ďťż

Problem z tańcem, proszę o pomoc

BWmedia
Problem z tańcem, proszę o pomoc
  Myślę, że jest to dobry dział na ten temat. Mam pewien problem, który dla niektórych może wydać się banalny, jednak ja uważam to za istotny problem. Do rzeczy... Jestem z dziewczyną ponad rok, wszystko jest w porządku, jednak widzę w sobie problem. Dziewczyna około raz w miesiącu ze znajomymi chodzi na różne dyskoteki, majówki, czy coś w tym stylu. Chciała zabierać mnie ze sobą, jednak ja OD ZAWSZE miałem problem z tańcem. Nie żebym tego nie lubił, czy coś, ale nie potrafię tego pojąć, taniec jest dla mnie czarną magią. Jeśli chodzi o tą kwestię, to zawsze bałem się ośmieszenia i tego, że źle wypadnę, dlatego unikałem rzeczy typu dyskoteki. Chciałbym to zmienić i się w końcu przełamać, bo głupio żeby dziewczyna sama chodziła na takie wypady. Jednak z jakiegoś źródła trzeba się tego nauczyć, bo samo z siebie się nie weźmie. Jakieś rady ? Może jakieś linki do filmów instruktażowych ? Pewnie dużo osób napiszę żeby poszukać na Google, ale nie mogę nic ciekawego znaleźć. Dodam, że nie chodzi o jakiś konkretny taniec. Chodzi mi po prostu o coś takiego żeby wejść na jakąś dyskotekę i zatańczyć, nic konkretnego. Z góry dziękuje.


Niech dziewczyna Cię pouczy jakichś prostych obrotów i innych trudniejszych bądź łatwiejszych wygibasów. Ewentualnie zapisz bądź zapiszcie się razem na jakiś kurs tańca np. salsa.
Salsa na dyskotece? Moze walca odrazu. Nie spyta dziewczyny, bo to mysle, ze bedzie dla niego zbytnio upokorzenie, jakby nie bylo to juz by poprosil.
Salsa nie salsa, ale czegoś się nauczy i nabierze pewności.


Nie, nieprawda. Mnie matka wpakowala za mlodziaka w tance towarzyskie i latyno-amerykanskie, 4 lata cwiczylem, a mam opory rpzed dyskotekami.
Jedni je mają, a innym je przechodzą. Ja lepszej rady dla autora wątku nie mam.
A ja tylko powiem, że jak mój facet nie umiał tańczyć, to jak się do tego zmuszał to wcale mi się to też niezbyt podobało. Bo ani jemu nie było dobrze, ani mnie.
Proponuję wspólny kurs tańca towarzyskiego, nabierzecie podstaw do wszystkiego. A jak nie, to jakiś trip hop czy coś w ten deseń, takie coś wygląda fajnie.
Nie rozumiem, w którym momencie masz problem, ja nie potrafię tańczyć, więc się wygłupiam. A w parze nie potrafię nawet utrzymać rytmu i się nie przewrócić, więc... zawsze tańczę solo.
A co w tym złego, że dziewczyna sama chodzi na dyskoteki, do klubów? Znam parę takich par, ona chodzi z koleżankami, a on wówczas z kumplami na piwo. Rozpadu związku to nie spowoduje, ja bym swojej panny na strzelnicę nie targał wiedząc, że ona z obrzydzeniem patrzy na broń :twisted:

Myślę, że zmuszanie się na siłę do rzeczy, względem których nie ma się predyspozycji - jest bez sensu. Oczywiście możesz, z wielkim bólem i kosztem ogromnego wysiłku - ale i tak efekty jakie osiągniesz, będą słabsze niż u osób, które mają to "we krwi".
Nauka tańców klasycznych to cenna rzecz (sam bym się walca chętnie nauczył), ale obecnie raczej mało miałbyś okazji by użyć tej umiejętności. A w dyskotece, cóż, zawsze możesz poudawać, poskakać trochę freestylowo, lub poobserwować jak inni to robią. Możesz też puścić sobie parę kawałków które najbardziej lubisz, wsłuchać się i pozwolić by ciało podążyło za rytmem - może się wkręcisz. Ja próbowałem, nie wyszło. A do dziś nie zapomnę zdziwienia koleżanki: "nie lubisz tańczyć?! 8) ". Odpaliłem krótko: "nie lubisz strzelać z lefoszówki do rzutków?"
Nie wstydź się przed dziewczyną! Lepiej, by wiedziała, że się zwyczajnie wstydzisz, niż miała słuchać wykrętów "nie mam czasu", "boli mnie noga" itp, itd. Nikt Ci lepiej nie pomoże w przełamaniu się niż ona. Przyznaj się, że nie umiesz tańca i boisz się wygłupić. Doceni tę szczerość, zobaczysz.
Ja bym się najpierw spytała na jakie Ona dyskoteki chodzi, jaka muzyka tam jest. Jak wiesz to zapusc taką muzykę w domu i tancz ze swoja dziewczyna, powiedz, zeby Cię pokierowała. Jesli np bawi się w klubach, w ktorych jest muzyka odpowiednia do tanczenia w parze, to zapiszcie się razem na kurs tanca,a jesli tanczy się samemu, to nie widzę innej opcji niż żeby Ona Cie nauczyła.
Trochę bym się musiał zmusić do tego. Nie jest to oczywiście konieczność, bo dziewczyna niczego takiego ode mnie nie wymaga, ale dzięki temu moglibyśmy się częściej widywać i spędzić ze sobą czas. Jeśli chodzi o wspólny kurs, to raczej odpada. Ona tańczy świetnie. Kiedyś chciała się nauczyć nowego tańca, zwanego dancehall. Miała to być zaawansowana grupa, ale stwierdziła, że poziom jest zbyt niski, więc zrezygnowała. Dlatego też myślę, że kurs tańca, od podstaw, byłby dla niej stratą czasu i męczarnią.
dozymetr - no niby masz rację, ale ja jestem cholernie zazdrosny. Nie mówię tego, ale jak tylko wiem, że idzie na jakąś dyskotekę, to aż mi się coś w środku przewraca. Jak myślę, że z kimś tam tańczy, to czuje się strasznie. Wiem, że mnie nie zdradzi, ani nie zrobi niczego głupiego, ale irytuje mnie to. Dopiero gdy wróci z dyskoteki, to wtedy mi przechodzi. Oczywiście niczego nie wypominam, w ogóle nie mówię Jej, że coś jest nie tak, bo przecież ma prawo raz na jakiś czas pójść sobie na dyskotekę, więc nie będę tego zabraniam.
Druga sprawa, to, że w końcu będę musiał się nauczyć tańczyć, bo nie wypada nie tańczyć na studniówce, czy weselu. Oczywiście są to odległe terminy, ale kiedyś nadejdą, a tak to jakieś obycie już bym miał. Nie wszyscy, ale większość moich znajomych nie tańczy i nie widzi w tym nic złego, ale ja głupio się czuję gdy idę z dziewczyną na urodziny do jakiegoś jej znajomego i 90% osób tańczy, a ja siedzę... dlatego też chciałbym coś z tym zrobić.
Kiedyś chciałem żeby znajoma mi pomogła, jednak tańce, które mi pokazywała, były typowo babskie... chyba nie zrozumiała o co mi chodzi. Przecież nie wyjdę na parkiet i nie będę jak dziewczyny, machał biodrami
Jeśli chodzi o muzykę, to raczej szybsza, taka klubowa. Czasami jakiś wolniejszy kawałek.
Młody, jeśli ona tańczy bardzo dobrze, to najpewniej nie chce, żeby tańczył z nią ktokolwiek. Prawda jest taka, że większość facetów tańczy raczej przeciętnie. Ja w żadnej dyskotece w której byłam nie mogłam znieść tego, że jakiś facet próbuje ze mną tańczyć, bo robił to źle, nie był w tym tak dobry jak ja.
O co prawda to prawda. Jak tez jak jezdze do klubów to tancze sama, nie lubię jak ktos mi się plącze pod nogami. Ze swoim facetem do electro tanczę dość odwaznie, wiec nie wiem czy Wam by cos takiego pasowało.

Ja mysle, ze problem jest w tym, że mozesz nie "slyszec" muzyki. Włącz sobie jakiś klubowy kawałek: coś z electro house'u np. Wsłuchaj się w tą muzykę, wczuj się, muzyka sama Cię poniesie. Trzeba czuć rytm, muzykę, kto tego nie czuje nie zatanczy dobrze.
Kurs tańca to naprawdę fajna sprawa, mozna namowic kolege dla odwagi, lub kolezanke, do ktorej zastrzezen nie bedzie miala partnerka, skoro ona sama juz umiejetnosc tanczenia posiadla.
Ewentualnie isc samemu. Zaden wstyd.

W muzyce wystarczy wsluchac się w linie basu - najmocniejszych uderzen, ktore wyznaczaja rytm oraz tempo i do nich przystosowac swoje ruchy.
Na youtube tez jest pokazane pare ruchow. Ogolnie trzeba dac sie poniesc. A z partnerka to nauczyc czegos w rodzaju wszedzie popularnego "na trzy" czy tam "dwa na jeden".

Pozdrawiam,
V.
Jeśli kompletnie nie czujesz czegoś takiego jak taniec to żadne kursy i filmy instruktażowe Ci nie pomogą, wierz mi. Jeśli ktoś tego nie czuje, to a) niech nie tańczy wcale, b) tańczy tak, jakby nikt na niego nie patrzył.

A na imprezy możesz chodzić z dziewczyną mimo wszystko. Tam nie tylko się tańczy, ale bawi i rozmawia z ludźmi. Na pewno nie będziesz jedyną nietańczącą osobą.
Dziękuje wszystkim za wypowiedzi. Temat do zamknięcia.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia