ďťż

Zdrada , kto jest winny?

BWmedia
Zdrada , kto jest winny?
  Często spotyka sie opinie,że winna zdrady jest osoba, która pcha sie w związek. Kobiety maja tendencje do obwiniania kobiety, z która zdradził je facet, mówią też np :"zabiłabym sukę/wyrwałabym jej kłaki gdybym przyłapała faceta na zdradzie" i dziwi mnie to.
Czy naprawde gdyby nie ta/ten 3 , zdrady by nie było? Skąd te poglądy?


Każda zdrada jest skutkiem jakiegoś problemu w związku. Problemem może być zaniedbanie jednego z partnerów, mogą być niedopasowane temperamenty, niespełnione aspiracje itd. Często zdrada bywa skutkiem zwykłego przypadku, wynikiem sprzyjających okoliczności. Tylko od nas zależy czy hamulce zadziałają w odpowiednim momencie.
tylko że tu Jacku kłania się znowu odseparowanie dwóch pojęć: usprawiedliwienia i wytłumaczenia przyczyn.
wytłumaczenie nie jest równe usprawiedliwieniu.
Dla mnie winna jest osoba, ktora zdradza, bo jesli ma kogoś powinna byc w stanie zapanowac nad sobą i byc swiadomo konsekwencji swoich czynów.
Nie toleruje gdy ktoś wina za zdrade obarcza osobe, z ktora sie zdradziło(osobe wolną) lub partnera.


Witam wszystkich. Czytałem forum przez jakiś czas, teraz postanowiłem dodać swoje trzy grosze do dyskusji. :-)

Odpowiedzialna za zdradę jest osoba zdradzająca w całości wg mnie, gdyż nikt nikogo nie zwalnia od przyzwoitości, nawet gdy okoliczności utrudniają jej zachowanie. Osoba zdradzana może być częściowo winna rozpadu lub kryzysu związku, ale nie jest winna zdrady, bo ona leży całkowicie w gestii zdradzającego. Osoba trzecia też nie jest winna zdrady, ponieważ od niej tylko w pewnym stopniu zależy czy osoba pozostająca w związku zdradzi. Oczywiście to nie wyklucza stwierdzenia, iż taka osoba jest kanalią, skoro wiedziała o związku a mimo to skutecznie nakłaniała do zdrady. Można wyjaśniać przyczyny zdrady, a czasem nawet częściowo usprawiedliwić zdradzającego, ale to nie zmienia faktu, iż bez jego zgody do niczego by nie doszło (no bo gwałtu na takiej osobie nie można w żadnym wypadku już nazwać zdradą).
mam jeszcze myśl, że pogląd na to kształtują nasze doświadczenia: inaczej oceniają osoby, które zdradziły, inaczej, które były zdradzone, inaczej też te "trzecie". a jeszcze inaczej ci, którzy rozważają to teoretycznie, bez doświadczeń własnych...
próba obiektywnej oceny prawie zawsze będzie mieszać się z poczuciem winy, z chęcią usprawiedliwienia siebie.
Moim zdaniem winna jest osoba zdradzająca - to nie osoba trzecia rozbija czyjś związek. Nigdy będąc w związku nie uległam pokusie, co nie znaczy, że jej nie miałam. Często ze stron panów, z którymi poromansowałabym, gdybym była singielką. Nie jest usprawiedliwieniem, że ktoś skusił, że się za dużo wypiło - to żenujące. Winę ponosi osoba zdradzająca i kropka. "Ten trzeci" jest osobą wolną i może robić, co chce - nie obiecywał nikomu lojalności, wierności, to nie jemu ufano. Innym wypadkiem jest, kiedy osoba zdradzana z jakichś powodów ufała tej "trzeciej" - wtedy jest ona też winna zdradzonego zaufania tamtej. Ale i tak winą za zdradę obarczam zdradzającego.
Winna jest osoba która zdradza - każdy ma wolny wybór i każdy z niego korzysta w sposób który uważa za stosowny :) Niektóre rzeczy i sytuacje są proste jak drut wg. mnie. Aspiracje, temperamenty i przypadki to żadne tłumaczenie.

Wszystko powinno się odbywać zgodnie z III zasadą dynamiki Newtona = ty podjąłeś decyzję (mniej lub bardziej świadomie) i wykonałeś akcje, teraz daj mi możliwość reakcji (wybaczenia lub też zakończenia związku).

Nikogo nie zdradziłem.
moim zdaniem winna zdrady jest tylko i wyłącznie osoba, która zdradza. obydwoje są winni za słaby związek, moze się nie starali o siebie i o to żeby było dobrze.

jak się którejś stronie chce kogos innego, to powinno się to powiedzieć i zerwać.
Na dzień dzisiejszy myślę, że winna jest tylko osoba zdradzająca, ale nie wiem jakbym zareagowała na wieść o tym, że mój ukochany mnie zdradził. Myślę, że mimo wszystko chciałabym małpie wyrwać parę kudłów;p
Zgadzam się - winna osoba zdradzająca.
Dla mnie winne są obie osoby. Zdradzający (osoba bedaca w zwiazku) samo przez się sie rozumie dlaczego.
I ta osoba "trzecia" bo jesli wiem że ktoś jest w zwiazku to po co to psuć tylko dla swojej przyjemności?
Tylko dla tych paru chwil.
Osoby wolnej nie winię w ogole . Dlaczego? Nawet jesli wie , że facet jest w zwiazku , to nie jest jej sprawa, że on zdradza swoją pannę. Jesli nie ona , bylaby inna. Poza tym kochający facet potrafi i może sie powstrzymac, nawet jesli inna kobieta dobiera mu sie do kutasa.
Ona nic nie psuje. Jak mozna psuc cos, co juz jest spieprzone? Albo przyczynic sie do zakonczenia czegos, co juz dawno mozna uznac za skończone?

Winię tylko i wylacznie osobe zdradzającą. To ona ma kogoś, przyrzekała milosc, wiernosc, uczciwość , to na nią czeka ktos w domu, to ona uklada sobie z kims zycie.

Jak to jest, ze są ludzie kochający i wierni, chocby nie wiem jak związek wyglądał, a innemu wystarczy byle okazja by wyciagnac kutasa ze spodni, badz rozkraczyc nogi?

Byłam zdradzana i nie winiłam kobiety. Winiłam tylko i wylacznie faceta .
a pomyślcie inaczej
jesteście w związku,osoba wam bliska zrobiła się zimna i was zaniedbuje,nagle spotykacie osobe która okazuje uczucie,zainteresowanie....z jakims czasem dochodzi do zbliżenia.Kto jest wtedy winny???osoba która zaniedbała czy ta która zdradziła partnera???
Czarrna, ale my nie mówimy o tym, kto zdradził i był zdradzony, tylko o tym, kto zdradził i tym, z kim zdradził.
już o tym była mowa - powinno się odejść od partnera/ki i iść z nowym.

ale to takie proste w słowach, a trudniejsze w życiu...
a to nie temat
zdrada kto jest winny????
miałam na uwadze że nie zawsze osoba zdradzająca jest winna
czarrna - prócz tytułu tematu jest jeszcze pierwszy post który rozszerza pytanie :)
Cytat:
a pomyślcie inaczej
jesteście w związku,osoba wam bliska zrobiła się zimna i was zaniedbuje,nagle spotykacie osobe która okazuje uczucie,zainteresowanie....z jakims czasem dochodzi do zbliżenia.Kto jest wtedy winny???osoba która zaniedbała czy ta która zdradziła partnera???
Byłam w takiej sytuacji , powiem wiecej. Widzialam faceta rzadko, na imprezy chodzilam sama, nie raz bylam zła, samotna, pijana, podrywana przez super facetów , mialam tez przyjaciela który dawał mi pod koniec zwiazku to , czego nie dostawalam od partnera i co? Nie zdradzilam, a nawet jesli winilabym tylko i wylacznie siebie.
Latwo zdradzic, usprawiedliwic siebie, a wine zrzucic na partnera , nieudany zwiazek, seks . Ludziom zdrada przychodzi coraz latwiej , latwiej niz rozmowa z partnerem o problemach, uczuciach, potrzebach itp .
Co by bylo gdyby kazdy problem byl rozwiazywany poprzez zdrade? Jezu.
Dla mnie wszystko jest proste.
Winny zdrady jest ten, który czyn popełnia. Po co dorabiać jakieś filozofie ?
Jeśli chodzi o obsrywanie tej trzeciej lub tego trzeciego - Dla mnie to wygląda trochę tak jakby obwiniać za kradzież kogoś za to, że ma bogactwo i ktoś po nie sięgnął. A winny jest tylko złodziej.
Opcja pierwsza.
Cytat:
Dla mnie winne są obie osoby. Zdradzający (osoba bedaca w zwiazku) samo przez się sie rozumie dlaczego.
I ta osoba "trzecia" bo jesli wiem że ktoś jest w zwiazku to po co to psuć tylko dla swojej przyjemności?
Tylko dla tych paru chwil.
krauzak ale nie zawsze ta "trzecia" osoba zdaje sobie sprawe, ze ten ktos z kim sie spotyka i idzie do łożka ma kogos.
Sama jestem przykładem czegos takiego i nie czuje sie winna, ze poszłam z nim do łóżka tylko wykorzystana i oszukana. W koncu jesli sie kocha i chce sie byc z kims to sie nie zdradza chocby panna na siłe sie dobierała facetowi do spodni, w koncu ma swoj rozum i potrafi powiedziec: nie. A obwinianie osoby z zewnatrz jest smieszne, bo w koncu to nie ona wybiera i ciagnie na sile do łóżka...
Misiuniu, ale założeniem sondy Aśki i w ogóle tematu jest, że osoba nr 3 wie o partnerze/partnerce. Ty zostałaś oszukana i to jest jasna sprawa.
Wiem ale chciałam tez "pokazac" taką sytuację.
Może nie wyraziłam sie tez wczesniej jasno ale i tak jesli ta osoba wie o tym, ze ta 2 osba ma kogos to nie jest jej wina, ze tamten ktos decyduje sie na zdrade, w koncu nie zmusza do niczego a to jest wybor tamtej osoby.
ale ta 3. osoba też może powiedzieć "nie, nie chcę z żonatym/mężatką".
osoba trzecia nie jest winna zdrady moim zdaniem bo i czemu taka miałaby sobie załowac to nie jest jej interes ze parter juz kogos ma ona mysli o sobie. za zdrade w związku odpowiedzialne sa dwie strony i on i ona nie zaleznie kto kogo zdradził. Bo widocznie w tym związku jest cos nie tak, moze brak zrozumienia, inne marzenia, pragnienia, brak rozmów po miedzy partnerami. Wszystko ma tu znaczenie. Bo przeciez od tak nie pojawia sie myśl mam ochote na kogos innego. Dlatego trzeba pracować nad związkiem razem
Cytat:
ale ta 3. osoba też może powiedzieć "nie, nie chcę z żonatym/mężatką". Może tak powiedziec ale jesli ona nawet nie bedzie chciała właśnie z tego wzgledu napewno znajdzie sie ktos inny na jej miejsce i takiej osobie nie bedzie to przeszkadzac. Jeśli ktos chce zdradzic to to zrobi moim zdaniem jesli nie z tym/tą to z innym/ą.
jak facet fajny to jaki mój interes czy jest żonaty czy nie to tylko chwila przyjemności a reszta jego życia mnie nie obchodzi. widocznie on tego chce to jak chce to czemu nie jak druga osoba tez chce

Cytat:
Może tak powiedziec ale jesli ona nawet nie bedzie chciała właśnie z tego wzgledu napewno znajdzie sie ktos inny na jej miejsce i takiej osobie nie bedzie to przeszkadzac. Jeśli ktos chce zdradzic to to zrobi moim zdaniem jesli nie z tym/tą to z innym/ą.
tak to prawda jak nie ta osoba to inna
Edytuj posty!Nie pisz jednego po drugim!Aśka
Wiec ja nie obwiniam i nie potrafie obwinic osoby z zewnatrz a przynajmniej sie staram i staram sie zawsze dowiedziec jaka jest jej wersja. Nie obiwniam również partnera zdradzanego, bo on siłą nie zatrzyma swojej połowki jesli ta bedzie chciała skoczyc sobie na bok.
Misiunia3
Nie zawsze. Wiesz w zyciu sa romanse wieksze i mniejsze, wiec moze jesli o zdrade to tylko z tą jedna osobą. Jesli ona powie "nie" to zdrady nie będzie.
[quote=Misiunia3;236424]Wiec ja nie obwiniam i nie potrafie obwinic osoby z zewnatrz a przynajmniej sie staram i staram sie zawsze dowiedziec jaka jest jej wersja. Nie obiwniam również partnera zdradzanego, bo on siłą nie zatrzyma swojej połowki jesli ta bedzie chciała skoczyc sobie na bok.[/quote

mądre słowa

Cytat:
Misiunia3
Nie zawsze. Wiesz w zyciu sa romanse wieksze i mniejsze, wiec moze jesli o zdrade to tylko z tą jedna osobą. Jesli ona powie "nie" to zdrady nie będzie.

no nie wiem czy to do konca prawda wiekszośc osób które zdradzają nie maja jednej i tej samej osoby z którą zdradzają swoja drugą połówke
krauzak moj Drogi na jednego to podziała jesli usłyszy "nie" ale jest dużo takich ludzi, ktorym to nie zrobi rożnicy. Jesli sie chce bzykac na boku to czasem wszystko jedno kogo.

P.S. Ja jestem chyba przewrazliwona na tym punkcie.
Tak racja....tylko kwestia o kim mówimy....czy o człowieku z uczuciami czy o sku*** który chce tylko "spóścic z krzyza" przy pierwszej lepszej okazji?
To zależy jak okresli osobe, ktora zdradza, dla mnie jeste ona tym drugim. Bo jakby kochała i miała uczucia to nie zrobiłaby czegos takiego.
Moim zdaniem najbardziej winna jest osoba, która zdradza. Jednakże osoba z którą się zdradza też 'czysta' nie jest. Mogę, niestety, podać przykład z autopsjii. Zdradziłam swojego chłopaka z byłym (pocałunek), który strasznie namieszał mi w głowie, manipulował mną i ogólnie zrobił sieczkę z mózgu. Chodziłam wtedy rozstrojona, zdenerwowana i nie wiedziałam czego chcę. Mogłam powiedzieć stop, nie, wypchaj się, s*****alaj, ale tego nie zrobiłam - dlatego uważam, że największa część winy leży po mojej stronie, niemniej jednak, mój były wiedział, że jestem już w związku, więc mógł być fair i nie wpierniczać się w to wszystko - zrobił inaczej. Wyszło jak wyszło. Mam nadzieję, że więcej nie popełnie tego błędu i nie zranię tak bardzo mojego chłopaka.
A co z sytuacją kiedy na początku ktoś nie chce zdradzać, ale jest tak długo i cierpliwie urabiany przez kogoś, że w końcu w chwili słabości ulegnie? Np kobieta wie, że facet jest zajęty, ale za punkt honoru stawia sobie go zdobyć i dotąd za nim łazi, że facet ma tak namieszane w głowie i w końcu ulega, często po wielu miesiącach czy latach nagabywania. Chociaż w drugą stronę też może tak być, ale chodzi o taką właśnie sytuację.
Nie da się tak urobić kogoś, żeby zdradził, jeśli chce być wierny.
ok,ja raz bylam ta "trzecia".wiedzialam,ze on ma zone i dziecko.i na poczatku tego nie chcialam.ale on chodzil za mna,mowil rozne piekne rzeczy,nie nalegal na seks.oczarowal mnie.dzis wiem ze zrobil to tylko sla seksu.spalam z nim jeden raz. nasz "romans" trwal jakis miesiac,najpierw tylko pocalunki,czule slowka.uwieczony seksem rozpadl sie.czemu?bo poznalam tego "jedynego" mojego obecnego.czy czuje sie winna w stosunku do tamtej kobiety?mozecie mnie osadzac,ale nie,nie czuje sie winna.ja go nie namawialam.wiedzial co robi i chcial tego
Cytat:
......... napewno znajdzie sie ktos inny na jej miejsce i takiej osobie nie bedzie to przeszkadzac. Jeśli ktos chce zdradzic to to zrobi moim zdaniem jesli nie z tym/tą to z innym/ą. Równie dobrze może byc tak,ze ktos nie chce zdradzić, i nie zdradziłby, gdyby na swojej drodze nie spotkał własnie tej jednej osoby...bo ona własnie ma to "coś", czego u innych nie widzimy.

A co do braku winy osobu trzeciej, proszę mi powiedzieć, dlaczego w takim razie znam "osoby trzecie" pełne poczucia winy??

Żeby To wszystko takie proste było...;) Nie ma tak.
A moim zdaniem nie da się rozmawiać o ponoszeniu winy za zdradę w wypadku osoby, która nie miała kogo zdradzić...
Cytat:
A moim zdaniem nie da się rozmawiać o ponoszeniu winy za zdradę w wypadku osoby, która nie miała kogo zdradzić... Bardzo racjonalne, logiczne podejście.
Tyle tylko,ze samo zjawisko zrady, kierowanie sie emocjami, popędami z reguły nie jest racjonalne.
Ponadto, ktos juz powyżej napisał,ze zycie serwuje naprawde trudne do wyobrażenia sobie scenariusze, i często (wcale nie czasami) naprawde trudno się w tym wszystkim odnależć i oceniać.
Osoba, z którą zdradzono nikogo nie oszukuje. To zdrajca woli trwać w kłamstwie i hipokryzji, często z wygody, niż zakończyć związek, w którym rzekomo tak bardzo cierpi.
Dorosły, dojrzały człowiek jest jedynie odpowiedzialny za swoje nieletnie potomstwo. Dlaczego ma być odpowiedzialny za jakość prowadzenia się wiarołomnego cudzego małżonka , który podjął decyzję poślubienia kogoś ? ( a potem szuka nowych wrażeń)
Powtórzę, to co w dawnym wydaniu forum pisałam. Facet, który zdradza jest po prostu tchórzem i pantoflarzem.
z faktu, że w temacie głównie wypowiadają się panie zaczyna dominować tu teza, że zdradzają tylko faceci. niebezpieczne uproszczenie.
Cytat:
Równie dobrze może byc tak,ze ktos nie chce zdradzić, i nie zdradziłby, gdyby na swojej drodze nie spotkał własnie tej jednej osoby...bo ona własnie ma to "coś", czego u innych nie widzimy.

A co do braku winy osobu trzeciej, proszę mi powiedzieć, dlaczego w takim razie znam "osoby trzecie" pełne poczucia winy??

Żeby To wszystko takie proste było...;) Nie ma tak.
No własnie nie zdradziłby gdyby nie spotkał tej osoby, z ktorą jednak był w stanie pujsc do łóżka ale dla mnie to znaczy, ze nie byl w stanie trzymac ptaka w spodniach przez co i tak jest według mnie tym złym człowiekiem, ktory nie kocha itd, bo gdyby było inaczej nie szedłby do łóżka z kimś innym widzac w tej osobie to "coś" tylko mogłby wczesniej zakonczyc swoj zwiazek, skoro ciagnie go do kogos innego a nie bzykac na lewo.
Ja tak czy siak bede nadal twierdzic, ze winna jest tylko osoba zdradzająca.

Ja jako osoba zdradzona i jednoczesnie bedaca ta trzecia nie potrafie powiedziec skad to poczucie winy tak dokładnie się bierze. Czułam sie zle z tym co sie stało, czułam sie zle z tym,ze zostałam zdradzona. Czułam sie zle z tym, ze byłam lewizna poniewaz czułam, ze wyrzadziłam pewna krzywde tamtej dziewczynie w pewnym sensie, czułam sie winna z tego powodu, ze mogłam była troche mniej wierzyc i starac sie domyslic, ze cos jest nie tak. Takie odczucia mnie na poczatku meczyły ale skad sie dokładnie brały nie wiem...sumienie?

Oj zeby to wszystko takie proste i jasne było... byłoby znacznie łatwiej:)
Wg mnie najbardziej winna zdrady jest osoba która zdradza i chyba jest to oczywiste.
Osoba trzecia również jest winna bo wpycha się z fiutem/cipą w czyjś związek, myśląc tylko o sobie, nie patrząc na to że może kogoś skrzywdzić i to bardzo. Inna sprawa jest wtedy kiedy osoba trzecia nie wie że osoba z którą wchodzi w romans jest w związku, ta osoba trzecia powinna dochować należytej staranności by poznać stan faktyczny i ewentualnie się wycofać, jeżeli tego nie zrobi wina również spada na nią.
Osoba zdradzana nie jest winna zdrady. Jeżeli coś się w związku nie układa to nie powód żeby iść na lewo... lepiej odejść i dopiero poszukać sobie kogoś nowego. Pozostanie w związku i zdradzanie bo coś się nie układa jest to oznaka tchórzostwa bo jak romans się nie uda to zawsze wrócę do swojego Misia Pysia.... zawsze jest wyjście awaryjne, furtka....to jest nie fair wobec osoby zdradzanej.
Lubartownik ale czym jest winna ta osoba trzecia jesli nawet wie, ze ten ktos z kim chce isc do łóżka ma kogos? Przeciez ona tej osoby nie ciagnie na siłe aby sie z nia bzykała, bo w koncu zeby poleciec do łozka obie strony musza tego chciec. A co jest winien ktos z zewnatrz, ze ktos nie potrafi byc wierny i zamiast kierowac sie rozumem i sercem to mysli fiutem/****?
Może ta osoba trzecia nie ciągnie na siłę do tego łóżka ale przyciąga ją na tyle że osoba zdradzająca może stracić głowę i zrobić coś co może wszystko przekreślić w jej dotychczasowym życiu. Osoba trzecia nie myśli o tym bo chce sobie poruchać... tak? Myśli tylko o swojej przyjemności a nie o konsekwencjach jakie ta zdrada może wywołać w życiu tej pary... myślę że ludzie powinni być asertywni zawsze w mniejszym czy większym stopniu... i móc czasem powiedzieć stop, co ja robię? chcę poruchać to sobie znajdę innego fiuta/cipę, po co mam rozwalić czyjeś dotychczasowe życie? jak nie chcą być ze sobą to się rozejdą, po co mam w tym uczestniczyć?
Masz racje ale w koncu nikt na siłe sie nie wpycha i nie wepcha z ****/fiutem w czyjs zwiazek jesli nie dostanie "przyzwolenia" od jednej z tych osob. Przeciez taka osoba ma rozum i może powiedziec "nie".
Ma rozum ale dlatego w poprzednim poście napisałem że dla tej osoby trzeciej może stracić głowę gdy krew odpłynie nie tam gdzie trzeba. A wtedy już na "nie" będzie za późno. Opamięta się po fakcie a wtedy będzie już za późno na ratunek tego co się straciło....
Może bedzie za puźno, może nie...coż trzeba byc swiadomym tego co sie robi a nie zwalac wine na innych.
Ja nie mówię że winna jest tylko osoba trzecia. Mówię że winni są oboje, zdradzający i osoba trzecia... a w jakich proporcjach? na korzyść zdradzającego...
Wiem ale ja nie potrafie obarczyc wina za zdrade panny, ktora poszła z moim facetem do łóżka, bo skoro on mnie tak kocha to czemu bzyka inna, jak mnie kocha to niech trzyma ptaka w spodniach.

P.S. To był "przykład".
Główną winę ponosi wtedy Twój Man ale ta panna również nie jest bez winy, przecież nie została zgwałcona przez niego, tylko świadomie mu się wypięła nie myśląc w ogóle że ktoś na tym ucierpi...egoizm
Wypieła sie czy sie nie wypieła nie jest wazne, bo to on oszukał, zdradził a nie ona. Ja nie obwiniam innych za głupote jeszcze innych ludzi.

Moze i jest egoistyczne i zle zachowanie osob z zewnatrz ale ja ich nie obwiniam.
A ja naprawdę nie rozumiem, jak można obarczać winą za zdradę kogoś, kto nie zdradził... A zdradziła jedna osoba. Bynajmniej nie ta wolna.
No ok. Każdy ma swoje zdanie. Dla mnie ta trzecia osoba jest współwinna, nie dla każdego musi tak samo.
Ach, jeszcze jedno...
Cytat:
(...)dla tej osoby trzeciej może stracić głowę gdy krew odpłynie nie tam gdzie trzeba. A wtedy już na "nie" będzie za późno. No jak się myśli fiutem, a nie głową, to już nie wina trzeciej osoby... Nigdy nie uległam i nigdy nie zdradziłam, bynajmniej nie dlatego, że nie było pokus.
Zgadzam sie z toba tess, bo co zawinił ktos kto chcial tego seksu nawet z kims kto ma kogos, przeciez nie przymuszał do tego stosunku, to był tylko i wylacznie wybor tej osoby,ktora jest w zwiazku.W życiu zapewne jeszcze wiele bedzie pokus ale to nie znaczy, ze mamy im ulegac.
Ważny jest również motyw osoby trzeciej. Bo może ona celowo dążyć do rozpadu czyjegoś związku. Różnie można oceniać stopień jej winy, może być mały albo dosyć spory jak w takim przypadku.
Moim zdaniem wina leży po środku.
Najczęściej winna jest tylko osoba zdradzająca. Osoba nr 3 nie ma wobec nas żadnych zobowiązań, w przeciwieństwie do osoby która zdradza.
Ale czasem są przypadki że wina jest po środku... Mnie dziewczyna zdradziła z kolegą i uważam, że zostałem zdradzony podwójnie. Zdradziła mnie nie tylko dziewczyna ale też mój kolega...
biologia i genetyka są winne proszę państwa ;)
Ej, tytuł artykułu jest okropny :knockout:
a wracając do pytania: kto jest winien. Przede wszystkim strona zdradzająca. A zrzucanie wszystkiego na biologię czy genetykę to już wymówka, ponieważ człowiek posiada jeszcze tak zwaną wolną wolę. I choć sprawy biologiczno-genetyczne dość istotnie wpływają na nasze zachowanie, nie mogą być wytłumaczeniem każdej zdrady.
Tak naprwdę to wszyscy są winni po części.
jedni powiedzą, że winna jest biologia
inni, że genetyka,
jeszcze inni, że Bóg tak chciał
inni, że nic nie mogli poradzić na miłość,
kolejni, że sytuacja ich do tego zmusiła,

ja natomiast sądzę, że odpowiedzialna osoba najpierw myśli, informuje, ewentualnie kończy związek - i dopiero uprawia seks z kimś innym. a nie tak po kątach.
Hmmm .
Oczywiście , że osoba zdradzająca . Jednakże chciałbym podyskutować jaki wpływ ma druga osoba .
Przeważnie winna jest ta osoba która zdradza , ale... po części zdrada leży po obu stronach
Według mnie jeśli w związku pojawiła się zdrada, to znaczy, że nie funkcjonuje on w pełn sprawnie, i coś w związku jest nie tak...

Nie można powiedziec ( wg mnie ), że odpowiedzialnośc za zdrade ponosi jedna osoba - zdradzający.

Zakładam, że ta osoba 3 była świadoma, że oni właśnie zdradzają. Więc oboje są powodami. A zdradzana osoba może byc powodem, lecz raczej nie bezposrednim...

No bo skoro została zdradzona, to ona w związku chyba nie spełniała swojego zadania, lub oczekiwań patrnera...

Zagmatwałam... Ale myslę, że coś zrozumiec sięda ;]
shy girl a co wtedy jesli ta 3 osoba nie miała pojecia, ze idzie do łóżka z kimś kto ma już kogos?
Według mnie obwinianie w jakis sposob osoby, ktora została zdradzona tez nie jest OK, bo mozna znaleźć milion powodow dla usprawiedliwienia zdrady i siebie zrzucając wine na partnera byle uspokoic swoje sumienie.
Wgl zdrada to coś niepojętego... Zdradzająca osoba sama to robi, nikt jej nie zmusza... No ale zawsze są jakies posrednie powody no...
A jeśli chodzi o te 3 osobe to jesli nie wie, to chyba ona w pewny sposob tez jest zdradzona...
jak komuś tak źle w związku, że aż zdradza, to dlaczego zwyczajnie i uczciwie go nie skończy?

czy wina nie stoi po jej stronie, bo nie ma odwagi tego zrobić, tylko bzyka się po kątach?
Jak juz wczesniej pisałam dla mnie wina leży tylko i wyłącznie po stronie osoby, ktora zdradza a jesli sie zwala za to winę na osobę z zewnątrz czy partnera to jest to według mnie hipokryzja i podłość tej osoby, ktora zdradza a swoje zachowanie i wine za to co zrobiła chce przezucic na innych.

Cytat:
jak komuś tak źle w związku, że aż zdradza, to dlaczego zwyczajnie i uczciwie go nie skończy? Dlaczego? Bo np. mają juz obraczke i dziecko i podobno kochają partnera. Nie wiem dlaczego ludzie tak sie zachowuja, oszukuja zamiast odejsc przez co wyrzadzają krzywde bliskim i sobie.
Misiunia, a jeśli chodzi o dobro dzieci. Dzieci najczęściej wiedzą albo się domyślają, że coś w związku szwankuje.
Ostatnio uczennica zapytała mnie, co myślę o zdrajcach. Okazało się, że to dziecko nawet wie, z kim jej ojciec zdradził matkę i ile razy. Tylko ręce załamać.
Moim zdaniem jeśli wystąpiła w związku zdrada to po części druga połówka związku ma też winę, gdyż to znaczy że nie zaspokaja partnera/ki
Napaleniec, można dywagować - nie spełnia wymagań ? To ktoś źle sobie partnera wybrał. Wina partnera czy wybierającego ?
Cytat:
Misiunia, a jeśli chodzi o dobro dzieci. Dzieci najczęściej wiedzą albo się domyślają, że coś w związku szwankuje.
Ostatnio uczennica zapytała mnie, co myślę o zdrajcach. Okazało się, że to dziecko nawet wie, z kim jej ojciec zdradził matkę i ile razy. Tylko ręce załamać.
Niestety sister dorosli bywają czasem głupsi od swoich dzieci myśląc, ze one niczego sie nie domyślają i niczego nie rozumieją. Takim właśnie postepowaniem rodzice tylko jeszcze bardziej krzywdzą swoje dzieci.
to może jeszcze dodamy, że zdrada jest także winą dziecka, bo jak się urodzi to rodzice nie mogą sobie pobaraszkować ;)

dla mnie to absurd, takie obwinianie otoczenia za coś.
zawsze jak coś jest źle w związku, to powinno się o tym porozmawiać i postarać się to zmienić razem. jeśłi partnerzy nie potrafią ze sobą rozmawiać, to po co wzięli ślub i zrobili sobie razem dziecko?

ja rozumiem, można powiedzieć "życie wszystko weryfikuje"... ale w dużej mierze to te dwie osoby są odpowiedzialne za to jak jest w związku, a nie życie czy los.
Cytat:
jeśłi partnerzy nie potrafią ze sobą rozmawiać, to po co wzięli ślub i zrobili sobie razem dziecko? Kolego a Ty nie wiesz, że sluby najczesciej sa wtedy jak wystepuje wpadka a potem jedno chodzi na bok, bo tak mu dobrze i myśli, ze nikt sie nie domyśla. A tu jednak sie okazuje, ze otoczenie, partner wie o wszystkim a żeby wyjsć jakos z tego to sie zwala wine na to, ze sie było młodym i za wczesnie to wszytsko było, ten ślub albo, ze żona nie daje albo, ze tamta uwiodła...itd.
dlatego właśnie jestem zwolennikiem starannego dobierania partnerów łóżkowych.
Cytat:
Kolego a Ty nie wiesz, że sluby najczesciej sa wtedy jak wystepuje wpadka a potem jedno chodzi na bok, bo tak mu dobrze i myśli, ze nikt sie nie domyśla. A tu jednak sie okazuje, ze otoczenie, partner wie o wszystkim a żeby wyjsć jakos z tego to sie zwala wine na to, ze sie było młodym i za wczesnie to wszytsko było, ten ślub albo, ze żona nie daje albo, ze tamta uwiodła...itd. Jak ktoś nie umie się zabezpieczyć, a jak juz zdarzy się wpadka to jest to powód do slubu to znaczy że ten ktoś nie dorósł ani do dziecka, ani do małżeństwa, ani nawet do związku czy seksu. Takich debili mi nie szkoda, a niech się zdradzają. I tak do końca życia będą bardziej dziecinni niż te ich wpadkowe dzieci......
przede wszystkim dla mnie totalnie niezrozumiałe jest uprawianie seksu z kimś z kim niekoniecznie chcielibyśmy mieć dzieci.

tak, seks nie służy tylko prokreacji, ale powinno się mieć na uwadze ewentualność wpadki... między innymi dlatego nie rozumiem ludzi, którzy są z kimś dla samego seksu, albo 'na siłę'.. ale to tylko moje zdanie :-).
Cytat:
przede wszystkim dla mnie totalnie niezrozumiałe jest uprawianie seksu z kimś z kim niekoniecznie chcielibyśmy mieć dzieci.

tak, seks nie służy tylko prokreacji, ale powinno się mieć na uwadze ewentualność wpadki... między innymi dlatego nie rozumiem ludzi, którzy są z kimś dla samego seksu, albo 'na siłę'.. ale to tylko moje zdanie :-).

No w sumie racja... Ale niektórzy traktują seks jak dobrą zabawę, a gdy już z tego wyjdzie ciąża ... To wielkie oczy i "jak to się mogło stac???" ;/ A potem to albo skrobanka albo właśnie takie małżeństwo z " obowiązku"...
Niestety nasze społeczenstow jest takie, ze jesli jest wpadka to i ślub a potem problemy, choc nie zawsze. Ale dosc juz tego bo chyba odbieglismy od tematu.
No wlasnie ;) To nie temat o wpadkach, ślubie itp . Kazdy, kolejny post bedzie kasowany jako off topic.
dla mnie to troche głupie gadanie, że jak ktoś zdradził, albo wpadł z nie tą osobą co trzeba, albo cokolwiek innego - to jest to wina wszystkich - społeczeństwa, mamusi, tatusia, współmałżonka albo zabezpieczenia które zwiodło... ale nie jego braku umiejętności dokonywania odpowiedzialnych, mądrych wyborów.
Cytat:
Często spotyka sie opinie,że winna zdrady jest osoba, która pcha sie w związek. ... i tak właśnie myślę...:whistle:
julianna mi nie odpowie, bo ma bana, ale do prawdy nie rozumiem takiego podejscia, jakie reprezentuje...

Jak mozna winić zamiast partnera/rki osobę, z która nas zdradzono? Jak dla mnie paranoja.
O ile ta dziewczyna/chłopak wiedzieli o tym , że ta 2 osoba jest w związku też dokłada do tego swoje 3 grosze i też jest winna.
ja uważam że zdradzie faceta zawsze winne są kobiety. ta w domu, która mu nie daje, i ta trzecia, która go uwodzi.
Cytat:
ja uważam że zdradzie faceta zawsze winne są kobiety. ta w domu, która mu nie daje, i ta trzecia, która go uwodzi. Tak faceci to takie niewinne stworzenia, a wszystkiemu winne jesteśmy my :rolleyes: Są przypadki, że ta w domu mu daje, a i tak szuka trzeciej .
Zaznaczyłem w ankiecie opcję pierwszą, chociaż wahałem się również nad trzecią. Bo skoro partner zaniedbuje drugiego, nie robi nic w kierunku poprawy stanu związku, to nie dziwię się, że dochodzi do zdrad.
Cytat:
ja uważam że zdradzie faceta zawsze winne są kobiety. ta w domu, która mu nie daje, i ta trzecia, która go uwodzi. Zgadzam się. My ogólnie jesteśmy czyści jak łza, tylko te kobiety sprowadzają nas na manowce ;/
Otóż to. Kobieta to zło w najczystszej postaci. :<
Gdyby mój facet mnie zdradził, to on byłby winny samej zdradzie, ale do tego dochodzi fakt, że być może szukał poza związkiem czegoś, czego ja mu nie dałam (to do zastanowienia, po pierwszej wściekłości, rozpaczy i wielkim bólu), a także, jeśli kobieta, z którą mnie zdradził, wiedziała, że on jest zajęty i mało ją to obchodziło, to oczywiście, że zareagowałabym wściekłością na to, że go uwodziła.
To, że to on decyduje, czy skorzysta, czy nie, to prawda, jednak warto pamiętać, że w przypadku, gdy w związku jest kryzys, sprawa nie jest już taka prosta. Jeśli w tym momencie pojawi się ktoś, kto wykorzysta to, że między partnerami nie jest teraz najlepiej, to związku może nie udać się uratować, bo ktoś inny oczywiście wydaje się wtedy lepszy, fajniejszy, chociaż to najczęściej tylko pozory. A gdyby nikt nie próbował uwodzić jednego partnera, to znacznie bardziej prawdopodobne jest, że udałoby się rozwiązać problemy parze.
Tu zaznaczę, że moim zdaniem kobieta, która świadomie wykorzystuje fakt, że w związku faceta, którego uwodzi, się nie układa, próbuje pokazać się z jak najlepszej strony i udowodnić mu, że jest znacznie lepsza od jego partnerki, jest zdecydowanie ''winna''.

Oczywiście, że mogło mu czegoś brakować, ale mógł zakomunikować mi wcześniej, że czegoś potrzebuje, zamiast zdradzać i tym się tłumaczyć.
Z kolei jeśli zdradziłby mnie nie dlatego, że brakowało mu w naszym związku czegoś ważnego, a jedynie dlatego, że ona była nowa i inna, wcale nie lepsza, to również mógł odejść i poszukać sobie czegoś innego.
W takim sensie, to jego wina i głównie jego, ale byłabym w ogóle daleka od nazywania tego "winą", piszę tak, bo pytanie jest o to, kto jest winny.
Według mnie partner zakochany w drugim partnerze, spełniony i kochany nie zdradza. Ale jak jest nuda w związku no to KLOPS=OVER
rabbitka - bardzo ideowo podchodzisz. Niestety jesteśmy tylko ludźmi i czasami instynkty biorą górę, czasami jesteśmy słabi, czasami granice się zacierają. Nie bronię zdrady w żadnym wypadku, po prostu czasami wydaje ci się że wszystko jest super w twoim związku, po czym dowiadujesz się że facet nie miał problemu z wsadzeniem gdzie indziej mimo że podobno tak cię bardzo kocha. Nie wydaje mi się żeby to zjawisko zdarzało się tylko w ewidentnie schrzanionych parach... niestety :-(

Mówi się że jak suka nie da to pies nie weźmie. Ale to redukuje rolę mężczyzny do półgłówka który przedyma każdą dupencję która się życzliwie uśmiechnie i wypnie pośladki. W mojej opinii teoretycznie winny jest on, ale ta kobieta... słabe morale, suczy charakter. Ale karma to podobno też niezła suka :)
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia