ďťż
BWmedia
Gdy rozmowa się nie klei-czy to koniec Miłości ?
-------------------------------------------------------------------------------- Hej W rozmowie z moja Kobietą, zaczyna mi brakować tego "czegos".Polotu,dowcipu, rozmowy na CIEKAWE TEMATY. Tylko w kółko co u Niej, co u mnie, "co dziś robiłeś?", " co robisz?"... itd.itp. Zaczyna mnie to trochę deprymować, i mudzi mnie jak nie ma tego "czegoś" w rozmowie, chyba WIECIE o co mi chodzi, nie? I tematy poruszane przez Nią przynajmniej w połowie mnie nie poruszają. Zauważyłem to - że ja jestem częściej skory bardziej do dyskusji, rozmów, żartów itd. I stawiam sobie pytanie: Czy to moja wina, ewentualnie wina w związku? Czy też Ona,ten typ, tak ma? Czy przesadzam, czy Wy też tak macie czasem??? Oj Stary, tak bywa jak się jest dłużej razem. Jak to nazwał któryś poeta "szarzyzna życia wkrada się". To normalne, że ludzie z czasem "przyzwyczajają się" do siebie i już nie jest jak na początku - z temperamentem, polotem itd. Ja Ci powiem jak ja w swoim związku rozwiązuję ten problem. Wyczuwam idealnie jak Moja Luba ma taki "nijaki okres" i po prostu daję Jej spokój - nie zagaduję, nie wypytuję, nie męczę sobą. Mija kilka dni i sama się rozgaduje - dyskutujemy, żartujemy, opowiadamy różne rzeczy. Nic na siłę Kolego. I ważne: nie przesadzić w drugą stronę! Zapytać "jak minął Ci dzień" (ale niekoniecznie oczekiwać długich opowieści) - jak nie będziesz tego robić to dostaniesz "po łbie" za to, że Ją olewasz, że się nie interesujesz (a interesujesz się, prawda? :) ). Widać, że nie jesteś doświadczony - ale nauczysz się :) Powodzonka. Nie milosc,a zauroczenie. Nam sie gemby nie zamykaja. Mozemy peplac 24/7. Cytat: Nie milosc,a zauroczenie. Nam sie gemby nie zamykaja. Mozemy peplac 24/7. A tu się nie zgodzę. Moja - normalnie gaduła "jak każda" - czasem potrzebuje pomilczeć. I to bywa, że ze 2-3 dni. Chyba kwestia charakteru. Nie uogólniajmy :) -------------------------------------------------------------------------------- A poza tym. To rozmowa wygląda tak. Ona dzwoni i się pyta : Co robisz? Mnie nudzi już opowiadanie co robię, co robiłem co będę robić. I odpowiem coś tam. I wtedy potrafi być cisza, po tym moim jednym, dwóch zdaniach. Ona dalej nie dopytuje!!! (czyli jakby nie wykazuje zainteresowania) A i ja się nie pytam raczej. No ale jak się już zapytam co u Niej, to też mi odpowie parę złow, zdań i znowu cisza... Ech... A jak się dopytuję Ja-to Ona zaczyna się denerwować ze tak Ją przepytuję, i ze nieważne :| Czyli chodzi mi o to, ze jak na przykład ja dzwonię do Niej po coś-to zgłebiam temat i prowadzę rozmowę-bo mam taką ochotę. A ona dzwoni do mnie jakbyu tpo to,zeby usłyszeć mnie prowadzącego rozmowę,... Hmm, nie zamotałem za bardzo?:D Cytat: I to bywa, że ze 2-3 dni. Chyba kwestia charakteru. Nie uogólniajmy :) Jeny, 2-3 dni milczec,musieli by mnie zamurowac :) Sorry my friend,nie uogolniamy,bo pytanie bylo czy; Czy przesadzam, czy Wy też tak macie czasem???Wy,to my uzytkowinicy,jestem jedna z nich i MY tak nie mamy ;) Rany, mój kumpel z firmy w której kiedyś robiłem ma podobny zwyczaj. "Cześć. Co robisz?" - i mimo że długo wbijałem sobie do łba, że to nie jest w********ctwo tylko coś w stylu "możesz swobodnie rozmawiać?" - i tak niezmiennie dostaję białej gorączki, jak dzwoni :D A swoją drogą - w życiu nie ciągnąłbym związku (czy nawet znajomości), gdyby skończyły się tematy do rozmowy. Ale ona przecież dzwoni. A to oznacza, że się Tobą jednak interesuje. Nie spisywałbym jej na straty na Twoim miejscu. Ale coś musisz zrobić - to jaśniejsze od słońca. Osiągnęliście w związku etap nasycenia, czy wręcz nawet przesycenia sobą. Skończyła się pierwsza fascynacja a wkracza szarzyzna codzienności. Rozpatrując to na poziomie wspólnych dyskusji, oznacza to, że wyczerpaliście tematy, które was zarówno różniły jak i łączyły, poznaliście swoje zainteresowania, problemy itd. Ale związek trwa jeszcze zbyt krótko, aby osiagnąć poziom wspólnych problemów czy tematów, nad którymi moglibyście się pogłowić. To naturalne w każdym związku i musisz to przetrwać. To, że dziewczyna nie drąży dogłębnie Twoich tematów wcale nie oznacza, że się Tobą nie interesuje. Ochy i achy są tylko na początku związków. W tej chwili ona jest przekonana, że wie o Tobie na tyle dużo, że wystarczy jej zdawkowa odpowiedź. Nie zamęczaj jej swoimi szczegółowymi opowieściami i nie oczekuj też, że będzie zainteresowana czy zachwycona każdą Twoją odpowiedzią. Jacenty wyjaśnił wszystko od początku do końca, nic dodać nic ująć!!! Po prostu tak to juz jest w związkach i nie ma innej rady jak przetrzymać ten dziwny okres i co najwazniejsze nie podejmowac pohopnych decyzji o rozstaniu i wyobrażaniu sobie że to już koniec miłości. Sam przerabiałem podobną sytuację, wtedy to uświadomiłem sobie że nasz związek wkracza w fazę właśnie tej zwykłej codziennej szarości. Takie doświadczenie jest napewno potrzebne bo człowiek wtedy uświadamia sobie wiele ważnych rzeczy. Zresztą do dziś jestem po uszy zauroczony i zakochany jak wariat w mojej tej jednej jedynej i cholera chyba jakis dziwny jestem bo to pierwsze zauroczenie jeszcze mi chyba nie minęło :D:D:D. Cytat: Ale ona przecież dzwoni. A to oznacza, że się Tobą jednak interesuje. Nie spisywałbym jej na straty na Twoim miejscu. Ale coś musisz zrobić - to jaśniejsze od słońca. Czyli co? Uzbroić się w cierpliwość i nie szukać problemów, tam gdzie ich nie ma. Tak jak pisałem wcześniej takie zachowanie, to okres adaptacji. A ja proponuje, zaproś ją na kolację, jakiś taki mały wypasik ;) Rozruszaj trochę ten związek, zamiast gadać w kółko przez telefon. do tej pory spotkałem tylko jedną kobietę, z którą zawsze miałem o czym gadać. gadaliśmy nawet w trakcie całowania się :) bo my w sumie cały czas gadaliśmy i się całowaliśmy :P ale to było dawno i niestety minęło bezpowrotnie.. poza tym nigdy nie jest tak, że zawsze jest coś do pogadania. czasem kazdy ma pustke w głowie i brak weny. zwłaszcza jak się mało dzieje i jest niewiele do opowiadania. nawet z najlepszym kumplem czasem siedzę w milczeniu po prostu potrzebujecie urozmaicenia, bo niszczy was szarośc rzeczywistości Od czasu do czasu nawet jest wskazane jakies kino, restauracja czy po prostu najzwyklejszy bar piwny ;) żeby zniszczyć choć na chwilę tą szarówkę. Zauważcie jak zachowują się pary z naprawde długim stażem, im wystarczy bliskość drugiej połówki przy sobie i to że nie odzywaja się do siebie przez 10 czy 20 minut nie stanowi dla nich żadnego problemu. U młodych parek wygląda to całkiem inaczej, każda strona stara się podtrzymywać rozmowę, chcę sie pokazać z jak najlepszej strony (później i tak wszystko wychodzi :D:D) bo chwilowy brak tematu uważany jest zaraz za jakąś porażkę co wcale nie jest prawdą. Jesli jedna i druga połówka naprawe chce żeby związek przetrwał to nawet i godzinna cisza na spotkaniu nie będzie w stanie go zniszczyć. Jeśli obojgu wam na sobie zalezy to nie ma się co martwić tylko chodzi o to żeby powiedzieć kobietce wprost o tym że bardzi Ci na niej zależy bo przeważnie jest tak że One chca to od nas najnormalniej usłyszeć. Z facetami jest oczywiście całkiem inaczej :D:D:D:D, my jesteśmy jacyś tacy bardziej kumaci heheheehhehe. Pozdro dla zakochanych kobietek ;) ;) A ja chciałam spytac o jedno: czy to "coś', czego Ci brakuje było kiedyś, ale znikneło? Czy też własnie zauwazyłeć,ze tego nie było i nie ma? To istotna kwestia, bo jesli było, to mozna pewnie jakoś to odnależć, a jesli nie było, to po prostu dziewczyna byc może jest taka,ze więcej z niej nie "wyciagniesz"(delikatnie rzecz nazywając) Cytat: A ja chciałam spytac o jedno: czy to "coś', czego Ci brakuje było kiedyś, ale znikneło? Czy też własnie zauwazyłeć,ze tego nie było i nie ma? To istotna kwestia, bo jesli było, to mozna pewnie jakoś to odnależć, a jesli nie było, to po prostu dziewczyna byc może jest taka,ze więcej z niej nie "wyciagniesz"(delikatnie rzecz nazywając) Jak tak patrzę wstecz-to w większości było tak , ze TEGO NIE BYŁO. Jak było-to oczywiścei było dla mnie super, jak były rozmowy. Ale wtedy najczęsciej, albo i tylko, ja więcej mowiłem i ciągnąłem rozmowę, albo to byly tematu mnie jakby dotyczące... Ale juz wcześniej zdązyłem zauważyć, ze z NIą nie zawsze mogę porozmawiać o tym i w taki sposób w jkai chce :( No to bracie masz mały problem. Skoro tego czegoś nigdy między wami nie było, to raczej trudno będzie to znaleźć. Widać mało rozmowna panna jest i nie ma wielkich zdolności konwersacyjnych. Żeby "gadać" o czymkolwiek z sensem trzeba trzeba troszkę mieć w głowie. Inaczej rozmowa na jakikolwiek temat po kilku minutach urywa się albo zaczyna przypominać "bekanie". Czeka Cię sporo pracy i cierpliwości, żeby ją doprowadzić do stanu "używalności" konwersacyjnej na zadowalającym Cię poziomie. Cytat: Czy przesadzam, czy Wy też tak macie czasem??? Nigdy tak nie mialam z moim narzeczonym.. zawsze gadamy jak najeci.. mieszkamy razem, spedzmy wiekszosc dnia i szarosc zycia codziennego tylko dodala nam tematow do rozmow... W poprzednim zwiazku przydazyla mi sie jednak taka sytuacja, rozmowy byly nudne i o niczym... on nie staral sie podtrzymac rozmowy, wszelkie tematy wydawaly mu sie nudne i blache. Nie jestesmy juz razem... komunikacja w zwiazku jest dla mnie bardzo wazna Nie wierze, ze mozna nie miec o czym rozmawiac z partnerem, tematy nie moga sie tak po prostu wyczerpac... pogadac chocby o glupim artykule prasowym ktory danego dnia nas zainteresowal, o tym gdzie pojedziemy na wakacje itd itp bo trzeba też trafić w partnerkę/partnera, z którym się dobrze gada :) Cytat: bo trzeba też trafić w partnerkę/partnera, z którym się dobrze gada :) To racja... Dlatego tez mowie, nie potrafilabym byc z kims z kim nie potrafie rozmawiac/znalezc wspolnych tematow Facet, z ktorym nie potrafie znalezc wspolnego jezyka odpada w przedbiegach... nie umowilabym sie z nim nawet na druga randke.. i nie, rozmowy typu: co chesz robic w przyszlosci? jaki jest twoj ulubiony kolor? sie nie licza :) Zakochany, to Jacenty Ci juz napisał to, co i ja bym napisała.:) Cytat: Nigdy tak nie mialam z moim narzeczonym.. zawsze gadamy jak najeci.. mieszkamy razem, spedzmy wiekszosc dnia i szarosc zycia codziennego tylko dodala nam tematow do rozmow... W poprzednim zwiazku przydazyla mi sie jednak taka sytuacja, rozmowy byly nudne i o niczym... on nie staral sie podtrzymac rozmowy, wszelkie tematy wydawaly mu sie nudne i blache. Nie jestesmy juz razem... komunikacja w zwiazku jest dla mnie bardzo wazna Nie wierze, ze mozna nie miec o czym rozmawiac z partnerem, tematy nie moga sie tak po prostu wyczerpac... pogadac chocby o glupim artykule prasowym ktory danego dnia nas zainteresowal, o tym gdzie pojedziemy na wakacje itd itp I tak powinno być, niekoniecznie jakies WIELKIE tamaty i konkrety, bo związek byłby za sztywny i nudny...najważniejsze jest móc (umieć) rozmawiać o wszystkim, jak wyżej napisała Enea, wtedy poznaje się bliżej partnera i wie o nim dużo więcej, niż gdyby miało się rozmawiać "TYLKO" na ważne tematy, a dla mnie nie ma takich podziałów..oczywiście są wazniejszee moze tak, ale nie ma mniej waznych...bo wszystko co dotyczy NAS jest wazne :) i to jest właśnie piękne w byciu z 2 osobą, że można o WSZYSTKIM porozmawiać :* Cytat: bo trzeba też trafić w partnerkę/partnera, z którym się dobrze gada :) To jest dobrze napisane ! Jesli ktos jest mrukiem ,nie pomoze swiety bosze.
|
Tematy
|