ďťż

Miłość a różnica w stylu życia

BWmedia
Miłość a różnica w stylu życia
  Witajcie. Mam taki problem. Jestem ze swoim chłopakiem 5 lat. Poznaliśmy się gdy mieliśmy po 19 lat wtedy nie miało dla mnie znaczenia jakie ma wykształcenie, czym chce się w życiu zajmować. Ale przez te 5 lat zmienił mi się sposób myślenia. Ja skończyłam studia i znalazłam fajną pracę w biurze, a on skończył zawodówkę i średnia ale bez matury, na studia w ogóle iść nie chciałby iść, pracuje jako pracownik fizyczny. Ja mam przed sobą możliwość rozwoju, kariery, a on raczej nie. Ja chodzę do pracy elegancko ubrana, a on w ciuchach roboczych.
W pewnym momencie zaczęło mi to przeszkadzać. Nieraz sobie myślę, że wolała bym mieć wykształconego chłopaka z fajna pracą. Zazdroszczę tez trochę koleżanką które maja właśnie takich chłopaków.
Ogólnie w naszym związku dobrze się układa. Z tego powodu nie zerwałabym z nim, jednakże męczy mnie ta sprawa.

Co myślicie o tym? Co mogła bym z tym zrobić?


Ciężka sprawa. To jasne, że nieswojo czujesz się z powodu tego, jak odbiera was otoczenie. Najważniejsze jednak, czy Tobie osobiście przeszkadza ta różnica między wami. Czy jest między wami intelektualna przepaść? Nie brakuje wam wspólnych tematów? Czy wstydzisz się za swojego partnera w towarzystwie? Za jego zachowanie, brak obycia, brak elokwencji? To tu jest najważniejsze, jak Ty się z tym czujesz, a nie otoczenie.

Kolejna sprawa, to czy zawód partnera pozwala mu być głównym żywicielem rodziny? A jeśli nie, to czy Ty jesteś gotowa pełnić taką rolę? A czy będziesz w stanie jej podołać, gdy będziecie mieli dzieci?

W takich mezaliansowych przypadkach jest cała litania wątpliwości. Nie oznacza to w prawdzie, że muszą one przekreślać sens związku. W przyrodzie jednak nic nie ginie. Jeśli w czymś są braki, to muszą być one zrekompensowane gdzie indziej, aby związek wytrwał.
U mnie jest podobna sytuacja, tylko że mi brak wykształcenia mojego partnera nie przeszkadza. Wiem, ze jest wartościowym, dobrym człowiekiem i w dodatku inteligentnym, po prostu jego życie ułożyło się tak, ze nie mogł iść na studia, być może kiedyś to zrobi, może nie. Cenią i lubią go również moi znajomi ze studiów.

To czy jesteś w stanie zaakceptować taką sytuację zależy tylko od Ciebie. czy wasz związek jakoś cierpi na tym, ze Twój partner jest niewykształcony?
Jeżeli chodzi o prace- zalezy jaie masz plany na przyszłość. Z tego co piszesz to obydwoje pracujecie. Wiec na życie jest was stać- podejrzewam, ze nie na najgorsze...
Jest dużo ludzi, którzy maja tylko zawodówkę a w "normalnym" świecie wiedzą więcej o codziennym życiu niż tacy wykształceni.
Ja jestem po LO, z matura, idę na studia. A mój chłopak, który jest po zawodówce potrafi tak ciekawie rozmawiać z innymi, jest bardzo mądry, interesują go te wszystkie kanały naukowe w TV. Fakt, nie policzy mi np. zadania z wartością logarytmiczną;) ale w gruncie rzeczy, komu to w normalnym życiu potrzebne? Myślisz, że kto Ci naprawi np rury w domu jak coś nie tak będzie;)
Taki fizyczny, czy student prawa? ;)

Dołączam się do pytania Curious.


Miło, ze odpisujecie:) Dopiero co sie zalogowałam i pomyślałam że fajnie jak ktoś zupełnie obiektywny spojrzy na sprawę.

Tak najbardziej to nie chodzi mi o samo wykształcenie, tylko o rodzaj jego pracy.

e-rotmantic - To że nie jest dobrze wykształcony to nie znaczy, że jest między nami przepaść intelaktualna. Z jego kultura też jest ok. Nie wystydze się za niego przed znajomymi. Co prawda mógłby być bardziej rozmowny, ale myślę że to już cecha charakteru.
A czy był by w stanie sam utrzymać rodzine? takie czasy że samemu to ciężko. Ale razem damy radę

curious - mój związek raczej nie cierpi na tym, lecz czasem myślę tak jak napisałam w pierwszym poście.

Flower - tu mi przedstawiłas inna stronę. Mój chłopak faktycznie potrafi wiele rzeczy w domu czy przy aucie sam naprawić.
Cytat:
Fakt, nie policzy mi np. zadania z wartością logarytmiczną;) ale w gruncie rzeczy, komu to w normalnym życiu potrzebne? Wszystkim. Zrobię mały OT, bo przypomniała mi się pewna historia. Fachowcy (po zawodówce) kładli parkiet na krętych schodach w domu moich rodziców. I z tymi schodami zaczęły się schody jak doszli do miejsca, w którym schody zakręcały. Pech chciał, że w domu była tylko moja mama. Fachowcom kilka godzin ponoć zajęło kombinowanie nad przycinaniem klepek na zakręcającej schodzie. W końcu jakoś docięli, i jak już ułożyli pół schody, to się okazało, że jednak spieprzyli i trzeba było zrywać. Mój ojciec po powrocie z pracy w kilka minut policzył im, jak mają dociąć te klepki. Jak obliczył, tak oni zrobili i było gitarowo. A czego zabrakło? Podstawowych wiadomości z trygonometrii - wystarczył jeden sinusik i po temacie. ;)
Jeszcze dodam, że nie wstydzę się go, ae jak np jednej kolezanki chłopak jest informatykiem, drugiej konserwatorem zabytkow, trzeciej pracuję w urzędzie i one opowiadaja mi o ciekawej pracy swoich chłopaków to wtedy jest mi żal.
Ciekawa praca kogoś pracującego w urzędzie? :D Jakoś mi się to nie widzi.
Tak samo praca informatyków, no sorry ale ona może być ciekawa tylko i wyłącznie dla nich samych lub osób po fachu.

Według mnie na pewno o wiele bardziej ciekawa jest praca kogoś pracującego na przykład na budowie niż wyżej wymienionych zawodów.

Poza tym uważam tak jak już tutaj ktoś napisał nawet byle robol potrafi być o wiele ciekawszą osobą niż taki urzędas.

Weź także pod uwagę to że jak oboje zaczniecie tak uganiać się za karierą to raczej na miłość za wiele czasu wam nie pozostanie.
Jeżeli faktycznie byś go kochała to nie było by ci "żal".
Ewka, mój chłopak skończył ASP ale z braku pracy w tym zawodzie zapierdziela na budowie jako zwykły robotnik, nosi cegły, muruje itd.
I wiesz co, ja tam wole robotnika niż zadufanego bobka po krawatem ;)
Dokładnie. Lepiej mieć taką osobę, która potrafi coś zrobić sama niż jakby miała dwie lewe ręce, zadzwoniła po fachowca i dała wielki napiwek za robote, bo przecież pracuje w urzędzie i może sobie na to pozwolić. Bez sensu. Brak wykształcenia wcale nie znaczy o durnocie, po prostu może go to interesowało. Miałem znajomego, który skończył gimnazjum z wyróżnieniem, był zapaleńcem motoryzacji. Mógł iść do prawie każdego liceum, a on poszedł do zawodówki, bo samochody to było jego drugie zycie, chciał już iść do pracy i mieć fach w ręku, a nie filozofować za biurkiem nad budową silnika po 8 latach od skończenia gimnazjum. Tak po 2 latach już mógł robić to co kochał. Różnie sie w życiu układa, pamiętaj. Jest na pewno wiele dziedzin, w których Twój chłopak zagiąłby chłopaków koleżanek. Z drugiej strony też nie musisz we wszystko wierzyć co opowiadają, tez troche podkoloryzuj. ;)
Cytat:
Tak samo praca informatyków, no sorry ale ona może być ciekawa tylko i wyłącznie dla nich samych lub osób po fachu. Jako informatyk w mojej poprzedniej pracy zwiedziłem kawałek kraju i Europy podczas delegacji służbowych, a ponieważ robiłem soft dla marynarki wojennej, latałem samolotami wojskowymi, oglądałem na żywo ćwiczenia F-16 itp. Nie mówię, że to jakieś porywające przeżycia, nie mniej, jest o czym opowiadać osobom postronnym, a moja narzeczona uwielbia widok rozdziawionych kopar moich słuchaczy. ;)

Obecnie jestem programistą w innej firmie. Ponieważ mamy XXI wiek i wszystko załatwia się zdalnie, to niestety, wyjazdów służobowych jest jak na lekarstwo. Mam za to kontakt z przeróżnymi narodowościami - od naszych bezpośrednich sąsiadów począwszy, poprzez Francuzów, Amerykanów, Australijczyków, Hindusów, na Chińczykach skończywszy. Mam okazję do poznawania innych kultur, obyczajów i mentalności.

Ot pierwszy przykład z brzegu. Telekonferencja z 10. listopada między Polakiem, Niemcem a Francuzem w naszej firmie:

Francuz: Jutro nie, bo jest święto.
Niemiec (poirytowany ton głosu): Jak dla kogo.

Dalej jesteś przekonana, że praca informatyka jest taka nudna?
Cytat:
Ewka, mój chłopak skończył ASP ale z braku pracy w tym zawodzie zapierdziela na budowie jako zwykły robotnik, nosi cegły, muruje itd.
I wiesz co, ja tam wole robotnika niż zadufanego bobka po krawatem
To się nazywa redukcja dysonansu poznawczego. ;)
Cytat:
Dokładnie. Lepiej mieć taką osobę, która potrafi coś zrobić sama niż jakby miała dwie lewe ręce, zadzwoniła po fachowca i dała wielki napiwek za robote, bo przecież pracuje w urzędzie i może sobie na to pozwolić. Bez sensu. Dokładnie. Lepiej mieć taką osobę, która potrafi coś upiec sama niż jak by miała dwie lewe ręce, poszła do piekarni i kupiła chleb, dała wielką marżę za robotę i jeszcze VAT, bo przecież pracuje na budowie i może sobie na to pozwolić. Bez sensu.
uuu, skąd to znam, patrzysz na tego swojego faceta i chciałabyś dla niego "czegoś lepszego"... tylko że z twojej perspektywy to "coś lepszego" to będzie praca w biurze, a z jego --- awans na kierownika robót :-)

Jeżeli tylko jest szczęśliwy, to już ci mówię co mogłabyś z tym zrobić : zaakceptować to jakim jest człowiekiem i jakie drogi kariery w życiu wybrał. Wiem że to trudne. Ale dopóki taka praca nie godzi w nic oprócz twojego poczucia prestiżu, to małostkowe będzie ciągłe przeżywanie tego. Z pewnymi rzeczami trzeba się po prostu pogodzić, ot co.

PS. Na pocieszenie ci powiem, że moja koleżanka recepcjonistka zarabia 7 zł za godzinę, a majster który kończy w domu łazienkę - 40zl/h :]
E-rotmantic, zwrócę tylko uwagę, że ten drugi cytat to już nie autorstwa Merry. ;)

Ewka, moim zdaniem, jeśli Tobie przeszkadza brak wykształcenia partnera, to pocieszenie forumowiczów i wymienianie plusów posiadania faceta, który pracuje fizycznie, na niewiele się zda. Chwilowo się uspokoisz, ale później, w wielu sytuacjach życiowych, nie będzie już z Tobą forum BT, ani żadnego innego. I wtedy właśnie, powinnaś mieć pewność, że chcesz być z tym mężczyzną, a nie z kimś, kto jest lepiej od niego wykształcony.

Swoją drogą, argumenty o tym, że lepiej mieć "robotnika niż zadufanego bobka pod krawatem", czy też "lepszy jest ktoś, kto umie coś sam zrobić, niż taki, co ma dwie lewe ręce" są mocno naciągane. Bo, po pierwsze, facet pod krawatem nie musi być zadufanym bobkiem. ;) Po drugie, podejrzewam, że może istnieć facet, który jest wykształcony, a nie ma dwóch lewych rąk. ;)

Na temat różnicy wykształcenia partnerów, sądzę, że ależ oczywiście, można żyć z kimś, kto jest mniej wykształcony, bardziej liczy się dla mnie to, żeby nie było pomiędzy mną i partnerem przepaści intelektualnej, bo z tym wykształceniem to różnie się w życiu może ułożyć, to, że ktoś nie skończył studiów nie musi wcale oznaczać, że nie mógłby ich skończyć tj. nie ma odpowiednich warunków intelektualnych.
Najważniejsze jest to, czy się tę różnicę (inteligencji) odczuwa, jeśli jest ona zbyt wielka, istotnie, może to stanowić problem.

I w tym wypadku, Ewka, powinnaś zastanowić się nad tym, co tak naprawdę przeszkadza Ci w braku wykształcenia Twojego faceta. Czy Ty sama masz z tym problem, czy też otoczenie źle na Was reaguje?
Cytat:
E-rotmantic, zwrócę tylko uwagę, że ten drugi cytat to już nie autorstwa Merry. ;) Gorące dzięki za uwagę. :pray: Już zedytowane. :)
Jestem ciekawa swiata, lubie poznawac i chcialabym, by partner mial podobne podejscie. Wolalabym czlowieka, ktoremu zalezy na samorozwoju a posiadanie umiejetnosci ukladania kafelkow nie jest dla mnie wazne. Jesli jednak mialabym do wyboru swiatowej klasy fryzjera z pasja i prawnika, ktory poszedl na studia dla kasy - wybralabym tego pierwszego. Niemniej "z jakim przestajesz, takim sie stajesz". Towarzystwo fizycznych nie nalezy do najbardziej rozwijajacych intelektualnie. Teraz tego nie odczuwacie ale za kilka lat moze sie okazac, ze roznicie sie zarowno intelektualnie jak i swiatopogladowo.
Cytat:
Jesli jednak mialabym do wyboru swiatowej klasy fryzjera z pasja i prawnika, ktory poszedl na studia dla kasy - wybralabym tego pierwszego. lol

swiatowej klasy fryzjer zarabia pewnie wiecej niz prawnik :P
Cytat:
lol

swiatowej klasy fryzjer zarabia pewnie wiecej niz prawnik :P
Pewnie tak :p ale chodzilo mi o wyksztalcenie a nie o zarobki. Calkiem mozliwe, ze taki fryzjer ma dyplom artystycznej uczelni i przyklad jest nietrafiony. Niemniej - jesli ktos wykonuje swoja prace z pasja i chce sie rozwijac, to sam dyplom nie ma nic do rzeczy. Wyrobnikiem - ignorantem mozna byc i po studiach.
Czytając Twoje posty mam wrażenie, że bardziej Cię martwi, że nie możesz pochwalić się przed koleżankami swoim facetem - a raczej tym, gdzie pracuje. Co jest dziwne - bo osoba wykształcona o szerokich horyzontach, powinna umieć wybrnąć z takiej sytuacji i zapewnić sobie komfort w dyskusji. Twój facet bezwzględnie powinien zrobić maturę - nie dla Ciebie, ale dla siebie. Za 10 lat może być zdecydowanie "przykrótki". Czasy mamy bezlitosne, bezlitosne są warunki jakimi rządzi się rynek pracy. Ciekawe czy Twój partner jest tego świadom. Ja bym z nim absolutnie pogadała, za główny argument biorąc przyszłość Waszej rodziny. To są sprawy w których nie ma miejsca na urazy i czekanie na lepszy moment.
E-romantic rozumiem że chcesz mi dogryźć za informatyków ale ja raczej nie jestem kobietą ;)

Co do tematu to znam sporo bardzo wartościowych osób które nie posiadają matury nie wspominając już o studiach. To że posiadasz takie a nie inne wykształcenie jak widać zupełnie nie pomaga ci w podejmowaniu trudnych życiowo decyzji. Trochę mnie śmieszy pytanie forumowiczów z BT o zdanie w takiej a nie innej sytuacji, tym bardziej że nie opisałaś dokładnie jaki "on" jest i co dokładnie ci w nim przeszkadza poza tym że nie możesz się nim chwalić w obecności koleżanek. Tak więc trudno stanąć po jednej ze stron.

Nie rozumiem także za bardzo jezebel. Po co ma robić maturę dla siebie? Może jest dobry w tym co robi, może to co robi jest jego pasją? Ma robić maturę tylko dla papierka i po to by w "towarzystwie" cytować jakieś bzdurne lektury? Czym się rządzi rynek pracy? Matura pomoże mu w pracy fizycznej? Nawet jeżeli za 10 lat będą technologie o wiele bardziej rozwinięte niż teraz to matura mu za przeproszeniem g.... da. Maturę zdaje byle umysłowy inwalida.. nie wspominając już o osobach które ukończyły studia i rozwożą pizzę bo nie potrafią sobie poradzić na rynku pracy..

Inna sprawa to taka że w praktycznie każdym zawodzie można zrobić biznes jeżeli jest się dobrym w tym co się robi. Nawet byle sprzątaczka która przykłada się do pracy i ma łeb by odłożyć trochę kasy na założenie firmy, przy odpowiednim zarządzaniu zbije o wiele większe kokosy niż urzędas po studiach który nawet nie jest zadowolony z tego co robi.
powiem Wam to co ja widzę po znajomych.... chlopak pracuje fizycznie... studiowal rok ale stwierdzil że to nie to i poszedl do pracy.. ok nikt mu nie karze siedzieć i kuć... tyle że ile można te cygły na budowie nosic? człowiekowi zdrowie z czasem siada... popracowal 2 lata i zaczal sie zastanwiac ze jednak cos moze by zmenic... i laska namowila go a raczej poprosila wroc na studia... nie musisz byc na dziennych idz na zaoczne i pracuj sobie a papier potem niech w szufladzie lezy... nigdy nie wiadomo co sie w zyciu zdarzy za rok czy za dwa... i od pazdziernika zaczyna:)
Cytat:
Zazdroszczę tez trochę koleżanką które maja właśnie takich chłopaków.
to jak mówiłaś, ze jest z tym wykształceniem?

a tak serio, to nie wiem co ci doradzic, bo sama to musisz rozumiec i czuc. co jest dla ciebie w zyciu wazne. dla mnie czlowieczenstwo. dopoki mam z czlowiekiem wspolne tematy i dobrze mi z nim, nie patrze mu w CV. wiem, ze wyksztalcenie jest wazne, ale wysokie nie zawsze przeklada sie na czlowieczenstwo i vice versa. wszyscy znamy pacanów z papierami i złotych ludzi bez.
Cytat:
Czytając Twoje posty mam wrażenie, że bardziej Cię martwi, że nie możesz pochwalić się przed koleżankami swoim facetem - a raczej tym, gdzie pracuje. Odnoszę podobne wrażenie. Przykra sprawa, facet którym nie można się pochwalić.
Sama nie jestem zbyt dobrze wykształcona i także pracuję fizycznie (wiecie że mam nową pracę :D ? ).
Owszem, NIE JESTEM AMBITNA. Jednakże nie uważam się ani za głupią, ani za ograniczoną, ani za stojącą w miejscu. Rozwijam się. Uczę się nowych rzeczy.
Donald: Powiem tak, jeśli to jedyny problem, a poza tym jest wam dobrze i mimo braku wykształcenia facet jest robotny i niegłupi (nie odstaje inteligencją) - pieprz to co inni sądzą i bądź z nim.
Cytat:
Nie rozumiem także za bardzo jezebel. Po co ma robić maturę dla siebie? Może jest dobry w tym co robi, może to co robi jest jego pasją? Ma robić maturę tylko dla papierka i po to by w "towarzystwie" cytować jakieś bzdurne lektury? Czym się rządzi rynek pracy? Matura pomoże mu w pracy fizycznej? Nawet jeżeli za 10 lat będą technologie o wiele bardziej rozwinięte niż teraz to matura mu za przeproszeniem g.... da. Maturę zdaje byle umysłowy inwalida.. nie wspominając już o osobach które ukończyły studia i rozwożą pizzę bo nie potrafią sobie poradzić na rynku pracy.. Wielcy artyści przymierali głodem, ponieważ tworzyli z pasją swoje dzieła, narzekając często na długotrwały brak weny. Niestety - potrafili tylko malować, śpiewać lub komponować. Na co pozwala matura robiona nie dla kogoś, a dla siebie? Na otwarcie furtek w przyszłości. Jeśli za 10lat zlikwidują zakład w którym owy pan pracuje, to być może będzie miał ochotę podnieść swoje kwalifikacje. Może dostanie od nowego pracodawcy ultimatum, że przyjmą go na lepszych warunkach, jeśli podejmie kształcenie i zrobi dyplom. Może dostanie robotę, w której zaoferują mu rekompensatę połowy kosztów poniesionych za szkołę. Może po prostu dostanie szansę, której nie będzie mógł z powodu braku matury wykorzystać. Ja nie oceniam człowieka po ilości dyplomów, które często są gówno warte - ja oceniam przyszłość, na podstawie obserwacji sytuacji gospodarczo ekonomicznej naszego kraju, na podstawie zmian jakie dokonują się na rynku pracy, oraz na znajomości mechanizmów jakie rządzą człowiekiem, który po wielu latach na jednym stanowisku pracy zaczyna się dusić i chce uciec.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia