ďťż

Zapomniec o dawnej miłości...

BWmedia
Zapomniec o dawnej miłości...
  Witam!!!
Temat ten zakladam poniewaz chce dowiedziec sie ile trwalo wasze zapominanie o dawnej milosci oraz czy przez ten czas odzywaliscie sie do siebie no i czy bylo to dla was latwe. Jesli ktos by chcial to moze napisac krotki przebieg zwiazku oraz to jak on sie zakanczal az do calkowitego zobojetnienia uczuc (jezeli jest takie cos mozliwe) kierowanych w strone dawnej milosci.
Dziekuje za wypowiedzi i pozdrawiam :)


Nie wiem, nie prowadzę tego typu statystyk.

Wogóle nie pamiętam co było przed NIM.
raz mija szybciej raz wolniej. Zalezy od charakteru i nastawienia. Byly takie milostki ze wyrastalam z nich natychmiast a i byly takie ze "leczylam" sie 2 lata..
Ponad miesiac utrzymywalem kontakt ze swoja byla i szczeze trochge mnie to meczylo. Pomyslalem ze zerwe kontakt i bedzie mi lepiej.. nie wiem czy dobrze zrobilem, bo jak narazie jest bez zmian, no ale bez odzywania sie minelo zaledwie pare dni.. Boje sie ze to i tak nic nie da bo byla to moja pierwsza dziewczyna :(


Ja z mojej pierwszej miłości "leczyłam się" bardzo długo,znajomość to była raczej szczeniacka,z długimi przerwami,dlugimi milczeniami, gorącymi,radosnymi,krótkimi powrotami,nie wykluczjąc w trakcie wszelkich dziwnych związków "na pocieszenie","na zastępstwo","chociaż na sex".Człowiek ten niegdyś tak głęboko,przez me serce i zmysly adorowany zobojętniał mi dopiero po 8 latach,gdy los zesłał mi miłość i namiętność,która zniszczyła wszystko inne co było przed nią, ba miała taką siłę uderzenia że zniszczyła nawet mnie więc obawiam się że teraz będę zapominac nie 8 a 16 lat:-)
moja miłość pierwsza była platoniczna, jednak on wiedział ze go kocham....
miałam ciągle nadzieje, że mnie wybierze, że bedziemy razem....niestety, zakochał sie w innej, leczyłam sie innymi milościami jakieś w sumie 2-3 lata, jak to sie mówi czas leczy rany
Z pierwszej miłości leczyłam się dwa lata, druga umarła śmiercią naturalną jeszcze w trakcie związku, rozstanie okazało się ogromną ulgą. Z trzeciej mam nadzieję że nie będę musiała się leczyć.
Ja się leczyłam jakieś 3 tygodnie. Nie utrzymywalismy kontaktu, co było moją decyzją (on zaproponował normalną znajomość, ale ja powiedziałam NIE), było cięzko. Potem zaczęłam się bawić. Potem poznałam mojego obecnego chłopaka. I do tej pory na palcach jednej ręki mogę wymienić ile razy pomyslałam o moim bylym. Chyba tylko wtedy, kiedy pisałam coś na forum o "dawnych związkach" i tego typu sprawach ;) Tzn. tych zauroczeń było wcześniej więcej, ale tutaj piszę o pierwszym prawdziwym związku.

Także ja nie jestem osobą, która do końca życia będzie wspominać "pierwszą miłość" i uważam, że każda kolejna jest dojrzalsza i bardziej precyzyjna, bo wiemy już czego potrzebujemy.

Cytat:
Ja z mojej pierwszej miłości "leczyłam się" bardzo długo,znajomość to była raczej szczeniacka,z długimi przerwami,dlugimi milczeniami, gorącymi,radosnymi,krótkimi powrotami,nie wykluczjąc w trakcie wszelkich dziwnych związków "na pocieszenie","na zastępstwo","chociaż na sex".Człowiek ten niegdyś tak głęboko,przez me serce i zmysly adorowany zobojętniał mi dopiero po 8 latach,gdy los zesłał mi miłość i namiętność,która zniszczyła wszystko inne co było przed nią, ba miała taką siłę uderzenia że zniszczyła nawet mnie więc obawiam się że teraz będę zapominac nie 8 a 16 lat:-)
Niektórzy to mają przerąbane :\
2 tygodnie mimo, ze to ja zerwalam z wlasnej nie przymuszonej woli. Utrzymywalismy kontakt i nadal utrzymujemy. Bylismy razem przez 3 lata i okazuje sie, ze lepsi z nas przyjaciele niz para :)
Zapytaj mnie za jakiś czas, wtedy Ci napiszę.
Cytat:
2 tygodnie mimo, ze to ja zerwalam z wlasnej nie przymuszonej woli. Utrzymywalismy kontakt i nadal utrzymujemy. Bylismy razem przez 3 lata i okazuje sie, ze lepsi z nas przyjaciele niz para :) Zwykle osobom zrywajacym przychodzi to latwiej i jest na reke.Bo to nie one sa krzywdzone ;)
Bylam krzywdzona dlatego musialam zerwac. Wiec mozesz mnie odhaczyc jako zly przyklad swojej wspanialej teorii
Swietne.Przyjaznic sie z kims kto cie krzywdzil.Podziwiam,tylko sam nie wiem co.
Malo wiesz. Won mi z tymi buciorami jak bede chciala posluchac twojej oceny to zaloze sobie topic "Opowiem wam moja historie.." i zapewniam dokladnie poinformuje co, jak dlaczego i kiedy zebys mogl sobie popisac i popodziwiac.
Tak malo wiem,a ze nic nie napisalas konkretnego moge miec swoja teorie.Nie interesuje mnie tez czy chcesz mnie sluchac czy nie - po to forum bym mogl sie swobodnie wypowiadac,a ze zechcialas w tym temacie napisac co nieco o sobie,skomentowalem.Proste,prawda? :)
Po to forum zeby wypowiadac sie zgodnie z tematem. Koniec wiec off topu
poza tym zaczynasz mnie juz wkurzac.
I vice versa ;)
z ostatnia dziewczyna bylem standardowo 2 miesiace, bylo super, zajebiscie sie rozumielismy, no ale pozniej wyszly na jaw takie jej wady, z ktorymi sie nie moglem pogodzic i zaakceptowac. A chodzi glownie o to, ze byla cholernie o mnie zazdrosan, najlepiej by bylo jakbym zerwal wszelkie kontakty z dziewczynami. A jesli chodzi o druga wade to w ogole nie akceptowala alkoholu. Na imprezie mowila: "Jedno piwo, gora dwa mozesz wypic. Chcesz wypic wiecej ja wychodze" A ze lubie poimprezowac i sie napic bylo to bardzo ciezkie do przelkniecia dla mnie. No i musialem z nia zerwac. :( Wiem, ze dalsze zycie z nia z jednej strony bylo by super ale z drugiej strony bardzo trudne i skomplikowane.
Musze jeszcze przyznac, ze to byl moj najpowazniejszy zwiazek. Moze nie jesli chodzi o czas trwania, bo zdaje sobie z tego sprawe, ze rekordow nie bilem, ale bylem bardzo zaangazowany w ten zwiazek. Z nikim sie jeszcze tak dobrze nie rozumialem.
Nigdy wczesniej nie przezywal rozstan z dziewczynami, zawsze splywalo to po mnie jak po ortalionie ;P No a teraz mija jakies 2 miesiace jak juz nie jestesmy razem i ja caly czas o niej mysle....
pierwszy taki związek z którym naprawde trudno było mi się pożegnać, był juz dawno temu, ale dość mocno mnie to zabolało i żeby się ocknąć potrzebowałam ok. roku.
Tak naprawdę to do tej pory nie zapomniałam...
Uważam że o dawnych miłościach nigdy się nie zapomina. Owszem, przestaje się je odczuwać, ale sentyment pozostaje.
ja sie dalej lecze juz ponad 4 lata...
jezeli kochałeś/łaś naprawdę to niezależnie od tego co ci ta druga osoba zrobi nie zapomniesz jej i nie przestaniesz kochać, możesz zdecydować sie ze nie chcesz z nią być bos prawiła ci ból ale nie zapomnisz i nie pzrestaniesz kochać miłość nei jest jak para rękawiczek którą możesz zmienić kiedy robią sie za ciasne, z miłością jest tak, że możesz założyć nowe rękawiczki [pokochać inną osobe], ale star rękawiczki zawsze zostają na rękach i uwierają dotkliwie [ pisane z doświadczenia ]
Dołożę swoje 3 grosze. Jak spora większośc przedmówców, mam podobne doświadczenia i miejsce w sercu, gdzie pierwsza prawdziwa miłość gości do dzisiaj, a minęło prawie 20 lat! Bynajmniej nie jest tak, że wszystko do niej porównuję i rozpamiętuję. Był oczywiście okres żalu, złości, pustki czy wręcz rozpaczy, ale z upływem czasu zostały tylko dobre wspomnienia. Teraz pomimo że jestem szczęśliwy z inną, to czasem jak się zbierze na wspominki, to przemknie jakaś ciepła myśl o "tamtej" i miło się zrobi na duszy.
ja sie leczylam dlugo moze to nie byla totalna milosc (bo dopiero teraz jestem zakochana) ale totalne zauroczenia i mega fascynacja!
Cytat:
Won mi z tymi buciorami Pragne nadmienic ze moje nazwisko to Bucior :P
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia