ďťż

A co po zdradzie? Temat dla osob, które wybaczyły i nadal były z partnerką/rem.

BWmedia
A co po zdradzie? Temat dla osob, które wybaczyły i nadal były z partnerką/rem.
  Chcialabym sie dowiedzieć jak poradziliście sobie ze zdradą . Czy po tym jak postanowiliscie wybaczyc i kontynuowac związek coś sie zmienilo? Były kłótnie, wypominanie, obrzydzenie do partnerki/ra , niechęc do seksu z nim/nią ?

Jak zachowywal się partner po zdradzie? Walczyl , starał się, obwinial tylko siebie, a moze i Was? Czy ten związek nadal trwa, a moze po czasie stwierdziliscie, ze nie mozecie poradzic sobie ze zdradą i odeszliscie?
Czy zalowaliscie , ze pomimo zdrady daliscie 2 szanse?

Pytanie do osob, ktore zdradziły i dostały szanse. Czy staraliscie się jakos wynagrodzic 2 osobie zdrade? Czy wyrzuty sumienia nadal w Was tkwią? Czy pomimo upływu czasu wasza zdrada jest wyrzucana w kłotni ? Czy partner/ka znowu Wam ufa?

Posty o tym, czy potrafilibyscie wybaczyc zdrade, co myslicie o zdradzających/wybaczajacych zdrade beda kasowane, poniewaz takie tematy juz istnieją, a mnie interesuja jedynie odpowiedzi na zadane przeze ze mnie pytania , przez osoby, które były w takiej sytuacji i zostały z partnerem po zdradzie.


Jestem skrajnym monogamistą, i nigdy nikogo nie zdradziłem. Nic mi również nie wiadomo o tym, że ja zostałem zdradzony. Zabiorę jednak głos w temacie, bo znam dobrze pewien przypadek.

Chłopak wyjechał na wakacyjną pracę do Anglii. Gdy wrócił, okazało się, że dziewczyna z którą był w związku przez 4 lata, zdradziła go z przyjacielem swojej przyjaciółki. Rozstali się na kilka tygodni, ale nie mogli bez siebie żyć. Ona wciąż do niego pisała, dzwoniła i chciała to wszystko naprawić. Dla kogoś zupełnie z boku wydawało się, że on jej wybaczył i jest wszystko w porządku. Z resztą on sam też tak myślał. Ale z czasem zauważyłem i on to potwierdził, że wciąż gdzieś tam w środku ma do niej ogromny żal. Wciąż się kłócili o błahostki, a gdy stawały się coraz bardziej zawzięte, wtedy zazwyczaj wypominał jej tą zdradę.
Związek po kilku miesiącach od ponownego zejścia leciał na łeb na szyję i wydawało się, że koniec czai się tuż za rogiem. Wtedy chłopak poznał pewną dziewczynę. Porozmawiał z nią trochę i okazało się, że oboje są otwarci na szybkie bara bara. Pojechał do nowo poznanej dziewczyny zdradził z nią swoją. Z tym, że w odróżnieniu do wcześniejszej zdrady której dopuściła się jego dziewczyna i o której dowiedział się od niej, ona do dzisiaj o niczym nie wie. Jednak jego podejście zmieniło się diametralnie. Przestali się kłócić, w łóżku zaczęli się dogadywać jak nigdy wcześniej. Od roku są szczęśliwym małżeństwem.

Ps. Bardzo ciekawy i dobrze przemyślany temat ;) Mam nadzieję, że się rozwinie.
Cytat:
Pytanie do osob, ktore zdradziły i dostały szanse. Pani Joanno, pani pierwszej to powiem ;-)

Cytat:
Czy staraliscie się jakos wynagrodzic 2 osobie zdrade? Nie.

Cytat:
Czy wyrzuty sumienia nadal w Was tkwią? Nie

Cytat:
Czy pomimo upływu czasu wasza zdrada jest wyrzucana w kłotni ? Czy partner/ka znowu Wam ufa? Nie dotyczy. Niedługo po tym, jak zrobiłam tę okropną, straszną i nieprzyzwoitą rzecz sama zerwałam nasz związek. Byłam zbyt tchórzliwa żeby zrobić to wcześniej, bez dobitnej przyczyny.

Cytat:
Były kłótnie, wypominanie, obrzydzenie do partnerki/ra , niechęc do seksu z nim/nią ? Były. Z mojej strony.
Aśka, kiedyś przy piwie Ci opowiem, bo nie chce mi się pisać, dużo by tego było do wklepania, jako że u nas zdrada zadziałała w obie strony, a jednak nic nie wskazuje na to, że nie będziemy świętować za 2 m-ce dwudziestolecia ślubu.


Cytat:
Pytanie do osob, ktore zdradziły i dostały szanse. Czy staraliscie się jakos wynagrodzic 2 osobie zdrade? Czy wyrzuty sumienia nadal w Was tkwią? Czy pomimo upływu czasu wasza zdrada jest wyrzucana w kłotni ? Czy partner/ka znowu Wam ufa? Zdradzałam, bo jestem złą kobietą. Dostawałam szansę dwa razy, chociaż nie sądziłam, że zasługuję, że naprawdę on chce to jeszcze kontynuować. Zawsze byłam dla niego dobra, więc trudno powiedzieć, czy po zdradzie jeszcze lepsza - on też jakoś bardziej się nie starał, ale tkwiło to w nim, wiem od jego przyjaciela.
Nie powiedziałam mu o wszystkich zdradach, tylko o takich, które uważałam, że były chociaż w części jego winą. Bo o większości myślałam, że nie zawinił.
Wspomniał moją zdradę może kilka razy, ale nie w kłótni, tylko po prostu przypomniał, że chociaż ma pewne podstawy do ograniczania zaufania - nie uważa tego za dobrą rzecz. Pozwalał mi wciąż na to samo i raczej żadne z nas zbytnio nie zmieniało swoich zachowań.
Być może to kwestia tego, że na ogół nie zdradzałam z powodu problemów w związku, tylko jakoś tak z ciekawości, przy okazji. Był świetnym partnerem, ale zwyczajnie nie zawsze był pod ręką.
Rozstaliśmy się, gdy uznałam, że przesadzam.
Nie miewam wyrzutów. Wiem, że zawsze mam wybór i jeśli dokonałam takiego, jakiego dokonałam - to widocznie tak chciałam. Nie lubię niezdecydowania, więc jeśli coś zrobiłam, to ponoszę konsekwencje.
zdradzalam kilka razy w zyciu.
za kazdym razem zakochiwalam sie i po krotkim czasie zmienialam na nowa polowke.
czy przyznalam sie?-3 razy nie.ale raz tak mimo ze chodzilo tylko o pocalunek.

teraz trzymam sie twardo i o zdradzie nie mysle(mimo ze na upartego powod by sie znalazl)
Zależy co uważamy za zdradę. Z jednym facetem żyłam bez seksu i pieszczot przez dwa lata, właśnie dlatego, ze wiedzialam, ze mnie zdradza. Miałam obrzydzenie do Niego, wypominałam, robiłam awantury. Czy coś się zmieniło? Hmm raczej nie bo to i tak był chory i toksyczny związek. Jednak On mi się nigdy do zdrady nie przyznał. Ja przez te wszystkie kłótnie znalazłam pocieszenie w rękach swojego przyjaciela, ktory dał mi wtedy ciepło, jakiego dawno nie miałam. Nie przespałam się z Nim, ale seksownie tanczyłam, przytulałam całowałam, poczułam się chciana, kochana i seksowna. Nie uważam, że zrobiłam zle, musiałam odreagować, mojego eks nie było miesiacami u mnie, bo zawsze cos, nawet koledzy byli ważniejsi. Ja nie powiedziałam o tym i nie starałam się wynagrodzić. To co zrobiłam popchnęło mnie do tego, zeby zakonczyc ten związek. Zaczęłam się oddalac od tego faceta, ograniczałam kontakty i wszystko skonczylam. Obyło się bez żalów, krzyku i płaczu.

Z obecnym partnerem była jedna historia, ale nie uważamy tego za zdradę, bo to nie był seks, nie było dotykania, bez żadnego wiekszego uczucia i kilka dni po tym jak sie poznalismy. Jednak mimo wszystko nie ufam w 100%
Myślę, że na początek powinniście zdefiniować, o jaką zdradę chodzi? Można przecież zdradzić uprawiając seks lub zdradzić tylko emocjonalnie zakochując się w innej osobie.
Cytat:
Myślę, że na początek powinniście zdefiniować, o jaką zdradę chodzi? Można przecież zdradzić uprawiając seks lub zdradzić tylko emocjonalnie zakochując się w innej osobie. A ja sądzę, że nie trzeba definiować, bo każda zdrada (nawet jeśli ktoś za zdradę uważa muśnięcie dłoni dłonią) jest bolesna przynajmniej dla jednej ze stron i jest w stanie wiele zmienić we wzajemnych stosunkach.

Dla mnie zdrada emocjonalna jest gorsza od fizycznej, a doświadczyłam tej pierwszej. Na szczęście był to tylko epizod, na szczęście spróbowałam zaufać partnerowi na nowo, bo warto było puścić wszystko w niepamięć. Jedyna niedogodność to myśl, że znów jesteśmy w jakiś tam sposób na odległość i, że znów mogłoby się coś wydarzyć... A wtedy nie wiem, czy postąpiłabym jak poprzednio.
Było wszystko ; wyrzuty, natychmiastowe odsunięcie się od niego, niechęc do jego osoby, rozmowy z nim , a tym bardziej do jakiejkolwiek bliskości.
A on? Na początku starał się, prosił o wybaczenie, płakał, tłumaczył się, walczył i robił wszystko, by mnie jakoś udobruchać. Co było cięzkie przy moim charakterze - nie umiem mówić co we mnie siedzi, tylko wszystko przeżywam sama w sobie, wyobrazam sobie wiele rzeczy, zadaje sobie tysiące pytań , a moja samoocena spada coraz niżej i niżej... bo sama się staram katować i obwiniać.
Później odeszło mu od dupy i oświadczył, że mogłam się tego spodziewać ,że tak to się skończy, skoro mówił mi kiedys, że nigdy, wobec żadnej kobiety nie byl wierny :cool:

Związek zakończyłam w momencie w którym dowiedziałam się, że to nie byl jednorazowy wyskok, ale bzykał się z tą kobietą 3 razy. Tydzien po tygodniu. Tego wybaczyć nie umialam , zresztą tego jednego równiez nie umiałam, bo wiedziałam, że przy podejsciu M.do wiernosci bede zdradzana co jakiś czas, nawet gdybym była kobietą o jakiej marzył - co słyszałam od niego x razy w ciągu naszego związku.
Pomijając związek, który się rozpadł (ale nie z powodu samej zdrady, a z powodu tego, jak facet się zachowywał poza tym) - nie odczułam żadnej różnicy.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia