ďťż

Moj moz i jego podwojne zycie!!!!

BWmedia
Moj moz i jego podwojne zycie!!!!
  Hej wam wszystkim!!!
Mam nadzieje ze pomoze mi to forum w poukladaniu mysli bo na dzien dzisiejszy niechce mi sie zyc!!!
W sumie to dluga strasznie dluga histori postaram sie opisac to w kilku zdaniach!!
Moj moz odszed odemnie ponad rok temu do innej kobiety przyczynilo sie do tego duzo zeczy!!!!
Przez caly rok prowadzil prawdzie mowioc podwojne zycie z ta kobieta mnom i nasz synem przez caly rok robil mi nadzieje ze chce wrocic mowil ze kocha i czas by cofnol ze niewie co ma z niom zrobic itd. przebywal regularnie u nas spedzal czas z nami i oczywiscie kochalismy sie!!!Spal na wekendy u nas ze wzgledu na syna kochal sie zemnom a potem jechal do niej!!
I tak lecialy dni miesioce i tak uplynol ponad rok a ja czekalam i w sumie nadal czekam bo niestety ale go kocham i niemoge onim zapomniec bo mamy 5 letniego syna!!!
W ostatni wekend ta kobieta ktora jest widocznie idealem w jego oczach zdradzila go on zalamany spedzil trzy dni zemnom duzo rozmawialismy powiedzial mi ze jestem jego przyjacielem ze kocha i wiele innych zeczy!!!Pojechal doniej wybaczyl jej i jest z niom a omnie zapomnial.Napisal mi w sms najpier ze potrzebuje 24h a potem ze przeprasza mnie za wszystko!!!
Czy to normalne zachowanie ja czuje sie nie tylko zdradzona ale oklamana ,oszukana i wykorzystana jak potrzebowal mnie w trudnych chwilach bylam najlepsza a teraz jestem mu obojetna!!!
Co myslicie o tym i jak mam sobie dac rade w tej trudnej chwili jest mi strasznie ciezko!!!Co myslicie o tej mojej beznadziejnej sytuacji!!!


No jak to co mamy myśleć??? Wiadomo że to burak cham i co tam sobie tylko wymyślisz, i wiadomo ze tobie jest ciężko, trudno to sobie nawet wyobrazić
Zdaję mi się, że większość myśli podobnie
Teraz tylko pozostaje coś z tym zrobić... coś ci poradzić...
Tak wiem o tym ze musze cos z tym zrobic ale co????????
Jak ja go kocham i w tym roku wiele razy mnie zranil i upokozyl a ja nadal kocham!!!!
to jest wlasnie najgorsze w kobietach...jakakolwiek rade dostana to i tak stwierdza ze GO kochaja i tyle...jak ci pomoc??Powiedziec ci: "sluchaj wroc do niego, jak raz cie zdradzil zrobi to raz drugi ale sie nie przejmuj...takie zycie"??????


Moja rada: przestań go kochać
.......
tak wiem, ale innej rady nie mam dzisiaj...
po co pytasz jak i tak wrocisz do niego nawet jak ci 1000osob powie bys tego nie robila?:)
tak masz racje ze bym go przyjela ale to on jest tym problemem bo niewie do konca co chce wykorzystuje mnie jak ma dol i jest mu z niom zle a potem znowu to samo i w sumie neiwiem jak mam sie odniego od tej milosci uwolnic!!!!!!
moze i mam tylko 16 lat i moje zachowanie jest gówniarskie ale ja bym mu liścia sprzedał powiedział zeby poszedł sie ****ć(najlepiej z tą paniusią) i gnębił go już do końca i wogule wkopał go u tej jego baby i nawrzucał jej:)
syna wychował na faceta który nigdy w życiu się tak nie zachowa jak on... ale żeby wiedział jakiego ma *****wego ojca:/
mialam to samo , mialabym do tej pory gdybym nie poznala kogos , kto mnie uszczesliwil . ja bym zaczela sie bawic, spotykac z ludzmi, facetami, pokazala mu ze bez niego jest ci dobrze i nie ma szans u ciebie.
Poznasz kogos i zapomnisz, poki co nie masz co ze soba zrobic i z tego wszytskiego ciagle o nim myslisz i przyjmujesz spowrotem.
niewazne ile masz lat !!!probowalam juz rozne sposoby ale nic nie funkcjonuje niemoge sie uwolnic od niego zastanawiam juz sie nad zmianom mieszkania bo to w ktorym mieszkam przypomina mi jego bo mieszkalismy tu prawie 7 lat razem i wszystko razem urzodzilismy wszedzie go pelno obojetnie w ktory kod spojrze!!!
tego czego ja nie rozumiem to jest to ze jest mu zle mowi ze kocha i hcce wrocic jedzie doniej i zapomina o mnie i jestem mu obojetna!!!
najgorsze jest to, jak kobieta sama siebie nie szanuje... pozwalasz mu bawić się sobą... wpuszczasz do łóżka... wiedząc, że przecież odszedł do tamtej... on jest burakiem i chamem - jak napisał kolega... ale Ty jesteś dla mnie głupia i naiwna (przepraszam, jeśli Cię uraziłam, ale tak to widzę)
kobieta, która zna swoją wartość i nie pozwala się szmacić - nie dopuszcza do takich sytuacji... nie pozwala się wykorzystywać jakiemuś palantowi...
oczekujesz rady? normalna rada w tej nienormalnej historii to - zapomnij o nim, zabij uczucie, nie pozwól mu bawić się sobą... ale i tak się do tego nie zastosujesz :|

P.S. Czy to nie jest jakaś prowokacja? paula79 - nie piszesz jak 26-27-letnia kobieta (chodzi mi o styl i ortografię)
asiulek19lbn wiesz myslam juz nadtym zeby kogos poznac ale.......poznalam takiego facet tel.ale to juz wszystko on chce umowic sie zemnom na kawe a ja niemoge sie przelamac boje sie panicznie ale sama w sumie niewiem czego!!!kocham i cierpie moj moz to wie i wykorzystuje wydaje mi sie ze poprostu trzyma sobie otwartom furtke chcialabym wziosc gumke i wymazac mojom milosc doniego ale tak sie nieda!!!
zmienic mieszkanie i co?? nie wymarzesz wspomnien jesli w kołko je walkujesz!

Ktooosia ma racje, rozumiem ze trudno odejsc od kogos, kogo sie kocha, ale on sie bawi Toba , a ty sie dajesz! co ty masochistka jestes??;/
ktooooosia nie nie urazilas mnie ja iwem o tym ze jestem glupia i naiwan!!!
po prostu kocham tego frjera bo tak go ostatnio nazywam!!
Asiulek - są kobiety, które lubią rolę ofiary... :| chociaż ja ich osobiście nie rozumiem...
dlatego zalogowalam sie na tym forum poto zeby mi ludzie postronni otworzyli oczy bo jak mi to bliscy mowiom to to domnie nie dochodzi!!!

ktooosia-to nie zadna prowokacja ja tylko 4 lata w polsce chodzilam do szkoly i dlatego ta moja ortografia i moja klawiatura niema pl literek sorki
ale z tą ortografią to naprawde paula przesadzasz...
aż razi w oczy:)
ja taka bylam kiedys , ale wydoroslalam chociaz nie wiem czy gdyby nie Ł. nie byłabym dalej z moim bylym, ktory bawił sie mna , upokarzał ,ale wydawało mi sie ze nie umiem od niego odejsc i meczylam sie dalej.
Ale wiesz czym paula79 sie róznie od ciebie?? ja od niego odeszlam , a teraz widze jaka bylam głupia bedac z nim w ogole.
Ty sama musisz zrozumiec ze ten facet cie niszczy.. musisz cos zmienic, a rady Ci nic nie dadza, bo bedziesz robic to co bedziesz chciala
przepraszam was bardzo ale tylko 4 lata podstawowki skonczylam w polsce i do tego moja klawiatura niema polskich literek ale jesli to takie straszne wycigne slownik
paula79 - wpadnij do mnie ;) dostaniesz kopa w pupcię ;) i "cegłą w głowę" - to na 100 % oczka Ci się otworzą ;) (mam w tym duuuuuuuuuuuuuużą wprawę ;)) i fajnie, że się nie obraziłaś :D
i wiesz co? jeśli sama siebie nie zaczniesz szanować, to i inni tego nie będą robić... :| wierzę, że jesteś wartościową (ale zagubioną) kobietą :) i stać Cię na normalnego, porządnego faceta :D który będzie Cię szanował a nie tylko traktował jak hmmmmmmmm nie wiem jak to napisać... jak... "piczkę" :P

Asiulek - ja też kiedyś taka byłam :P pozwalałam traktować się jak szmatę... ale to było w "poprzednim życiu" ;)

paula - co do ortografii - ok :) no problem :) tak tylko dziwne mi się to wydawało... ;)
asiulke wiesz staram sie jak tylko moge uwolnic sie od niego ale.....zawsze te ale jak juz oczosne sie po jakiejs poraszce to on znow przychodzi i wszystko odpoczotku musze nazbierac sil i zaczoc myslec o sobie i o naszym synu a nie czekac na lepsze czasy!!

ktooooosia ok chetnie wpadne zebys dala mi kopa w d...... wiesz moj synek nynka a ja siedze i poraz pierwszy dzis mi ise buzia usmiechnela jak przeczytalam to z tym kopem iseglom!!!!!
paula79 - cieszę się, że na Twojej buzi zagościł uśmiech :D
mam nadzieje ze niedlugo dam rade i czesciej bede sie usmiechac i moze niedlugo bede mogla napisac ze zapomnialam o tym frajeze i poznalam faceta ktory jest mnie wart i mnie kocha i szanuje a nie wykorzystuje!!!
tego Ci życzę z całego serca :D i mocno trzymam kciuki za powodzenie tej akcji ;)
To się nazywa toksyczny związek. Ten facet zachowuje się jak tzw. pies ogrodnika: sam nie chce i innemu nie da. Spróbuj znaleść sobie kogoś innego, chociażby na jakiś czas, i postaraj się, zeby ten Twój, pożal się Boże, facet się o tym dowiedział. Jego na pewno szlag trafi a Ty - uważaj, bo tu będzie najtrudniejsze! - powiesz mu słodko: "słuchaj, przepraszam cię, ale nie mam w tej chwili dla ciebie czasu, bo właśnie wychodzę do kina z moim X. Odezwę się." I tyle. A potem nie dzwoń ani nie kontaktuj się oczywiście.

Opisałam Ci taką przykładową małą formę zemsty. Pamiętaj jednak, ze chodzi tu tylko o odegranie się na nim a nie o to, żeby do Ciebie wrócił. Bo nawet jeśli obieca poprawę i będzie pięknie przez kilka miesięcy, to później i tak problem wróci - jak nie z tą to z inną. Ten typ tak ma...

PS. Rozumiem Cię, bo sama miałam podobny problem. Najbardziej w tym wszystkim bolało mnie to, że ja ZAWSZE byłam przy nim, jakiekolwiek miał problemy. A potem jak się zmienił (w dużeym stopniu dzięki mnie) na dobrego i kochanego faceta, poszedł do innej. A o mnie przypomina sobie wtedy, kiedy świat mu się wali na głowę. A ja zawsze mu pomagam - wszak jestem jego przyjaciółką i to mój obowiązek...
dzekuje wam wszystkim za porady dzekuje bardz!!!!!
niestety ale musze z nim rozmawiac chociazby na temat naszego syna ale zaciskam zeby i proboje o nim zapomniec!!!zapomniec jako o mezu bo ojcem mojego dziecka zawsze bedzie chyba ze ta k.... mu tak w glowie poprzewraca ze juz niebedzie sie i dzieckiem interesowal!!!
tak jak pislaam na samym poczotku ze duzo zeczy do tego sie przyczynilo ze odszedl wiem ze nie tylko on jest winny ale niedochodzi domnie to ze przez rok prowadzil podwojne zycie mowil ze kocha itd ale teraz jestem na najlepszej drodze przez wasze wypowiedzi zeby to w swojej zaslepionej glowce poukladac i uwolnic sie odniego wiem ze potrwa to jeszcze troche ale musze zaczoc sama siebie szanaowac i nie pozwalac sobie na to bo to jest moja winna ze ten rok tak zyl bo jak bym na tonie pozwolila to juz dawno bylby koniec ale ten dran caly czas dawal minadzieje a ja slep byla ale teraz duzo naprawde duzo zrozumialam!!!
On jest w moich oczach tchorzem bo jego kochanka napisalam mi sms i zrobila calom robote zaniego powiedziala mi to czego on widocznie niemogl mi powiedziec!!!
i od dzis podchodze inaczzej do tej sytuacji a co do dziecka masz racje...to nie jest kupon.
ustalilismy wazne zeczy zwiozane z synek i nasze drogi sie rozchodzom mimo tego ze go nadal kocham potymwszystkim!! dziekuje za otwrcie mi oczu!!!
witam moja zona w tym wszystkim zapomniala dodac ze tez mnie zdradzila itd ale wiem sluchacie tylko jednej strony medalu ja powiem tak ze nie zycze nikom takiej sytuacji jaka ja mam.myslcie co chcecie o mnie ale slucha sie dwuch stron aby sie wypowiadac?a nie odrazu mi jechac itd
Na tym polega właśnie istota internetowego subiektywizmu. Zresztą, głównie z tego powodu nie wypowiadałem się na tym topiku ;)
Tak czy owak - trudno otworzyć się na to, co mówi druga strona, jeśli... nic nie mówi :>
masz racje ale ja nie wiedzialem ze moja zona wyciaga brudy nasze na forum samo to powinno byc skrytykowane.bo to sa kogos prywatne sprawy i nie mozna oceniac tego wedlug miarki.nikt nie wie jak jest bylo i bedzie .ja dziekuje wszystkim za rady dla mojej zony ale jakos nie spytal sie nikt czemu tak sie stalo.wiecie.moze moja zona kiedys napisze jakim bylem facetem...ktory myslal tylko o domu .a nawet nie bede pisal o wyczynach mojej kochanej zony.dom byl najwazniejszy dla mnie!!!!ale jak mam to naprawic nie wiem.a zycie na 2 fronty przysiegam nie jest dobre i tak nie chce.i sie pogubilem w tym wszystkim.
Jak na moje oko, to najlepiej byłoby gdybyście oboje powoli nauczyli się rozmawiać ze sobą.
Od samego początku.

Mam wrażenie, że Wasze drogi rozminęły się gdzieś w środku związku - ale oczywiście to tylko subiektywny odbiór sytuacji; nie ma czegoś takiego jak złoty środek.
raine bardzo celnie i obiektywnie!!!!masz racje jestem winny ale nie tylko ja wiesz ciezko to naprawic jest i to mnie przeraza.jestem czlowiekiem dobry nie chce nikogo skrzywdzic tu jest problem.ale tak jak tu ludzie pisza robia to pochopnie i nie znajadz calej sytuacji ciezko ja oceniac.nie obrazajac nikogo uwazam pare postow za pochopne.i bardzo proste myslenia.pozdrawiam.ps.nie jest latwo zyc na"2 fronty"
Rozwiazanie jest tylko jedno: daj sobie spokój z tym dupkiem, zapomnij o nim i znajdz sobie kogoś, kto Cię pokocha i zasłuzy na Twoją miłość (wiem, łatwo powiedzieć....ale to jedyne rozwiązanie...). Myśl o nim jedynie jako o ojcu Twojego syna (choć co to za ojciec, który zostawia własne dziecko) i przestań wyobrazac sobie, ze kiedys coś się zmieni i znowu będziecie racem. Nie będziecie. No chyba, że chcesz mieć u swego boku nieodpowiedzialnego osła. Głowa do góry, bedzie ok, zobaczysz...
kafka a jak juz wyzej pisalem znasz cala prawde to sie spytaj mnie bo to ja jestem jej mezem!ale w d...co o mnie sadzisz egoistyczne myslenie to chore myslenie.a jak nie wiesz kto byl glowa odziny i dazyl do wszystkiego to sie spytaj osiol ci powie
sebekcafe - w takim razie mam pytanie - kto pierwszy zdradził???
spytaj mojej zony to usiadziesz zreszta ja nie bede pral tu moich brudow chcialem sie obronic ale ja wiem ze ta sytuacja to moja wina.dawno moglem wrocic naprawic to a teraz brak jest wiary ze da sie to naprawic.moze i wasze posty sa oki ale czasem nie obiektywne .moge tylko czytac te posty i nic wiecej.osial i frajer hm.....

wogole to ciezka sytuacja i nie powinno sie nikomu doradzac.ale najbardziej dziwie sie mojej zonie gdyz to jej decyzje powinny sie liczyc nie ludzi i uwierzcie mi robi tak jak tu piszecie ale cierpi tez.ja dostosowalem sie do tego bo sam mam dosyc tego super ukladu na 2 fronty.jak komus sie wadaje ze to super uklad dla mnie to super!!bo nie jest tak.ciezko mi mowic kogo kocham ale napewno bylem i jestm dobrym ojcem moze kiedys moja zona to napisze wam wiec prosze mnie nie obrazac.bo nie chce pisac ze splynie to po mnie bo mam szacunek do forum.
sebekcafe - ale czego oczekujesz? że się zejdziecie? chciałbyś tego? myślisz, że to możliwe? że bylibyście szczęśliwi? że moglibyście zapomnieć o krzywdach, które sobie wyrządziliście?

jeśli faktycznie jesteś dobrym ojcem - to Ci się chwali :D

nie toleruję zdrady - bez względu na to kto zaczął, a kto się tylko mścił/odgrywał... więc jeśli faktycznie Twoja żona też zdradzała - to jestem gotowa i ją potępić :D

pisałeś, że jesteś dobrym człowiekiem i nie chcesz nikogo skrzywdzić - wiec po co leciałeś na dwa fronty??? przypuszczam, że obie kobiety mogą czuć się pokrzywdzone... a z tego co piszesz - i Tobie nie jest/nie było dobrze w takim układzie :|
masz racje nie jest!wiesz odbudowac to ciezka sprawa moja zona mysli ze to pikus wiesz czemu lecialem na 2 froty?nie chodzi o sex!!!bo czuje nadal cos do zony i nie moge napisac ze tak nie jest.zgubiolo nas bycie upartym.mam nadzieje ze moja zona kiedys napisze jaki bylem i jestem.zadaj jej pytanie kto sie zajmowal wiecej malym jak sie urodzil i wogole nie pije nie wychodze do kolegow tylko zawsze byl dom i rodzina.kocham swoja rodzine lubie stabilne zycie a zrobilem sobie wielkie g.... .czasem ludzie mowia ze tak sie kochamy ze nie mozemy bez siebie zyc ale juz sam nie wiem jak to jest.chce aby moja zona byla szczesliwa i temu robie tak jak chce teraz.moja zona byla dobra kobieta mimo tak takich akcji z ktorymi zylem bo kochalem i walczylem z tym...ale jestem frajerem i oslem jak tu pisza.ale nie dam mojej rodzinie krzywdy zrobic to wiem!!!nawet jak moja zona pozna kogos!co chce?zylo mi sie dobrze z zona teraz to wiem mysle ze musimy ochlonac od tego i czas pokaze.hm...
sebekcafe - mam nadzieję, że zdążyłeś przeczytać historyjkę ;) usuwam ją na wszelki wypadek... ;) :P
nie no moja zona zawsze pracowala!!gotowala mialem tak jak trzeba nie oczerniam mojej zony i jej wybrykow nawet nie opisze to sa nasze sprawy.ale.......wiem jedno wina lezy po dwoch stronach pytanie czy warto naprawic czy narzaie nic nie robic.ja oczywiscie nikogo nie poslucham robie jak mi serce mowi.ja napewno nie dracze sie z zona o kase.aliment itd.nie bo wiele rzeczy co robie mysle o malym i mam inny charakter.tak jak pisalem nie ma w zyciu jakies tabeli co trzeba jej przestrzegac lub sie wzorowac kazda sytuacja jest inna tylko mozemy tu rozmawiac bo to forum.wiem jedno ze duzo narobilem jej szkody i jest mi z tym ciezko,czasem chcial bym ja mocno przytulic ale co to da znowu ja rozdraznie i zrobie nadzieje.ona wie jak mi jest teraz moze temu jej ciezko.naj naj jest moj syn ktory dzis spi u mnie jestem dzis szczesliwy osiol

tak dziekuje!wiesz mysle ze wiel osob ocenilo sytuacje pochopnie wyzywajac mnie mogli to zrobic owszem ale nikt nie zadal najpierw pytania mojej zonie:sluchaj powiedz czy bylas dobra zona czy cos nie wplynelo na to jego odejscie i ta cala sytuacje?nie nikt nie spytal.powiem tam znam takich pseldo pocieszycieli ktorzy chetnie by skorzystali z tak dogodnej sytuacji jak zagubiona kobieta...rozumiesz?ide teraz przytulac moje szczescie czyli syna
Piszoc wtedy tom historie napisalam.......Moj moz odszed odemnie ponad rok temu do innej kobiety przyczynilo sie do tego duzo zeczy!!!!
mezu ja wiem o tym ze oboje jestesmy winni ale chodzilo mi szczegolnie o ten ostatni rok........co tu pisac...kochalam kocham i bede kochac cierpialam cierpie i pewnie jeszcze dlugo bede cierpiec.......a co do naszego syna i innych spraw to powinnienes wiedziec ze nigdy niedalam powiedziec na ciebie zlego slowa i niedam!!!!
wiesz ja nie uwazam za dobre pranie brudow publicznie.chociaz na forum erotycznym?pare osob pisze tu madrze i mozna im podziekowac ale reszta.........tak jak pisalem wyzej mysle ze my mozemy sobie gadac na zywo a nie na forum.ale tez rozumiem ze potrzebowalas sie wygadac!!!nie jestem zly tylko tak jak kiedys mowilem ludzie musza znac cala prawde aby cos powiedziec .ale pomysl to jest miejsce na nasza rozmowe?z oslem i frajerem to chyba wogole nie warto gadac -z szacunkiem do wszystkich czesc
Wiecie co, może taka forma upuszczenia pary była potrzebna?
Net to net. Tu łatwiej o szczerość, w końcu jesteście oboje anonimowi, raczej mało prawdopodobne, że ktoś Was zna.

Sam też czasami potrzebuję czegoś takiego. Odreagowania stresu, który się nagromadzi podczas niesnasek z drugą osobą.
Mam wrażenie, że moglibyście się jeszcze porozumieć - mimo wszystko. Osobiście nie wierzę w sens odgrzewanych układów etc. ale jeśli nastąpi wyjątek od ww. reguły - pierwszy temu przyklasnę, prawdę mówiąc :)

Powodzenia!
witam Raine!!masz racje coezko cos takiego uniesc bedzie moze lepiej dac sie temu toczyc jak los bedzie chcial nas polaczyc to tak sie stanie.co do forum to w sumie po to jest!aby sie wygadac i zalatwic swoje sprawy ale moja zona robic to co jej ludzie tu napisac nie powiem ze zle!!ale az tak sie opierac na obycych ludziach?wiesz nie jestem w sumie na nikogo tu zly i w szczegolnosci na moja zona nic a nic.miala potrzebe sie wygadac mysle.moja zona ma malo znajomych i net byl dla mniej potrzebny.kiedys tez czatowalem duzo ale to nie prowadzilo do niczego zawsze temat konczyl sie na sexie hm taka prawda ja pisze na sympati z paroma kobietami i nie o sexie.pisze od roku tam i dziewczyny sa w szoku bo podobno kazdy facet po paru listach juz o sexie i spotkaniu jak nie.mimo ze dla nie ktorych jestem tu frajer ,osiol itd to mam jaka wartosc i nie latam po kobitkach .w sumie to mam ich dosyc.ciesze sie ze zona moja jest matka mojego syna bo pewnie i jej mialbym dosyc.ale powiem tak sam sobie piwka nawazylem....milo pisac z toba i ktooooosia
sorry za brutalizm i szczerość ale skoro chcialaś opini, oceny, rady to musisz sie liczyc i z takim zdaniem jakie ja mam...

jesteś sama sobie winna, masz co chcialaś... im szybciej sie z tego chorego układu wyplacesz tym lepiej dla Ciebie i Twojego synka, bo masz dla kogo żyć... dla niego...
Obie strony mogą tu być winne takiej sytuacji. trudno radzić a już wyrokować nie wolno wysłuchując jednej strony. Prawda pewnie leży gdzieś po środku.
Przypominam wszystkim, że forum internetowe to taki nasz mały MATRIX gdzie kżdy może być kim zechce. Zanim rzucicie kamieniem w jedno z z nich zastanówcie się gdzie jest prawda. Tu w tym topiku jej nie ma a na pewno nie ma w całości. To tylko może być półprawda a najszybciej gównoprawda.
zutorka tematu - jak moja mama... czekala, czekala, mial wrocic, a sie okazalo ze w tym czasie splodzil moja siostre przyrodnie... z ta kobieta sie ozenil i sa juz razem 15 lat... ale matka czekala od rozstania do rozwodu 4 lata, w ciagu ktorych on przyjezdzal i uzywal se z nia , a potem jechal i mial ta druga... ech :(
właśnie... i jak łatwo się domyśleć najbardziej poszkodowaną stroną była pewnie Twoja mama... tyle lat łudzić się nadzieją... czekać, czekać i czekać... dlatego niestety podejmując określone dycyzje musimy się liczyć z ich konsekwencjami... a przede wszystkim warto czasem na trzeźno przeanalizować dną sytuację i określić jasno swoje szanse... chociaż na moment zapomnieć o nadziei i pomyśleć trzeźno...
to po co sie na to godzi? w jakim celu? kochac rozumiem ale jak kochac kogos kto tak robi i to jawnie? na co czekac? niby na zmiane? i jak mozna przez caly rok zyc w taki sposob? skoro on wybaczyl tej drugiej zdrade i mimo wszystko krecil z nia caly czas to nalezy zadac pytanie co ona miala czy ma w sobie i dlaczego go zdradzila? tu ma zone i dziecko i niby kocha robi nadzieje sam niewie czego chce a mimo to nie wraca? moze sa jakies inne przyczyny ze tak robil ale dziwie sie i to bardzo kobiecie ktora przez rok zgadza sie na takie zycie
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia