ďťż

Związek pełny kłótni...

BWmedia
Związek pełny kłótni...
  Jestem z chłopakiem pół roku, dla nie których może się to wydać dość krótkim okresem. Na prawdę bardzo się kochamy, jadnak pomimo wielu starań ciągle się kłócimy, a potem przpraszamy. Zastanawiam się w jaki sposób możemy to naprawić i zmienić swoje zachowanie, aby w przyszłości się to więcej nie powtarzało ( no może sporadycznie). Prosze nie udzielajcie mi rad w stylu "rozstańcie się" bo to nie wchodzi w grę...z góry dziękuje za każdą szczerą rade


Miałam też taką sytuację, że w półrocznym związku było więcej kłótni niż tych przyjemnych chwil. A właściwie nie były to stricte kłótnie, ile walka i próba postawienia swojej racji wyżej od racji drugiej osoby. On po prostu taki był, a ja nie chciałam dac się podporządkowac. Więc wiem, ze taka sytuacja jest męcząca. Alw naszym związku nie było miłości, przynajmniej nie było ona obustronna. A skoro wam zalezy na sobie, to może powinniście spróbowac iśc na kompromis. Zależy też o co sie kłócicie. Jesli są to głupoty w stylu, że on coś powiedział/zrobił, czego nie powinien powiedziec Twoim zdaniem i na odwrót, albo, że czegoś nie zrobił itp. To lepiej sobie dac spokoj, w danej chwili ugryźc się w język i powiedziec "dosyc, nie kłócmy sie o bzdury, bo to nie ma sensu". A jesli to coś poważnego, to lepiej kłótnię zamienic na konstruktywną dyskusję. Wiem, ze to trudne, bo czasami emocjie biorą górę, ale innej rady nie ma. I nie zgodzę się też z czymś takim, że na początku trzeba się dotrzec itp. Bo ja np. z obecnym chlopakiem nie kłócę się w ogóle, a jestem z nim dłużej ze swoim. Nie wiem, może to kwestia niedopasowania charakterów, ale nie chcę Twojego związku oceniac, bo was nie znam. Piszę tylko przez pryzmat swoich wcześniejszych doświadczeń. Moja rada to nauczyc się kontrolowac sytuację i w porę przestac sie kłócic o głupoty ;)

A najlepszą metodą unikania konfliktów jest rozważanie tego co się mówi, bo czasem mozna powiedziec coś co zrabi drugą osobę zupelnie nieświadomie i niecelowo. Ponoc mi na początku się coś takiego zdarzało i czasami sprawiałam mojemu chłopakowi przykrośc mimo, że wcale sobie nie zdawałam z tego sprawy, albo powiedziałam coś w żartach. Teraz bardziej zważam na to co mowię i robię. Tak samo On. I jest dobrze ;)

Powodzenia
Dziwne ze sie stale klocicie, widocznie macie obydwoje niezle temperamenty :) i nie rozstawajcie sie !! jesli byscie sie we wszystkim dogadywali i nie klocili to zycie bylo by nudne i monotonne, wtedy byla by porazka, a tak to jest ciekawie a sex po klotni jest najlepszy :D

porozmawiajcie jednak o tym bo napewno macie inne poglady na rozne tematy i pewnie odmienne stanowiska przyjmujecie wobec wielu spraw ale zeby od razu sie klocic i przepraszac ? moze tak delikatniej zawsze porozmawiac o tym ?
Myślę, ze po prostu trzeba usiąść i szczerze pogadać, wyjaśnić sobie wszystko raz a dobrze. Może nie unikniecie w ten sposób kłótni, ale na pewno będzie ich mniej. Po prostu obydwoje macie temperamenty i pewnie jesteście tak samo uparci. A w związku trzeba czasem pójść na kompromis.


Mialam tak samo i dalam sobie spokój bo wytrzymac sie nie dało , ale skoro Ty nie chcesz konca zwiazku doradzalabym abyscie pogadali co was denerwuje i jakiego zachowania powinniscie unikac by do tych kłótni nie dochodzilo tak czesto.
Mi to pomagało , ale potrzebne jest cos bardzo waznego : umiejetnosc pojscia na kompromis , bez tego ani rusz
Ja jestem w zwiazku od 3 lat i bardzo czesto sie sprzeczamy.. Wcale mi to nie przeszkadza taka juz mamy nature.. nie wytrzymalabym w zwiazku bez sprzeczek z reszta bylam w takowych i konczyly sie one fiaskiem.. najwazniejsze ze potraficie sie godzic..jesli ci to przeszkadza to odpusc w przypadku klotni.. zawsze kiedy nasza klotnia zaczyna przeradzac sie w wojne na ostre noze zaczynam sie po prostu smiac... ostatnio slyszalam fajne stwierdzenie.. pewna slynna para smiechem wlasnie rozladowywuje klotnie... jak? kobieta nagle zaczyna sie turlac ze smiechu na mysl: Boze kobieto do jakiego stanu ty go doprowadzilas....
Zależy od tego jak się kłócicie bo jeśli dobitnie i naprawde szczerze do bólu to ma to szanse bytu o ile nerwowo sie nie wykończycie ale jeśli nie do końca bo tak naprawde nie chcecie skrzywdzić partnera to nie wróze długiej egzystencji. Zawsze wtedy zostaną nie dokończone żale które predzej czy później i bedą się za wami ciągneły jak smród dopóki was nie uduszą.
A co zrobić żeby było lepiej a no nie da sie nic zrobić na dłuższą mete nawet jak bedzieszcie sie starać to i tak sądze żę sielanka nie potrwa dłużej niż dwa tygodnie bo w końcu zawsze to co siedzi w człowieku i jest tłumione w końcu musi wyjść!!
Wiesz, sa klotnie konstruktywne, czyli takie z ktorych wyciagacie wnioski, i nie wracacie bez sesnu do tematu. Jezeli na tym polega to, co dzieje sie miedzy Wami, to nie martw sie. Pol roku to krotki staz- musicie sie dotrzec, wyjasnic sobie czego chcecie i jakie macie spojrzenie na wazne dla was sprawy. Po jakims czasie znajdziecie kompromisy i powinno ucichnac.
Jezeli jednak klocicie sie dla zasady, i przewaza to w waszych rozmowach, to powinniscie sie oboje zastanowic, na czym ma polegac to, co was laczy...Powinniscie nauczyc sie oddawac racje drugiej osobie jezeli ja ma. Skoro sie przepraszacie, to znaczy ze wiecie wtedy skad w ogole takie sytuacje wynikaja. Zrobcie wszystko, aby ich nie prowokowac.

Na klotniach mozna zarowno wiele zbudowac, jak i calkowicie sie wyniszczyc.
Ja też mam pytanie: Jak nauczyc faceta pójścia na kompromis, bo mam dosć juz ustepowania w prawie wszystkich możliwych sytuacjach...
Czy kompromisu da się nauczyć hmm nie wiem to tak samo jak się twierdzi że faceta można sobie wychować. Owszem można mu pokazać, powiedzieć, dać do zrozumienia, że chciałybyśmy żeby...albo nie chciałybyśmy by... . Jeśli facet zrozumie to że nam na czymś zależy, coś nam przeszkadza to aby sprawić nam radość lub po prostu bo nas kocha i mu na nas zależy to zrobi to, ustąpi nam w czymś itd. Ale wszystko zależy od człowieka, jak nie chce to go nie zmusisz.
Ona sama, może Twój facet nie zdaje sobie sprawy że to Ty mu ustępujesz, może myśli że się z nim zgadzasz, myślisz tak samo, masz ochotę robić to co on. Większość nieporozumień spowodowanych jest tym, że nie zdajemy sobie sprawy że komuś coś przeszkadza, dlatego porozmawiaj z nim i powiedz mu o wszystkim. Jeśli Ci nie pasuje, chcesz gdzieś pójść gdzie indziej niż Twój facet to mu to powiedz.
No body, ale co zrobić jak do niego to wogóle nie dociera? Wszystkie rozmowy, aluzje, otwarta rozmowa??
nakrzycz, rozpłacz się. na mojego to działa
No cóż skoro otwarta rozmowa już była to faktycznie ciężki przypadek. Skoro facet nie pojmuje tego albo nie chce pojąć to jedyne według mnie jest po prostu kategoryczne postawienie na swoim. On (wnioskując oczywiście z tego co piszesz) tak robi, tzn. zero kompromisu, to Ty też tak spróbuj. Może jakoś dotrze do niego.
Cytat:
Czy kompromisu da się nauczyć ... Mysle ze sie da! W koncu ile razy mozna sie klucic o to samo? :)

Opcja 1: kiedys juz nie bedziecie mieli sie o co klucic bo wszystkie powody beda wyczerpane :P

Opcja 2: mialem/mam tak samo ale z kazdy kolejnym dniem uczymy sie przemilczac pewne sprawy albo nie dodawac zbednych komentarzy ktore moglby wywolac klotnie
Nie wiem jak to jest sie kłucić , ja jestem ze swoją dziewczyną już ponad 3 lata i nigdy ale to przenigdy sie nie kłuciliśmy, zero jakichkolwiek krzyków wyzywania nic kompletnie nic :)
Cytat:
nakrzycz, rozpłacz się. na mojego to działa Mój w takich sytuacjach mówi "nie histeryzuj" :(
Wydaje mi się, że odrobinka 'pieprzu' w zwiazku w postaci klotni byc musi - bo jak nie, to bedzie nudno. My klocimy sie od czasu do czasu, najsmieszniejsze jest to, ze klocimy sie o przenajrozniejsze bzdury, naprawde rzadko o kwestie zasadnicze. Najbardzioej zremy sie chyba o to, ze on wciaz udziela mi rad jak proawdzic, czego nieznosze :lol:. Już nikt ze znajomych nie chce z nami jezdzic, bo wiadomo, ze w pewnym momencie T. zacznie sie wymadrzac a ja na niego sie drzec. :razz:.
Wazne jest tez to, ze nie potrafimy sie na siebie gniewac. Mozemy sie do siebie nie odzywac 15 minut a potem zaraz jedno lub drugie (niestety czesciej ja) wyciaga reke.

Asiaczek - mysle, ze sie po prostu musisz przyzwyczaic.
Cytat:
Nie wiem jak to jest sie kłucić , ja jestem ze swoją dziewczyną już ponad 3 lata i nigdy ale to przenigdy sie nie kłuciliśmy, zero jakichkolwiek krzyków wyzywania nic kompletnie nic :) No to Ci współczuje, bo jak po trzech latach nie doznaliście kłótni, to jak się w końcu pokłucicie (a kiedyś na pewno to nastąpi) to będzie to dla was niezły szok! (bo jezeli nikt nigdy nie widzial samochodu, az tu nagle bęc-ferrari) :)
tez mialem taki zwiazek. zalezalo mi, ale kiedy stalo to sie zbyt meczace to zakonczylem sprawe. teraz widze ze dobrze zrobilem.
pozdrowienia :)
Cytat:
tez mialem taki zwiazek. zalezalo mi, ale kiedy stalo to sie zbyt meczace to zakonczylem sprawe. teraz widze ze dobrze zrobilem.
pozdrowienia :)
Nie dzieki, z takiej rady nie skorzystam!!! Jak juz na wstępie podkreśliłam, że rozstanie nie wchodzi w grę!!!
Cytat:
Nie dzikei, z takiej rady nie skorzystam!!! Jak juz na wstępie podkreśliłam, że rozstanie nie wchodzi w grę!!! po pol roku, a nawet po roku - tez tak myslalem. po 2 latach mialem dosc.. w koncu ile tak mozna?
drstrangelove, mi się wydaje, że to jest kwestia uczucia. Dla mnie jest to szczeniackie zachowanie, gdy na drodze pojawia się poroblem to wcale nie należy sie rozstawać. My mamy problem, ale żadno z nas nie myśli o rozstaniu, tylko o tym jak można go rozwiązać.
ale ja cie nie namawiam do rozstania. przekazuje ci tylko moje doswiadczenie :) moze po prostu wezmiesz to pod uwage, a co zrobisz - twoja decyzja. wszystko. powodzenia
Może i kłótnie mają jakiś dobroczynny wpływ na związek, może muszą w związku być, tego nie wiem i nie zamierzam podważać. Nie lubię się kłócić, krzyków, podniesionych tonów i braku panowania nad sobą (nie mówie o jakimś braku panowania nad swoim ciałem, że dochodzi do rękoczynów czy coś takiego, tylko zwykłym brakiem panowania nad swoim umysłem, wyrzucania słów pod wpływem emocji) i dlatego ogólnie rzecz biorąc się nie kłócę- przynajmniej nie przypominam sobie przez ostatnich kilka lat takiej sytuacji. I to nie znaczy że nie dochodzi do wymiany jakiś zdań, ale po prostu ucinam takie rozmowy, w których zaczyna już wrzeć. Nie czuję się z tym nudno, raczej jest mi z tym bardziej komfortowo. Ale każdy ma inny sposób na zycie.
Asiaczek, jeśli chcesz byście z chłopakiem nie kłócili się czesto o jakieś mało ważne rzeczy to po prostu trzeba nad sobą panować. Jeśli coś zaczyna wisieć w powietrzu to po prostu skończ rozmowę, daj sobie chwilę na ochłonięcie. Jeśli będzie to jakaś pierdoła to po prostu dasz sobie z tym spokój, zapomnisz, jeśli coś ważnego to po prostu będziesz mogła już wtedy spokojnie porozmawiać. To jedyny sposób unikania kłótni, których nie chcesz.
Skoro nie chcesz to się nie rozstawajcie. W moim związku poważny problem pojawił się po 2 latach. Kłóciliśmy sie o wszystko. Dwa razy, trzy razy dziennie. Było wychodzenie, trzaskanie drzwiami, płacze krzyki, przeprosiny - i od początku. Nigdy żadne z nas nie rzuciło drugiego. Kochaliśmy się mimo kłótni. Nadal się kochamy. Jesteśmy razem już kilkanaście lat, osiem lat po ślubie i z uśmiechem wspominamy te awantury. Jeśli naprawdę oboje się kochacie to przetrwacie ten okres a później będzie już tylko lepiej.
Tylko, że my się kłocimy o głupstewka, które są na prawde nieznaczące :( a jak juz dochodzi do ostrej wymiany zdań, to jest na prawdę gorąco :( zaczyna się krzyk, płacz, przykre słowa, wypominanie rózych niemiłych sytuacji, a potem wszytko sie powoli reguluje i wraca do normalnego stanu. Jednak za kilka dni znowu przerabiany taki sam scenariusz :(
Asiaczku skad ja to znam ? :(
My też się kłóciliśmy o głupstewka. Tu przecież nie chodzi o to , że są powody do awantury. Tylko z tymi przykrymi słowami bym uważał. Kiedyś mogą paść takie które ciężko będzie zapomnieć.
Cytat:
Tylko z tymi przykrymi słowami bym uważał. Kiedyś mogą paść takie które ciężko będzie zapomnieć. Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie mów do mnie że nie kochasz
Nigdy więcej nie zatruwaj słów goryczą
Nigdy więcej mnie już nie karz martwą ciszą

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie miej takich dziwnych oczu
Miłość jeszcze żyje w nas
Jeszcze się nie zamknął czas
Nigdy więcej nie patrz na mnie tak jak dziś

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie podnoś na mnie głosu
Nigdy więcej nie ryzykuj jednym słowem
Mogę później nie zapomnieć co mi powiesz

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie miej takich zimnych oczu
Miłość jeszcze żyje w nas
Jeszcze się nie zamknął czas
Nigdy więcej nie patrz na mnie tak jak dziś

Nigdy więcej nie patrz na mnie takim wzrokiem
Nigdy więcej nie miej takich dziwnych oczu
Miłość jeszcze żyje w nas
Jeszcze się nie zamknął czas
Nigdy więcej nie patrz na mnie tak jak dziś
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia