ďťż

Mam problem z który nie poradzę sobie chyba do końca życia

BWmedia
Mam problem z który nie poradzę sobie chyba do końca życia
  :( Podczas służby wojskowej kilka lat temu byłem na misji na wzgórzach gola nie będę wam opowiadał co tam widziałem. Ale cały czas mam przed oczyma straszne obrazy. Korzystam cały czas z pomocy psychologa ale nie daje to efektów takich jakie bym chciał. Strasznie źle odbija to się na moim związku. Moja kobieta stara się nie okazywać że coś jest nie tak cały czas mnie wspiera i jest przy mnie w tych trudnych chwilach. Mam do was pytanie w jaki sposób rozwiązać tan problem żeby było lepiej? Co zrobić żeby moja dziewczyna nie cierpiała razem ze mną bo o to mi najbardziej chodzi. :(


nie wiem dokladnie w jaki sposob objawiaja sie konsekwencje tego traumatycznego przezycia.czy sa to np.koszmary, wybuchy zlosci, problemy w sferze seksualnej.pytam, bo nie wiem, na ile odczuwa je Twoja dziewczyna.

mysle, ze ona z pewnoscia bardzo cie kocha i bedzie starala sie byc przy Tobie.uwazam, ze powinienienes rozmawiac z nia o tym co cie boli, dreczy.powinna rozumiec powody takiego, a nie innego zachowania w pewnych sytuacjach.

jako przyklad, moge ci podac moj post SLOWA WSPARCIA,ktory znajduje sie zaraz obok twojego. moj facet tez ma problemy, ale ja naprawde staram sie go zrozumiec i jakos pomoc, wesprzec.bo moim zdanie taki jest sens bycia razem.
zawsze powtarzam , ze trzeba smiac sie razem i razem tez plakac.
pozdrawiam i zycze wytrwalosci^^
Masz naprawdę fajną kobietę, skoro stara Ci się pomóc a przede wszystkim - zrozumieć :)

Trudno mi powiedzieć, jak wyleczyć wspomnienia traumatycznych przeżyć, jakich byłeś świadkiem. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji (widziałem kilka makabrycznych scen, np. faceta rozwałkowanego przez pociąg, ale nie zrobiło to na mnie wielkiego wrażenia) i nie umiem się odnieść do Twojej sytuacji.

Będąc na Twoim miejscu, starałbym się jak najwięcej angażować w rzeczy, które lubię - realizować np. dawno zapomniane hobby (rysowanie, gry, fascynacje muzyczne), zacząć angażować sobie czas 'ciaśniej' licząc na to, że problem 'zepchnięty' na bok sam prędzej czy później ustąpi.

Tylko tyle mogę Ci od siebie powiedzieć.
HMM. Problemem jest pewnie nagła zmiana środowiska. Szybki powrót do domu. Nagłe przerzucenie z sytuacji zagrożenia do sytuacji pełnego bezpieczeństwa. Tylko nikt nie wytłumaczył tego Twojemu rozumowi i chociaz dookoła spokój to on nadal funkcjonuje "pod napięciem"
Czy to o to chodzi??

Czy może tutaj jest ok tylko wracają jakies przykre wspomnienia??

Napisz cos więcej a ludzie z BT spróbują Ci pomóc...


Bridek na to potrzeba czasu.Ale Xena ma rację. Pomyśl o zmianie lekarza, mojej Pani pomogła zmiana lekarza i terapii
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia