ďťż

Chciałabym poczuć "to coś"

BWmedia
Chciałabym poczuć "to coś"
  Witam! Od dłuższego czasu mam takie dziwne myśli... jestem juz w związku dość długo (półtora roku) i wydaje mi się, że to naprawdę może być "to". Prawde mówiąc myślę już o tym mężczyźnie niemalże w kategoriach "przyszły mąż", "ojciec moich dzieci"... A mimo to nawiedzają mnie czasem myśli, że chciałabym poczuć to pierwsze drżenie i pierwszy pocałunek, znów przechodzić fazę tego najpierwszego etapu zakochania. Mijam wielu mezczyzn i wyobrazam sobie, jakby to bylo, gdybym miala z nimi romans. Nie chodzi mi o kogos konkretnego i o długotrwały zwiazek z ta osoba, tylko o to partykularne uczucie, ktorego chcialabym jeszcze zasmakowac. Jednoczesnie boje sie, ze w jakiejs szczegolnej okoliczności moglabym ulec temu pragnieniu :/ Czy któreś z Was miało może kiedyś takie odczucia? O czym one mogą świadczyć? Zastanawiam się, czy mając takie myśli mogę byc w pełni przekonana, że kocham tego mężczyznę i naprawdę chcę z nim być...


to Twoj pierwszy facet, nie?
Ostatnim zdaniem odpowiedziałas sobie na pytanie - "o czym to może świadczyć?" i mysle ze najprawdopodobniej tak jest. Moze tez po prostu nie jestes gotowa lub nie czujesz takiej potrzeby by byc z kims w powaznym zwiazku.
Cytat:
Ostatnim zdaniem odpowiedziałas sobie na pytanie - "o czym to może świadczyć?" i mysle ze najprawdopodobniej tak jest. Moze tez po prostu nie jestes gotowa lub nie czujesz takiej potrzeby by byc z kims w powaznym zwiazku. Podpisuję się pod tą wypowiedzią.
Myślę, że w szczęśliwym związku - a w sumie jeszcze przed jego rozpoczęciem - nie powinno być takich myśli, problemów, zawahań..
Wejdź w dorosłe życie z facetem, co do którego masz pewność, że jak na chwilę, gdy wypowiadasz słowa "tak" - na pewno chcesz z Nim być.

BTW: Powiedz mu o swych fantazjach. Może odtworzycie taki pierwszy etap zakochania? Może będzie dla Ciebie czulszy, delikatniejszy, będzie uważał na swoje gesty, ruchy, zadba o odpowiednią atmosferę, byś się poczuła jak na 1 randce? ;).

Rozmowa to podstawa!


Nie, nie pierwszy. Ale z zadnym nie bylam jeszcze na tyle dlugo, by osiagnac etap takich rozmyslan. Byc moze faktycznie nie dojrzalam do takiego prawdziwie trwalego zwiazku. Jestesmy ze soba bardzo szczesliwi i nie oczekuje od niego, by zmienial w jakikolwiek sposob swoje zachowanie wzgledem mnie. Problem nie lezy wiec w 'odtworzeniu' czasow, kiedy dopiero sie w sobie zakochiwalismy. Czasem mi sie wydaje, ze on szaleje za mna tak, jakbysmy poznali sie tydzien temu. A znamy sie od 4 lat. Nie jest to rowniez jakas fantazja zwiazana z nim. Po prostu chcialabym znowu poczuc 'motylki' i nie wiem, z czego to wynika :/ Moze boje sie, ze cos mnie omija...
Tylko ze zycie to nie tylko motylki moja droga wiec sie dobrze zastanow zanim zrobisz jakas glupotke i zapragniesz tych motylkow z kims innym;)
Cytat:
Tylko ze zycie to nie tylko motylki moja droga wiec sie dobrze zastanow zanim zrobisz jakas glupotke i zapragniesz tych motylkow z kims innym;) True, true...
Pamiętaj, że zdrada to najgorsze co może być.. ;)
Ja w swoim jestem tak samo mocno zakochana jak na początku i nawet bardziej teraz mi na nim zależy, z biegiem czasu.

więc "to coś" czuje cały czas.
Ja w swoim związku jestem już ponad 2,5 roku.. z początku czuć było motylki... ale teraz te motylki czuuć po tak długim okresie że szaleją z podwojoną siłą i dawką.. więc to coś wciąż między nami się rozwija. A nie było tylko na poczatku.

Może uwas jakaś rutynna się wdała albo czasem brakuje wam pomysłu na spędzenie jakoś swojego czasu...
Poniekąd rozumiem. Ja również jestem z moim obecnym chłopakiem 1,5 roku. Po jakichś 3, 4 miesiącach czułam się podobnie, ponieważ u nas bardzo szybko to wszystko się rozwinęło. Tzn. on już od 2 randki chciał być ze mną :) Ja potrzebowałam chyba troszkę więcej podchodów i takiej zabawy wokół tego. Podejrzewam, ze to się brało wlaśnie stąd. Ale minęło bezpowrotnie już dawno temu. Nie chciałabym się cofnąć do początków, bo teraz już się dobrze znamy, wiemy o sobie o wiele więcej niż wtedy i mamy dużo wspomnień. A to jest rzecz bezcenna :) Chociaz do dzisiaj, kiedy wspominam nasz pierwszy pocałunek, serce mi bije szybciej. Moim zdaniem powinnaś docenić co masz i przyzwyczaić się do myśli, że związki ewoluują. Kolej rzeczy ;)
Wlasnie u mnie tez przyszlo wszystko bardzo szybko ;) W sumie to zerwalam ze swoim poprzednim chlopakiem, po paru tygodniach poszlam na impreze ze znajomymi (miedzy innymi z nim), upilam sie... (...) potem on poprosil, zebym sie do niego odezwala. Spotkalismy sie raz, drugi, trzeci i tak jakos plynnie przeszlismy z tym do porzadku dziennego ;) Nie narzekam na brak pomyslow, na nude, na rutyne... moze na to, ze nie jest to mezczyzna-ideal, o ktorym zawsze marzylam. Mozna powiedziec, ze nie jest moim idealem ani od wewnatrz ani od zewnatrz, ale bardzo bardzo mnie kocha i wiem, ze niewielu ludzi potrafi tak mocno kochac druga osobe. Moj problem naprawde nie jest problemem naszego zwiazku, raczej moim wlasnym. Wiadomo, iz w tak dlugim zwiazku nie mozemy juz odczuwac tej 'tajemnicy', ktora sie tak gotuje w nas w srodku kiedy dopiero zaczynamy sie spotykac z druga osoba. A teraz ufamy sobie tak bardzo, ze moglabym zamknac go na cala noc w komorce z superlaską i wiem, ze do niczego by nie doszlo. Wielu ludzi okresliloby moj zwiazek jako idealny, a jednak mi brakuje czegos, czego ten zwiazek po prostu dac mi nie moze. Mam tylko nadzieje, ze to nie jest jakies trwale zboczenie, bo oznaczaloby to, ze nigdy nie bede mogla stworzyc trwalego zwiazku ;) Poki co - walcze ze soba i ze swoja slaboscia...
Cytat:
Wlasnie u mnie tez przyszlo wszystko bardzo szybko ;) W sumie to zerwalam ze swoim poprzednim chlopakiem, po paru tygodniach poszlam na impreze ze znajomymi ...
U mnie to wyglądało prawie tak samo ;) W każdym razie po jakichś 3, 4 tygodniach zamartwiania się, samo przeszło. Widzę, że jestes na dobrej drodze, bo jesteś w swojego faceta zapatrzona, więc Tobie też to przejdzie ;) Głowa do góry, bo nie tylko Ciebie dotyczy/dotyczył ten "problem" ;)
[quote=gabi]. Mozna powiedziec, ze nie jest moim idealem ani od wewnatrz ani od zewnatrz, ale bardzo bardzo mnie kocha i wiem, ze niewielu ludzi potrafi tak mocno kochac druga osobe. QUOTE]

hej gabi ten fragment wiele wyjaśnia.
Ja byłam z facetem, głownie dla tego, że ON TAK BARDZO MNIE KOCHA. Tej miłości nie starczy na dwoje. Szczerze odpowiedz sobie na pytanie czy Ty go kochasz, jeśli nie to daj sobie i jemu spokój.
Myśle, że Twoje obawy służą temu żebyś zastanowiła się. Przestań więć walczyć ze sobą.
pozdr.
Czasem myślę tak jak Ty. A czasem, jak na przykład ostatniego wieczoru, kiedy on tak troskliwie zaopiekował się mną w sytuacji, w której przeciętny chłopak mógłby mieć tylko do mnie pretensje, myślę sobie, ze lepiej kobieta nie może trafić. Być może to nie jest takie istotne, by był dla mnie najprzystojniejszy lub nainteligentniejszy, ale wlasnie zeby byl najbardziej zakochanym mezczyzna na swiecie...
gabi ten fragment też wiele wyjaśnia.
Jesteś z nim bo on Cię kocha, kochasz to że on Cię kocha nie jego.
Wiem..nie ma ideałów, ale chyba warto poczekać i znaleść faceta
który będzie najbardziej zakochany i Ty też, wtedu poczujesz to coś.
Spójrz w prawdzie w oczy-próbujesz usprawiedliwiać ten związek,
racjonalizować go.
Cytat:
gabi ten fragment też wiele wyjaśnia.
Jesteś z nim bo on Cię kocha, kochasz to że on Cię kocha nie jego.
Wiem..nie ma ideałów, ale chyba warto poczekać i znaleść faceta
który będzie najbardziej zakochany i Ty też, wtedu poczujesz to coś.
Spójrz w prawdzie w oczy-próbujesz usprawiedliwiać ten związek,
racjonalizować go.
Moim zdaniem takie pisanie nie ma sensu..
Nie znasz, mini, sytuacji. Tego, co dokładnie dzieje się w tym związku, a Twe wypowiedzi jednogłośnie zachęcają gabi do zerwania...

Moim zdaniem wiedząc, jak On Ją bardzo kocha, gdyby teraz zmieniła partnera można by zacytować pewne przysłowie, mianowicie "zamienił stryjek siekierkę na kijek"...

Dążyłaby do tego, by chłopak kochał Ją tak, jak ten obecny, a być może wcale by tego nie dostała. Zaczęłaby wracać wspomnieniami.. Żałować..

Jeśli jest w związku tzn. że coś między nimi jest. Zakładam oczywiście, że gabi nie jest dzieckiem.. Niech czas działa.. Albo umocni związek, albo go rozwali - proste..
cale zycie przed Toba i swiat pelen facetow czas na zmiane w zyciu machnij go i bierz nastepnego trzeba zasmakowac zycia
Cytat:
cale zycie przed Toba i swiat pelen facetow czas na zmiane w zyciu machnij go i bierz nastepnego trzeba zasmakowac zycia Patrząc na takie wypowiedzi tym bardziej doceniam to, jak wspaniałą mam dziewczynę...

Cóż. Każdy pracuje na siebie. Ciebie też pewnie ktoś zmieni jak "rękawiczkę" - na lepszy model. Obyś przypomniała sobie wtedy Twe "mądre" rady ;).
jak ma watpliwosci to po tkwic w czyms co i tak nie ma sensu lepiej teraz sie rozstac niz za dziesiec lat i uwazaj z tym slowem "wspaniala"
Cytat:
jak ma watpliwosci to po tkwic w czyms co i tak nie ma sensu lepiej teraz sie rozstac niz za dziesiec lat i uwazaj z tym slowem "wspaniala" Ponieważ wątpliwości mogą nawiedzić każdy, nawet najbardziej udany związek z przyszłością.
Tak jak ktoś kiedyś zauważył - związek, w którym nigdy nie ma kłótni, etc. staje się nudny, nużący, monotonny..

Jeśli sytuacja stanie się dla Niej nie do zniesienia to myślę, że nie ciągnęłaby tego 10 lat. Tak jak napisałem, dziewczyna po prostu ma marzenia romansowania z innymi - zdarza się. Myślę, że miałaby tak z każdym następnym. Kwestia psychiki.
Wymiana partnera mogłaby się jednak okazać czymś niezbyt opłacalnym..

Poza tym, ja na Twoim miejscu powiedziałbym mu o tym. Czemu ma żyć w nieświadomości? Powiedz co Ci się marzy, co myślisz, a nie mydlisz mu oczy ;).

BTW: Uważam na każde słowo, które wypowiadam. Liczę się ze słowami, nie uważam, bym nie mógł użyć słowa "wspaniała", jeśli chodzi o moją dziewczynę. Kropka. ;)
No niestety tego jestem akurat pewna - ze nigdy mu o tym nie powiem. Staram sie wyobrazic siebie w sytuacji, w ktorej on przychodzi do mnie i mowi mi: "wiesz Kochanie, mam ochote na romans z jakas inna dziewczyna, ale staram sie z tym walczyc". Byloby mi okropnie przykro, poczulabym sie niepewnie, zaczela go sprawdzac... sadze, ze zepsuloby to te najbardziej fundamentalne aspekty zwiazku. Juz nie wspominajac o tym, jaki to byłby szok dla partnera. Czasem chyba lepiej jest nie dzielic sie wszystkim, nie starac sie 'razem' rozwiazac sytuacji i 'razem' wyjsc z problemu, tylko poradzic sobie z tym samemu.
Mam podobnie jak Ty Gabi, tyle ze ja nie chce romansu , są to takie "niewinne" fantazje z innymi . Np widze jakiegos fajnego faceta , obcego, mojegp przyjaciela, aktora etc i wyobrazam sobie jak to by było z nim , jaki jest w lozku , jakie ma ciało etc.
Mysle ze mój facet ma podobnie i nie przeszkadza mi to, poki mi o tym nie mówi i póki są to tylko fantazje.

Ale jesli naprawde Cie ciagnie do zdrady to ... Bede tylko życzyć rozsądku i silnej woli ..
Ja to przerabialem, a raczej, ta "ona" ;)
Problemu nie robilem, zostalismy przyjaciolmi, z mojej inicjatywy. Jestesmy dalej. Tylko jest maly haczyk: Dwa razy chciala "sprobować jeszcze raz" tzn, cofnac to co sie stalo. Nie bylo takiej opcji i nie ma.
I miej to na uwadze.
Jak najbardziej, jesli tego pragniesz zrob to, tylko potem nie pros o "od poczatku" :)
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia