ďťż

Próbowała popełnić samobójstwo dlatego, że nie chciałem z nią być

BWmedia
Próbowała popełnić samobójstwo dlatego, że nie chciałem z nią być
  witam, chciałbym przedstawic taka oto sytuacje a mianowicie mam 22 lata, byłem przez pol roku z dziewczyna 20 lat. zerwalismy miesiac temu, lecz w tym tygodniu spotkalismy sie, porozmawialismy jeszcze raz na temat naszego zwiazku, powiedzialem ze niema to sensu i ze niechce z nia byc. a dodam ze w naszym zwiazku byly czesto klotnie, z poczatku bylo ok, ale ona traktowała mnie jak frajera, po prostu chciala sie odegrac za poprzendie zwiazki na mnie, kiedy mialem juz dosc, odwrocilem sie od niej, nagle ona zrozumiala ze zle robiła i poczula do mnei wielka milosc, zrobila takie bledy ktorych nie moglem juz jej wybaczyc. skrzywdzila mnie tym co robila. ja juz nie moglem poczuc tego co do niej czulem zanim sie zorientowalem co ona knuje i ze chce sie odegrac za poprzednich. pomimo to staralem sie jej wybaczyc ale nie dawalem rady, pozniej to ja robilem klotnie o byle co. nastepnie stwierdzilem ze niema sensu juz w to brnąć wiec odszedłem. az tu kilka dni temu sie spotkalismy, jeszcze raz to obgadalismy, powiedzialem ze niema szans na ponowny raz zeby sprobowac, wogole to duzo razy sie rozstawalismy a pozniej wracalismy do siebie, kilka godzin temu dowiedzialem sie ze jest w ciezkim stanie w szpitalu, ma podciete żyly oraz jej organizm jest zatruty jakimis lekami, prawdopodobnie tez jeszcze rtęcią oraz trutka na szczury. teraz boje sie ze stane sie winnym tego zdarzenia, jej znajomi i rodzina wszystko wiedza jak bylo miedzy nami i tego najbardziej sie boje ze poprostu zlinczuja mnie. chcialbym sie dowiedziec co dalej robic? czy ktos mial podobne sutuacje?


Nie możesz absolutnie winić się za to, że ona targnęła się na swoje życie. Takie rzeczy zależą wyłącznie od psychiki drugiej osoby. Gdyby brać pod uwagę zagrożenie samobójstwo przy zrywaniu z drugą osobą, to wszystkie związki byłyby podszyte szantażem emocjonalnym.
Z tego co piszesz przynajmniej, nie układało się między Wami, wina jest po obydwu stronach. Dziewczyna jest po prostu bardzo emocjonalna i podatna na takie przeżycia. Rodzina powinna zatem martwić się o jej stan psychiczny i leczenie jej, a nie powinna zajmować się Tobą. Bo taka sytuacja może się jeszcze powtórzyć (jeśli nie miała już miejsca).

Aha, i 2 uwagi:
Po pierwsze, edytuj wypowiedzi (wiesz, przecinki, akapity itp.).
Po drugie, tytuł jest niezgodny z prawdą, gdyż ostatecznie dziewczyna nie popełniła samobójstwa, a próbowała popełnić samobójstwo.
Zgadzam sie z przedmowca, to nie Twoja wina. Nie probuj sobie tego wmawiac, bo jeszcze tego brakuje zebys Ty popadl w depresje. Dziewczyna jak widac nie potrafi radzic sobie z problemami...
Nie jesteś niczemu winien, tym bardziej, że nie poinformowała Cię o swoich zamiarach. Znaczy, nawet, gdyby poinformowała, nie powinieneś poddawać się szantażowi, ale wtedy policja mogłaby się czepiać, że nikomu tego nie zgłosiłeś. W obecnej sytuacji nie można mieć Ci nic do zarzucenia.

Ps. Sexy man ma rację. Edytowałam temat.


wlasnie o to chodzi ze wczesniej mi mowila ze cos sobie zrobi ale ja glupi myslalem ze zarty sobie robi
Jeśli się wyda, że Ci mówiła, niestety możliwe, że będą Cię ciągać po sądach. Zakładając, że rodzina dziewczyny faktycznie zrobi na Ciebie nagonkę. Raczej Cię za to nie skażą, ale trochę się będziesz musiał potłumaczyć, że uznałeś to za próbę szantażu emocjonalnego i nie wziąłeś poważnie.
a co by to zmienilo jakbys nie wzial tego za zart? zostalbys z nia? to raczej bez sensu...:/ nie obwiniaj sie!
tylko ze wiem ze jej znajomi nie znaja prawdy jaka byla na prawde, znaja tylko zdanie tej dziewczyny, maja mnie za najgorszego i to oni bedą "jechać" po mnie w pierwszej kolejnosci
Nie sądzę, by wszyscy jej znajomi byli na tyle nieobiektywni, by nie zauważyć, że dziewczyna ma i miała emocjonalne problemy. I nie chodzi mi tu o to, że próbowała popełnić samobójstwo (bo to tylko część), a o prawdopodobną nadwrażliwość, inne problemy - z doświadczenia powiem, że bez szczególnego trudu da się zauważyć, że komuś przydałaby się wizyta u psychologa.

Nie jesteś winien sytuacji, nawet jeśli dziewczyna wspominała coś przed próbą samobójstwa. Nie byłeś jej jedyną bliską osobą, nie jesteś obarczony odpowiedzialnością za jej zdrowie psychiczne, oboje jesteście dorośli. Ponadto masz prawo do własnych decyzji - wspominam, by nie zapomnieć o tej oczywistości.

Pokusiłabym się wręcz o tezę, że znalazłeś się jedynie w niewłaściwym miejscu i w niewłaściwym czasie - być może inny mężczyzna, który po pół roku zakończyłby z nią związek i nie uległ szantażowi, byłby teraz w takiej samej sytuacji jak Ty.
Ale co ciebie obchodzi zdanie jej znajomych i rodziny? Co to, wyrocznia jakaś? Mieszkasz z nimi? Codziennie się z nimi stykasz czy jak? Bo jak nie, to ja nie widzę problemu, gdyż nie chcąc mieć z nią bliższych relacji możesz się od nich odciąć i nie zawracać sobie głowy ich opinią.
Swoją droga, nie rozumiem ludzi targnących się na własne życie w celach ułożenia swoich spraw sfery emocjonalnej. Co oni myślą, że po tym każdy będzie im w tyłek właził? Dla mnie takie osobniki są już skreślone do końca, bo takie działania oznaczają, że nie można im ufać ze względu na ogromną nieprzewidywalność. Związek z daną osobą po takim incydencie, to utrapienie.... ciągły strach, że odwali coś ponownie..
jak juz mowilam w pewnym poscie, znam dosc dobrze jedna z samobojczyn. oczywiscie glownym powodem bylo zerwanie z chlopakiem.. ich zwiazek trwal o ile pamietam tak z dziewiec, dziesiec miesiecy. problem jednak polegal na tym, ze przez ostatnie chwile zwiazku facet traktowal ja jak worek treningowy, przyczepke i zabawke, ktorej mozna bylo podokuczac + wyznanie, ze nie kocha jej od dobrych paru miesiecy (ponoc byl z nia jedynie z przyzwyczajenia) :knockout: a biedna dziewczyna wciaz kochala. szukala wszelkich sposobow na to by go zatrzymac. az w koncu ktoregos dnia zadzwonil do mnie ten jej nieszczesny facet i zali sie, ze sobie zrobila gleboka rane na nadgarstku - probowala sobie debilka podciac zyly... ;/
samobojstwo dla dopiero co porzuconej dziewczyny to jedyna droga ucieczki. czesto nawarstwiaja sie szalenie dolujace uczucia i strach - albo to inny jej nie zechce, nie ulozy sobie zycia z innym, milosc jest tak gleboka, ze az nie do zniesienia, swiat sie zawalil, nic juz nie cieszy. najgorzej gdy dochodzi do podejmowania decyzji. dla mnie to jest swinstwo, gdyz jak mozna z powodu chlopaka ranic swoja rodzine i najblizszych? bardzo mozliwe, ze i rodzina by sie rozleciala po jej smierci. rodzice zapewne obwinialiby samych siebie, zycie i ich uczucia krecilyby sie jedynie wokol smierci corki. trudno jest sobie poradzic ze strata. wiekszosc rodzicow po smierci wlasnego dziecka nie potrafi sie na nowo odnalezc, nie funkcjonuja juz ani jako jednostki, ani tym bardziej jako malzenstwo. taki pochopny krok prowadzi za soba duzo, duzo wiecej.
zachowala sie glupio i nieodpowiedzialanie. wg mnie jedyne co mozesz teraz zrobic to olac krzywe spojrzenia rodziny i znajomych, a potem na spokojnie wytlumaczyc dziewczynie jej blad i zaproponowac pomoc. o wiele latwiej jej bedzie zniesc to wszystko z Toba, niz bez Ciebie. ale za kazdym razem zaznaczaj wyraznie swoje zamiary i nie dawaj jej nawet cienia nadziei, ze na nowo pojawi sie miedzy wami milosc.
Powodzenia.
Zgadzam sie, samobojstwo badz jego proba jest strasznym egoizmem...
co do pomocy w podnoszeniu sie z dolka, jednak nie wiem czy jest to dobry pomysl...dziewczyna mimo wszystko moze sobie wyobrazac nie wiadomo co i znowu cos zrobic...ale moze tez byc inaczej...co zrobic zadecydowac musi zadecydowac sam.

Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia