ďťż

Zdrada czy gwałt ?

BWmedia
Zdrada czy gwałt ?
  Witam wszystkich !

Postaram się opisać swoją sytuację dokładnie. Całe życie nagle zawaliło mi się jednego dnia :(

Ale zaczynając od początku. Jestem ze swoją dziewczyną 2,5 roku, jesteśmy młodą parą, ona 19 lat , ja 21. Ja byłem jej pierwszym , a ona moja pierwszą w łóżku. W naszym związku bywało różnie, były dobre i te złe chwile. Ale potrafiliśmy sobie z nimi poradzić, trzymać się razem i kochać się. Była dziewczyną z która wiązałem plany na przyszłość, z która mógłbym się ożenić, założyć rodzinne, już nie chciałem żadnej innej. Była dziewczyną wierną i byłem pewien że nigdy mnie to nie spotka, ale w życiu niczego nie można być pewnym na 100% a szczególnie po kobiecie. W czerwcu zacząłem się mały kryzys między nami , nie dogadywaliśmy się, częściej wychodziły nie potrzebne kłótnie itd. I zrobiłem głupi, nie potrzebny błąd. Nie miałem z kim o tym pogadać (bo większość znajomości poświeciłem dla niej) i spotkałem się z swoją byłą dziewczyną (wiem idiota ze mnie) która miała podobny problem ze swoim chłopakiem. Chciałem po prostu z kimś pogadać, a najlepiej z dziewczyną. Nic już do niej dawno nie czułem i traktowałem jak koleżankę. Do niczego też nie doszło , pogadaliśmy sobie i tyle. Dużo mi ta rozmowa pomogła i postanowiłem ratować swój związek.

Nie powiedziałem też o tym fakcie swojej dziewczynie, bo wiedziałem że nie zrozumie i jest strasznie zazdrosna. Zresztą miała by powód. Ale niestety moja ex zostawiła swój login na n-k i wydało się. Oczywiście doszło do histerii , kłótni itp. ale gdy moja dziewczyna się uspokoiła, wytłumaczyłem jej spokojnie o co chodziło i że tylko ją kocham itd. Była jeszcze zła na mnie parę dni, aż nagle wyskoczyła z tekstem że jej przyjaciółka (chyba największa nimfomanka w mieście) chcę z nią iść w weekend na balety i czy może iść wtedy nie będzie się juz gniewać i będziemy kwita. Nie byłem przekonany co do tego , ale wiedziałem że sam zrobiłem źle i że tak będzie ok, a poza tym znam ją i ona ma swój rozum i nic złego się nie stanie, musimy w końcu sobie ufać. No i w końcu nadeszła ta sobotnia noc, zostałem w domu a ona poszedła do klubu. Wszystko wydawało się w porządku, zaczęła pisać jak bardzo mnie kocha, że się nudzi tu i nie umie bezemnie się dobrze bawić i że siedzi tylko i pije drinka z przyjaciółką i jakimiś jej znajomymi. No to ja spokojny bardziej, poszedłem spać.

No i zaczęło się psuć wszystko. Widziałem że coś jest nie tak , stała się obojętna, w ogóle nie okazywała mi uczuć, o sexie mogłem tylko pomarzyć, ciągle nie mam ochoty, coś mnie boli itd. Widziałem to i czułem że coś nie jest tak , zacząłem sobie wkręcać różne rzeczy że mnie nie kocha, zdradza , ale nie to nie możliwe powtarzałem sobie, pewnie to chwilowe. Chciałem z nią pogadać jak w normalnym związku na spokojnie , ale nie dało się. Czasem tylko płakała i mówiła że nie chcę o tym gadać (myślałem że może coś w domu nie tak itd.). Do tego jeszcze jej tego nigdy nie zapomnę. Przyszedła do mnie pewnego dnia i powiedziała że muszę coś wiedzieć. Ze wtedy na baletach była też ich koleżanka ze szkoły której strasznie nie lubią i wymyśliła później na nie plotę, że jacyś kolesie stawiali im drinki i że później poszły z nimi do hotelu się pier*** Oczywiście nie uwierzyłem w to i powiedziałem żeby się nie martwiła tym.

I tak się psuło wszystko, praktycznie nie było "nas" jeszcze dwa tygodnie. Aż pewnego wieczoru chciałem normalnie z nią porozmawiać i doszło do kłótni z jej strony. poszliśmy spać,a następnego dnia wzięła swoje rzeczy i odeszła tak nagle. Byłem zły i nie odzywałem się też do niej, ona pierwsza to zrobiła. Zadzwoniła z płaczem i wyrzutami powiedziała, że czemu ją tak traktuje, że nas już dawno nie ma, że potrzebuje czasu żeby to przemyśleć i spotkamy się za tydzień pogadać o tym i ustalić do dalej robić. Zgodziłem się bo wierzyłem że może przerwa nam pomoże. Gdy już odeszła trochę złość okazało się że to bym najdłuższy tydzień w moim życiu. Brakowało mi jej strasznie i doceniłem jeszcze bardziej jak ważna dla mnie jest i co do niej czuje. Ale najpierw chciałem usłyszeć co ona ma mi do powiedzenia. Więc udałem się na spotkanie z nią. Ale przeżyłem szok, w ogóle jej nie poznawałem, jakby inna osoba. Powiedziała że na 90% mnie już nie kocha, traktowała po 2 latach mnie jak kogoś zupełnie obcego, baaa jak wroga jakbym coś jej naprawdę złego zrobił i do tego nie miała dla mnie zbyt dużo czasu bo byłą umówiona z przyjaciółka (to samą z która była na baletach) powiedziała że chce by narazie sam i żebym jej dał więcej czasu na przemyślenie dokładnie. Załamałem się całkowicie i wróciłem do domu. To był dla mnie horror, nie mogłem pojąć jak osoba która była tak bliska, z którą przeżyłem tyle chwil, dla której mógłbym zrobić wszystko, tak mnie potraktowała i w taki sposób odeszła. Myślałem sobie tak. Zaczęła pracować, poznała nowych ludzi , jej życie się zmieniło to teraz nie jestem jej już potrzebny, jestem tylko starym śmieciem dla niej. Trwało tak to prawie dwa miesiące, przez ten czas próbowałem ją odzyskać mimo wszystko bardzo ją kochałem i obwiniałem tylko siebie za to co się stało i chciałem żeby dała nam szanse jeszcze, której bym nigdy nie zmarnował. Przez ten czas widywaliśmy się czasem jako przyjaciele, chociaż zawsze nie wytrzymywałem i wchodziłem na nasz temat, ale źle to się kończyło. Do tego była też dziwna sytuacja bo spóźniał się jej okres i myślałem że jest w cięży i sobie żartowałem że będę tatusiem (bo nasz ostatni raz był dość dziwny) więc z jednej strony bałem się ale z drugiej cieszyłem że może tak być. Walczyłem o nią, zabierałem w różne miejsca, kupowałem róże, starałem jej okazać to jak bardzo ją kocham, ale ona dalej była twarda. Wszyscy powtarzali mi żebym dał sobie już spokój z nią, ale nie potrafiłem , nie wyobrażałem sobie wtedy życia bez niej. Wiedziałem że tak nie może to trwać w nieskończoność, więc ustaliśmy że nie będziemy się w ogóle odzywać do siebie, pisać itd. przez ponad tydzień i spotkamy się i powie mi ostatecznie tak czy nie.

Wiedziałem że to może być ostatnia już szansa, więc postanowiłem zrobić to, co planowałem od dawna już, chociaż wiedziałem ze to nie jest zbyt dobra chwila, ale zaryzykowałem. Pożyczyłem pieniądze, kupiłem pierścionek zaręczynowy, bukiet róż, zrobiłem obiad, nastrojowa muzykę, świecę itd. Naszedł w końcu dzień spotkania, od kolegi który z nią gadał wiedziałem ze jest nastawiona na nie. Ale mimo to bylem uparty i chciałem spróbować, jeśli by powiedziała nie, to dal bym już sobie spokój. Wyszedłem po nią na przystanek z kwiatami, była tak jak zawsze obojętna, zaprosiłem ja do domu pod pretekstem ze musze jej coś pokazać, nie wchodziłem narazie na nasz temat. Włączyłem muzykę, zapaliłem świece i przyniosłem jedzenie. Nagle wyskoczyła do mnie z tekstem, ze nie chce tego wszystkiego, ze odpowiedz brzmi nie , ze to koniec. Załamałem się i powiedziałem ze w takim razie mam dla niej jeszcze jedna , rzecz chociaż nie wiem czy jej to dac, ale zaryzykuje, wkoncu raz sie zyje. Włączyłem nasza piosenkę, kazałem zamknąć jej oczy , uklęknąłem przed nią z pierścionkiem. Myślałem wcześniej co jej powiem, ale z tego wszystkiego zapomniałem i mówiłem jej co czuje, po prostu od siebie, widziałem lzy szczescia w jej oczach. I na moje pytanie czy wyjdzie za mnie, odpowiadziala magiczne tak. Bylem najszczesliwszy wtedy czlowiek na ziemi. Jednak swietowanie nie trwalo zbyt dlugo, bo musiala jechac do domu i mielismy sie spotkac wieczorem. Niestety szczescie nie trwalo zbyt dlugo, gdy sie spotkalismy powiedziala mi ze zbyt pochopnie powiedziala tak , ze wykorzystalem to ze zawsze tego chciala i musi to przemyslec bo nie chce pochopnie podjac decyzje. Bo tych slowach, wiedzialem ze nie ma juz wyjscia i musze sobie dac spokoj z nia. Nie odzywalem sie do niej, chcialem zapomniec ze istnieje.

Az nagle coś się jej odwidziało chciała się spotkać , pogadać. Zaczęliśmy się zachowywać jakbyśmy byli razem, powiedziała ze po tym wszystkim co zrobiłem żebyśmy byli razem, zrozumiała ze ja kocham i przyjmie pierścionek i chce żebyśmy byli razem. Do tego powiedziała mi jeszcze złą rzecz, ze jak byliśmy razem myślała ze to koniec i przez 3 dni w sumie była z kimś innym (kolega z pracy) ale do niczego nie doszło nawet. Trochę mnie to zraziło, ale trudno, ważne ze jest teraz ze mną. Było dziwnie po tym wszystkim na początku, ale później było już tylko lepiej. Az zaczęło być naprawdę cudownie, mówiła ze jest głupia ze wmawiała sobie ze już mnie kocha i ze kocha mnie teraz i jest szczęśliwa jak nigdy i jak tak samo się czułem. Problemy zaczęły się tylko wtedy gdy chciałem się z nią kochać, to ciągle mówiła ze nie chce jeszcze, ze nie ma ochoty itd.;/ a to dziwne bo jeśli chodzi o zbawianie się, nie bylo problemu. Trochę mnie to dynerwowalo, ale coz kochalem ja i wystraczylo mi ze jest obok mnie i jest cudnie. Tylko byla jedna dziwna sytuacja ze jak sie zabawialismy i robilem jej paluszkiem to nagle poplynelo duzo krwie jakby okres dostala i zaczela plakac ze co jesli byla naprawde w ciazy i poronila bo ostatnio duzo dzwigala w pracy i w domu. Probowalem ja namowic na wizyte u ginekologa ale bez skutecznie, bala sie tego jak diabel swiecanej wody. Ta sielanka pozniej trwala ponad miesiac, az pewnego dnia gdy lezelismy w lozku , zaczelo bym robic sie milo i sama az zaczela dazyc do sexu. Kochalismy sie bylo bosko, az nagle przestala i zaczela płakać. Myslalem ze moze chodzi jej o tamto z ta krwia, albo co innego. Nie chciala mi powiedziec tylko plakala ciagle. Widzialem ze o cos chodzi, wiec sie troche zdenerowalem i menczylem ja zeby mi powiedziala, wkoncu jestesmy razem jest cudnie to niech bedzie szczera, a nie miala tajemnice miedzy nami. Az wkoncu z trudem wydusiła te słowa z siebie: Ja Cie zdradziłam.

Bylem w szoku, nie wiedzialem co zrobic, co powiedziec. Z jednej strony czulem ogromna zlosc i wstret do niej , a drugiej ogromny smutek. Zaczelem ja pytac dlaczego ? kiedy ? z kim? jak do tego doszlo wogole ? czy bylismy razem wtedy ? Powiedziala ze to bylo wtedy na baletach, ze przyszedl pozniej jej przyjaciolki kolega i stawial im drinki i ze nie wie czy jej cos dorzucil do niego czy moze sie tak upila (bo twierdzila ze duzo nie wypila) ale nic nie pamieta, obudzila sie rano nago z jakims kolesiem i nawet nie wie co do konca zaszlo. Nigdy nie zdradzilem i nigdy mnie ktos nie zdradzil (bynajmniej nic o tym nie wiem) i to byl dla mnie potezny cios w samo serce, nie wierzylem jej wogole w to historie. Bylem w takim szoku ze przez pierwszy dzien to wogole nie docieralo do mnie, jakby mnie to nie dotyczylo. Gorzej bylo w nastepnym dzien gdy to wszystko dotarlo do mnie i uswiadomilem sobie ze to prawda. Nie potrafilem sie pogodzic z faktem ze przespala sie z kims innym, ze mnie oklamal w taki sposob i nie powiedziala tego, ze zostawila mnie a jak glupi staralem sie o nia obwiniajac tylko siebie, oswiadczylem sie nie wiedzac nic o tym. Bylem tak zly ze myslalem ze zaraz oszaleje, postanowilem sie z nia jednak spotkac wieczorem zeby mi to dokladnie wyjasnila bez zadnego krecenia. Zaczela plakac i histeryzowac ze nie chciala tego, ze nie zrobiła tego umyslnie, ze mnie naprawde bardzo kocha i zebym jej nie zostawial bo nie przezyje tego , zaczela blagac zebym dal jej ostatnia szasne i wybaczyl i ze mi to wynagrodzi. Nie bedzie nigdzie już chodzić sama na imprezy ani spotykac się z tą swoją przyjaciółka. Ze ten koles jej tez zrobil krzywdę i ja wykorzystał bez jej zgody. Spytalem sie jej w takim razie czemu mi tego nie powiedziała wcześniej i tak nagle zostawiła i traktowała jak śmiecia. Powiedziała ze nie wiedziała jak mi to powiedziec i jak zareaguje i ze wolała odejść niż mi to powiedziec i mnie jeszcze gorzej zranic. Ze mówiła ze mnie nie kocha i byla taka obojetna, ale tak naprawdę, to tez ja to bardzo bolalo i tesknila za mna. Spytałem ja jeszcze do czemu była z kimś innym ? powiedziala ze myślała ze to juz koniec miedzy nami i ze tak zapomnie o tym wszystkim. Jeszcze jedna rzecz mi nie pasowala, czemu jesli Cie naprawde ten ktos wykorzystal nic z tym nie zrobilas, przeciez moglas byc wtedy w ciazy z nim ? Powiedziala ze bala sie isc na policje, ze by okazalo sie ze byla tylko pijana a on nic jej nie dosypal i ze dowiedza sie jej rodzice o tym i wszyscy, a co do ciazy to specialnie dziwgala ciezkie rzeczy bo bala sie i woli nie wiedziec czy byla w ciazy czy nie. Mimo tego wszystkiego nie zerwalem z nia i zostalem z nia dalej , bo nie przestalem jej calkiem kochac. Role sie odwrocily, ona zaczela sie starac i walczyc o mnie. Widzialem i czulem to ze mnie kocha i jej zalezy na mnie. Ale nie potrafilem przestac o tym myslec i że wogole doszlo do tego. Menczył mnie też fakt że nie wiem kto to był, że jak szedłem miastem z nią i jakiś koleś przechodził zastanawiałem się czy to nie on. Ale wkońcu wyciągnełem od niej kto to był, jeśli mnie nie okłamała. Jej przyjaciółka z którą wtedy była , spotykała się potajemnie z żonaty facetem który ma dziecko i to on wtedy przyszedł do nich. Słyszałem o nim, chodz niestety nie znam go osobiście, ani nigdy go nie poznałem. Chodź mineł prawie miesiąc od kąd się dowiedziałem, próbuje o tym nie myśleć, zapomnieć ale chociaż miedzy nami jest dobrze nie umiem, nie potrafie. Jestem teraz strzepkiem nerwów, palę ponad 50 papierosów dziennie, zaczełem znowu pić i czuje się totalnym zerem i frajerem. Do tego wszystkie plany i marzenia rozyspały się i nie ufam jej wogóle. Nawet gdy idzie do sklepu, boje się że zrobi coś złego. Menczą mnie koszmary w nocy i mam przeczucie że nie jest do końca szczera, że nie powiedziała mi wszystkiego i nie było tak jak ona to mówi. Zaczełem traktować się jak dziewczynę do towarzystwa, tylko zależy mi na tym jak się z nią spotkykam żeby się zabawić albo kochać, a gdy nie chce się kochać ze mną wpadam w złość że z kimś innym mnie zdradziła a ze mną nie chce tego robić. Źle mi też z tego powodu ale nie potrafie do niej inaczej pochodzić, może szukam lekarstwa w tym żeby zapomnieć po przez sex. Zdaje mnie się że ona zrobiła to ze złości, napiła się była okazaja ;/ Może nie wierzyla mi że wtedy z moją była do niczego nie doszło, a może chciała spróbować tego z kimś innym i wymyśliła tą historie że nic nie pamięta...

Wiem że temat zdrady bym powielany wiele razy, ale to trochę inna historia i musiałem się nią z kimś podzielić, bo nie wiem co robić z tym wszystkim i ze sobą :(

Mam też parę pytań do Was :

1) Czy powinnen sobie odpuścić i skupić się na swoim związku, czy może jesli to prawda co ona mówi, znaleźć tego kolesia i zemścić się na nim, nie tylko fizycznie?

2) Czy możliwe jest żeby nic nie pamietała naprawdę ? Bo menczy mnie fakt jakim cudem znalazła się z klubu w hotelu, przecież ten koles nie zaciągnął ją siłą. A po zatym, była też jej przyjaciółka która z nim kręci i jakim cudem wyszłi razem tylko.

3) Mam też myśli żeby ją zdradzić i wtedy będziemy kwita, ale to chyba nie jest zbyt dobre rozwiązanie ?

4) Czy może przyda się długa przerwa, żeby to wszystko poukładać sobie na spokojnie i postanowić co dalej..

5) Czy po takim czymś można jeszcze takiej osobie zaufać ? Bo uraz chyba zostanie dokońca życia ;/


miłość miłością, życie jest krótkie i nie ma się co tak strasznie przejmować, jakby to miało trwać wiecznie, człowiek jest stworzeniem, które ciągle się uczy i rozwija, można powiedzieć, że ciągle możemy mieć więcej i być coraz lepszymi, możemy się zakochiwać wiele razy

przede wszystkim daj na luz, palenie wyszło z mody, a co ciekawsze potęguje stres, bo podnosi ciśnienie, następuje niedotlenienie i jak chcesz myśleć w takim nerwowym stanie?

alkohol? dobry jest na imprezy, w momentach kiedy jest co świętować i czym się cieszyć, ale on tez na pewno nic nie pomoże

Twoja "dziewczyna" powinna mieć do Ciebie co najmniej trochę zaufania i rozmowa z byłą tu moim zdaniem nie jest niczym strasznym, nie wszyscy w końcu kończą związki z hukiem i zaprzestają się odzywać, to raczej wyglądało jak jakiś pretekst, żeby iść na imprezę, no chyba, że jest aż tak przewrażliwiona, chyba znasz ją lepiej niż ja

co do kolesia, to co chciałbyś mu zrobić? fajnych kolegów ma koleżanka Twojej dziewczyny, tym bardziej, że ona także wiedziała o Tobie

zdrada za zdradę nic nie da, zranisz sam siebie, już lepiej iść wyrwać nową laseczkę wartą uwagi i chwile się pocieszyć życiem

daj na luz, rzuć te bezsensowne używki, wycisz się, czas pokaże, nie ma się co spieszyć, odpowiedź przyjdzie z czasem, zadbaj trochę o siebie, przemyśl sobie na spokojnie :)

a jak będzie zbyt toksycznie, to po prostu odetnij się, zacznij życie na nowo, znajdź nowych ludzi, cokolwiek, jak pisałem we wstępnie, człowiek to takie cuś, co naprawdę wiele możesz znieść i przyzwyczaja się do praktycznie wszystkiego, krzyż na drogę i cukierek na osłodę, nikt nie mówił, że będzie lekko :)

głowa w chmury i powodzenia ; ))
Tobie zostanie uraz? A dotarlo do Ciebie, co jesli Twoja dziewczyna powiedziala prawde? Jesli wczesniej zawsze byla wierna i szczera, to z jakiego powodu jej nie wierzysz?

Zreszta caly Twoj opis wskazuje na to, ze nie klamie. Bala sie Twojej reakcji, jesli zostala zgwalcona jest w szoku, zalamana i na dodatek sadzi ze to wszystko jej wina. W koncu Ci powiedziala i sam piszesz, ze sie stara jak moze. A Ty zamiast docenic to, ze Ci zaufala, traktujesz ja jak dziwke.

Co do tamtego faceta, o ile faktycznie ja zgwalcil.. Nie napisze co bym takiemu zrobil, jakby chodzilo o moja kobiete, dzieci tez to czytaja.
więc teraz musisz sam w sobie znaleźć odpowiedź na pytanie czy jej ufasz czy nie, czy ona kłamie, czy faktycznie jest w szoku, na te pytania tylko Ty możesz znaleźć odpowiedź

cóż, ja bym się nie kierował wyłącznie miłością, bo ta każe niby wybaczać, ale lepiej na spokojnie zbadać całą sprawę z niczym się nie spiesząc i przede wszystkim na spokojnie bez nerwów, zdystansować się : )


Czemu jej do końca nie wierze ? Bo wiem jaka potrafi być jak jest zła, a szczególnie po alkoholu ponoszą ją emocje,a później zwykle żałuje i przeprasza... i wydaje mi się że podobnie było w tej sytuacji i kłamstwo że nic nie pamięta i dalej mnie okłamuje... :\ Dobrze że chociaż żałuje tego i stara się o nasz związek, ale boje się że jeśli nawet uda mi się jej kiedyś to wybaczyć, zapomnieć to wtedy poczuje się pewnie i zrobi znowu to przy pierwszej lepszej okazji, a szczególnie jeśli się pokłócimy itd..

Zostaje jednak druga kwestia jak piszę Sz0p3n, możliwe że mówi prawdę. Ale gdy wymusiłem od niej żeby powiedziała mi kto to, mówiła żebym obiecał że nic z tym nie zrobię i nie chce też żeby się jej przyjaciółka dowiedziała, bo jest szczęśliwa z nim i o niczym nie wie. Ale zastanawiam się czy może nie boij się że spotkam tego kolesia i dowiem się coś czego by nie chciała żebym wiedział.

Jeśli to prawda że ten gościu ją wykorzystał to nie odpuszczę tego tak po prostu. Znalazłem dwa profile na n-k pasujące do opisu, a szczególnie że ma rzadkie imię. Chcę narazie go podejść, a później jeśli to okaże się prawdą zemścić się psychologicznie na nim. Ma żonę i dziecko, pewnie jego żona nic nie wie z jakim gnojem jest.. :evil: Ale chyba jakbym go spotkał osobiście to nie zawahał się bym pójść do więzienia za niego.

Tylko że możliwe że on nie jest niczemu winien (oprócz zdradzania żony) i sama się z nim przespała. I do mnie też męczy strasznie :/
ja osobiście w historię o gwałcie nie wierzę.laska chciała się odegrać.piła i flirtowała z kolesiem.film się urwał, puściły hamulce i dała dupy.smutna prawda.reszta jest prawda-to że się bała,bala się przyznać.
Ja tak samo myślę cały czas niestety że prawda jest oczywista ech ;/ Ale tego się od niej nie dowiem. Boli mnie to strasznie, praktycznie nie potrafię o tym myśleć. Kocham ją nadal, ale nie wiem czy potrafię dalej z nią być i walczyć o nasz związek. Czy zrobić to samo jej i nigdy nie powiedzieć i wtedy może będę miał jakąś ulgę..
cóż, ja bym nie chciał być z kobietą, która by musiała odreagowywać na imprezach pijąc z jakimiś żonatymi typami, za każdym razem kiedy rozmawiałbym ze swoją byłą

niestety ale to nie jest zdrowy układ, zrobisz z tym co zechcesz, życie składa się często w trudnych wyborów jeżeli chodzi o uczucia

nawet gdyby była bardzo zła, czy zazdrosna, tak się nie postępuje, mogła by się przespacerować, czy podąsać, ale to nie jest normalne zachowanie dla związku
Też bym nie chciał to była pierwsza taka sytuacja przez 2 lata że przyjaciółka ją namówiła i poszedła bezemnie. A tym bardziej że była zła na mnie, przez to spotkanie z ex.

Dużo mi nie pasuję rzeczy w tej historii, próbuje to poukładać ale ciągle mi się rozsypuje wszystko i nie wiem co myśleć. Najgorsze że w tego dnia pisała mi takie wspaniałe smsmy, a później stało się to... ;/ muszę chyba tego kolesia znaleźć ;/
1) Czy powinnen sobie odpuścić i skupić się na swoim związku, czy może jesli to prawda co ona mówi, znaleźć tego kolesia i zemścić się na nim, nie tylko fizycznie?
Odpusc dociekanie i zajmij się kobietą, która była z Tobą szczera, pokazuje, że jej zależy. Napisałeś taki elaborat, że widać, że Tobie też zależy.
Jeśli to prawda co powiedziała to przeżyła coś okropnego i potrzebuje opieki, za którą jak sam napisałeś jest wdzięczna zabiegając o Ciebie i starając się dla Was.

2) Czy możliwe jest żeby nic nie pamietała naprawdę ? Bo menczy mnie fakt jakim cudem znalazła się z klubu w hotelu, przecież ten koles nie zaciągnął ją siłą. A po zatym, była też jej przyjaciółka która z nim kręci i jakim cudem wyszłi razem tylko.
Był tu gdzieś dobry temat o pigułkach gwałtu. Przeczytaj. Jest tam napisane, że urywa się film a ofiara staje się chętna na każdą propozycję nieświadomie. Może koleżanka też moczyła w tym palce?

3) Mam też myśli żeby ją zdradzić i wtedy będziemy kwita, ale to chyba nie jest zbyt dobre rozwiązanie ?
Odwet na kimś kto potrzebuje Twojej pomocy? Chcesz to wszystko zepsuć? Tyle się namęczyłeś by to posklejać a teraz dobrowolnie chcesz zepsuć? Po co?

4) Czy może przyda się długa przerwa, żeby to wszystko poukładać sobie na spokojnie i postanowić co dalej..
Słaby z Ciebie narzeczony. To Wasze życie i Wy musicie się z tym uporać, razem.

5) Czy po takim czymś można jeszcze takiej osobie zaufać ? Bo uraz chyba zostanie dokońca życia
Jeśli ona mówi prawdę to nie ma mowy o jej winie. Naiwność to nie zbrodnia. Bycie ofiarą również. Ufaj, ale i pozwól zaufać.
Przede wszytskim to wyhamuj z tą chęcią zemsty - znalezienie gościa i pojscie za niego do więzienia to NAJDURNIEJSZA rzecz,jaką mozesz zrobic, zwlaszcza,ze mozliwe,ze nie byl winny. Natomiast winny jest zdradzania zony i o tyle mozesz go zniszczyc,ze dotrzesz do zony i jej powiesz, moim zdaniem powinna wiedziec.
Zemsta pod tytulem 'przespie się z inna i bedziemy kwita' ...blagam. Rzeczywiscie by Ci to pomoglo? Zadalbys kolejny cios sam sobie, jeszcze zbruździłbys swoje ego. Tego nie rob, bo jesli rozstaniesz sie z ta panna i po paru latach odzyskasz rownowagę, bedziesz się czuł jak szmata wspominając swój odwet. A jej nie zranisz jeszcze bardziej, bo ona i tak juz cierpi, a jesli sie przespisz z kims innym bedzie swiadoma,ze to 'tylko' zemsta. Ja sadze, ze ona mowi prawdę.
Powiem tak ... Z autopcji znam podobną sytuacje - bardzo cięzko jest wybaczyć, mimo ze się kocha, to będzie wracać, z każdą zmianą w stosunku do Ciebie z jej strony, będziesz sobie wkręcał,że poraz kolejny cię zdradza, będziesz jej to wypominał - ba - już jej wypominasz i raczej to sie nie zmieni. Ja urwałem ten związek, a czy żałuję? Nie wiem , bede wiedział za 10 lat . Wiec CHYBA lepiej będzie jak dasz sobie spokój - w innym przypadku będziesz krzywdził ją a zarazem siebie i niedokońca możesz być pewien, ze to był gwałt ... Rozumiem alko itd. ale osoby, którą się kocha sie nie zdradza. Gdyby to był gwałt powiedziałaby Ci o tym odrazu, bo NIE WIEM JAK TO JEST ale napewno to jest wielka trauma ... Zreszta nikt na forum nie doradzi Ci co powinieneś zrobić .... Sam wiesz co czujesz. Powiem tak napewno na początku (o ile dasz sobie spokój) bedzie cięzko, ba nawet bardzo przyjdą chwile zwątpienia , będziesz pękał jak cienkie szkło pod wpływem wrzątku ale ... Zresztą sam odpowiedź sobie na te pytania.
Ale nie mścij się - zostań sobą ... Pozdrawiam i Życzę Powodzenia! GOSdog
Myślę, że ta historia ma sens. Niezależnie od tego, jak do tego wszystkiego doszło, czy była to pigułka gwałtu, czy urwany tylko film, zdaje się, że mszczenie na tym drugim lub na niej nic nie pomoże. Wasza miłość jest dość burzliwa - w tej historii odnajduję strzępy mojej własnej. Z tą różnicą, że ja nie poszłam z nikim do łóżka, ale mężczyźni bardzo poważnie traktują sam fakt intymnych relacji z innym mężczyzną, nie musi to być stricte cielesna zdrada. Problem polega na tym, że Ty jej nie wybaczyłeś i tak naprawdę, musisz dojść do ładu sam z sobą. Najrozsądniejsza zatem wydaje się przerwa. Może musisz pobyć sam, poukładać sobie to w głowie i sercu, popatrzeć na to z dystansu, uwalić się jak świnia i zeszmacić z kolegami przy w wódce, ale inna kobieta, czy nakopać temu frajerowi, to zły pomysł. Będziesz miał kaca, więc lepiej byś go miał po alkoholu.
Nie wiem, czy ja dziś jestem jakaś rozemocjonowana, czy to w tym tekście było tyle uczuć, ale mam wrażenie, że ten związek ma sens - przeszedł trudną próbę. Życzę Wam powodzenia. Postaraj się też zrozumieć, przez co ona przechodziła, mimo, że popełniła błąd. Bo to nie jest tak, że jak ktoś dopuści się zdrady, to żyje mu się po niej błogo. Zdaje się, że ona mocno ten błąd przeżywała.
Cytat:
ja osobiście w historię o gwałcie nie wierzę.laska chciała się odegrać.piła i flirtowała z kolesiem.film się urwał, puściły hamulce i dała dupy.smutna prawda.reszta jest prawda-to że się bała,bala się przyznać. Z opisu wynika, że mogli jej dosypać "pigułkę gwałtu" do drinka.. Zatem, Grzesiu, nie wieszałbym na dziewczynie psów. To samo mogą zrobić każdej kobiecie nawet w publicznym miejscu.

edit: oo.. widzę, że już wcześniej ktoś o tej pigułce napisał..
Do Autora wątku:
Nie udowodnisz, po dłuższym czasie, że dziewczynę odurzono pigułką gwałtu. Niestety. Znalezienie kolesia i skucie mu ryja da taki efekt, że będziesz mieć wyrok w zawiasach za pobicie.
Dziewczyna Ci zaufała - powiedziała w końcu. Otocz ją miłością i opieką. Tego jej teraz potrzeba - uwierzyć, że faceci są OK. Znam jedną osobę w realu, którą faceci wiele razy okłamywali. I tej osobie bardzo trudno teraz zaufać komukolwiek. Ważne, by odzyskała wiarę w ludzi..
A ja mam na to inne zdanie i nie bende słodzić o miłości, chociaż prawdą jest że może przetrwać każdy kryzys. Skoro fakt że "prawdopodobnie" spała z innym już nie daje ci spać po nocach, to wg mnie znak że tak już pozostanie. Narazie cieszysz sie że ją odzyskałeś, ponieważ doceniłeś to co straciłeś, ale za pare miesięcy jak wróci codzienność, to zaczniesz sie zastanawiać jak to było, że przeciez ona robiła to z kimś innym,, stanie sie jasne że napewno to robiła i to dopiero będzie problem. Zaczną się kłutnie a przyczyną tego będzie twoja świadomość że nie jesteś tym, jedynym z którym była!
Od tego potem związki się psują. Takich rzeczy sie nie zapomina, więc ja bym darował sobie póki co, ponieważ czym dłuższy bedzie związek tym boleśniejszy upadek, a przy twojej sytuacji jest możliwy.
Osobiście nie polecałbym odwetu i zdrady ponieważ nie zmienisz nim faktu ze twoją jedyną miłość z którą masz spędzić reszte życia penetrował "prawdopodonie" ktoś inny.
Pisze "prawdopodobnie" bo niewiemy czy mówi prawde lub naprawde nie pamięta.

Moja wypowiedź nie zmienia faktu że trzeba dać dziewczynie dużo ciepła i miłości jeżdeli był to gwałt, ale zastanów sie jak ty bedziesz sie kiedyś z tym czuł.
Generalnie nie czytam takich opowieści a już napewno omijam takie gługie ;) Przeczytałem jednak bo coś mnie ruszyło, sam bywałem w podobnych dylematach - w prawdzie wtedy mnie moja nie zdradziła ale też się ostro posypało itp itd.. Widzę pewne podobieństwa poprostu.. Jestem po rozpadzie 6 letniego związku który się schodził 2 razy i tak w perspektywy czasu widzę, że to nie miało sensu.. Biegałem za nią poł roku jak głupi, schudłem, zmarniałem dawałem z siebie wszystko - jedyne na czym mi zależało to związek z nia (też miałem nadzieje, że może jest w ciązy itp - głupie).. Jak już związek sie oodrodził przez chwilę było ok.. Niestety po jakimś czasie zaczeło mnie razić jej zachowanie z przeszłości, docierać zaczeło to co zrobiła, jak się zachowała i paradoksalnie jej zaczeło bardziej zależeć ode mnie.. Obiecałem sobie że gdyby jeszcze raz zaczęła się podobna historia odpuszczam odwracam się plecami i to będzie koniec.. Skrótowo tak się właśnie stało i na prawdę tego nie żałuje.. Niestety - kobiety są dziwne (a na pewno inne od nas). Wydaje mi się, że moja nie miała chyba złych intencji ale sposób myślenia i wychowania i pewnej zawziętości spowodował, że stało się jak stało.. Radzić Ci co zrobić nie będę ale jedno mogę Ci powiedzieć na 100% bo od tej prawdy nie ma wyjątków - co by nie było i tak będzie dobrze.. Wierz w to a nawet po chwilowym załamaniu potem będzie ok.. Z nią czy bez niej - będzie ok.. Jak nie z nią to z inna.. A może z nią.. Czas pokaże... Pomysł ze zdradą to chyba niezbyt dobry jest.. Co innego gdybyście się rozstali i każde by się wyszalało a potem wrócilibyście do siebie - byłyby czystsze sumienia bo przecież "mogłem i mogłaś".. Po moim zeszłym związku chciałem raczej poznać kogoś nie świetego - taką osobę która w jakiś tam ograniczony może sposób ale sobie już poszalała ;) Nie mam wyrzutów do tego co robiła wcześniej bo przecież nawet się nie znaliśmy..
Cytat:
nie jesteś tym, jedynym z którym była!
Od tego potem związki się psują.
To ciekawe co piszesz. Ja mam trochę inne doświadczenia. Oczywiście, nie zapomina się o tych INNYCH, a oszustwa pamięta jeszcze dłużej, ale od tego wcale niekoniecznie związki się psują - a wręcz przeciwnie, to może pomóc. Kryzysy, zdrady, kłamstwo, przeżywa niemal każdy związek i wiele z nich rozpada się, z powodu braku siły i zaufania, by kontynuować relacje partnerskie. A co złego jest w ryzyku? Co złego w próbie naprawy? Co złego w "rehabilitacji"? Ludzie bardzo często stają się jeszcze silniejsi, dzięki jednostkowym porażkom. Należy sobie zadać pytanie, do czego doprowadzić ma rozmyślanie o błędach i ciągłe ich wspominanie? Czy od myślenia i robienia zamieszania wokół błędów, pozbędziemy się złego wrażenia? poprawią się wspólne relacje? łatwiej przełkniemy życie? Takie sprawy powinno traktować się jak gumę do żucia - przemielić, przeżuć i wypluć. Roztkliwianie się, rozpamiętywanie, ciągłe karanie tego co nabroił naszym brakiem akceptacji, to droga donikąd. Wybaczanie to sztuka, to umiejętność na pewno nie wywodząca się ze słabości, bo czasami trzeba zagryźć zęby, by dać drugą szansę - ale co jeśli zaowocuje ona pięknym, jeszcze mocniejszym i lepszym związkiem? Co jeśli głupie zdarzenie, durna zdrada, jednorazowa wpadka z powodu totalnej głupoty, nabierze pozytywnego znaczenia, bo wyodrębni i wyostrzy z tego związku to co najlepsze? Ja nie twierdzę, że należy wybaczać jak popadnie i bezustannie dawać kolejne szanse, ale na pewno warto to rozważyć, jeśli w grę wchodzi miłość i planowanie wspólnej przyszłości.
Tylko nie bierzesz jednej rzeczy pod uwage. Może i taki wybryk by związał mocniej jakąś pare, ale jak autor pisze to była jego pierwsza partnerka seksualna, i on dla niej. Więc chłop se po czasie pomyśli że chwila..dlaczego do końca życia mam żyć w przedświadczeniu że nie spróbowałem z inną a ją inny pykał? Gdyby obaj byli dla siebie jedynym partnerami seksualnymi to by o tym nie myślał, bo ważne że jest mu z nią dobrze, a tak nedzie inaczej.
Podziwiam ludzi, którzy mają zdolności takiego wybiegania w przyszłość i to w obcych przemyśleniach.
Kiepska sprawa.
Jakkolwiek by nie wyszło, Ty jesteś teraz tarczą strzelecką i skupiasz na swojej głowie wszystkie gromy.

Intuicja mi podpowiada, że ona zrobiła coś nie tak. Nie pokuszę się o zdefiniowanie, co to takiego mogło być. Ale przy okazji oberwało jej się strasznie po dupie i nie wiedziała, co z tym wszystkim zrobić.

Musisz teraz dokonać wyboru. Kochasz ją, opiekujesz się nią w ciężkich chwilach i znosisz jej humory. I nie marginalizując tego co się stało, otaczasz ją opiekuńczym ramieniem.
Albo odsuwasz ją od siebie, może na jakiś czas (żeby sama sobie poradziła ze swoimi problemami) a może na zawsze.

Ważne jest to, żebyś zachow(yw)ał konsekwencję w działaniu, niezależnie jaką podejmiesz decyzję.
Ja bym jej pomógł. Niekoniecznie już jako partner. Byłem kiedyś w podobnej sytuacji, ale pisał o niej nie będę - to Twój topik, w końcu, nie mój.

Pozdrawiam.
:)
Nie mscij sie na tym gosciu, szkoda na to czasu i atlasu jak mowia i calej Twojej energii, ktorej bedzie potrzeba gdzie indziej. Zycie samo mu wystawi rachunek za to, co naskrobal. Wiele osob udzielilo tutaj madrych odpowiedzi, ja chcialam tylko zwrocic Ci uwage na jeden fakt. Napisales, ze:

[quote=daro88;411461]Ze wtedy na baletach była też ich koleżanka ze szkoły której strasznie nie lubią i wymyśliła później na nie plotę, że jacyś kolesie stawiali im drinki i że później poszły z nimi do hotelu się pier*** Oczywiście nie uwierzyłem w to i powiedziałem żeby się nie martwiła tym"

i dlatego cos mi tu nie pasuje w calej tej historii... Moze by pogadac z ta kolezanka?
ha! i jak dla mnie gwóźdź do trumny bo przeoczyłem to wcześniej!
Była świadoma zdrada yeeeaacch
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia