ďťż

Ratować związek

BWmedia
Ratować związek
  Nie znalazłam zadnego podobnego tematu na forum (jesli istnieje to prosze o przekierowanie).

Jestem z moim facetem juz ponad rok, wiem, ze mi na nim zalezy, a jemu na mnie. wierze w ten zwiazek, stad moje pytanie: co robic gdy do ZWIAZKU wkradnie sie rutyna? (bo wiem, ze o rutynie w seksie juz bylo). Ostatnio ciagle sie klocimy, jak sie spotykamy to oboje mamy chec po prostu pojsc spac, albo sie kochac. boje sie, ze to moze nas bardzo oslabic, nie wiem czy to chwilowe czy nie.
mam kilka pomyslow, ale glupio mi wychodzic z inicjatywa, bo skoro on nie wychodzi, to moze uwaza, ze wszystko jest ok.

Mieliscie/mialyscie kiedys podobna sytuacje? Jak sobie z tym poradzic? Wyjechac gdzies razem? Porozmawiac? Wiem ze ten zwiazek potrzebuje 360- stopniowego przewrotu, ale nie wiem, jak to zrobic...


Byłam w podobnej sytuacji. On uważał, że wszystko jest w porządku i że przesadzam. Skoro przyjęłam zaręczyny to on nie musi się już starać. Początkowo nie wiedziałam, jak się zabrać za ratowanie związku, a jak już wiedziałam, to nie miałam ochoty. Odeszłam.

W takim przypadku polecam szczerą i w miarę spokojną rozmowę.
tak miałam- sotawilam go. -wczesniej probowalam wieluuu inncyh sposobow, ale bylismy juz soba zmeczeni, znudzeni. po 2 miesiacach zaczelismy sie spotyakc od nowa, to rozstanie bardzooooo wiele miedzy nami zmienilo na lepsze. teraz jest od nowa fascynacja kotra towarzyszy zawsze na poczatku zwiazkow + to ze sie dobrze znnamy, ze mozmy sa sobie polegac. jest swietnie.
Po pewnym czasie zawsze jest moment rutyny. Ja miałam tak w swoim związku chyba po 2 czy 3 latach. Potem trochę się między nami popsuło i musiałam zarówno ja, jak i on napracować się, żeby związek odbudować. Od pewnego czasu jest między nami bardzo dobrze (tfu! odpukać w niemalowane;) ) i czuję się tak jak napisała toxic. Doświadczenie w związku od 5 lat jest, ale oboje jakoś się chyba bardziej staramy, choć nie zaprzeczę, że czasami są spięcia, nudne wieczory itp. Ale mnie sie to podoba. poczucie bezpieczeństwa i pewność, że mam przy sobie odpowiedniego mężczyznę potrafi mi zrekompensować brak tych motylków w brzuchu co miałam jakieś 5 lat temu :)


motylki... ;)
o motylkach po 20 latach od ślubu to już się nawet nie pamięta, no nie czarujmy się.
ale trochę dziwi mnie pojęcie rutyny po tak krótkim czasie. może dlatego, że my nawet po ślubie nie mieszkaliśmy razem od razu, więc każdy dzień weekendu spędzony we dwoje smakował podwójnie, potrójnie. nie przekładało się to na jakieś fajerwerki w seksie, no ale to kwestia wrodzonego temperamentu.
potem było dziecko i na rutynę znów brak czasu ;)

a do autorki tematu: standard - porozmawiaj z nim, wyjaw mu swoje propozycje.
ale i nie bój się myśli, że może to jednak nie jest ten facet. przed ślubem, przed dziećmi - każda decyzja jest możliwa, byle nie była pochopna i podejmowana w nadmiernych emocjach.
Swoją drogą - to taka ciekawa sprawa. Że jak kobiety kiedyś miały dzieci szybciej i częściej, to jakoś nie było czasu na rutynę ;)

I rutyna po roku... to po prostu odkochanie się dla mnie. A to, że Ci zależy - to przyzwyczajenie. Dla mnie, rozumiem, jeśli Ty inaczej do tego podejdziesz ;)
Cytat:
ale glupio mi wychodzic z inicjatywa
i to jest wlasnei to co mnie tak bardzo u kobiet wku***a

WYJDZ z inicjatywa, uwierz, spodoba mu sie.
Rutyna to taki straszak na dorosłych ludzi ;) Większość się jej boi. Każdy zachodzi w głowę, jak rozprawić się z tym wrogiem. A może wystarczy przestać ją tak traktować? Święty spokój i cisza, nie muszą być niczym złym. Może to wręcz dobry objaw pewnej stabilizacji. Człowiek w końcu może zwolnić tempo : nie musi się nigdzie spieszyć, nie musi zabiegać, nie musi tworzyć klimatu - na chwilę może przystanąć i odsapnąć. Jesli taką rutynę pielęgnować i przerywać co raz jakimś drobiazgiem, a czasami jakimś spekatakularnym wydarzeniem, to może się okazać, że ten związek jest całkiem udany ;) Ludzie w tych czasach uzależniają się od adrenaliny, od ciągłego ruchu i sporego tempa życia. Ale czy o to chodzi w miłości?
Zanim się porwiesz na jakiś przewrót i rewolucję, to porozmawiajcie ze sobą, czy to aż tak bardzo Wam przeszkadza. Może to co się dzieje, to po prostu kolejny krok, wynik pozytywnie rozwijającego się partnerstwa, poczucie bezpieczeństwa i chęć zwolnienia tempa.
Cytat:
......

I rutyna po roku... to po prostu odkochanie się dla mnie. A to, że Ci zależy - to przyzwyczajenie. Dla mnie, rozumiem, jeśli Ty inaczej do tego podejdziesz ;)
Jestem tego samego zdania.
Rutyna po roku?...to niemozliwe w dojrzałym związku.
to moze wydac sie glupie jesli mowione po roku zwiazku i przez osobe, ktora ani nie ma jeszcze 20taka na karku, ani dzieci, ani nic. mam jednak nadzieje, ze uszanujecie to jak powiem ze to TEN facet. nie chce od niego odchodzic. bardzo sie ciesze ze znalazly sie osoby, ktore maja/ mialy podobnie. myslalam, ze macie po prostu po 5letnich zwiazkach jakies sposoby na taki refresh. mam nadzieje, ze jak zacznie sie wiosna to tak czy inaczej cos tchnie:)

co do sushi:
ja milion razy wychodzilam z inicjatywa, po prostu sie zrazilam: albo on sie wysmiewal z moich pomyslow, albo mu sie nie chcialo czegos zrobic, albo nie zauwazal i nie przyjmowal do wiadomosci jak do niego moowilam. chcialabym nie tylko ja wkladac 200% w ten zwiazek. dlatego mam cicha nadzieje, ze w koncu len mu minie...
Cytat:
ja milion razy wychodzilam z inicjatywa, po prostu sie zrazilam: albo on sie wysmiewal z moich pomyslow, albo mu sie nie chcialo czegos zrobic, albo nie zauwazal i nie przyjmowal do wiadomosci jak do niego moowilam. chcialabym nie tylko ja wkladac 200% w ten zwiazek. dlatego mam cicha nadzieje, ze w koncu len mu minie... I to ma byc TEN facet??? Dziewczyno, obudź się!
a może zróbcie sobie przerwe????
czasem trzeba odpocząc,łyknąc powietrza.
A rutyna to może sie wkrasc do związku raczej troche później niż po roku(tak mi sie wydaje)
Cytat:
I to ma byc TEN facet??? Dziewczyno, obudź się!
wlasnie... nic dodac nic ujac
Tak, miewałam takie sytuacje, ale z tego wyrosłam ;) Jednego się dowiedziałam z tego wszystkiego, a może nie jednego...błędem jest założenie, że chwilowa rutyna od razu zabije związek, jak i to, że nie należy zbyt emocjonalnie do tego podchodzić i mieć z tego powodu jakieś ciśnienia tzn. trochę na siłę wymyślać jakieś zajęcia, inne niż dotychczasowe. Sama rutyna nie jest niczym złym i nie jest głównym powodem rozpadu związku - może się przyczynić częściowo, ale przede wszystkim przyczyną jest to, że pada komunikacja, a ludzie oddalają się od siebie. Mówię to jako osoba z chorobliwym lenistwem i na dodatek jeszcze obecnie przesileniem - mimo tego w żadnym razie nie mam obaw, że z tego powodu mój związek się rozpadnie, bo po prostu jesteśmy blisko i ze sobą rozmawiamy, a związek ma mocne fundamenty.

Może warto więc wziąść sytuację na przeczekanie, może to chwilowe i pomysły i propozycje same przyjdą (z Twojej, jak i drugiej strony). Natomiast jeśli masz konkretne pomysły to mów o nich partnerowi, jak nie teraz to może kiedy indziej je zrealizujecie - tylko nie staraj się na siłę robić rewolucji w związku ;)
Rutyna to normalność, po pewnym czasie wszędzie się wkrada.Musicie dojść do porozumienia a nie się kłócić,po pierwsze rozmowa ale bardzo szczera, a po drugie no cóż sex jest bardzo wazny,więc musicie nad tym popracować.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia