ďťż

Niewierna zona

BWmedia
Niewierna zona
  Ostatnio moja kolezanka poprosila mnie o rade w bardzo trudnej sprawie. Jest od 2 lat mezata, ma 2 dzieci. Swojego meza a kiedys chlopaka zdradzala czesto ( taka jej slabosc). Niedawno pozala kogos, ale juz nie na jeden czy kilka razy. Wziela to na powaznie. Mowi ze sie zakochala i jest w stanie zostawic meza. Maz domysla sie ( przeczytal jakies smsy, ludzie gadaja) i grozi ze dzieci jej nie odda. Zapewnia ja ze ja kocha i pewnie tak jest. Kloca sie codziennie, ona nie chce z nim sypiac. Dzieci placza jak slysza klotnie.... Kochanek prawi jej komplementy, nazywa ''ksiezniczka'', mowi ze swiat by dla niej oddal. MOwilam jej ze to przemija, facet nie do konca zycia bedzie tak do ciebie mowil, ale ona nie slycha. Jej zdesperowana, coraz bardziej zagubiona. Nie wiem jak jej pomoc. Moze ktos z was wie?


Sa jego i chciali je miec. Za maz tez chciala wyjsc. Do niej nic nie dociera. Zakochala sie... tak mowi.
Ciężko jej współczuć, ale na pewno można jej pozazdrościć przyjaciółki która nie osądza i chce pomóc.Moim zdaniem wybór między dziećmi a kochankiem powinien być prosty dla każdej kobiety.
Mąż niech tak nie cwaniakuje, bo (nie mówię, że to zawsze jest dobre) bardzo ciężko odebrać dzieci matce. Nie musi to być wybór między kochankiem a dziećmi.
Moim zdaniem jeżeli jej małżeństwo się wypaliło, to powinna przestać w nim tkwić . Ale jedynym powodem nie powinna być "inna dupa", tylko zakończenie uczucia między nimi.


Na głupote nie ma rady. A dzieci i tak zapewne z nia zostaną (zwykle w takich razach tak sad zasądza). Szkoda ich.:(
Ja bym wolała żeby moje dzieci miały w domu mame i tate,a nie 2 domy i kolejnych wujków, ojczymów i cioteczki.Trzeba być odpowiedzialnym i konsekwentnym,najłatwiej się spakować i uciec!Ale dzisiaj takie czasy,że ludzie myślą tylko o swoim szczęściu i idą na łatwizne.Niech będzie "księżniczką" do następnego razu, bo wątpie że coś zmieni takie k...,jeśli nawet rodzina tego nie zmieniła.
A ja radzę się nie wtrącać, pomimo, że prosiła Cię o radę, wysłuchać owszem, ale powstrzymać się od udzielania jakichkolwiek rad. Powiesz, że skoro go kocha, żeby się z nim związała, facet okaże się świnią to koleżanka zacznie Cię obwiniać, że posłuchała Ciebie, że źle jej doradziłaś. Poradzisz, żeby została z mężem bo ją kocha, a tamten może jej tylko ściemniać, to zostanie przy mężu, nieszczęśliwa, zacznie Cię obwiniać za to, że nie opuściła męża dla faceta, który być może okazałby się miłością jej życia. Nie mówię, że tak będzie, natomiast z obserwacji widzę, że część tych dobrych doradców kończy później jako wrogowie. Doradzić można komuś w co się ma ubrać albo gdzie na wakacje pojechać, ale tak ważne decyzje (jak opisujesz) każdy powinien podejmować sam. Skoro chcesz pomóc koleżance, bądź dla niej wsparciem, słuchaj, pocieszaj, ale niech sama dokona wyboru, który wyda jej się słuszny, bo to tylko jej życie.
no body dobrze prawi. Jeśli juz masz cos radzić, to jedynie to, by sie zastanowiiła, czego tak naprawde chce.
Cytat:
Mąż niech tak nie cwaniakuje, bo (nie mówię, że to zawsze jest dobre) bardzo ciężko odebrać dzieci matce. Nie musi to być wybór między kochankiem a dziećmi.
Moim zdaniem jeżeli jej małżeństwo się wypaliło, to powinna przestać w nim tkwić . Ale jedynym powodem nie powinna być "inna dupa", tylko zakończenie uczucia między nimi.
idąc tą drogą to w zyciu spokojnie mozna sie pobrac z 5-10 razy.
W zwiazku czasem trzeba isc na kompromis, jedna rzecz poswiecic zeby z drugiej byc zadowolonym.

Z reszta to i tak nie dotyczy tej laski. Facet powinien ją wy*******ić z domu na zbity pysk. Raz zdradzic, jeszcze ujdzie ale "słabostka"?
Takie kobiety nie powinny wychodzic za mąz, chyba ze z mezem sa swingersami.
heh nie zdziwiłbym się gdyby ta rozkochana mężatka i OwIeCzKa były jedną i tą samą osobą :P

Myślę że małżeństwa się nie da uratować ale dorośli ludzie nie powinni wciągać w swoje rozgrywki dzieci, to nie one się rozwodzą z mamą i tatą. Ludzie niestety nie potrafią tego uszanować i pieprzą im dzieciństwo. Przecież to że mamusia nie kocha już tatusia nie może powodować że dziecko ma stać po którejś stronie konfliktu.
A starsze dzieci potrafią taka sytuację cynicznie wykorzystać, co też nie wpływa dobrze na rozwój ich osobowości....
Mąż powinien mieć klasę i pozwolić jej odejść, po prostu.
Cytat:
heh nie zdziwiłbym się gdyby ta rozkochana mężatka i OwIeCzKa były jedną i tą samą osobą :P

Myślę że małżeństwa się nie da uratować ale dorośli ludzie nie powinni wciągać w swoje rozgrywki dzieci, to nie one się rozwodzą z mamą i tatą. Ludzie niestety nie potrafią tego uszanować i pieprzą im dzieciństwo. Przecież to że mamusia nie kocha już tatusia nie może powodować że dziecko ma stać po którejś stronie konfliktu.
A starsze dzieci potrafią taka sytuację cynicznie wykorzystać, co też nie wpływa dobrze na rozwój ich osobowości....


Jesli juz piszesz o doroslosci to wiedz ze jestem na tyle dorosla, ze potrafilabym napisacw pierwszej osobie jesli by chodzilo o mnie. Nikt nie stawia dzieci po zadnej stronie, wrecz przeciwnie, staraja zalatwiac swoje sprawy kiedy dzieci nie slysza, ale czasmi sie nie udaje (czesto).
Ktos pisal o wyzuceniu jej z domu. Jej maz pracuje, ona nie bo ma dzieci. Wzieli dom na kredyt ktory on splaca i przy kazdej nadazajacej sie okazji wyzuca ja za drzwi. Bo niby jego dom. Ja tez mam dziecko i moj maz pracuje, ja siedze z malym i uwazam ze mam nie lekka prace.
Ona nie jest taka zla jak myslicie inaczej nie zastanawiala by sie. Sama mowi ze nie chce go tak krzywdzic, ze sie boi, ze jest dobrym ojcem. Moim zdaniem to ta osoba 3 zawinila. Napewno nie tylko ona, ale w duzej mierze. Kiedy kobieta jest po slubie, kiedy ma 2 dzieci, kiedy nawet nie ma czasu sie spokojnie ubrac czy umyc, kiedy ma ciagle cos na glowie, kiedy sa ciagle klotnie, kiedy rodzina slyszac plotki jest przeciwko niej to takie slawa kochanka potrafia byc jak cos niesamowitego. Probuje ja zrozumiec... Kiedy wychodzi z domu i spotyka sie z nim, a on tak czule mowi jak pewnie dlugo nie slyszala od meza to nie mysli racjonalnie. Pytalam o rade dla niej i prosze nie obrzucajcie jej kamieniami bo pewnie wielu z was nie jest malzenstwem, nie ma dzieci i nie zna szarosci zycia.
Cytat:
Myślę że małżeństwa się nie da uratować ale dorośli ludzie nie powinni wciągać w swoje rozgrywki dzieci, to nie one się rozwodzą z mamą i tatą. Ludzie niestety nie potrafią tego uszanować i pieprzą im dzieciństwo. Przecież to że mamusia nie kocha już tatusia nie może powodować że dziecko ma stać po którejś stronie konfliktu. Dokładnie.. rozwód moich rodziców - idealny przykład jak to ludzie wciagają w rozgrywki dzieci, żeby tylko mieć więcej. Już nigdy nie będę mieć dobrych stosunków z nimi.. Taty nie ma, a z matką nie da się dogadać. Dobrze, że wyjeżdzam..
małpa jedna z tej baby. wyszła za mąż, ma dzieci. więc powinna poświęcić swój związek z kochankiem i siedzieć przy mężu i dzieciach. niech suka nie myśli o sobie. małżeństwo do czegoś zobowiązuje.
OwIeCzKa ---> jesteś tu na tyle długo że wiesz iż takie rzeczy się zdarzają. To forum przyciąga trole.... A twoje zaangażowanie,wybielanie niektórych bohaterów tej tragifarsy i wypowiedzi budzą we mnie takie a nie inne skojarzenia.

A dzieci wcale nie cierpią jak słyszą te kłótnie o czym sama piszesz w 1 poście tego tematu... a dzieci już są kartą przetargową w grze "dorosłych" skoro "on jej dzieci nie odda" itd. Wiec robią im właśnie to co jest najgorsze w tej sytuacji.
Cytat:
idąc tą drogą to w zyciu spokojnie mozna sie pobrac z 5-10 razy. Bez przesady. Zresztą niech każdy bierze ślub tyle razy, ile chce. Wiem, że nie chciałabym być całe życie nieszczęśliwa z kimś, kogo nie kocham. W końcu żyje się raz, nie?
Ms.Madzia --->Witam krajankę :P
hehe mnie próbowali wciągnąć w temat ale za stary już jestem... oboje chcieli żebym im towarzyszył w czasie rozprawy, oczywiście propozycje składali dyskretnie, w tajemniczy przed sobą.
jako że ich rozwód mnie ani grzał,ani ziębił i był spóźniony co najmniej o 20 lat to powiedziałem im grzecznie żeby się odpieprzyli od mojej skromnej osoby... strasznie zszokowani byli...
Cytat:
A dzieci wcale nie cierpią jak słyszą te kłótnie o czym sama piszesz w 1 poście tego tematu... a dzieci już są kartą przetargową w grze "dorosłych" skoro "on jej dzieci nie odda" itd. Wiec robią im właśnie to co jest najgorsze w tej sytuacji.
Dlatego troche uwazam, ze powinnie sie rozstac, ale nigdy jej tego nie powiedzialam. Klotnie sa coraz czestsze, ona z nim nie sypia, on sie wqrza, ahhh cuda sie dzieja. I to zawsze on prowokuje klotnie. Ale z drogiej strony takie zycie jak ma ona i on jej to zapewnia to powinna mu na kolanach dziekowac. Zapieprza zeby stac ich bylo na wszystko, na drogie ciuchy, zamiast chipsow stawia na stol Raffaello, chodzi czesto do fryzjera,na nic jej nie brakuje. My mieszkamy katem u tesciow, ledwo wiazemy koniec z koncem ale jestesmy szczesliwi. Mow maz na ta cala sytuacje powiedzial --> ''niech wiecej pracuje'' . Oczywiscie ironicznie.
Cytat:
Kiedy kobieta jest po slubie, kiedy ma 2 dzieci, kiedy nawet nie ma czasu sie spokojnie ubrac czy umyc, kiedy ma ciagle cos na glowie, kiedy sa ciagle klotnie Ale na dawanie dupy innym facetom czas znajdzie zawsze.
Ot, taka jej słabostka
Cytat:
Ale na dawanie dupy innym facetom czas znajdzie zawsze.
Ot, taka jej słabostka

Tego nie usprawiedliwiam. Wiem, ze zle robi. Nie wszyscy ludzie potrafia sie rozstac z klasa i nie skrzywdzic dzieci. Ona coraz bardziej nie wie co robic, boje sie o nia. Mowila, ze nie chce jej sie zyc, ze probowala sie zabic. Moim zdaniem jesli ktos chce sie zabic to to zrobi, a nie jakies nie udane proby. Ale to moja kolezanka i dla niej jestem bardziej wyrozumiala.
Widze tu czesto spotykana sytuację. Maz zasuwa, maja dobrobyt. tyle,że juz na czułości, okazywanie uczuć, czasu nie starcza. I związek leży. Myslę, że m. innymi to własnie jest przyczyną (byc moze nie jedyną), że doszło do zdrady.
Jak widać, dobrobyt na nic, skoro brak innych istotnych rzeczy.

A drugi koniec kija, to głupota dziewczyny.Smutne to.
przeciez napisałam "nie jedyną". Być może przez jej "słabostke" związek był z góry na niepowodzenia skazany, ale byc moze, ze i facet przyłozył do tego reki.
Szukaja zawsze Ci, którym czegos brakuje.
Ale o czym my tu dyskutujemy? Niech kobieta idzie gdzie jej lepiej, tylko niech pokierują się dobrem i przyszłością dzieci i ustalą kwestię wspólnej opieki nad nimi, chyba że jedno nie jest nimi zainteresowane.
Im już się nie uda,jako małżeństwo się nie sprawdzili ale wciąż mogą być dobrymi rodzicami.
Kolejne piękne małżeństwo. Już ktoś zauważył iż nie powinni się pobierać. Słabostka jej, eh. Ciekawe o czym myślała jak za niego wychodziła? I w ogóle jak do tego doszło? No sorry ale żeby qrcze w takiej sytuacji i z takim podejściem obrączkę dać sobie założyć? Rady nie ma co tu dawać. Ona zdecyduje, ale jeśli postanowiła wybrać kochanka od faceta któremu przysięgała wierność, no chyba że myślała że to ceremonialne włożenie kolejnego świecidełka. Przepraszam za taki ton ale nie wiem co do końca myśleć o niej. Głupota? Moja rada jest taka nich idzie do faceta jak tak bardzo go kocha i powie wprost że chce z nim zamieszkać. Ciekawe co koleś powie. Jak się zgodzi to niech zostawi dzieci ojcu, jeśli je kocha to zapewni im przyzwoite życie. Bo osobiście nie wieże w miłość i budowę domu z nowym facetem, nie ma nawet chyba co myśleć o powrocie do męża. Prawda taka iż im bardziej to przeciąga tym bardziej go rani, i może już być za późno na powrót. Teraz to już pozostaną tylko podejrzenia w ich związku, tak się zaczynają patologiczne związki. On ją będzie podejrzewać o ona dostanie z tej okazji szału. A tak przynajmniej unikną wszystkich męczarni.
Cytat:
No sorry ale żeby qrcze w takiej sytuacji i z takim podejściem obrączkę dać sobie założyć? Nie wiem czy Ci wiadomo,ale znaczna czesc ludzi, jest gotowa na przezycie samego dnia slubu ( to taki piekny i jedyny w sobie dzien). Niektorzy planuja go cale zycie (kobiety szczegolnie).

Do malzenstwa natomiast, coraz rzadziej podchodzi sie z pasja,a hipokrytyczna przysiega;
"do puki smierc nas nie rozlaczy", lub "na dobre i na zle" ,jest pusta jak czek bez pokrycia.
Ja może podejdę do problemu z nieco innej strony. O ile dobrze zrozumiałem, Twoja koleżanka od dłuższego czasu bawiła się drobne romasiki i jednorazowe wypady i poprostu któryś z nich rozwinął się nieco bardziej niż tego oczekiwała.

Tu na usta ciśnie się pytanie: czy jej kochanek oczekuje że ona teraz się zmieni? "Cuda się zdarzają, ale nie warto na nie liczyć".

Ona poprostu ma słaby charakter. To jest tak samo jak ze skłonnością do uzaleznień. Daje im 6-12 miesięcy szczęśliwego związku, potem ona znowu zacznie szukać. Skoro kochanek zacznie być stałym partnerem, będzie musiała znaleść sobie nowego kochanka.

To nie jest teoretyzowanie, bo znam takie przypadki osobiście lub z życia wzięte.

Taka postawa to zwyczajna niedojrzałośc emocjonalna. Problem takich ludzi polega na tym że nastawiają się oni na życie rodem z Harelekinów, tj. "żyli długo i szczęśliwie" czyli jak w bajce. Pierwsze oznaki stabilizacji związku interpretują jako zastój, nie rozumiejąc że takie jest życie.

Podsumowując, nigdy nie zaufałbym dziewczynie która dla mnie zostawiła kogoś innego. Równie dobrze za jakiś czas ja sam mogę być tym zostawionym... dla następnego:).
Nie sposób nie zgodzić się z Radziem. Według mnie ona zachowuje się jak niewiedząca czego chce 15latka. Na pewno nie dojrzała ani do małżeństwa ani do tych dzieci ani nawet do związku. Widać, że zakochanie ceni wyżej niż miłość. O ile w ogóle wie co to miłość...
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia