ďťż

Zamknięty w sobie facet - jak do niego dotrzeć?

BWmedia
Zamknięty w sobie facet - jak do niego dotrzeć?
  Witam

Przejdę może od razu do sedna :)
Niestety dokuczyła mi ostatnio pewna wada mojego chłopaka, a mianowicie zamknięcie w sobie. Chodzi tu o unikanie, a wręcz bardzo negatywne nastawienie do rozmów w przypadku jakichś związkowych problemów. Niestety mimo moich usilnych, niemal 2-letnich starań nic się nie poprawiło. Moim zdaniem umiejętność rozmowy jest bardzo ważna, dzięki niej nie narastają problemy i negatywne emocje. Najwyraźniej moj chłopak jest innego zdania, ponieważ w momencie moich (moim zdaniem uzasadnionych) pretensji nie chce ze mną rozmawiać :| Wyłącza gg lub w rozmowach na żywo twierdzi, że przesadzam. Co nie jest prawdą, bo wierzecie mi lub nie, nie czepiam się nigdy głupot ;) Oczywiście we mnie się wtedy gotuje, ale ponieważ zostaję pozostawiona z problemem sama, muszę jakoś sobie z tym poradzić. Ale nie jest to dobre, bo wiem (znając siebie lepiej niż ktokolwiek inny), że gdybym się wygadała, wszystko wróciłoby do normy o wiele szybciej. Natomiast pisanie w powietrze lub mówienie do ściany nie pomaga mi ani trochę. A co dziwniejsze, nawet jeśli mój chlopak ma pretensje do mnie, to dowiaduję się o tym poł roku później i to w momencie, kiedy sama to z niego wyduszę. On to tłumaczy tym, że taki już jest i dusi problemy w sobie. Owszem, nie lubię ludzi, którzy się nad sobą użalają, ale mam chyba do czynienia z jakimś skrajnym przypadkiem :| Żeby było śmieszniej, to mój chlopak uważa, ze nic tak naprawdę się nie stało. I to, ze mnie zostawił z problemem samą, a ja już nie mam siły znowu rozpoczynać rozmowy, to znaczy, ze wszystko jest ok. Nic bardziej mylnego. Po takim dość obcesowym pożegnaniu z jego strony kumuluje się we mnie żal, złość i wszystkie negatywne emocje. Nie wiem już jak sobie z tym poradzić, bo czasem jest cięzko. Zwłaszcza jak zrobi coś naprawdę krzywdzącego, a potem nie chce rozmawiać. A za godzinę z kolei myśląc, ze nic tak naprawdę się nie stalo, odzywa się mily jak zawsze :| A ja wtedy nie mogę normalnie z nim rozmawiać, bo krew się we mnie zagotowała i przchodzimy do następnej fazy - dąsów, cichych dni itp. Zmęczyło mnie to. Teraz doprowadził do takiej sytuacji, ze choć o problemie już nie rozmawiamy (bo wiem, że to nie ma sensu), potrzebuję jakiejś krótkiej przerwy, zeby odpocząć i powrócić do równowagi :| Zaznaczę tylko, że kłótnie, a w zasadzie sprzeczki zdarzają się bardzo rzadko. Ale nie chodzi o ilość, a o jakość, którą opisałam powyżej. Jak sobie z tym poradzić? Może organizują jakieś kursy dla kobiet, którym trafił się cięzki egzemplarz? Za wszelkie namiary będę wdzięczna.


wydaje mi sie ze twoj facet mial jakies ciezkie przezycja ... dlatego jest taki zamkniety w sobie i unika rozmow o problemach i uczuciach ...

coz tu Ci poradzic hmmm szczera rozmowa, stawiasz sprawe jasno i dajesz mu pare dni na przemyslenie ... bo po twoim poscie sadze iz zameczysz sie wlasnymi myslami ;]
Cytat:
Może organizują jakieś kursy dla kobiet, którym trafił się cięzki egzemplarz? Za wszelkie namiary będę wdzięczna. Jedyne jakie mi sie nasuwaja na mysl to takie,gdzie ucza kopnac takiego typa w dupe,a takze odnalesc wlasna wartosc,aby latwiej znalesc kogos na kogo zesmy sobie zasluzyli.

To twojemu chlopakowi jest potrzebny kurs,nie Tobie.
Mogę się mylić, ale dla mnie tak dużo główkująca kobieta byłaby po prostu nie do zniesienia. Może chłopak ma dość tego ciągłego trajkotania, po prostu?

Aniu, co dla Ciebie jest problemem, dla faceta niekoniecznie musi być. Pamiętaj o tym.


No niestety Raine ma rację. Faceci to taki podgatunek trochę, którego mózg pracuje na zupełnie innych zasadach. Tego się zrozumieć nie da, ale można się przyzwyczaić i nauczyć kiedy po prostu lepiej nic nie mówić i będzie spokój.

Szkoda tylko, że mężczyźni nie wykazują aż takie chęci do nauki zasad działania odmiennej płci jak my.
Ależ Raine, własnie w tym sęk, że to nie jest "trajkotanie" ;) Bo zdarza się to rzadko. I oczywiście zgadzam się, że jeśli ktoś drugiej osobie zrobi coś przykrego, to dla tej osoby nie jest to problem, bo w końcu nie ją skrzywdzono ;)
Podam przykład. Mamy gdzieś wyjechać. Więc chcę się umówić, ale jego nie ma, bo przepadł gdzieś z kolegami. Odzywa się następnego dnia i twierdzi, ze zapomniał zadzwonić i powiedzieć, że go nie będzie i żebym nie czekała. A plan wyjazdu bierze w łeb, bo nie zostały ustalone szczegóły. Gdyby zadzwonił i powiedział, ze wychodzi, to byłoby ok, dogadalibyśmy się co do następnego dnia i nie miałabym pretensji. A tak idę spać nie wiedząc co będzie następnego dnia, a on się odzywa i myśli, że jedziemy :) Rozumiem, że dla niego to nie jest problem, bo to nie ja go wystawiłam do wiatru ;/
Hmmm, jak facet "zapomina" zadzwonić, to taki objaw, że mu raczej na Tobie nie zależy.
przekonałam się na własnej skórze, ze jesli facet nie chce rozmawiać, to najprawdopodobniej tak mu wygodniej, i tyle.
łatwiej jest 'przeczekać', niż stawic czoło problemowi. Pisze tu o poważnych problemach, a nie o 'zamęczaniu' facetów, jakie miał na mysli Raine..;)
Jedno mnie od razu ukłuło - tak zwane 'ciche dni' - jedno obrazi, drugie się obrazi i co, nie rozmawiacie ze sobą przez tydzień?

Może faktycznie nie traktuje Ciebie zbyt poważnie, a może to Ty go wkurzasz w jakiś sposób. Tak czy siak - może traf do niego przez jego przyjaciela, który mógłby podjąć się czegoś w stylu mediacji?
Nie przejadłaś mu się?
Cóż, bardzo bym tego nie chciała. Ale pocieszam się tym, ze kiedyś takie wyskoki zdarzały mu się częściej.
Przyjaciel-mediator to chyba jednak nie jest najlepszy pomysł. Po co w swoje problemy wciągac inne osoby? Tak się tworzą niepotrzebne plotki.
Cytat:
Cóż, bardzo bym tego nie chciała. Ale pocieszam się tym, ze kiedyś takie wyskoki zdarzały mu się częściej. Jeżeli masz siłę i zależy Ci na nim (o ile w ogóle chcesz z nim być i widzisz, że on chce być z Tobą) to możesz poczekać, skoro jak piszesz, kiedyś było gorzej...

Z autopsji znam bardzo dobrze taki przypadek i powiem tak, że wyjścia są dwa:
1. Albo coś przeżył i go to boli - wówczas może się to zmieni
2. Tak ma zamiar podchodzić do problemów - nie zmieni się nigdy

Tak czy inaczej życzę powodzenia :)
Cytat:
Po co w swoje problemy wciągac inne osoby? Tak się tworzą niepotrzebne plotki. Napisałem jak byk: przyjaciel.
Faktem jest, że ktoś musi do niego trafić. A skoro ona nie może/umie, to być może jest to temat dla dwóch ufających sobie wzajemnie facetów do pogadania przy piwie?

Przecież jest taka opcja, że on po prostu nie zauważa, że coś jest nie tak.
Cytat:
Przecież jest taka opcja, że on po prostu nie zauważa, że coś jest nie tak. U mojego kumpla właśnie tak było. Kompletna nieświadomość.
Cytat:
Napisałem jak byk: przyjaciel.
Faktem jest, że ktoś musi do niego trafić. A skoro ona nie może/umie, to być może jest to temat dla dwóch ufających sobie wzajemnie facetów do pogadania przy piwie?

Przecież jest taka opcja, że on po prostu nie zauważa, że coś jest nie tak.
Ja tam nie wiem.
Tzn. wiem.
Nauczyłam się w życiu jednego - w rozwiązywaniu własnych problemów, jak sam sobie nie poradzisz, to na pewno nikt Ci nie pomoże.
Osoba z zewnątrz nie czuje tego co my, i na pewno myśli inaczej niż my.
Dodatkowo zazwyczaj, ktoś wciągnięty w problemy innych osób (szczególnie pary) zaczyna się nadmiernie tym ekscytować. A to do niczego dobrego nie prowadzi. Wprowadza tylko niepotrzebny zamęt.

Z drugiej strony patrząc, nie chciałabym, żeby mój facet rozpowiadał innym o ewentualnych problemach ze mną. Byłoby mi na pewno głupio i przykro z tego powodu, i nie sądzę, żeby to w czymś pomogło. Prędzej nadwyrężyło moje zaufanie do niego.
Konfikt mógłby się tylko zaognić: jak mogłeś/aś mu/jej/ to powiedzieć, przecież to wcale nie tak, ufałem/am ci, itp itd.

Ewentualnych rad wysłucham od obserwatorów, którzy sami podejmą temat, a nie zostaną wciągnięci w dyskusję.

A poza tym, proszę Was, facet który jest w dwuletnim związku, "zapomina" zadzwonić do swojej dziewczyny i poinformować, że coś mu wypadło, zmienił plany czy coś tam.....to jest absolutny brak szacunku, i totalna olewka. I jeżeli jego kumple widząc takie zachowanie, jeszcze mu nie zwrócili na to uwagi, to pozwala mi wyciągnąć wniosek, że wiedzą, że mu na pannie nie zależy.
Absolutnie nie feruję wyroków, wyrażam tylko opinię, która wytworzyłaby się w mojej głowie, gdybym tak była traktowana.

Aniu, podziwiam, że wytrwałaś tyle czasu, szczególnie, jeżeli wcześniej był gorzej.
A co jeśli facet potrzebuje na niektóre rzeczy troche więcej czasu niż jego partnerka, panne to wkurza ale mu o tym nie mówi ? on żyje w nieświadomości, nie wiedząc że coś jest nie tak, partnerka dusi to w sobie, zbiera negatywne emocje i po jakimś czasie zrywa z nim
nie naciskaj - to po pierwsze.
po drugie - on nie potrafi bo nigdy pewnie sie tego nie mial okazji nauczyc. Wiem po sobie - rzadko rozmawialam z rodzicami o problemach o tym co czuje co mnie gryzie i teraz mam z tym sama ogromny problem. Z tym ze powiedzialam o tym mojemu facetowi ktory sam nie jest typem zbyt wylewnym, ale potrafi rozmawiac i wciaz uczymy sie tego, chociaz nie zawsze nam wychodzi.
Po trzecie - wazne jest zeby rozmawiac z nim na spokojnie a nie podnosic glosu, nie robic wyrzutow, nie puszcac wiazanek w stylu nie rozumiem o co ci chodzi moze w koncu mi powiesz bo ja czuje ze blablabla...
Cytat:
A co jeśli facet potrzebuje na niektóre rzeczy troche więcej czasu niż jego partnerka, To zalezy ile trwa czas.
Moze byc popularne "zaraz". Moze byc "daj mi troche czasu" -max. tydzien powinien wystarczyc.
Cytat:
panne to wkurza ale mu o tym nie mówi ? on żyje w nieświadomości, nie wiedząc że coś jest nie tak, partnerka dusi to w sobie, Blad !Wtedy budujesz atom.
Scenario; jestescie w towarzystwie i zle o tobie mowil/zachowywal sie.
Czekasz na odpowiedni moment (najlepiej w lozku,wtedy facet jest poddatny i gorliwy) i mowisz; -nie lubie jak robisz to czy tam to,nie podoba mi sie to i owo.
Duszenie w sobie,zmusza do czytania w twoich myslach. A przeciez jest niemozliwe.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia