ďťż

Zostawiłem ją, ale nadal o niej myślę

BWmedia
Zostawiłem ją, ale nadal o niej myślę
  Hej,
mam do was nietypowe pytanie na dzisiaj. Zdarzyło wam się zostawić kobietę z różnych powodów, jednak ona nadal nie dawała wam wewnętrznego spokoju, myśleliście o niej a po czasie chcieliście do niej wrócić? To się chyba nazywa swoisty dowód, że jednak kochaliśmy i kochamy tą osobę nadal?

No właśnie, z racji tego że ja sentymentalny chłopak jestem niejednokrotnie myślałem o kobiecie, którą zostawiłem pół roku temu z powodu... no właśnie, braku czasu z jej strony... I wiecie, z perspektywy uznałem się na najbardziej głupiego faceta pod słońcem, bo przecież ja kochałem tę kobietę, ba... nadal kocham. I chyba coś we mnie ostatnio pękło... przejeżdżałem ostatnio przez Trójmiasto, Gdańsk... mijałem uroczy park, park w którym spędziliśmy najcudowniejsze chwile. Nie muszę wam chyba pisać, że postanowiłem się znów o nią postarać.

Spotykamy się znów od około 2 tygodni. Są pocałunki, uściski... również temat powrotu... ale ona nadal tłumaczy mi, że musi się zastanowić. Nie wiem jak do tego podejść. Jest typem romantyczki, poradźcie co mogę jeszcze zrobić żeby ją odzyskać?

Dzięki z góry i miłego dnia dla wszystkich czytających ;)


Cytat:
Zdarzyło wam się zostawić kobietę z różnych powodów, jednak ona nadal nie dawała wam wewnętrznego spokoju, myśleliście o niej a po czasie chcieliście do niej wrócić? Zostawić się zdarzyło. Ale jednak już po kilku dniach uzyskiwałem "harmonię ducha" jeśli tak to można nazwać. Ale pod uwagę trzeba wziąć, że w mega poważne związki też nie wchodziłem.
Ja tak nie miałam. Nawet jak się angażowałam w poważne związki, to albo ratowałam co się dało jak był na to czas, albo odpuszczałam i z dniem, w ktorym powiedziałam, że to koniec, to wszystko się konczyło. Nie było mysli, pamiątek, rozpaczania, płakania itd Nigdy nie było powrotów. Zakonczony etap i tyle. Ja jestem za tym, żeby dbac o związek póki czas, a nie bawic się w rozstania i powroty, to moda na sukces czy co?
Jednak jak chcesz do Niej wrocic to nie kupuj kwiatów, nie proś, nie mów, ze kochasz. Pokaż jej to, ze Ci zalezy i tyle. Nie narzucaj się
Zasada jest taka, że w momencie rozstania towaryszy nam zawsze jakaś złość czy też niechęć (choćby najmniejsza). Po jakimś czasie to mija; mózg spowrotem dopuszcza serce do głosu i rodzą się wątpliwości, czy to co zrobiliśmy było właściwe. Czy to dowód na kochanie kogoś nadal? Trudno mi powiedzieć.

Dzięki i wzajemnie :)


Cytat:
Hej,
mam do was nietypowe pytanie na dzisiaj. Zdarzyło wam się zostawić kobietę z różnych powodów, jednak ona nadal nie dawała wam wewnętrznego spokoju, myśleliście o niej a po czasie chcieliście do niej wrócić?
kobiety nie zostawiłam, ale faceta to i owszem, nawet dwa razy tego samego :/ chociaż w zasadzie tez jeden raz to juz nie wiem czy to było rozstanie czy duuuża kłótnia, ale drugi raz był już sensowniejszy (czyt. kilka miesięcy). nadal jesteśmy ze sobą. nie wiem czy to dobrze czy źle że się zeszliśmy, tzn czy może nie prztrafiłoby się nam coś lepszego.

może bysmy nie wrócili do siebie za tym drugim razem, ale było ciężko bo sie 'przymusowo' widzieliśmy (jedna uczelnia)
Ło rajuśku, człecze, toż to jest niemalże standardowa reakcja. Ja sam co i rusz podobne męczarnie przechodziłem, no chyba że panna mi fest za skórę zalazła. Wtedy nie było sprzężenia zwrotnego.
Co do utrzymania jej przy sobie to przepraszam, ale lepiej będzie jak zmilczę :P Niech się wypowiedzą Ci, co wiedzą jak to robić bo ja podobnych skillsów nie posiadam ;]
Kolego Twoje odczucia są całkowicie naturalne, z tego względu że po długim czasie bycia w związku, przyzwyczaiłeś się do jej osoby, zakochałeś się. Teraz, kiedy nagle zerwałeś czujesz ulgę ale też i jej brak, nieważne jak między wami było. Dlatego też postanowiłeś do niej wrócić i nawet popieram Twoją decyzję pod warunkiem, że powodem rozstania nie było nic poważnego :D
Ta, a jak godzinę po wyjściu z toalety znowu lać Ci się chce i myśl o pójściu do WC nie daje Ci spokoju, to znaczy, że kochałeś i nadal kochasz muszlę klozetową. Normalna reakcja na samotność i nie ma nic wspólnego z miłością.
Bóg Ci zapłać i w dzieciach wynagrodź za te słowa ;) to chyba klucz do wszystkiego.
Kiedy w grę wchodzą tylko nieznacznie niespełnione oczekiwania, to trudno jest podjąć decyzję o odejściu i żyć samemu.
Wiele napisałeś o tym, jak Ty to czułeś, a ONA? Próbowała Cię zatrzymać? Mówiła, że coś zrobi z deficytem czasu?
Bo wiesz, tak sobie dumam - czy to była Twoja decyzja i jej ciche przyzwolenie, czy też ona walczyła, ale Ty byłeś nieugięty? Jej zachowanie na pewno byłoby dla mnie, na Twoim miejscu, mocno znaczącym punktem odniesienia.
Minął miesiąc - i jak Wam razem?
ten okres od rozstania do sierpnia tego roku był właśnie takim, o którym sądziłem że mogło się w niej zmienić coś na lepsze. Takie głupie myślenie, urojone przez cholera wie co. Myliłem się, mimo słów i obietnic że nie jestem jej nadal obojętny, obchodziła się ze mną dokładnie tak samo jak zawsze.
Wiecie, to jest dziwne przeświadczenie, jakby gierka psychologiczna, ja to tak interpretuje. W cholere dziwne, gdy byliśmy razem 'fizycznie' w ostatnim miesiącu, nie jako para, traktowała mnie jakbym był dla niej całym światem, kimś kogo potrzebuje.
Po kontakcie 'fizycznym', momentalnie jakbym przekraczał jakąś bramę, zero kontaktu telefonicznego, sms czy głupiego internetu. Odpowiedzi po jednym dniu, nie odbieranie telefonu, o wyjściu z inicjatywą spotkania nie wspomnę. Dziwne to było.

Nomen omen, dałem sobie spokój, na zawsze. I chyba tak będzie najlepiej.
Już kiedyś mówiłem, że jedyne co bardziej smakuje odgrzewane to bigos.
Jak ja zrywałam z facetem to już raz a porządnie i nie żałowałam nigdy że zerwałam, nie myślałam że chciałabym do niego wrócić. Byłam z siebie dumna, że to koniec. Raczej nigdy już nie wspominałam wspólnie przeżytych z nim chwil. Zdarzyło mi się, że chciałam do faceta wrócić tylko raz, w sytuacji, w której to ja zostałam porzucona przez niego, żałowałam że nie mogłam z nim być dłużej i dużo jeszcze o nim myślałam. Pragnęłam, żeby móc spróbować z nim jeszcze raz i starałam się go odzyskać, ale to było nierealne, chłopak nie dał mi żadnych szans. Po kilku miesiącach męczarni i ciągłego myślenia o nim w końcu do mnie dotarło, że się nie uda i dałam sobie spokój. Zapomniałam o nim.

Ty jeszcze masz jakieś szanse powrotu, gdyż ona nadal chce się z Tobą widywać. Nie naciskaj na to, żeby do Ciebie wróciła. Owszem staraj się o nią. Pokaż jej że Ci na niej zależy. Ale nie przesadzaj z tym, bo przecież nie możesz jej odstraszyć.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia