ďťż

Mój chłopak mnie bije - jak z tym żyć?

BWmedia
Mój chłopak mnie bije - jak z tym żyć?
  Mój chłopak mnie bije jak tylko coś zrobię nie tak, na co on się nie zgadza, sprzeciwię się mu. Strasznie go kocham bo poza tym jest cudowny, opiekuńczy, robi dla mnie wszystko ale z drugiej strony wiem ze tak nie powinno być. Za miesiąc bierzemy ślub, goście zaproszeni, sukienka kupion, tort zamówiony, rodzice by mnie chyba zabili jakbym teraz nagle to odwołała. Zresztą ja go kocham nad życie ale on ma taki strsznie dominujący harakter że czasem się boję jak to będzie. Koleżanki wszystkie zazdroszczą mi takiego faceta bo jest strasznie przystojny no i konkretny- w ich oczach tzn nie ma problemów z podjęciem decyzji, zawsze stawa na swoim itd. Ale nie wiedzą że również w stosunku do mnie. Nie wiem co mam z tym zrobić. Z jednej strony nie wyobrażam sobie życia bez niego ale z drugiej str. jakie to życie jeżeli za każde nieposłuszeństwo z mojej strony...bije mnie. Nie wiem co mam zrobić, czy ktoś mi może coś poradzić? Może ktośbył w podobnej sytuacji i jego partner się zmienił np. ?


http://beztabu.com/showthread.php?t=2645

Cytat:
ale najgorsze jest to Tylko że on w stosunku do mnie jest wspaniały, kochany, opiekuńczy itp. zupełnie inny człowiek. On studiuje na wyższych studiach, nie jest po prostu jakimś prymitywem z osiedla. A z drugiej strony zna tych kolegów od dziecka no i od dziecka się z nimi przyjaźni. Ma chyba tak jakby 2 twarze... To napisałaś jakieś pół roku temu. To znaczy, że zaczęło mu odbijać i nie wystarczają mu już nawalanki na meczach?

Związek bez przyszłości. Sorry.
On się już na pewno nie zmieni.
Cytat:
Związek bez przyszłości. Sorry.
On się już na pewno nie zmieni.
Mądzr prawi...
Zostaw go dziewczyno. Chyba, że chcesz do końca życia zarabiac ' w pape' za byle co i narazic na to rowniez swoje ewentualne przyszle dzieci.
jesli robi dla ciebie wszystko to popros go by cie nie bil ale chyba i tak sie to skonczy jesli zmadrzejesz,taka trzydziestka np. nie da siebie lac bo napusci jakiegos snajpera na kolesia i tak sie skonczy ten *******ony zywot takiego *****.powiedzial bym takiemu twojemu macho chlopaczkowi"pocaluj mnie w dupe i jak gowno poczuj sie i wy********j"

jesli bylbym toba oczywiscie:))


Nie wiedziałam że tak to się wszystko skończy :( chociaż muszę przyznać że ostrzegaliście mnie wcześniej :( Nie wiedziałam kompletnie że tak się to potoczy :( Wiem że juz wtedy powinnam było odejść od niego, bo to już wtedy dawało oznaki i sami o tym pisaliście, szczegolnie duzo ty mi pomogłeś raine i dało mi dużo do myślenia to co wtedy napisałeś ale niestety chyba za mało :( bo miałam nadzieję że się zmieni. Zmienił się owszem ale na gorsze. A rozstanie nie jest wcale takie łatwe :( - jesteśmy już długo razem , rodzice znają jego rodziców od lat i uwielbiają sie, jego rodzice mnie bardziej kochają chyba niż moi bo moim zależy tylko na kasie. On ma pieniądze i to dużo a ja nie. Mi wogóle na tym nie zależy i nigdy na to nie patrzyłam. Kiedyś probowałam powiedzieć mojej mamie co się dzieje to mi powiedziała że jestem idiotką i wydziwiam i żebym nie zniszczyła tego co mam. Z tym opiekuńczym i kochanym co wtedy pisałam to on i taki potrafi być do dzisiaj! Jak mało kto! Ale niestety nie zawsze.
dziewczyno bedziesz cierpiec i z kazdym rokiem bedzie ci coraz trudniej i trudniej sie od tego uwolnic. A w koncu bedziesz musiala. Bo watpie w to ze sie zmieni.

Poczytaj sobie o toksycznych zwiazakach juz bylo: http://www.beztabu.com/showthread.php?t=5268
kompletnie nie wiem co zrobić. To znaczy wiem co powinnam ale to nie jest takie łatwe tak zakończyć trwający parę lat związek gdzie jestem praktycznie uzależniona od niego, gdzie zrobiło się już tyle rodzinnych komplikacji- rodzice jego kupili nam mieszkanie i zapisali na nas obu - co żadko się zdaża bo inni zapisali by tylko na syna. Wyremontowli pokój u nich w domu bo zanim nam się zrobi mieszkanie bedziemy mieszkać u nich przez ok pół roku- takie są plany. A moż z nim pogadać, może zgodziłby się na wizytę u psychologa? Może to by coś pomogło? Czy taka osoba jest się w stanie zmienić?
Bruk tejlor dzięki za link, poczytam sobie :)
Nie będę Ciebie oszukiwał, jeśli ktoś ma smykałkę do przemocy, to nic nie jest już w stanie pomóc. Chyba tylko lobotomia :|

Poruszałaś sprawę ze swoimi rodzicami, a z jego?
zastanow sie co Cie lepiej wyjdzie? sprzeciwienie sie teraz calemu swiatu i żyć spokojnie do konca zycia (tzn bez domowych awantur, bujek itd itp) czy powiedziec "tak" i zyć z nadzieją na lepsze jutro a z biegiem czasu martwiąc sie czy dożyjesz nastepnego dnia. Wybór nalezy do Ciebie ale czasem choć serce mówi inaczej to trzeba posluchać glosu rozsądku
Cytat:
..bije mnie. Nie wiem co mam zrobić, czy ktoś mi może coś poradzić? To nie jest mężćzyzna. Prawdziwy mężczyzna nigdy nie bije kobiety, wręcz przeciwnie, robi wszystko dla Niej. Kochana, sprawa jest prosta, słyszy się wiele o patologiach w rodzinie. Radzę odejść, choćby nie wiem, jakie zalety za Nim przemawiały. Nie możesz dać się tak traktować, nawet, jęzeli mężczyzna lubi dominować we wszsytkich kwesitach.
Jego rodzicom nie mówiłam. Bałam się że może mi nie uwierzą, że on się dowie i będzie jeszcze gorzej? Ale pogadam chyba z jego mamą. Ona traktuje mnie jak córkę, więc myślę że lepiej zareaguje niż moja prawdziwa mama i z nim pogada. Tak myślałam że może ona mogłaby mu powiedzieć żebyśmy razem poszli do psychologa? Może psycholog potrafiłby dotrzeć do niego głębiej? A najdziwniejsze jest to że on pochodzi ze wspaniałej, kochającej się rodziny, ma wspaniałych rodziców, lepszych dużo niż ja. Chyba najlepiej bym się czuła żebyśmy na stałe zamieszkali z nimi. Bo wtedy przy rodzicach na pewno nie śmiałby mnie uderzyć. Ale oni kupili już nam to mieszkanie. Pogadam chyba z jego mamą , może ona na niego wpłynie , moż z tym psychologiem to byłby dobry pomysł?
jakby moj chlopak mnie uderzyl to nie zastanawiala bym sie nad tylko go zucila i nie wazne, ze go kocham. Tego sie nie wybacza (wedlug mnie). Radze sie zastanowic nad byciem z nim, a juz napewno nie wychodzic jeszcze za maz! Przynajmniej dopoki nie bedziesz pewna.
Dla mnie kazanie nic nie da, prośby i płacz tez nie. Usłyszysz tylko nic nie warte obietnice, bedzie dobrze miesiac, dwa a pozniej znowu.

Miłość miłością, ale pomyśl , ze na razie bije Cie co jakiś czas , kiedyś będzie bił za byle co, niewazne w jakie miejsce, jak mocno .

Daj sobie spokój.
On sie nie zmieni.
a moze porozmwiać z nim, na ten temat?
mądra rada, myślisz ze tego nie robila a nawet jesli to co rozmowa da? miesiac spokoju, puste obietnice poprawy?
niewiem, jakos zagrozic odejsciem?, moze by dało mu coś do myslenia?
Może da a może pobije ja za to że chciała odejść?? To jest jakiś fatalny układ, bardzo ci współczuje bo nie możesz odejść bo może byc jeszcze gorzej, do tego nie masz nikogo po swojej stronie , szczerze mówiąc sama nie wiem co zrobiła bym w takiej sytuacji, zwłaszcza że pewne jest że on cie bic nie przestanie...
oddaj mu
nie no dżołk

ja bym definitywnie zerwała, nie ważne co pomyślą rodzice, bo to nie oni mają za niego wyjść,

dla mnie facet który bije to nie facet - takie *******ony damski bokser

nie można go usprawiedliwiać w żaden sposób
Mysle ze jakby Twoja rodzina - jego tez wiedziala o tym co on robi nie robiłaby Ci pretensji , jesli byś od niego odeszła a odejsc według mnie powinnas i to jak najszybciej.
Nie obraź sie, ale kij z Toba, gorzej jesli w waszym zwiazku pojawia sie dzieci . Chcesz je narazić na życie w piekle?
Kiedy partner pobije cię pierwszy raz- możesz mu zrobić awanturę, oddać, rozbić mu talerz na łbie, zadzwonić na policję, zrobić sobie obdukcję. Jesteś wtedy ofiarą.
Kiedy uderzy cię następny raz- to znaczy, że będzie cię bił już zawsze. I sama będziesz sobie winna.
Wiem że to moja wina że nie zrobiłam czegoś za pierwszym razem, czegoś bardziej kategorycznego :( Jestem w naprawdę trudnej sytuacji. Nie wiem czy ktoś to może zrozumieć ale z jednej stony chociaż go nienawidzę kiedy to robi to z drugiej strony dalej jeszcze go kocham. Ale nie łudzę sięjuż raczej że się zmieni chociaż gdzieśw środku dalej tli się nadzieja... w końcu jesteśmy jeszcze młodzi , mamy 24 lata więc może w tym wieku da się jeszcze zmienić człowieka? :( Może jeszcze spróbuję pogadać z jego mamą tym bardziej że jak napisała kizia nie mam nikogo po swojej stronie,więc tym trudniej odejsć, postanowić coś itp. Muszę teraz kończyć bo umówiłam się że przyjdę po niego pod jego pracę ale napiszęnapewno jutro jeżeli nie nudzę was i mogę :)
zostań jego żoną, niech Cię tłucze coraz częściej, a może wreszcie zatłucze...

skąd się biorą na świecie takie idiotki? jak można pozwalać się tak traktować? jeśli odpowiada ci rola ofiary - żyj(jak długo ci na to pozwoli twój oprawca) dalej w tym fantastycznym związku, z opiekuńczym katem :clap: :mad: i nie zawracaj ludziom głowy... jeśli sama nie masz ochoty tego zmienić i odpowiada ci rola ofiary - róbta co chceta...
tylko pamiętaj, że po ślubie będzie trudniej sie z tego wyplątać... tym bardziej, jeśli pojawi się dzieciak... wtedy będziesz dalej płakać, że facet cię leje, może i będzie się znęcać nad dzieckiem - ale przecież on cię kocha i dziecko musi mieć ojca... oczywiście jeśli przeżyjesz...

i przestań *******ić, że rozstanie jest trudne... bo rodzice, znajomi, mieszkanie itd. jesteś frajerką, która nie szanuje siebie - gdyby było inaczej nie pozwoliłabyś się tak traktować!

strasznie mnie denerwują(w tym momencie używam delikatnego sformułowania ;)) baby takie jak ty - biadolą, że im źle, ale nic z tym nie robią...
i nie jest mi żal takich kobiet... mają to, co chcą mieć... najwidoczniej lubią być ofiarami

idź i żyj(?) nadzieją, że ten dupek się zmieni... :knockout:

boże - przecież żyjemy w XXI wieku! i ludzie rozstają się nawet w dniu ślubu!
Uciekaj z tego związku jak najszybciej, jeżeli koleś Cię bije, kiedy jesteście tylko parą, to po ślubie będzie jeszcze gorzej. No i pomyśl o swoich ewentualnych przyszłych dzieciach, bo je z pewnością także będzie bić. Rozumiem, ze masz trudną sytuację, ale im dalej w to zabrniesz, tym będzie gorzej. Wiele kobiet wierzyło, że facet się zmieni, bo obiecywali, bo przecież go kochały i trawły latami w piekle. Masz dopiero 24 lata i całe życie przed Tobą, także dobrze sie zastanów czy ślub z tym kolesiem to dobry pomysł.
Ps. Pisze o nim koleś, bo z pewnością nie jest on mężczyzną, prawdziwi mężczyźni kobiet nie biją.
Zreszta czy ma sens pisanie Ci czego kolwiek jak ty w kółko powtarzasz to samo?
Może Ci 1000 osób pisac zebys od niego odeszla a ty zrobisz i tak na odwrórt pewnie :angry:
Mam takie samo zdanie jak Ktoooosia .
Cytat:
Zreszta czy ma sens pisanie Ci czego kolwiek jak ty w kółko powtarzasz to samo?
Może Ci 1000 osób pisac zebys od niego odeszla a ty zrobisz i tak na odwrórt pewnie :angry:
Asiulek - normalnie dopisałaś to, co ja chciałam dopisać - ale się rozmyśliłam :P też uważam, że nie ma sensu wdawanie się w dyskusje z osobą, która kocha swoją rolę ofiary bardziej niż swoje życie... przecież autorka tego tematu jest za słaba, żeby coś zmienić... albo za mało chce to zrobić... a ponoć trzeba być twardym, a nie miętkim...

co najwyżej za jakiś czas przeczytamy lub usłyszymy w tv o kolejnej zakatowanej lasce... ewentualnie poużalamy się chwilkę nad jej losem i zapomnimy... albo spłynie to po nas... a rodzina będzie cierpieć i się obwiniać za ślepotę...

Cytat:
Mam takie samo zdanie jak Ktoooosia . a ja takie jak Ty ;) szkoda klikania ;)
powinnas znac swoja wartosc i nie dac sie tak traktowac. Rozumiem ze ciezko, ze juz tyle za wami ale nie ogladaj sie za siebie tylko patrz do przodu. Wyobrazasz sobie cale zycie sie meczyc? Co z tego ze jest dobry opiekunczy jak to co robi temu zaprzecza. Wyobrazasz sobie to ze dobry czlowiek bije kogos kogo kocha? Bo ja jakos nie potrafie. Ja bym postawila mu definitywne ultimatum w powaznej rozmowie, ale tak zeby zrozumial.. chociaz pewnie kiedys i tak ZNOWU go poniesie i ZNOWU historia sie powtorzy. A ty bedziesz z zacisnietymi zebami przeczekiwac kazda KOLEJNA sytuacje. Pomysl o sobie, nie mysl o nim, rodzicach mieszkaniu.. przeciez to Ty powinnas byc najwazniejsza..

dokladnie jak tu pisza. Ty i tak zrobisz jak bedziesz chciala chociaz mozemy ci jak mantre powtarzac zebys od niego odeszla. U mnie jest podobna sytuacja i wszyscy mi moga mowic prosic blagac grozic (jak moja mama ze mnie z domu wyrzuci) ale ja kocham i nie przestane i nie wyobrazam sobie zycia bez niego.. Ale moj G. w zyciu by mnie nie dotknal.. Teraz moge mowic ze gdyby tak zrobil to odeszlabym bez zastanowienia ale gdybbym byla sama w takiej sytuacji nie wiem jak by sie to potoczylo.

ale jak sie ma miekkie serce trzeba miec twarda dupe..
Cytat:
Wiem że to moja wina że nie zrobiłam czegoś za pierwszym razem, czegoś bardziej kategorycznego :( Jestem w naprawdę trudnej sytuacji. Nie wiem czy ktoś to może zrozumieć ale z jednej stony chociaż go nienawidzę kiedy to robi to z drugiej strony dalej jeszcze go kocham. Ale nie łudzę sięjuż raczej że się zmieni chociaż gdzieśw środku dalej tli się nadzieja... w końcu jesteśmy jeszcze młodzi , mamy 24 lata więc może w tym wieku da się jeszcze zmienić człowieka? :( Może jeszcze spróbuję pogadać z jego mamą tym bardziej że jak napisała kizia nie mam nikogo po swojej stronie,więc tym trudniej odejsć, postanowić coś itp. Muszę teraz kończyć bo umówiłam się że przyjdę po niego pod jego pracę ale napiszęnapewno jutro jeżeli nie nudzę was i mogę :) Ja Cię rozumiem. Żyłam w podobnym do Twojego związku i - podobnie jak Ty - łudziłam się, że się zmieni. Wierzyłam w jego obietnice i kłamliwe przysięgi, że to ostatni raz. Po każdej awanturze, obiecywałam sobie, że to ostatnia szansa. Wytrzymałam trzy lata i zostawiłam go. Na poczatku było mi bardzo ciężko (naprawdę!), ale teraz, patrząc na to z prespektywy czasu, wiem, że była to jedna z najbardziej słusznych decyzji w moim życiu.

Pozdrawiam Cię ciepło i życzę dużo cierpliwości. Przyda Ci się ona na pewno, jeśli jednak postanowisz za niego wyjść.
Widziały gały co brały

Poraża mnie to co piszesz.
Rozumiem że można być zakochanym na zabój ale swój rozum trzeba mieć.

Po pierwsze wykształcenie, inteligencja nie ma tu żadnego znaczenia. Znaczy ma ===>będzie bił tak aby bardziej bolało, a by śladów nie było => w nery

Po drugie nie patrz na to że ślub za miesiąc, tort i sala zamówiona. Ślub i przyjęcie weselne trwa chwilkę a małżeństwo może trwać
całe Twoje życie, oby nie za krótko.

Po trzecie jeżeli Twój przyszły mąż już Cię bije to pomyśl co będzie po ślubie. Zazwyczaj prawdziwy charakter wychodzi po ślubie, a on przed pozwala sobie na takie czyny. Dla mnie moja druga połowa jest świętością, i nie wyobrażam sobie sytuacji w której bym ją uderzył. Chociaż raz doprawidziła mnie do takiego stanu, że musiałem wyjść z wiertarką do garażu :).

Po czwarte jesteś w bardzo niekomfortowej sytuacji, jeśli chodzi o wasz status majątkowy. I to wiele komplikuje. Biegaj do adwokata, notariusza, skarbówki i dowiedz się ile kosztuje przepisanie mieszkania na niego. Po ślubie bym tego nie robił.

Po piąte Twoi rodzice. Oni z nim nie będą mieszkać tylko Ty i to Ty będziesz po pupci zbierać. Szokuje mnie reakcja twojej mamy.
Cytat:
Kiedyś probowałam powiedzieć mojej mamie co się dzieje to mi powiedziała że jestem idiotką i wydziwiam i żebym nie zniszczyła tego co mam. Z tym opiekuńczym i kochanym co wtedy pisałam to on i taki potrafi być do dzisiaj! Jak mało kto! Ale niestety nie zawsze. Na rodzinę niestety bym nie liczył. Twojej mamie zależy na tym byś była w dobrej, majętnej rodzinie. Faktycznie musisz liczyć się z tym, że się odwrócą od Ciebie. Wieloletnie przywyczajenie i ta świadomość zostanie starą panna Pachnie mi to Koglem-Moglem.

A czy on jest pierwszym Twoim facetem?? Bo jeśli tak to skąd wiesz jakby było z innym. Extrema nie są dobre dla związku.

Po szóste. Po ślubie on będzie starał się doprowadzić do sytuacji w której zostaniesz kurą domową w 200 % uzależniona od niego. Ja osobiście robię wszystko by moja druga połowa był całkowicie niezależna. Wspomagam ją jak mogę, kursy, szkolenia jej cholerne (to nie przekleństwo tylko nazwa choroby) wyjazdy, mieszkanie z moimi rodzicami brrrr. Nawet sama jeździ. Chodzi mi, żeby była samodzielna w razie gdyby.

Po siódme D Z I E C K O Bije Ciebie będzie bił je. Bo płakało w nocy. Bo mu nie pozwala się wyspać. Bo śmierdzi bo chodzi etc. A poza tym jak mu wytłumaczysz, że tatus się zdenerwował =>użyłbym sformułowania TEN PAiN.

A teraz clue. Po pierwsze samotna wizyta u psychologa lub w jakiejś fundacji zajmującej się tymi problemami. Oni najlepiej poradzą Ci co robić i wspomogą Cię odpowiednio.
Po drugie. Wal go. Nie jest wart Ciebie. szkoda Cię dziewczyno

Po trzecie. Posłuchaj się faceta i rzuć go nie sądzę byś go zmieniła.

Po czwarte. Pewno neta Ci odetnie i nię będziesz BT odwiedzać.

Wnerwiłem się .... A miałem dziś nie odwiedzać BT.

Jak jeszcze przyjdzie mi coś do głowy to pisznę.

Pzdr i powodzonka życzę
kurde no..... rozumiem 2 -3 osoby by ci napisaly ze nie warto a reszta ze moze sie zmienic... ale ja raczej widze 100% frekfencji na to zeby skonczyc to co jest!!

to jest raczej oczywiste ze gosc sie nie zmieni :P poprostu ma smykalke by przy****c :) i bedzie to robic :P
ale teraz to jest nic :P bo moze sie wyszalec na innych ludziach ktorych spotka na ulicy.... a kwestia taka ze kiedys tam gosc wpadnie w powazniejsza akcje połamia go... i wyladuje w szpitalu...
wroci ze szpitala po kilkku miesiacach... na bojki juz nie pojdzie bo jest spalony do niczego sie nie nadale... a przy****c lubi.... to kogo ma bic? tylko ty mu pozostaniesz... :P
a z drugiej strony spojz na zycie dzieciaka...
jzu widze takiego malego oszoloma w wieku 5 lat co po******** w klubowym stroju srodkiem ulicy i zaczepia inne dzieciaki.... jego tatus moze to on nie?
kobieto... same klopoty cie czekaja :)
choc zapewne bedziesz miala trudnosci z oderwaniem sie od niego :P...

wiesz co... przewaznie to po slubie wychodza wszystkie syfy na swiatlo dzienne....

dodam ze u mnie w rodzinie byla podobna akcja tylko ze wszystko wyszlo w noc poslubna :) laska jak ja uderzyl to tak wstala i juz jej nie zobczyl:P oczywiscie byly tam jakies docinki w rodzinie ale wszystko normalnie sie skonczylo :D i kobieta zyje dalej i ma dzieciaka :) no i zyje w dobrym zwiazku :)
Ja osobiście uważam, że kobietę uderzyć można tylko w dwóch konkretnych przypadkach:
1) Kobieta zaatakowała - mamy XXI wiek, znam takie po których pierwszym ciosie i tak nie miałbym szans oddać, mimo że regularnie ćwiczę na siłowni itp, więc - bronić się trzeba, przed każdym, używając niezbędnego minimum siły
2) Kobieta jest świadomą masochistką, a bicie ma formę klapsów na które ona się godzi, których chce i które dają jej przyjemność (pośrednio lub bezpośrednio). Jak ktoś lubi i chce, a innym tym krzywdy nie robi, to niech ma, a co ;)

W tym wypadku nie zachodzi jak widzę żaden z tych punktów, więc facetowi należałoby urwać jedno jajo, oprawić w szkło i kazać nosić na łańcuszku na szyi, żeby zawsze pamiętał co jeszcze straci jeśli znów podniesie rękę na kobietę.

PS: Bez znieczulenia.
Cytat:
A moż z nim pogadać, może zgodziłby się na wizytę u psychologa? Jemu to by się bardziej psychiatra przydał, najlepiej w szpitalu na oddziale zamkniętym + silne leki. Koleś jest szajbnięty, wie, że jest głupi i słaby, więc swoje kompleksy próbuje schować za agresją. Woli Cię uderzyć, bo jest za głupi żeby porozmawiać i znaleźć kompromis. Chcesz być do końca życia z chorym psychicznie debilem, tylko dlatego, że go kochasz?
Cameron, moim zdaniem powinnas mu wybaczyc.

Tyle razy Cie przepraszal na pewno ma dobre serce i nie chce tego robic tylko tak jakos wychodzi.
Powiedz o sytuacji rodzicom swoim, albo jego - napewno cie zrozumią!
Albo jak bedzie cie bił to mu oddaj. < przepraszam za to.
Baby są w większości głupie, trejkoczą nad uchem, są nie do wytrzymania gdy popiją, potrafią wykończyć psychicznie.. czasami facet nie wytrzyma i mu ręka sama pójdzie. Wtedy winny jest oczywiście facet.

Nie dogadujecie się to się rozstancie - twój post wygląda mi na prowokację, choć z drugiej strony panny tak faktycznie mają.. "On jest taki przystojny, koleżanki mi go zazdroszczą, ale czasami mnie na********, co robić?" No bez jaj.

Miesiąc przed ślubem hehehehehehehehehe.. Po slubie będziesz mu jeszcze bardziej działała na nerwy, a on będzie mocniej i częściej bił. I mamy klasykę gatunku.
JA miałam podobny problem :( Przez 10 miesięcy byłam w podobnym zwiazku i za nic w świecie nie dałam sobie powiedzieć nic złego na niego... Obrywałam za kazdą pierdołe :(
Chyba wiesz w co się pakujesz, bo Twój przyszły maż się nie zmieni!!! Nie licz an to!!!! Moze zapewniać ze sie nie zmieni że już wiecej Cie nei uderzy ale tak nie bedzie!
A co do tego, że rodzice chybaby Cię zabili gdybys odwołała ślub to jest NIEPRAWDA przecież jestes ich córką i liczy sie dla nich Twoje szczęście i bezpieczeństwo, a przy tym facecie napewno tego nie znajdziesz...
No i kolejna wada panien - opróćz kierowania się emocjami, a nie logiką - problemy z chronologią. "Nie możesz wytrzymać" - no czasem nie mogę, gdy moja panna się napiję i zaczyna tak rozrabiać że świętego by nawet szlag trafił.. Dlatego po często godzinnej awanturze wtedy jak uderzę pannę bo nie wytrzymam to ja jestem winny że nie wytrzymałem czy panna która mi robi tą awanturę bo coś jej nagle we łbie przeskoczyło i z milutkiej kotki zmienia się w typową wersje po-małżeńską? Wg kobiet facet winny, facet świnia.

Więc może to rozpisze szanownym paniom:
akcja=reakcja
w****ianie faceta=możłiwa agresja z jego strony

To nie chodzi o to że komuś brakuje argumentów w dyskusji i dlatego bije. Czasem nie ma dyskusji tylko jest wielkie niewiadomo co i trudno w ogóle dyskutować. Zjecie mnie na tym forum za to co napisałem, ale mi to rybka - potrafię się przyznać że czasami nie wytrzymuję..

Choć ostatnio moja bejbe nie szaleje już tak więc się nie kłócimy..
Mówi się, że użycie siły świadczy o Twojej bezsilności. I niestety chyba muszę się z tym zgodzić. W dużym stopniu zgadzam się, poglądem Rozporka, szczególnie w kwestii wykończania psychicznego przez kobiety. Potrafią Cię tak zamotać, że nie będziesz wiedział co białe, a co czarne. Znam to z autopsji. Moja wyprowadziła mnie kiedyś tak z równowagi, że chyba potem przestraszyła się mojej reakcji i tego co zrobiła, że .... mam spokój - przynajmniej na razie. Natomiast nie uważam, że bicie rozwiązuje wszystkie problemy i nigdy jej nie użyłem. A jestem przeciwnikiem wychowania bezstresowego.

Wrócę jeszcze do problemu Cammerron. Popatrzcie jak silna presja społeczna jest na nią wywierana. On przystojny, bogaty, inteligentny, kończy studia. Wszystkie koleżanki jej go zazdroszczą. A rodzice kupili im mieszkanie. Przypomina mi to wiek XIX. Poza tym zastanawiam się cały czas czy Twoja wielka miłość do niego to nie jest w dużej mierze przyzwyczajenie. Tam gdzie mieszkam, szczenięce związki (miłość licealna) rozpadały się średnio po czterech latach (przed pójściem na studia) z jednym wyjątkiem. Rozmawiałem z jedną z dziewczyn z takie związku. Podobno nie spali ze sobą. Dawali sobie buzi, on ją obmacywał, miał parę falstartów etc (jestem w stanie w to uwierzyć bo gość zatwardziały katolik). Związek rozpadał się w wielkich bólach ponad pół roku. Ale ona mówi, że była z nim tak długo bo:
- nie miała nikogo innego na oku,
- bo się przyzwyczaiła,
- bo on się załamie i nie zda sesji - ten bije wszystko na głowę.
I chyba tu tkwi sedno problemu Cammerron.

Schemat bijącego męża wygląd jak wykres sinusoidy. Bije, a potem słodki, a potem znowu bije, itd. Na interii czytałem przypadek kobiety, która poskarżyła się teściowej. Teściowa wzięła stronę synowej i problem się skończył. Ale kobieta dalej pisze. Teraz jest nieźle, ale ja mu nie wierzę. Jak on się zachowa gdy zabraknie jego mamusi ...

I odpowiem na pytanie zadanie w tytule postu "Mój chłopak mnie bije - jak mam z tym żyć?" Ty nie musisz z tym żyć.
kurcze autorka postu się nie odzywa.
oby się nie okazało, że leży gdzieś martwa, po tym jak powiedziała swojemu narzeczonemu, że ślubu nie będzie.
Dziękuję wam bardzo za wasze rady, bardzo mi pomogły i dały mi naprawdę dużo do myślenia :) Wiem że muszę sobie jakoś poradzić, chociaż nie mam żadnego wsparcia wśród najbliższych dla mnie osób, ale napewno jakoś sobie poradzę :) Najcięższe jest w tym wszystkim to że oprócz strachu dalej go gdzieś w środku kocham- pewnie trudno to zrozumieć, sama nie wiem dlaczego tak jest? Ale nie dam sobie zniszczyć życia i tak jak piszecie nie narażę na takie życie moich dzieci. Dzięki temu co napisaliście czuję się pewniej, przemyślałam sobie dużo rzeczy i na pewno tak tego nie zostawię. Zresztą jak napisał winniethepooh jeżeli odciąłby mi neta (czyli BT też) to byłby koszmar ;)
Napewno odwołam ten ślub i nie będę się przejmować co powiedzą moi rodzice, najpierw pogadam z jego żeby nie mieli pretensji i wiedzieli dlaczego taka była moja decyzja.
Wiem że nie powinnam ale gdzieś w środku dalej zostało uczucie, może dam mu ostatnią szansę- możemy mieszkać razem dalej ale bez ślubu jeżeli mnie już nigdy nie uderzy. A jeżeli chociaż raz to zrobi to KONIEC! Tak chyba mogę zrobić? Jeżeli mnie naprawdę kocha to tak zrobi a jeżeli nie dotrzyma tego to bez słowa nawet odejdę!
Ale na pewno to wszystko będzie ciężkie, ale tak jak piszecie lepsze to niż męczyć się potem całe życie! Dziękujęwam strasznie :)
Oczywiście mam zdanie jak większość.
Pozwolę sobie jeszcze dodać, że nie rozumiem przemocy w ogóle, nawet głupich zabaw typu paintball czy boksu.
Ale jakby facet, czy ktokolwiek by mnie uderzył, to (przepraszam forumowiczów za słownictwo, generalnie nie przeklinam) ZA*EBA*ABYM SK*RW*SYNA.

Cytat:
Wiem że nie powinnam ale gdzieś w środku dalej zostało uczucie, może dam mu ostatnią szansę- możemy mieszkać razem dalej ale bez ślubu jeżeli mnie już nigdy nie uderzy. A jeżeli chociaż raz to zrobi to KONIEC! Tak chyba mogę zrobić? Jeżeli mnie naprawdę kocha to tak zrobi a jeżeli nie dotrzyma tego to bez słowa nawet odejdę! A jednak dajesz mu szansę,
ja bym ne dała.
Cytat:
Pozwolę sobie jeszcze dodać, że nie rozumiem przemocy w ogóle, nawet głupich zabaw typu paintball czy boksu.
Ale jakby facet, czy ktokolwiek by mnie uderzył, to (przepraszam forumowiczów za słownictwo, generalnie nie przeklinam) ZA*EBA*ABYM SK*RW*SYNA.
Ty nie rozumiesz przemocy? :lol: :D :lol:
mysle, ze rozumiesz ją bardziej niz ktokolwiek inny ;)

i jeszcze do tego siłe chcesz zwalczać siłą, mało za jedno uderzenie chcesz kogos zalatwic na amen :D

TWOJ POST TO JEST JEDEN WIELKI PARADOKS
mam takie małe pytanie, bo właśnie zobaczyłam że wszystkie odpowiedzi przyszły na moją pocztę , co zrobić żeby nie przychodziły bo nie chcę żeby on to niechcący przeczytał :( ?
Cytat:
TWOJ POST TO JEST JEDEN WIELKI PARADOKS Widzę przemoc na co dzień.

I sądzę że wiesz dobrze, że nie dotknęłabym nikogo nawet palcem.
Tak tylko napisałam, bo to dobre wyjście z nagromadzonych emocji, prawda?

Raz miałam sytuację, kiedy klient mnie zaatakował, ale na szczęcie tylko odsunęłam i załatwiono za mnie resztę.

Tak naprawdę to gdyby mnie ktoś uderzył, to spakowałabym sie i tyle by mnie widział...
Acha teraz juz rozumiem- zajeb*łabys s*****syna poprzez wyprowadzke- no hmm Pomysłowe :D

cammeron- profil uzytkownika i opcje. Twoj facet czyta Twoja poczte? ladnie ladnie :D
Cytat:
Twoj facet czyta Twoja poczte? ladnie ladnie :D :redface: wiem :(
Cytat:
mam takie małe pytanie, bo właśnie zobaczyłam że wszystkie odpowiedzi przyszły na moją pocztę , co zrobić żeby nie przychodziły bo nie chcę żeby on to niechcący przeczytał :( ? Spróbuj w Panelu Użytkownika pogrzebać w opcjach dotyczących Subskrypcji. Może masz zaznaczone "Domyślny tryb powiadamiania o postach"?
Nie chcę Cię straszyć, ale cała ta historia skojarzyła mi się z głośną tragedią sprzed kilku dni, kiedy jakiś psychol zadźgał nożem licealistkę, bo chciała z nim zerwać...
Nie wiem ile prawdy jest w tej historii, bo znam ją tylko z relacji w TV...
Ale tacy psychopaci żyją na świecie... A odnoszę wrażenie, że Twój "narzeczony" też ma nie równo pod sufitem.
Cytat:
:redface: wiem :( Wiesz o tym i jeszcze do tego :redface: ?

Wiesz co? Moim zdaniem juz sobie zycie przegrałaś.
Napisze Ci tylko: zycze wspanialego malzenstwa i udanych dzieciaków z ukochanym.
Cytat:
Spróbuj w Panelu Użytkownika pogrzebać w opcjach dotyczących Subskrypcji. Może masz zaznaczone "Domyślny tryb powiadamiania o postach"? dziękuję ci strasznie :) bo się wlaśnie zastanawiałam dlaczego znowu dodało mi do subskrypcji ten wątek a właśnie miałam to zaznaczone :)

Cytat:
Wiesz o tym i jeszcze do tego :redface: ?

Wiesz co? Moim zdaniem juz sobie zycie przegrałaś.
Napisze Ci tylko: zycze wspanialego malzenstwa i udanych dzieciaków z ukochanym.
Własnie napisałam u góry że nie mam zamiaru brać ślubu i że odważę się to wszystko zmienić, myślę, że to że mieliśmy wspólną pocztę na którą on i tak żadko zagląda to najmniejszy problem, przecież i tak mogłam sobie założyć inną. Ale nie wiedziałam że tu się ten wątek dodał do subskrypcji.
Napisalas, ze odejdziesz jak Cie jeszcze raz uderzy. Mysle, ze oszczedzi Ci cierpien jak zrobi to zbyt mocno.
Chcesz czekac z odejsciem do nastepnego razu- mysle, ze wszyscy, ktorzy tu sie wypowiedzieli zmarnowali swoj czas.

juz dawno powinnas sobie dac spokoj z takim psycholem. Jestes słaba a słabi przegrywają

pozdrawiam
nie łatwo jest być mocnym w sytuacji kiedy jest się zupełnie samemu, nie ma się wsparcia z żadnej strony a szczególnie rodziny, oprócz tego jest się zawikłanym w pewien związek z którego ciężko jest wyjść a do tego w tym związku jeszcze jest się zastraszonym. Ale oprócz tego wszystkiego łączy nas dużo wspaniałych przeżyć od których nie da się tak oderwać z dnia na dzień. Jak ktoś nie znajdzie się w pewnej sytuacji to chyba nie jest w stanie do końca jej zrozumieć. Ale na pewno .ślubu nie będzie, tego jestem pewna.
napisz do nas za miesiac o swoich nowych obrażeniach. Dostaniesz moze po głowie za to ze slubu nie bedzie ;)

co do samotności- sama sobie na nią zapracowalas, gdybys rodzinie wyjasnila jaki Twoj ukochany jest na prawde, ewentualnie pokazala slady to moze sprawa dzisiaj wygladalaby inaczej.

z ciekawosci sie spytam- ile masz lat?
pisałam już że 24
przyjolem :D
Następnym razem (chociaż mam nadzieję, że nie dasz mu szansy do następnego razu, prawdę mówiąc) zrób sobie obdukcję i idź pokazać jej wynik jego rodzicom.
Swoim też, zresztą.
To jest NAPRAWDE STRASZNE, że nie masz oparcia w swojej mamie.

Z tego co napisałaś wynika, że chcę Cię koniecznie wydać za mąż
za tego chłopaka, bo jest bogaty. Nic więcej się dla niej nie liczy.
Nie rozumie Twoich uczuć.

Współczuję Ci szczerze.
A ja Cammerron rozumiem. Stoi na początku nowego etapu swojego życia. Wiek, chęć oderwania się od rodziców, próba usamodzielnienia się. Bardzo trudno porzucić kogoś, pomimo że on stosuje przemoc, gdy było się z nim tak długo. Nie pochwalam tego i cienko widzę tę granicę czasową. To znaczy zamieszkacie teraz, a jak Cię nie uderzy to zdecydujesz o małżeństwie tylko jak długo będziesz czekać. Pamiętaj, że czas działa na Twoją niekorzyść. Mieszkanie ze ślubem czy bez wiąże się z pewnym obowiązkami i przyjemnościami oczywiście ;). Stajecie się od siebie coraz bardziej zależni i coraz bardziej leniwi. Im później tym będzie Ci trudniej.
Poza tym ja obawiam się jednego. Taci faceci chcą bardzo uzależnić kobietę od siebie, mentalnie, finansowo, zawodowo. Twój chłop to typ damskiego boksera, ale uderza nie tu gdzie trzeba. Dla mnie związek opiera się na równouprawnieniu. Ja wspieram moją kobietę w pracy, w edukacji, w jej wyjazdach (chociaż cały czas zastanawiam się czy dobrze robię) i odwrotnie. Nie wiele zon jest potem w stanie odejść od tyranów, bo są od nich zależne.

Do YoungStalliona. Nie uważam czasu w tym topicu za stracony. Dziewczyna ma bardzo duży problem i jest potwornie rozdarta. Dla Ciebie, chyba rzecz albo jest biała albo czarna. Ale pomiędzy tym są odcienie szarości. To forum jest po to, abyśmy wzajemnie sobie pomogli, wymienili się doświadczeniami, pożartowali i pokłócili. Na tym polega "praca" w grupie i burza mózgów :).

Do Cammerron. Zamiast grzebać w ustawienia forum, załóż sobie prywatną skrzynkę. Nie wiem czy przy subskrypcji nie trzeba za każdym razem pcoś rzestawiać. Ale na pewno pod okienkiem w którym piszesz, pod zatwierdź odpowiedź jest skromny panel użytkownika. Jest tam Rodzaj powiadomienia Zmień sobie na "Baz powiadomienia na email" Baz to nie błąd. Tak tam jest.
A i pamiętaj, że przeglądarka netowa zachowuje historię.

Powodzonko i przemyśl czy warto budzić się i zastanawiać się oberwę czy też nie oberwę.
Masz 2 wyjścia:
1. takie jak wszyscy mówią - uciec od niego
2. psychiatra i leki do końca życia. Jednak na to on sam musi się zdecydować, bo przymuszona psychoterapia najskuteczniejsza nie jest. Leków też nie będziesz w niego wmuszać przez całe życie.
Tak zdrowego faceta do psychiatry, a pannę która doprowadza go do tego typu zachowań na piedestał, jestem bardzo za a nawet przeciw..

Na ogół to wpływ środowiska powoduje agresję w ludziach, sami z siebie jeśli nie mają natury sadystycznej (ja nie mam, choć szczerze mówiąc bdsm bardzo mnie pociąga, ale to nie polega na znęcaniu się nad drugą osobą tak do końca, tylko na obupólnej przyjemności, zresztą co ja będę tłumaczył to forum o seksie kto wie o co chodzi ten wie..)

Na ulicy też sam nigdy nie zaczepiam ludzi, ale jak ktoś mnie uderzy to się już z nim nie cackam..

Pamiętajmy że obok przemocy fizycznej jest równiez coś takiego jak przemoc psychiczna/werbalna.. A panny na prawdę często potrafią zasrać facetowi życie swoimi odchyłami, ktoś powie poszukaj innej która takich dzikich jazd nie miewa.. Tu jednak pojawia się ten problem że jak do tej pory - takowej nie spotkałem, a zresztą - podobnie jak autorka tematu - nie chce kończyć związku bo widzę więcej jego plusów niż minusów..

Co innego jeszcze raz napiszę - gdy koleś bije bo ma zły humor, bo mu coś nie poszło w pracy.. A co innego gdy zostaje zmuszony do użycia siły (bez przesadyzmu, zwykle "pacnięcie" robi wrażenie i długo wyczekiwaną reakcję osoby przeciwnej/strzelenie focha/zamknięcie się choć na momencik i refleksję). Nigdy nie znęcałem się nad żadną kobietą fizycznie, ani psychicznie, bo ogólnie spokojny gość ze mnie.

Za każdym razem gdy użyje siły - mam wyrzuty sumienia. I na dobrą sprawę to ja czuje się stroną pokrzywdzoną bardziej niż ona w rezultacie, bo przez to cierpię podwójnie.

Moi rodzice gdy mnie wychowywali - rzadko używali siły, częściej mnie po prostu męczyli psychicznie w swój pokrętny, staruszkowy sposób - napominania itp.. Wtedy oddałbym wiele za to by ojciec mi po prostu dał w dupę zamiast prawić mi godzinne wykłady..

Myśle że alkohol robi z ludzi którzy nie potrafią pić ludzkie ścierwo. Jedni wracają do domu i biją żony _bez powodu_, a inni (panny/kobiety/żony jak zwał tak zwał i zależy od sytuacji, wiadomo ;)) - "świrują".

Sam nie mam problemów po alkoholu z trzymaniem rąk przy sobie. Bywało tak że to moja luba się napiła, a ja byłem trzeźwy jak świnia - i po prostu musiałem ją pacnąć (już widzę te posty obudzonych kobiecinek piszące teksty w stylu "uważaj bo ktoś pacnie kiedyś ciebie" itp heh..). Czasami to przynosiło rezultaty innymi razy nie i po prostu próbowałem wyjść z domu (nie wypuszczała mnie bo się bała że się rozstaniemy po tym, czyli rozumiała że to przez jej zachowanie moją reakcją jest "ucieczka" lub agresja, po pierwszej fazie - próby wytłumaczenia jej na spokojnie by się uspokoiła).

Całą sytuacją byłem tak przejęty że przyznałem się nawet jej ojcu do tego (była wychowywana bezstresowo swoją drogą). Jak narazie jesteśmy razem i jak sobie o nas myśle to nie wyobrażam sobie dziś już świata bez swojej drugiej połóweczki..

Jest inteligentna, mądra, podoba mi się.. Po prostu jej czasem odwala. Gdy się napije (nie zna umiaru, to też problem, nie rozumie pojęcia "jedno piwko dla relaksu", musi od razu wyżłopać pięć po których w jej wagowej kategorii 45 kg pada/robi wixę). Albo gdy nie wypije rano kawki też jest galopującym złem..

Ale kocham ją, co poradzić ;). Zanim nazwiecie mnie potworem - napiszę jedynie że jestem opanowanym człowiekiem, czasami po prostu już nie dawałem/nie daje rady..

Myśle że psychiatryk to nie byłoby dobre miejsce dla mnie i dla tego gościa (choć nie znam do końca sytuacji), weźcie pod uwagę że jeśli chodzi o naszą forumowiczkę znacie tylko wypowiedź jednej ze stron..
Heh... Właśnie zobaczyłem typowy, wręcz książkowy przykład logiki człowieka który najpierw bije dziewczynę, potem żonę, a potem dzieci. Oni wszyscy twierdzą, że to oni są ofiarami, że zostali zmuszeni, że tak trzeba, że nie dali rady, że ogólnie są spokojni. Wszyscy. A potem mamy w wiadomościach newsy typu "matka w szpitalu, dziecko nie żyje" i pełne domy dla maltretowanych kobiet.

No, może wyjątkiem jest scena bdsm, ale to sprawa nieporównywalna, tam są ludzie dla których ból jest bodźcem seksualnym, wyznający zasadę "safe, sane, consensual".
Myśle że jesteś w błędzie :). Tak jak pisałem - ostatnio moja dziewczyna nie miewa już takich humorków, nie pozwalam jej pić (sam też nie piję, co uważam za poświęcenie ze swojej strony, bo jakby nie było to nie ja mam problem z alko - mogę wypić sporo, nie zaczepiam ludzi, nie jestem burakiem etc.. po to by było spokojnie i bez awantur). I jakoś choć nieraz coś mnie wku.. to nie wyżywam się na swojej pannie, bo to po prostu nie o to chodzi.

Fajnie że mnie podsumowałeś, spodziewałem się właśnie linczu ze strony forum - tak jak wspominałem. Jednakże jestem zdania że panny (co się rozumie samo przez się) i faceci którzy nie pożyli dłużej z kobietą pod jednym dachem nie rozumieją tych spraw.

A jeśli facet nie uderzył nigdy swojej panny to a) ma kobietę - anioła b) sam jest jej podnóżkiem, daje się obrażać, wyzywać bez powodu, szarpać, włazić sobie na głowę etc..

Tacy goście jak się hajtną i pożyją z taką kobiecinką niewinną w domku parę lat to po 40 są już szarymi myszkami stojącymi od rana pod monopolem, bojącymi się wrócić do domu w którym rządzi teściowa, żona i córka.

Jest jeszcze coś - moja panna przede mną miała facia przez 7 lat czy dłużej (poznali się w liceum) który na********ł ją nie tak jak ja - by ją uspokoić, ale dlatego że go czymś zirytowała. Była do niego przywiązana (nie rozumiem tego) dlatego znosiła to przez szereg lat - to nie było "pacnięcie" tylko gorsze rzeczy typu kopanie leżącej na podłodze dziewczyny..

Myśle że po takich przeżyciach kobiety często niejako "przyzwyczajone" - same podświadomie powodują tego typu sytuacje w kolejnych związkach. Na początku jak się poznaliśmy była bardzo zwichrowana przez tego facia swojego ex właśnie, przez narkotyki..

Odciąłem dziewczynę od starego środowiska, zakazałem ćpać, ograniczyłem imprezy (alkohol). Uspokoiła się, myśle że jest jej dobrze ze mną inaczej - myśle by odeszła, szczególnie że poprzedniego faceta w końcu zostawiła właśnie dlatego że nadużywał przemocy wobec niej.

Spróbujcie uspokoić pijaną dziewczynę która się rozbryka. Albo spojrzeć jej ojcu w oczy i przyznać się do tego że czasem jego córka zachowuje się tak w stanie spożycia alko że nie wytrzymujesz i musisz użyć siły by ją uspokoić..

Znam typiary które jak się napiją w środku lokalu zaczynają na********ć kuflami po ścianach..

Widzę różnicę pomiędzy sobą, a jej poprzednim facetem.. Jak wy jej nie widzicie po tym opisie sytuacji który zawarłem w tym temacie - cóż, trudno.

Dzwońcie do wariatkowa, niech przyjeźdźają po mnie.

EDIT: Przy okazji nasi znajomi.. Wielu z nich mówiło że nigdy by nie uderzyli dziewczyny (sami na ogół nie żyją w stałych związkach dłuższych).. Gdy zobaczyli po paru wyskokach do knajpy co moja panna potrafi wyprawiać gdy się napije - mówili jej prosto w oczy że rozumieją mnie, a tego o co jej czasem chodzi zupełnie nie..

To nasi wspólni znajomi, nie mówią tego by mi się podlizać, ani bym mógł się poczuć usprawiedliwiony (bo tak się nigdy nie poczuje, nie mam problemu żyć z poczuciem winy.. w sensie - nie wybielam się, jak niektórzy na siłę - czuje że zrobiłem źle i mnie to boli).

Przypominam jeszcze raz - kobiety bywają mało samokrytyczne. Znacie tylko jedną stronę medalu. Sam wiem jak jest z moją panną - ona nie potrafi żyć z poczuciem winy, musi zwalić na coś winę, bo poczucie winy jakby ją zabijało od środka..
winniethepooh dziękuję :)
Cytat:
A jeśli facet nie uderzył nigdy swojej panny to... Mnie nigdy żaden mój facet nie uderzył ani nie zwymyślał.
Mój były kiedyś przy mojej koleżance nazwał mnie głupią, był zresztą pijany.
Na drugi dzień dowiedział się, że nie jesteśmy już razem.
A był to półroczny związek.
Skoro ja nikogo nie biję, nie wymyślam i nie podnoszę głosu to żądam tego samego dla siebie.
Rozporek to po co wiązałeś się z upośledzoną debilką? Skoro się tak zachowuje jak piszesz, to może dla niej byłby odpowiedni zastrzyk w dupe, kaftan bezpieczeństwa i izolatka na oddziale?? W końcu ćpun i alkoholik to osobnik specjalnej troski jak dla mnie. Sorry, nie chcę jej obrażać, ale ona jest nienormalna.
Cytat:
Mnie nigdy żaden mój facet ... nie zwymyślał.
Mój były kiedyś przy mojej koleżance nazwał mnie głupią, był zresztą pijany.
Na drugi dzień dowiedział się, że nie jesteśmy już razem.
A był to półroczny związek.
Skoro ja nikogo nie biję, nie wymyślam i nie podnoszę głosu to żądam tego samego dla siebie.
Ależ drastyczne poglądy Rojze głosisz. Jak się należy to łajam drugą połowę, nawet na nią na krzyczę, czego nie lubię, ale straszny nerwus ze mnie. Gdyby wszyscy byli tak konsekwentni. Ale szanuję to.

Natomiast na pewno bicie nie jest żadnym rozwiązaniem lecz wyrazem bezsilności. Klaps wyrównujący dla dziecka, gdy nie pomagają argumenty rozumiem - powtarzam klaps nie lincz. Ale klepnięcie żony/kochanki/dziewczyny uważam za niewybaczalne. Świadczy to o braku szacunku.
Cytat:
Mój chłopak mnie bije jak [...] opiekuńczy, robi dla mnie wszystko Jakby był opiekuńczy to by Cie nie bił. Jak już teraz Cię bije to co będzie potem. Zmień partnera zanim się z nim jeszcze bardziej zżyjesz . Potem bedzie naprawde trudno sie z nim rozstac. Chyba, że Ci zrobi wiekszą krzywde ;)
Moja miła- facet, który tłucze Cię przed ślubem, po ślubie zrobi z Ciebie mielone, a z Waszych dzieci- kaszankę. Spier... jak najdalej, póki byl na tyle uprzejmy, by nie połamać Ci obu nóg. Wiem, że Ci cięzko- ale czy zdajesz sobie sprawę z tego, że on popełnia przestępstwo, za ktore grozi mu więzienie? I że okazuje Ci w ten sposób, że traktuje Cię jak slużącą, która ma być tylko posłuszna? To żadna miłość z jego strony. Jak za niego wyjdziesz- zostaniesz z facetem który Cię nie kocha, nie szanuje i który będzie się nad Tobą znęcał. A pomoc dla ofiar przemocy- Niebieska Linia. Wpisz ich w googlu, mają świetnych psychologów. I nie marnuj życia. Powodzenia, nie daj się:)!
Cytat:
Mnie nigdy żaden mój facet nie uderzył ani nie zwymyślał.
Mój były kiedyś przy mojej koleżance nazwał mnie głupią, był zresztą pijany.
Skoro ja nikogo nie biję, nie wymyślam i nie podnoszę głosu to żądam tego samego dla siebie.
zgadzam się z Rojze :clap: nigdy nie zwyzywałam któregoś z moich facetów :P oni mnie też nie "obrzucali mięsem" :) każdy już na początu był informowany o tym, że żaden facet nie ma prawa podnieść na mnie ręki... a jeśli już to zrobi, będzie to pierwszy i ostatni raz - a do tego mu oddam... :lol:
A jeśli facet nie uderzył nigdy swojej panny to a) ma kobietę - anioła b) sam jest jej podnóżkiem, daje się obrażać, wyzywać bez powodu, szarpać, włazić sobie na głowę etc..

Albo po prostu umie kobietę szanować i dostać taki sam szacunek od niej- i to za to, że po prostu jest fajnym człowiekiem, a nie za to, że użyje pięści, które ma większe od niej. Świetny masz stosunek do relacji damsko- męskich: kobiet się nie wychowuje, to nie głupie dziecko ani zwierzę do tresury. Dobrze ci z nią albo odchodzisz. I tyle! A nie pierdzielisz, że zasłużyła! Kto dał ci prawo do decydowania o tym? Widać nie rozumiesz pojęcia partnerstwa i wzajemnego szacunku- tylko walki o to, kto silniejszy. I proszę nie nazywać mnie obudzoną kobiecinką: jestem kobietą, która ma wspaniałegp partnera, co nigdy nie podniósłby na mnie ręki i która rozumie, że życie razem nie polega na podnoszeniu ręki, gdy tylko uznajesz to za stosowne. Ale widać nie każdy ma takie szczęście jak my.
Cammeron wejdź sobie na to
http://www.cpk.org.pl/pl.php5/on/home
Lub zadzwoń na Niebieską Linię. http://www.niebieskalinia.pl
Może oni ci pomogą?
m'n'm - jestem szanowany zarówno przez moją dziewczynę (póki się nie napije) i środowisko. A to czy jestem fajny nie mi oceniać, ale myśle że tak - moich życiowych pasji starczyłoby spokojnie na dwadzieścia osób i zostałoby pewnie coś jeszcze w zanadrzu, jestem raczej typem samotnika, ale potrafię się świetnie odnaleźć w towarzystwie i jestem "lubiany". Jeśli to się jakoś ma do "fajności" to fajnie jak w kombajnie ;).

Nie walczę z moją panną o to kto jest silniejszy bo ważąc 90 kg i będąc facetem przy jej 45 to byłaby raczej krótka walka, zakończona szybkim nokautem. Tak jak wspominałem - nawet wyprowadzony kompletnie z równowagi - nie uderzyłem jej jeszcze nigdy tak by móc zrobić jej krzywdę. I nie zamierzam bynajmniej się rozkręcać w przyszłości pod tym względem, wręcz przeciwnie mam nadzieje że problemy minęły już na dobre i będzie mi dawała to czego pragnę w naszym związku czyli spokoju, harmonii i miłości.

Rozmawiamy dużo ze sobą, spędzamy praktycznie każdą wolną chwilę razem, mamy świetny kontakt. Jest naprawdę spoko.

Niestety muszę podchodzić do swojej panny mimo tego że jest ode mnie starsza - często jak do dziecka, bo jak już pisałem - uzależnia się łatwo od używek i ma słaby charakter, jest delikatna, kieruje się emocjami nie rozumem, choć jest inteligenta. Chodzi o to czym kieruje się najpierw.

Szlajfka - musisz zdawać sobie sprawę że w tym temacie nie pisałem o tym dlaczego jest nam razem dobrze, ale dlaczego czasem bywało źle. Dlatego też na podstawie moich postów mogłaś wykreować sobie obraz mojej dziewczyny w ten, a nie inny sposób. Wiedz jednak że nie jest on kompletny, dlatego też ocena jej osoby jest w moim mniemaniu krzywdząca (tak, wiem że nie chciałaś jej obrazić, luz).

To chyba tyle..
Xena- kurcze fajnie.. dzięki :P ;)
chlopak sie nigdy nie zmieni. Zawsze bedzie cie lal. Uciekaj poki jeszcze mozesz i nie masz obowiazkow (chodzi mi tutaj o dzieci). Nawet nie wiesz jak wasze dzieci beda cierpialy z tego powodu... on bedzie cie bij a jak dziecko przyniesie jedynke lub uwage (nie daj boze zeby dziecko bylo wcielonym diabelkiem jak moj brat niegdys... bedzie ciagle lane) POMYSL DZIEWCZYNO-CZY WARTO BRAC SLUB TYLKO DLATEGO ZE WSZYSTKO JEST ZAMOWIONE?! Zreszta moja mama i wielu ludzi mowi ze milosc przemija po pewnym czasie i zostaje jedynie przyzwyczajenie i obowiazki... Czy warto?? Ja ci radze UCIEKAJ JAK NAJSZYBCIEJ... UDERZYL RAZ UDERZY PO RAZ KOLEJNY!!!!!
A ja sie z rozporkiem nie zgadzam.
Żadne wytłumaczenie nie wchodzi w grę jesli partnera bije partnera.

To co? Jak wkurzę swojego faceta to ma prawo mnie uderzyć bo nie widział innego wyjścia? GŁUPOTA !

Kiedyś podczas zabaw mój facet uderzył mnie lekko w twarz , nie odzywalam się do niego pozniej w ogole, ale najpierw powiedzialam ze jesli zrobi to jeszcze raz to bedzie źle.

Obojetne jaka jest dziewczyna , jak sie zachowuje, rąk nie powinno sie podnoscić .

Jak Twojej lasce jest dobrze i to toleruje to ok, ale nie pisz , że czasem dziewczyna "prowokuje" i nie ma innego sposobu by ją "capnąć" .
No i wkurzasz sobie swojego faceta dalej (skąd ta złośliwośc u kobitek?) i dobrze się z tym czujesz rozumiem, spoko.. Możesz go zwymyślać, wejść mu na głowe, a on tylko jak ten niedźwiedź cierpliwie to wszystko znosi.. Ty mu "dajesz" (pardon), a on Ci daje się w zamian psychicznie potarmosić?

"Obojetne jaka jest dziewczyna , jak sie zachowuje, rąk nie powinno sie podnoscić ."

Niby k.. czemu? To wam się babeczkom tak wydaje jedynie i przez to że od wielu facetów nie dostaniecie to dręczycie swoimi humorkami i wściekłymi jazdami, zachowując się nieraz skandalicznie, cały męski ród.

To jak nasrać komuś w lesie do kanapek i będąc przyłapanym na tym zrobić sobie "binokle" z dłoni i spytać "no co? przecież nie uderzysz okularnika, chyba, nie?"

Facet jest od tego by być facetem. Kobieta by być kobietą. Dorośli ludzie to nie małe dzieci by się tak zachowywali i kierowali mentalnością tego typu.
Dla mnie bicie wlasnie kojarzy się z dzieckiem, które bije bo nie daje sobie rady ;)

Akurat ja nie wkurzam swojego faceta,ale nawet jesli nie uderzy mnie bo daje sobie ze mną rade. Opieprzy mnie i jestem spokojna. Uwierz , ze on mnie wkurza bardziej i co? Mam go uderzyć? :yawn:

Prawdziwy facet = facet który leje swoją babe bo mu wchodzi na głowę? :yawn:

A jak Ty wkurzasz swoją dziewczyne to co? Tez Cie leje?:)
Cytat:
Dla mnie bicie wlasnie kojarzy się z dzieckiem, które bije bo nie daje sobie rady ;) Spróbowałybyście się czasami z nami zamienić..

Cytat:
Akurat ja nie wkurzam swojego faceta,ale nawet jesli nie uderzy mnie bo daje sobie ze mną rade. Opieprzy mnie i jestem spokojna. Uwierz , ze on mnie wkurza bardziej i co? Mam go uderzyć? :yawn: A myślisz że moja panna mnie nigdy nie uderzyła? Raz jak była w stanie wskazującym i próbowałem ją przywrócić do porządku (słownie)- przykucnęła i próbowała zastosować jakiś tajny cios jak z gier komputerowych, a że ledwo stała na nogach to wyglądała wtedy przekomicznie - narąbana laska urządza mi pokaz mortal kombat w moim własnym domu..

Cytat:
Prawdziwy facet = facet który leje swoją babe bo mu wchodzi na głowę? :yawn: Nie. To facet który sobie nie daje wejść na głowę, a przy tym rozsądny i odpowiedzialny. Jeśli któraś ze stron może kierować związkiem to tylko facet. Inne rozwiązania to dla mnie jakaś patologia ;). Najbardziej wymarzony myk byłby oparty na partnerstwie, ale z moją laską po prostu się nie da w ten sposób, ktoś musi decydować.

Cytat:
A jak Ty wkurzasz swoją dziewczyne to co? Tez Cie leje?:) Ale ja jej nie "wkurzam" bo ja z natury mało wkurzający jestem..
Ok to wam gratulować tylko sposobu w jaki sie traktujecie , tego ze wam sie to podoba , pomaga etc

Ja po prostu chyba zyje w innej bajce :)

Mam inne zdanie na ten temat, nie widze potrzeby by bić kobietę i dla mnie to głupota , chamstwo i okrucienstwo , takie samo jak bicie dziecka, mężczyzny czy zwierzęcia .

Dla MNIE tylko bydlaki biją kobiety i tyle:)

Nigdy nie uwierze ze kobieta prowokuje do bicia i ze tak mozna ją zmienic, wychować, ukarać i wyladować się na niej, pokazac ze cos jest zle, ze postapila nie tak jak powinna.

Bynajmniej mój facet nie stosuje wobec mnie przemocy bo jest PRAWDZIWYM mezczyzna i doskonale wie , ze wystarcza słowa bym zmienila to co mu nie odpowiada .
Nie daje sobie wchodzić na głowe, bo ja mu na głowę nie wchodzę!
Facet który to potrafi - dogadac sie ze swoja kobieta to dopiero jest odpowiedzialny i rozsądny, a nie ten co według Ciebie biciem pokazuje ze nie potrafi inaczej sobie poradzić.

To moje zdanie i go nie zmienie.
A to ze Twoja laska jest taka a nie inna .. trudno.. Widzialy gały co braly :)
No to ok nie jestem w takim razie prawdziwym facetem, ale tanią podróbką z Hong Kongu, chamem, głupkiem, bydlakiem i okrutnikiem. O taak, lubię czasem swoją bucowatość..

( ;) )

Niemniej jednak iż uważam że użycie siły jest złe to nie żałuję tego i dziś postąpiłbym tak samo, postawiony przed takimi samymi sytuacjami bo w moim mniemaniu to było słuszne.. Co więcej nawet moja panna przyznawała mi zwykle później rację po zastanowieniu i przepraszała że przegięłą przysłowiową pałę.

Nie dręczysz swojego mena - plus dla Ciebie, ale nie wszystkie tak mają..
nie dziwie sie, bo mi tez niekiedy puszczaja jak widze takie sceny,a widzialam duzo .
Jednak dalej uwazam, ze bicie jest niepotrzebne.

W całym swoim zyciu dostalam 4 razy , jeden raz w twarz i nigdy nie zapomnę tego upokorzenia , tym bardziej ze dostalam od matki .
Bicie to nie moja bajka, wytlumaczenia tego ze sie uderzyło tez nie dla mnie.
Cytat:
@Asiulek?Swego czasu bylam zaplatana w takie tam towarzystwo.Kiedy tylko limit alkoholu przelal miarke,baby wyprawialy tak niesamowite rzeczy, ze to sie w ludzkiej pale nie miesci. Na wiekszych spodkaniach (30-50 osob) ich partnerzy stali przy barze i obserwowali.Co robili im w domu tez nie pytaj.
Uwierz mi,ze mi kobiecie nerwy puszczaly kiedy widzialam ich "talenty".
ja bym sobie chętnie popatrzyl na takie przedstawienie- oczywiscie w wykonaniu obcych kobiet :D
Rozporek, to może do AA ja zapisz zamiast bić?
Cytat:
@Asiulek?Swego czasu bylam zaplatana w takie tam towarzystwo.Kiedy tylko limit alkoholu przelal miarke,baby wyprawialy tak niesamowite rzeczy, ze to sie w ludzkiej pale nie miesci. Na wiekszych spodkaniach (30-50 osob) ich partnerzy stali przy barze i obserwowali.Co robili im w domu tez nie pytaj.
Uwierz mi,ze mi kobiecie nerwy puszczaly kiedy widzialam ich "talenty".
A co one robiły?
Cytat:
Dla MNIE tylko bydlaki biją kobiety i tyle:) Powiem inaczej. Tylko bydlaki biją słabszych od siebie, niezależnie od płci.
A czy to będzie kobieta, mężczyzna, dziecko- ktoś chory, słaby, niepełnosprawny, związany... to wszystko jedno.
Takich, którzy nie mogą się skutecznie obronić, ani zemścić.
Nie słyszałam jeszcze o sytuacji kiedy partner uderzyłby mistrzynię kick-boxingu albo córkę policjanta czy mafioza.
Cytat:
Tance topless,limba,dwuznaczne dotyki,calowanie.Oczywiscie NIE z ze swoim,a z Twoim chlopakiem,mezem,partnerem,prowokujac ich i wkurzajac swoich.
Fakt; i mezczyzni i kobiety potrafia byc awanturni po alkoholu,ale kobiety sa znacznie gorsze.
To fakt, bym się w****iła. Chociaż zastanawiam się skąd biorą się takie panny? Ja już nie raz byłam ostro narąbana i nawet do głowy mi nie przyszły takie pomysły :|
bo jak ktos ma *****ski charakter to sie wlasnie tak zachowuje.
Nie raz, nie dwa bylam pijana i nie lazilam ze spodnica w kroku, nie lizalam sie z nieznajomym, nie siedzialam na kolanach nieznajomemu zachowujac sie tak jakbym nie tylko na nim siedziala i nie pieprze sie /nie "obciągam"w kiblu , nie zaczepiam nikogo, nie spię z głowa na stoliku , nie rzygam/sikam pod siebie etc a na dyskotekach to normalne, zauwazyłam ;/
Moja panna po alkoholu czy na trzeźwo nie ma takich odpałów. Ogólnie możemy sobie ufać jeśli chodzi o skoki w bok. To jest duży plus związku który tworzymy, jeden z wielu.

Zachowuje się natomiast dziwnie - siedzimy w knajpie, wśród znajomych wszystko jest w porządku. Wracamy do domu i po drodze albo już w domu - nagle niewiadomo skąd zaczyna mnie słownie atakować, choć nic nie powiedziałem złego ani nie zrobiłem. Kompletnie z niczego bierze tą swoją jazdę i agresję w stosunku do mnie. Obraża mnie, krzyczy choć w domu są jeszcze inni domownicy którzy akurat śpią etc.. Jak próbuję ją uspokoić jest jeszcze gorzej. Później na ogół twierdzi że wogóle nie pamięta tego swojego zachowania. Albo skupia się jedynie na tym że ja w końcu nie wytrzymałem i ją uderzyłem, choć wcześniej zwyzywa mnie i zrobi wixę bez powodu.. Coś strasznego, mówię wam.

Przez to na serio nie mogę z nią napić się choć odrobinę. Gdy mówi że chce się napić i skoczyć ze mną gdzieś na jedno piwko to jedziemy na stację po piwo, wracamy wypijając po drodze je.. Po czym ona wyciąga mnie znów po następne (inaczej już jest awantura jak się nie zgodzę), a po kolejne jedzie sama w środku nocy. Gdy tylko kończy się alkohol lub zabronię jej pić dalej - jest awantura. Zawsze.

Jak idziemy na imprezę to tylko razem. Żegnamy znajomych a ja zostaje z problemem, często przerastającym moje siły..

Dlatego właśnie sam nie proponuję wyjścia na browarek, choć sam powtarzam - nie mam żadnych problemów z piciem, z zachowaniem się swoim po alkoholu etc. Po prostu ze względu na nią i nasz związek zakazałem picia i tyle.

A co do tego że biją tylko sadyści domowi co boją się uderzyć większych od siebie i znęcają się nad słabszymi to nie prawda. Moja panna ma dwóch większych ode mnie braci. Jeden pracuje tak jak ja w ochronie, drugi regularnie chodzi na siłownię.. Jeszcze raz powtórzę - to nie jest tak że kiedykolwiek uderzyłem ją bo coś ze mną jest nie tak.. Łatwo oceniać nie będąc w sytuacji kogoś innego.

A uderzyć większego od siebie nie boje się, bo jeśłi ktoś chce zrobić krzywdę mnie albo komuś mi bliskiego to mój strach byłby tym co by mnie zgubiło.

Ba, sam nawet przypuszczam gdybym nie znał sprawy - pisałbym to samo co niektórzy tutaj. Dlatego naprawdę wrażenie na mnie zrobiło gdy Xena napisała że mnie rozumie, będąc kobietą - to oznacza że przeczytała moje teksty ze zrozumieniem i wgryzła się w nie wyłapując istotę problemu nie tylko powierzchowną warstwę i skutki. Dzięki jeszcze raz za to, bo choć nie oczekiwałem przyklasku i odpuszczenia grzechów (i tak tego postu nie traktuję) to na prawdę fajnie że niektóre dziewczyny widzą też problemy wynikające z takiego a nie innego zachowania po alkoholu WIĘKSZOŚCI panien..
rozporek - Ty nie nie jesteś rozporek. Ty jesteś to co w rozporku. Czyli zwykły fiut.

Kobiet się nie bije. Nigdy. Tu nie ma co rozważać przypadków. Jeśli stosuje się argument siły wobec osoby, któa jest kilka razy slabsza to znacz, że jest się nikim. Zerem.
Cytat:
rozporek - Ty nie nie jesteś rozporek. Ty jesteś to co w rozporku. Czyli zwykły fiut.

Kobiet się nie bije. Nigdy. Tu nie ma co rozważać przypadków. Jeśli stosuje się argument siły wobec osoby, któa jest kilka razy slabsza to znacz, że jest się nikim. Zerem.
Rodzice biją dzieci gdy sprawiają problemy wychowawcze. Dlaczego kobieta zachowująca się jak bachor ma być traktowana inaczej?
Cytat:
rozporek - Ty nie nie jesteś rozporek. Ty jesteś to co w rozporku. Czyli zwykły fiut.

Kobiet się nie bije. Nigdy. Tu nie ma co rozważać przypadków. Jeśli stosuje się argument siły wobec osoby, któa jest kilka razy slabsza to znacz, że jest się nikim. Zerem.
Mocne słowa krasnalu.. :clap: :lol:
Kochani !!! Problem czysto akademicki. Ona i tak zrobi to co można najgorszego. Zaplątało sie dziewcze i nigdy z tego nie wybrnie.
Najbardziej wkurzają mnie teksty "rodzice by mnie chyba zabili".
Ekstra ! Zmarnuję sobie życie bo, "co ludzie powiedzą"
Podejście wyjątkowo trafne.
Sam jestem osobą wyjątkowo dominującą.
Na dodatek bywam sadystą w sferze intymnej.
Nie powiem też, że nie zdarzyło mi się uderzyć kobiety.
Mam za sobą tak "wyjątkowy" związek,że szkoda o tym pisać, ale to nie znaczy,że jestem zwolennikiem jakiejkolwiek przemocy w związku.
To chore, a koleś powinien się leczyć i to intensywnie.
Oby nie leczył swoich frustracji przy boku naszej biednej koleżanki.
" Mój chłopak mnie bije-jak z tym żyć?"
Moja odpowiedź: Z DALEKA !!!
rozporku - krasnalem jest ten, kto uważa, że jedyny sposób rozwiazywania problemów w związku jest bicie.

@Gucio. Dzieci bić można w dwóch przypadkach - albo jak są dość małe daje się im klapsa tak jak pieskowi - tzw wzmocnienie negatywne. Albo jak są większe i zmajstrują coś naprawdę ciężkiego (np kradzież, narkotyki etc.). Obie z tych metod do dorosłych się nie stosują. Jeśli uważasz, ze zachowanie dziewczyny czy kobiety jest dla Ciebie nie do zaakceptowania a nie potrafisz jej przekonać by zachowywała się inaczej możesz od niej odejść. Ja naprawdę nie rozumiem jaki jest cel bicia kobiet.

PS Zgadzam się, że kobiety sa winne tego, ze sa bite. Gdyby potrafiły się od razu postawić takim fiutom, którzy je biją i pozbyć sie ich póki jest czas ci nie mieli by kogo bic. Chyba, że konia.
Cytat:
Rodzice biją dzieci gdy sprawiają problemy wychowawcze. Dlaczego kobieta zachowująca się jak bachor ma być traktowana inaczej? dlatego, że nie jest twoim dzieciakiem, którego masz sobie wychowywać. dlatego,że nie masz do tego moralnego prawa. dlatego, że partnera należy szanować, nie tresować. Ze kobiety potrafią zachowywać się okropnie? owszem, panowie też. tylko wtedy się nie zmienia człowieka na siłę, a sie odchodzi, a nie, jak rozporek, użala nad tym, jaki jest nieszczęśliwy.
Cytat:
dlatego, że nie jest twoim dzieciakiem, którego masz sobie wychowywać. dlatego,że nie masz do tego moralnego prawa. dlatego, że partnera należy szanować, nie tresować. Ze kobiety potrafią zachowywać się okropnie? owszem, panowie też. tylko wtedy się nie zmienia człowieka na siłę, a sie odchodzi, a nie, jak rozporek, użala nad tym, jaki jest nieszczęśliwy. Owszem. Rodzic jest jakby naturalnym przełożonym dziecka, jego opiekunem i wychowawcą, jest za nie prawnie odpowiedzialny. To jest zawsze układ nie wynikający z woli w 100%.
Partnerzy są wobec siebie równorządni. Dlatego powinni okazywać sobie szacunek... no, chyba że umówią się inaczej. I są razem tylko dlatego że chcą, z wyboru.
Rodzic ma prawo i obowiązek karcić dziecko za niewłaściwe zachowanie.
Partner ma możliwość wyrażać swoje zdanie. I tylko tyle.
Ja sama nie życzę sobie ani być karcona, ani karana.
Jeśli facetowi moje zachowanie nie odpowiada, to droga wolna.
Jeśli mi nie odpowiada zachowanie faceta, także droga wolna.
Cytat:
dlatego, że nie jest twoim dzieciakiem, którego masz sobie wychowywać. dlatego,że nie masz do tego moralnego prawa. dlatego, że partnera należy szanować, nie tresować. Ze kobiety potrafią zachowywać się okropnie? owszem, panowie też. tylko wtedy się nie zmienia człowieka na siłę, a sie odchodzi, a nie, jak rozporek, użala nad tym, jaki jest nieszczęśliwy. Tak tylko jak kogosz kochasz, on ciebie też i jest wam ze sobą dobrze to to nieco komplikuje podejście idealistyczne jakie proponujesz.

I nie użalam się nad swoją sytuacją, zawarłem głos w dyskusji jedynie by pokazać swój przypadek jako przykład tego że czasami panny same są winne awantur i agresji w związkach.

Jak już pisałem na chwilę obecną nie mam zresztą żadnych problemów, bez alko jest ok wszystko.
współczuję...tłumaczysz sobie rożnymi rzeczami - mieszkanie itd trochę w tym racji - ale minęły już czasy kiedy ludzie żenią się nie z miłości tylko z innych powodów (np.materialnych).

z tego co czytalem forumowicze pol roku temu radzili Ci zerwać z nim. Nie posluchalas i jest gorzej
teraz wszyscy radzą rzucić go przed ślubem. Pewnie nie posluchasz ... i wierz mi - będzie jeszcze gorzej.

Będzie Ci teraz ciężko, ale to minie. Natomiast po ślubie wyplątać się z tego to już będzie zupełnie inna sprawa - nawet taki rozwód koscielny czyli unieważnienie małżeństwa - nikt nie da go dlatego ze maż bije żone.... obowiązuje polityka w stylu - "kobieto to twoj krzyż i musisz go dzielnie znosić"...

Jesteś dorosła - sama podejmujesz decyzje i będziesz ponosić ich konsekwencje.

Moje zdanie jest takie jak reszty - odpuść sobie, póki czas..
Przeglądam wywód i dyskusję Rozporka na temat przyprowadzania do porządku kobiet i zastanawia mnie jedna sprawa. Skoro zarówno Ty, jak i Twoja kobieta wiecie, że ma ona skłonność do używek to po co w ogóle po nie sięgacie. Dlaczego w ogóle prowokujecie te sytuacje. Z Twojego wywodu wywnioskowałem, że Twoja połowa sięgała wcześnie po narkotyki - jeśli nie to sorki. Czyli w jakimś sensie ma ciągoty do używek. Obecnie twierdzisz, że nie ma problemu z alkoholem. Tylko jak może nie mieć problemu skoro po paru piwach film się jej urywa. Może, aby ograniczyć możliwość znieważania Ciebie, po prostu ogranicz piwo. Jeśli ja wiem, że po czterech piwach trzeba mnie prowadzić do domu to piję dwa i mi wystarcza - przynajmniej musi.

Natomiast zgadzam się z Tobą, że często gęsto zdarza się tak, że głównym prowokatorem "przemocy rodzinnej" jest kobieta. One mają to w genach, potrafią tak wbić szpilę by bolało, a by śladów nie było widać. Natomiast nawet klepnięcie nie usprawiedliwia naszej bezsilności i należy wypracować inne metody "rozmowy". Sprawą dyskusyjną jest czy gnębienie psychiczne jest bardziej humanitarne od znęcania się fizycznego. Chociaż dla niektórych tak, bo w psyche nie widać siniaków.

Twój przypadek jest bardzo specyficzny i nie wiem czy on przystaje do przypadku cammeron, pomimo, że faktycznie nie znamy zdania drugiej strony.
Cytat:
Mój chłopak mnie bije jak tylko coś zrobię nie tak, na co on się nie zgadza, sprzeciwię się mu. Strasznie go kocham bo poza tym jest cudowny, opiekuńczy, robi dla mnie wszystko ale z drugiej strony wiem ze tak nie powinno być. Za miesiąc bierzemy ślub, goście zaproszeni, sukienka kupion, tort zamówiony, rodzice by mnie chyba zabili jakbym teraz nagle to odwołała. Zresztą ja go kocham nad życie ale on ma taki strsznie dominujący harakter że czasem się boję jak to będzie. Koleżanki wszystkie zazdroszczą mi takiego faceta bo jest strasznie przystojny no i konkretny- w ich oczach tzn nie ma problemów z podjęciem decyzji, zawsze stawa na swoim itd. Ale nie wiedzą że również w stosunku do mnie. Nie wiem co mam z tym zrobić. Z jednej strony nie wyobrażam sobie życia bez niego ale z drugiej str. jakie to życie jeżeli za każde nieposłuszeństwo z mojej strony...bije mnie. Nie wiem co mam zrobić, czy ktoś mi może coś poradzić? Może ktośbył w podobnej sytuacji i jego partner się zmienił np. ? dziwie sie ze w ogole doprowadzilas do ślubu... ze pozwolilaś by sprawy zaszły aż tak dalego... pamietaj, ze ślub bierzesz dla siebie... a nie dlatego, ze kiecka wisi w szafie, za piecze sie tort i ze Twoje kolezanki oddalyby wszystko by "dorwać" sobowtóra Twojego partnera...

w kazfym razie nie miej pozniej pretencji do swiata gdy bedziesz sie resztkami sil zbierala z podlogi... ktos kto naprawdę kocha nie krzywdzi ukochanej osoby, ani fizycznie ani psychicznie...

Cytat:
Mój chłopak mnie bije jak tylko coś zrobię nie tak, na co on się nie zgadza, sprzeciwię się mu. Strasznie go kocham bo poza tym jest cudowny, opiekuńczy, robi dla mnie wszystko ale z drugiej strony wiem ze tak nie powinno być. Za miesiąc bierzemy ślub, goście zaproszeni, sukienka kupion, tort zamówiony, rodzice by mnie chyba zabili jakbym teraz nagle to odwołała. Zresztą ja go kocham nad życie ale on ma taki strsznie dominujący harakter że czasem się boję jak to będzie. Koleżanki wszystkie zazdroszczą mi takiego faceta bo jest strasznie przystojny no i konkretny- w ich oczach tzn nie ma problemów z podjęciem decyzji, zawsze stawa na swoim itd. Ale nie wiedzą że również w stosunku do mnie. Nie wiem co mam z tym zrobić. Z jednej strony nie wyobrażam sobie życia bez niego ale z drugiej str. jakie to życie jeżeli za każde nieposłuszeństwo z mojej strony...bije mnie. Nie wiem co mam zrobić, czy ktoś mi może coś poradzić? Może ktośbył w podobnej sytuacji i jego partner się zmienił np. ? masz szczescie inni nie wiedzieli i tak mieli, przed slubem aniołek po ślubie bydle.Wiec teraz nie narzekaj, "widziały gały co brały"
nie wiem czy mozna to porownac ale moi znajomi ktorzy sa para juz prawie 2 lata borykaja sie z podobnym problmem.. a raczej moja znajoma.. otoz jej chłopakowi od jakiegos czasu zaczeło odbijac i to zazwyczaj po duzej dawce alkoholu, przesadnej i nieuzasadnionej zazdrosci... dziwie sie bo przeciez sie kochaja( chyba ) i nie wyobrazam ich sobie osobno ale.. ona chodzi z siniakami na rekach czasem nawet twarzy nie wiem jak znimi porozmawiac bo martwie sie o to ze ta syt zabrneła za daleko a ja nie wiem czy moge jakos pomoc bo widze ze dziewczyna sobie nie radzi a oboje sa mi bliscy zazwyczaj na drugi dzien sa wielkie przeprosiny i obiecywanie ze to sie nie powtorzy ze to był jakis dziwny wyskok przez pomyłke niechcacy ale to juz 4 razy kiedy słysze ze sie poklocili i ona ma siniaki co z tym zrobic? warto sie w to mieszac? jak jednemu i drugiemu przemowic do rozsadku? taka syt na pewno sie powtorzy skoro ktos raz podniosł reke na druga osobe to i nie zawaha sie kolejny a przeciez to jest para ktora wiaze ze soba przyszlosc, ktora mieszka razem az strach myslec co bedzie dalej...
Cytat:
Mój chłopak mnie bije jak tylko coś zrobię nie tak, na co on się nie zgadza, sprzeciwię się mu. Strasznie go kocham bo poza tym jest cudowny, opiekuńczy, robi dla mnie wszystko ale z drugiej strony wiem ze tak nie powinno być. Za miesiąc bierzemy ślub, goście zaproszeni, sukienka kupion, tort zamówiony, rodzice by mnie chyba zabili jakbym teraz nagle to odwołała. Zresztą ja go kocham nad życie ale on ma taki strsznie dominujący harakter że czasem się boję jak to będzie. Koleżanki wszystkie zazdroszczą mi takiego faceta bo jest strasznie przystojny no i konkretny- w ich oczach tzn nie ma problemów z podjęciem decyzji, zawsze stawa na swoim itd. Ale nie wiedzą że również w stosunku do mnie. Nie wiem co mam z tym zrobić. Z jednej strony nie wyobrażam sobie życia bez niego ale z drugiej str. jakie to życie jeżeli za każde nieposłuszeństwo z mojej strony...bije mnie. Nie wiem co mam zrobić, czy ktoś mi może coś poradzić? Może ktośbył w podobnej sytuacji i jego partner się zmienił np. ? poza tym ,ze cię bije jest cudowny i opiekuńczy a to ciekawy koleś:lol: oddaj mu wbij śrobukręt w oko a potem powiedz pa i odejdź
Zostaw gościa, nie masz wyjścia. Jeśli wierzysz, że się zmieni... to Ci gwarantuje, że się zmieni, ale na gorsze.

Facet, który bije swoją kobietę już na początku nie przestanie tego robić. Eskalacja działań negatywnych... gwarantowana.

Rzuć go, dobrze Ci radzę.
Cytat:
poza tym ,ze cię bije jest cudowny i opiekuńczy a to ciekawy koleś:lol: oddaj mu wbij śrobukręt w oko a potem powiedz pa i odejdź O stary, za coś takiego to jest kryminał.

Po prostu go zostaw, jeśli nie chcesz być maltretowana. Bo prędzej czy później i tak nie wytrzymasz takiego życia.
Spojrzałam na date załozenia tematu, i treśc postu, i doszłam do wniosku,ze Wy tu piszecie, przejmujecie się, a ona pewnie juz dawno za niego wyszła, i teraz chodzi posiniaczona (albo leży).
Szkoda,ze nie napisała, co w końcu zrobiła.
Cytat:
Spojrzałam na date załozenia tematu, i treśc postu, i doszłam do wniosku,ze Wy tu piszecie, przejmujecie się, a ona pewnie juz dawno za niego wyszła, i teraz chodzi posiniaczona (albo leży).
Szkoda,ze nie napisała, co w końcu zrobiła.
Skoro SAMA pozwala się bić to jest SAMA sobie winna. Niestety mnie jej los nie rusza... Jak ktoś pozwala się tłuc to jest większa wina tego kogoś, a nie tego, kto bije.
Cytat:
Skoro SAMA pozwala się bić to jest SAMA sobie winna. Niestety mnie jej los nie rusza... Jak ktoś pozwala się tłuc to jest większa wina tego kogoś, a nie tego, kto bije. Nie jestem za kodeksem Hammurabiego ale ten kto podnosi ręke na kobiete powinien dostać tęgie lanie bo to s****y*** pełną gębą.
Cytat:
Spojrzałam na date załozenia tematu, i treśc postu, i doszłam do wniosku,ze Wy tu piszecie, przejmujecie się, a ona pewnie juz dawno za niego wyszła, i teraz chodzi posiniaczona (albo leży).
Szkoda,ze nie napisała, co w końcu zrobiła.
albo ja zatłukł na smierc i leży gdzie sna cmentarzysku
Cytat:
Nie jestem za kodeksem Hammurabiego ale ten kto podnosi ręke na kobiete powinien dostać tęgie lanie bo to s****y*** pełną gębą. Andrzeju, oczywiście masz rację. Ale... jest "ale": pozwolenie kobiety na takie zachowania mężczyzny jest też JEJ winą. Gdyby dała mu w ryj od razu to facet by się zastanowił czy podnieść na Nią dłoń.

Wina oczywiście jest po stronie chama, który bije... ale współudział ma bita osoba, bo pozwala na to i toleruje to, nie odchodzi od niego.

A być może autorka wątku coś próbuje działać i tłumaczyć gościowi, że tak nie można, że nie pozwala... Problem w tym, że skuteczność w takich przypadkach jest znikoma. Zwiać jak najszybciej!
Cytat:
Gdyby dała mu w ryj od razu to facet by się zastanowił czy podnieść na Nią dłoń. Prędziej się chyba pozabijają niż dojdą do jakiegoś konsensusu :)
Związek bez przyszłości. Żona go będzie lała, on (załóżmy hipotetycznie) zacznie się bać żony i przeniesie swoją agresje na dzieci.

Takie osoby powinno się izolować od społeczeństwa i resocjalizować w jakimś tam stopniu... choć nie wiem czy to przynosi jakieś dobre efekty.
Cytat:
Prędziej się chyba pozabijają niż dojdą do jakiegoś konsensusu :)
Związek bez przyszłości. Żona go będzie lała, on (załóżmy hipotetycznie) zacznie się bać żony i przeniesie swoją agresje na dzieci.

Takie osoby powinno się izolować od społeczeństwa i resocjalizować w jakimś tam stopniu... choć nie wiem czy to przynosi jakieś dobre efekty.
Trudno się nie zgodzić. Dlatego właśnie powtarzam "rzuć go", nie pierwszy raz w tym wątku.

Co do resocjalizacji - sam dobrze wiesz, że w naszym pięknym kraju to nic nie daje...
Cytat:
Co do resocjalizacji - sam dobrze wiesz, że w naszym pięknym kraju to nic nie daje... Eh,wy i ta wasza resocjalizacja.
Maz bije zone, ojciec bije dziecko, a wy jak strusie glowy w piachu ze strachu,zamiast zresocjalizowac go jakims 2x4'm przez pusty leb.

O dzieciach zostawianych w samochodzie podczas zakupow nie wspomne.
A ja to sie dziwie niektorym kobietom. Trafiaja na takiego sku!@#$%^&, ktory je bije, poniza i wogole, a one (nie wszystkie) jeszcze pieprza ze go tak strasznie kochaja za to co on im daje (cieplo,czulosc itp.). Znowu jak trafia na spokojnego (np. ja) to u niego wogole nie potrafia docenic tego co on im daje, czyli to samo albo i wiecej od poprzedniego, a na dodatek ich nie bije. Za to one wtedy wynajduja mu mnostwo problemow, a to ze on taki ato ze taki i owaki. Normalnie niektorym to sie w glowach i dupach poprzewracalo juz chyba.Oczywiscie nie wszystkie kobiety takie sa.
zostań z nim ! wyjdz za niego zamąż! jak cię któregoś pieknego razu zrówna z ziemią i wylądujesz w szpitalu to zmądrzejesz!
logimen, bo kobiety zazwyczaj lgną właśnie do drani i dupków róznej maści - tak już mają;)
Inteligentne kobiety??..A co to takiego??..:D:D:D:twisted:
Nie wiem, nawet yeti uże jeszcze nie primietił a co dopiero takiego białego kruka, jak inteligentną kobietę...

:yawn:

A tak na serio - cóż, może niech poczyta sobie książki Markiza De Sade i ją to nawet zakręci?
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia