ďťż

Jak żyć z facetem, który nie potrafi wyrażać swoich uczuć?

BWmedia
Jak żyć z facetem, który nie potrafi wyrażać swoich uczuć?
  Często jest zimny i obojętny.Rzadko mówi cokolwiek o swoich uczuciach, nie wspominając o uczuciach do mnie. Twierdzi, ze jest romantykiem a nigdy tego nie poczulam. Jestesmy razem kilka miesiecy a znamy sie 2 lata. Na początku widzialam ze bardzo mu zalezy, staral sie, byl cieply i czuly. To tak jakby mnie zdobyl, wyrazil swoje uczucia i jak w tym dowcipie dopoki nie odwoła to tak jest. Kiedy rozmawiam i prosze, wtedy mi mówi, jednak musze sie bardzo prosic :(

Mieliscie podobnie? co z takim zrobic? ja jako kobieta potrzebuje ciepla i uczuc. Moze sprobowaliscie jakis sposobów, moze cos podzialalo?

PS. Zaznaczam ze jestesmy juz po studiach :)


mam podobnie.. z tym że jestem w związku 2,5 roku.. Kiedyś był romantykiem.. a później mu przeszło.. chciałabym sama rozgryźć facetów kiedyś ale nie wiem czy to jest nam dane..
Ja myśle że mężczyźni jeśli już zdobędą kobiete.. to mniej okazują przywiązanie, mniej walczą.. bo ma to co chciał i może nie czuje potrzeby na udowadnianie czegokolwiek?
Hmm, a czy na początku mówił o uczuciach do Ciebie? Bo może jeszcze w ogóle nie wyznał Ci miłości, bo jesteście razem zaledwie kilka miesięcy. Może na to jeszcze przyjdzie czas.
Inna sprawa to oczywiście czułe gesty, to można robić bez słów, jeśli ktoś ma problem z wyrażaniem uczuć.
Uczucia nie są od tego żeby o nich gadać, czy marnować je na puste gesty.
O uczuciach się wie bez tego wszystkiego.


Cytat:
Uczucia nie są od tego żeby o nich gadać, czy marnować je na puste gesty.
O uczuciach się wie bez tego wszystkiego.
Może i wie, ale czasem trzeba je potwierdzić, usłyszeć. Tak po prostu.
Uczucia potwierdza się w inny sposób niż mówienie o nich :-)
Rojzuś, ja rozumiem, że Ty tego nie potrzebujesz. Ale zrozum - inni ludzie mówią sobie, że się np. kochają bo tego potrzebują. Potrzebują werbalnego potwierdzenia uczucia. Po to mamy komunikację językowo - słowną żeby sobie takie rzeczy mówić.
Dokładnie, Kopytkowa, jak i wiele innych osób, po prostu chciałoby to chociaż czasem usłyszeć. Często ważniejsze jest okazywanie uczucia w inny sposób, czynami, a nie słowami, ale jeśli i tego nie ma, to jak poczuć, że ktoś kocha, jak tego w żaden sposób nie pokazuje?
Będzie ciężko iść przez życie z kimś kto nie potrafi wyrażać swoich uczuć i to jak widzę nie tylko werbalnie ale i - skoro piszesz, że kiedyś mu bardzo zależało i się starał a teraz mu się nie chce - to pewnie nie potrafi okazać tych uczuć także gestem?
Cytat:
Uczucia potwierdza się w inny sposób niż mówienie o nich :-)
Wlasnie o to chodzi, ze z gestami tez ma problem. Ja wiem ze wazniejsze sa czyny niz slowa, ale wlasnie tu tez jest slabo. Widujemy sie okolo 3-4 razy w tyg (pracujemy, jeszcze nie mieszkamy razem) to srednio raz w tyg zrobi jakis czuly gest.

I co z takim zrobic?
Napisałam w tym temacie, ponieważ ja sama zupełnie nie umiem mówić o uczuciach do osoby której te uczucia dotyczą. Ostatnio, chcąc cokolwiek okazać D. upiekłam mu ciasteczka.
A ja czasem mysle, ze niektorzy zapominaja o tym, ze o zwiazek trzeba dbac cały czas i o to wlasnie tu chodzi
Cytat:
Widujemy sie okolo 3-4 razy w tyg (pracujemy, jeszcze nie mieszkamy razem) to srednio raz w tyg zrobi jakis czuly gest. A o jakich gestach mówisz?

Rojza, są osoby, które mają ogromny problem z wyrażaniem uczuć, ale to jest właśnie... problem. Nie jest to prawidłowość.
... a mowa o tym, że są ludzie którym ciężko jest mówić o uczuciach, co nie znaczy że nie kochają...
... albo ich wahanie jest silniejsze, potrzebują dużego zaufania.
Moja Kobieta jest idealnym przykładem. Ale coś na początku mi mówiło, że warto inwestować w tę znajomość a czas udowodnił, że czekanie może zostać nagrodzone.

Natomiast zainteresowanie ciepłymi relacjami i staraniami aby je utrzymać to coś, czego każde z nas się musi dopiero nauczyć. W pewnym sensie wdzięczny jestem byłym, wyniosłem nauczkę z poprzednich związków i obecny jest zdecydowanie najbliższy mojemu ideałowi układu z kobietą.
Może wyniósł to z domu , może to kwestia charakteru , a może kwestia czasu.

Ze mną jest tak samo jak z Twoim facetemm. Ja po prostu potrzebuje naprawde dużo czasu, by móc zaufac i otworzyć się przed kimś nowym. Zmuszanie mnie do mówienia o uczuciach daje odwrotny skutek, bowiem jeszcze bardziej zamykam sie w sobie.

Daj mu trochę czasu, nie męcz go rozmowami, prośbami. Jeśli mimo uplywu czasu nic się nie zmieni zmien faceta, bo z jego charakteru nie zmienisz na pewno.

Edit:
Może też byc tak, jak zawazylas. Wielu ludzi, a zwlaszcza facetów po zdobyciu kobiety, jej uczuć, serca i... łózka diametralnie się wobec partnerki zmienia. Już nie ma ochów i achów, słodzenia, nieodklejania się od niej i pisania pieknych sms'ów. Po prostu - o coś co już zdobyli nie chcą walczyć, bo im się nie oplaca.
Co w związku z tym? To samo co u góry - zmien faceta, bo tym bardziej nie zmienisz jego podejscia, no chyba ze wolisz by mówił coś, nie dlatego, że to czuje, ale dlatego, że wymagasz pewnych słow.
Mam podobnie. On tez nie potrafi/ nie chce wyrazac uczuc, słowami, a ostatnio nawet z gestami jest problem. Jestesmy razem niecały rok, a on w dalszym ciagu "nie wie co czuje". Przyznal szczerze ze nie jest pewny czy to milosc, ze dla niego to głebokie slowa i deklaracje i nie jest jeszcze gotowy na to. Powiedzial tez, ze nie czuł jeszcze nigdy tego co do mnie do innej dziewczyny, ze chce ze mna byc, ze jest mu ze mna cudownie. Problemem jest u nas roznica wieku, on jest mlodszy o kilka lat, jestesmy na roznych etapach zycia, ja po studiach on w trakcie, mamy rozne priorytety. I tak tkwie w tym zwiazku majac nadzieje ze cos sie zmieni, choc rozum mi podpowiada ze przyszlosci w tym nie ma/ nie bedzie.
No błagam, po roku zwiazku nie wie co czuje? Po roku razem nie jest gotowy na deklaracje? :/

Nic dziwnego, ze masz watpliwosci, zwlaszcza jak ma problem równiez z okazywaniem.
Po roku to już sytuacja uczuciowa powinna być jaśnista.. Sama jestem oporna w oswajaniu się ale ile można zwłaszcza gdy druga stona zabiega..z szacunku wypada wyrazić chociażby swoje stanowisko.
Niestety, różnie to bywa.
Jeśli ktoś ma z tym duży problem, może nie być pewien, ale jeśli do tej pory, z poprzednimi partnerami wiedział znacznie szybciej, nie ma też problemów emocjonalnych, to możliwe, że rzeczywiście to dla niego nie to...
Pytanie, co Ty chcesz z tym zrobić, czy czekać, czy kazać mu się deklarować i wyciągnąć stosowne wnioski.
On ma ogolnie problem z wyrazaniem swoich uczuc, emocji. Co do poprzednich partnerek, tak owych nie bylo (jedynie tylko łozkowe). Jak zaczynam temat, on przewraca oczami jakby moja "paplanina" sprawiala mu bol. Jezeli juz dojdzie do rozmowy, konczy sie ona stwierdzeniem "nie jestem jeszcze gotowy na zareczyny/ slub", jakby mi o to wlasnie chodzilo. Zdarzy mu sie powiedziec, ze tesknił, ze mu na mnie zalezy jak jeszcze na nikim, ale raczej musze to z niego "wyciagac", ale sam wrecz krepuje sie uzywac takich slow. Odnosze wrazenie, ze dla niego slowo "kocham" jest zarezerwowane dla zareczyn, slubu i to sa te deklaracje, na ktore nie jest gotowy (ma 23 lata). Choć milo by bylo po prawie roku uslyszec ze mnie kocha, no bo jak nie, to ten rok uwazam za zmarnowany.
Zmienic, albo sie przyzwyczaic.
Ahoj wszystkim paniom! Postaram się wnieść skromne zdanie do tematu, który niejako mnie poruszył. Pominę fakt, że faceci z reguły nie są zbyt wylewni. Sam siebie uważam za artystyczną duszę i romantyka, a tu pojawił się taki myk, który nazywam "zdolnościami antyinterpersonalnymi" i kiedy przychodzi do rozmowy o głębszych uczuciach, szczególnie z bliską osobą, niewiele można powiedzieć. Buduję wokół siebie mur i przez długi czas nie ma co liczyć na zbliżenia pomiędzy nami. Co ważniejsze- sam się bardzo męczę z faktem mojej opornej osobowości. ;)
Nie potrafiłabym tak. Mówimy sobie często, że się kochamy.

On albo już przestał Cię kochać, albo jest emocjonalnym kaleką.
Gagatko, ale on z tego co można wyczytać, nigdy jeszcze miłości nie wyznawał. Dlatego stawiać można albo na Twoją drugą opcję albo na to, że Kacha nie jest osobą, którą w ogóle jest w stanie pokochać.

Ja osobiście sądzę, że jeśli do tej pory facet miał tylko partnerki łóżkowe, a Wasza relacja jest unikatowa, i jednocześnie zakładając, że mówi prawdę wyznając, że jest mu cudownie i nie było tak jeszcze nigdy, z nikim, można poczekać. Może ma problemy emocjonalne, może nie wie, jak nazwać to, co czuje, bo nigdy tego nie odczuwał i to dla niego nowość, może potrzebuje dużo czasu. Być może to, co opisuje, jest właśnie miłością, tylko on nie wie, czym ona jest.

Zastanów się, czy warto czekać i czy dasz radę, bo tylko Ty to wiesz. Życzę szczęścia.
Zdanie, ze wiekszosc facetów nie jest wylewna jest dla mnie szokujace, poniewaz przed aktualnym niewylewnym, bylam w 2 związkach z facetami romantycznymi, wrazliwymi i bardzo wylewnymi. Moj jeden związek trwal 3,5 roku. Facet potrafil powiedziec mi 10 razy dziennie ze mnie kocha, oprocz tego caly czas byl czuly, robil dla mnie duzo rzeczy, nosil na rekach, kwiatki, prezenty, spontaniczne wyjazdy i tak przez 3,5 roku codziennie. Jak sie rozstawalismy (ja zrywalam) plakal przede mna na kolanach, ze mnie bardzo kocha itp itp.

Dlatego teraz, gdy jestem w zwiazku z niewylewnym nie wiem czy to brak milosci z jego strony, czy taki czlowiek. Tak jak mówie, bylam przyzwyczajona do wylewnosci, mialam takie 2 zwiazki, myslalam ze kazdy zwiazek taki jest :) A tu takie zimno i brak uczuc.

Tak jak jedna z moich poprzednicznek napisala, mój tez mówi tylko (czasami) ze mnie uwielbia, ubóstwia, ze jest mu dobrze ze mną, ale slowa kocham ani rusz. Poza tym czułosci tez jest malo. Moze ja za duzo wymagam? Moze za duzo wszystkie wymagamy?
Cytat:
...może nie wie, jak nazwać to, co czuje, bo nigdy tego nie odczuwał i to dla niego nowość... On dokładnie sam tak mowi.

Eeee, cholerka, cos mi mowi, zeby dac mu jeszcze czas.
Cytat:
Tak jak mówie, bylam przyzwyczajona do wylewnosci, mialam takie 2 zwiazki, myslalam ze kazdy zwiazek taki jest :) A tu takie zimno i brak uczuc. No właśnie, a nie wszystkie związki tak wyglądają. Trafiłaś na zupełnie innego faceta, niż Twoi poprzedni.

Kacha, zatem powodzenia :)
Cytat:
On dokładnie sam tak mowi.

Eeee, cholerka, cos mi mowi, zeby dac mu jeszcze czas.
Tylko żeby się to nie przeciągnęło in perpetuum. Miałem taki przypadek, swoją drogą to bardzo wygodna wymówka by się nie deklarować (daj mi czas, ja jeszcze nie wiem... )
z moim było podobnie,na początku nie było dnia żebym nie usłyszała od niego że mnie kocha,przynosił kwiaty czasem jakiś drobny prezent a teraz jest zimny jak lód,słowa kocham cie nie słyszałam od sierpnia zeszłego roku a mamy maj:( czuje sie całkowicie niepotrzebna i jeszcze on mnie w tym upewnia mówiąc że mnie nie trzyma i że nie musze z nim byc :(

dodam jeszcze że nie każdy facet taki jest,miałam kiedys mężczyzne który co dzień mnie zapewniał o swoich uczuciach i nawet mu sie zdarzało świewac pod oknem o miłości:):) tyle że był za daleko i niestety sie wszyto rozpadło a szkoda bo żyłam jak księżniczka,
Skromna, to, co on mówi, że Cię nie trzyma i, że jak Ci się nie podoba, to tam są drzwi, nie wygląda dobrze. Rzeczywiście, może nie wyznaje miłości, bo jej nie czuje. Nie zachowuje się jak mężczyzna, któremu zależy na kobiecie.
Moja ciocia miała taką sytuację całkiem niedawno, fakt że jest już przerośniętą młodzieżą, ale koniec końców jego nie wylewność zaczęła się objawiać chęcią wykorzystania jej jako utrzymanki, raz na jakiś czas mówił że traktuje ją jako swoją parę, a zwalał się kiedy tylko miał wolne i żył na jej koszt. Pogoniła go w cztery wiatry i tyle. Kobieta w mniejszym bądź większym stopniu potrzebuje czułości, jest oszczędny w uczuciach, może być też oszczędny w innych kwestiach, więc uważaj.
Cytat:
a teraz jest zimny jak lód,słowa kocham cie nie słyszałam od sierpnia zeszłego roku a mamy maj czuje sie całkowicie niepotrzebna i jeszcze on mnie w tym upewnia mówiąc że mnie nie trzyma i że nie musze z nim byc [...]
dodam jeszcze że nie każdy facet taki jest,miałam kiedys mężczyzne który co dzień mnie zapewniał o swoich uczuciach i nawet mu sie zdarzało świewac pod oknem o miłości:):) tyle że był za daleko i niestety sie wszyto rozpadło a szkoda bo żyłam jak księżniczka,
Widocznie niektóre kobiety lubią być traktowane w związkach jak szmaty;/.
Do nich śmiało zaliczyć się możesz i Ty...
Skoro tak mowi to go zostaw, widac nie zalezy mu wcale. Trzyma Cie w garsci i pomiata Toba jak chce a Ty na wszystko się godzisz.
sexy man niezbyt grzeczne to było,nie jest mi łatwo tak życ,zapewne kopne go w dupe jak tylko znajde jakieś lokum
Ja jestem tego typu facetem i powiem jak to jest z mojej perspektywy.

Jestem z dziewczyną z rok i po prostu jestem do niej przywiązany i wgl, ale nie czuje wgl takiej chęci wewnętrznej, żeby być kochany i wgl. Po prostu ona jakby nie miala tego czegos w sobie...Też ma pewnie do tego to, że nie kręci mnie tak, nie jest to mój ideał..Kręci m nie erotycznie bardziej i tyle..Ale znowu u mnie jest tak, że nie czuje wielkiej miłości do niej i nie zalezy mi jakos bardzo, jestem pamietliwy i czesto mysle o jej klamstwach itd. Czasami mi się brzydnie.. ale mam rzadko, ale mam napady miłości - ze potrafie byc kochany, powiedziec 100x ze ja kocham, ale tak mam b. rzadko.
Cytat:
sexy man niezbyt grzeczne to było,nie jest mi łatwo tak życ,zapewne kopne go w dupe jak tylko znajde jakieś lokum Może z jego strony to nie było zbyt grzeczne, ale z nim się zgodzę w pełni. Po prostu są na tym świecie dwa rodzaje kobiet. Jedne lubią jak w związku jest romantycznie, słodko itp, a drugie z kolei wolą jak facet traktuje je jak to wyżej napisał sexy man jak szmaty, bo kiedy mają faceta zbyt miękkiego to im się w d**ie przewraca i szukają właśnie takiego "bad boy'a" który totalnie je olewa, ale mimo tego tkwią w tym związku.

PS Żeby nie było nie piję do Ciebie skromna... Po prostu wypisuję swoje życiowe mądrości które sam zaobserwowałem przez te 20 parę lat.

PS1 Nie zaliczam się ani do jedynch ani do drugich, (równowaga musi być.)
Cytat:
.Też ma pewnie do tego to, że nie kręci mnie tak, nie jest to mój ideał..Kręci m nie erotycznie bardziej i tyle..Ale znowu u mnie jest tak, że nie czuje wielkiej miłości do niej i nie zalezy mi jakos bardzo, jestem pamietliwy i czesto mysle o jej klamstwach itd. Czasami mi się brzydnie.. ale mam rzadko, ale mam napady miłości - ze potrafie byc kochany, powiedziec 100x ze ja kocham, ale tak mam b. rzadko. To po jaką cholerę z nią jesteś człowieku? Moze daj jej to przeczytac to zobaczysz jak bedzie uciekała w podskokach. Mdli mnie jak czytam,ze facet moze tak myslec. Chyba,ze jeszcze masz mleko pod nosem.
Ale mówisz jej, że ją kochasz, chociaż tego w ogóle nie czujesz?
Cytat:
To po jaką cholerę z nią jesteś człowieku? Moze daj jej to przeczytac to zobaczysz jak bedzie uciekała w podskokach. Mdli mnie jak czytam,ze facet moze tak myslec. Chyba,ze jeszcze masz mleko pod nosem. Prosta sprawa - jest, bo wziął co podeszło a teraz w tym siedzi bo mu tak wygodnie. Ma kogo ciupciać, nie musi się starać żeby zdobyć nową... Czyste wygodnictwo, nic innego.
Cytat:
mam rzadko, ale mam napady miłości - ze potrafie byc kochany, powiedziec 100x ze ja kocham, ale tak mam b. rzadko. Właśnie dlatego mówienie "Kocham cię" kilkanaście razy dziennie nic dla mnie nie znaczy.

Mam przykład w rodzinie osoby, która nie okazuje uczuć. Nie mówi o nich, ciężko jej się zdobyć na jakikolwiek czuły gest typu przytulenie, złapanie za rękę na ulicy. Tak została wychowana. A jednak, zobaczyłam ją w sytuacji, która była prawdziwym dowodem miłości. To wystarczyło. Żadna bombonierka, kwiatek czy pluszowy miś tego nie zastąpi.
Drobne gesty też są ważne, ale tak naprawdę liczy się coś innego :)
Miałam podobną sytuację. Po niedługim czasie przestał nie tylko mówić co czuje ale również nie okazywał uczuć. Starałam się to zmienić, wpłynąć na niego ale nie miałam siły być z kimś,kogo trzeba się prosić by pokazał mi, że mu zależy. Czułam się niekochana, po prostu. I to zakończyłam.

Nie wyobrażam sobie takiego układu na dłuższą metę.
ja wychodze z założenia - jak się nie podoba to zmień:rockon:

Jestem zaje....sty wiec o co ci chdzi.

Chcesz wiecej od partnera to moze wiecej daj...

Lubie browar - jakos nigdy nie pomyslala zeby go kupic (3 zł) podac mi go nago kiedy ogladam mecz i pokusić sie o wystrzałowe obciąganko... bankowo by usłyszala ze jest kochana, idealna .....

moglaby liczyc na masaż jakiegos kwiatka z winkiem na zajutrz i miły wieczór.

Nie to zebym ja nie wyskakiwał pierwszy z wysileniem sie ze swojej strony.

Fajne dupy - a taką mam - myslą ze skoro sa fajne to facet ma przy nich skakac. W sumie sie zgodze z 1 ale - odnoszee to do siebie. skoro jeztem zaje.... to niech sie stara:)

A tym czasem w ciagu zwiazku przynajmniej 1 kg na rok zwiazku w gore - juz nogi, dupcia zwłaszcza brzuszek nie te same jak na poczatku. a u mnuie na odwrot - miesni przybylo, lepsze ciuchy i level up:rockon:!

na anala nie chce sie dac namowic, sperme tez z rzadka w usta przyjmuje, a ja jej moge zrobic w łóżku wszystko co tylko zechce. tyle ze nie do konca z tego korzysta.

Cala reszta powoduje jednajk ze ja kocham, ale nie bede sie rozplywał w komplementach i prezentach umilał zycie jak mozna jak nie mam podobnych bajerow z jej strony...
u mnie facet, z którym się spotykam kilka miesięcy z pewną przerwą też nie jest skłonny do określenia co nas konkretnie łączy. widujemy się dość rzadko,ze względu na jego pracę. jest małomówny, seks jest w fazie początkowej, ze względu na moje zahamowania z przeszłości no i te sporadyczne spotkania. nie jestem pewna czy jemu nie chodzi tylko o to. z drugiej strony wciąż zależy mu na kontakcie ze mną, mimo mało udanej fazy erotycznej. czuje, że brakuje mi słów,poznawania siebie w taki sposób, bo na ten moment nie wiem czy jestem kimś na serio czy jedną z wielu, z doskoku;/ staram się nie naciskać, bo gdy próbowałam poruszyć mocniej temat, to rozmowa się nie kleiła. i co o tym sądzić?
Moze czas szczerze porozmawiac? Nie mozna zbywac takiego tematu, musisz postawic sprawe jasno, ze chcesz wiedziec na czym stoisz, mysle, ze nic nie masz do stracenia
Ja sam rzadko mówię o uczuciach. Wychodzę z założenia, że skoro to powiedziałem, ta osoba to wie, to nie muszę jej tego pisać w każdym SMSie, a raczej moje codzienne działania ją w tym utwierdzaja.
Czasem są jednak momenty, w których słowa wyznania aż cisną mi się na usta, i wtedy je mówię..
wystrzegajmy się sentymentalizmu, gdyż jest to forma uczucia najbardziej zakłamana (nie pamiętam, kto to powiedział).
Słowa są puste, ale kobiety im wierzą, chyba trochę na zasadzie Goebbelsa (kłamstwo powtórzone 1000x stanie się prawdą). To takie troche zaklinanie rzeczywistości za pomocą słów. Ja tam uważam, że jezeli ktoś ciągle chce o tym słuchać, to brakuje mu innych ,ważniejszych dowodów uczucia (bliskość, zaufanie, oddanie, poświęcenie).
osobiście bardziej nie wyobrażam sobie związku bez fizycznej bliskości i tych wszystkich drobnych gestów świadczących o uczuciach, (nie lubię bezceremonialnych kobiet, które nawet nie pocałują na powitanie, ani nie przytulą się przy pożegnaniu, tylko machną reką) niż bez słownych deklaracji, które im częstsze, tym bardziej tracą na wartości.
Cytat:
Słowa są puste, ale kobiety im wierzą, chyba trochę na zasadzie Goebbelsa (kłamstwo powtórzone 1000x stanie się prawdą). To takie troche zaklinanie rzeczywistości za pomocą słów. Ja tam uważam, że jezeli ktoś ciągle chce o tym słuchać, to brakuje mu innych ,ważniejszych dowodów uczucia (bliskość, zaufanie, oddanie, poświęcenie). właśnie, nie słowa się liczą a czyny...
Zarówno slowa jak i czyny powinny byc ze sobą związane. Potrzebuje i tego i tego, z umiarem oczywiscie.

Nie umialabym byc z kims, kto nie potrafi mówic o swoich uczuciach i z kims, kto tych uczuc okazywac nie umie.
Nie będę oceniać bo nie znam ani ciebie ani twojego faceta. Moim zdaniem są ludzie którzy potrafią okazywać uczucia tylko podchodzą do nich bardzo poważnie. Znam wiele przypadków gdzie facet pierwszy raz powiedział "kocham" po roku czy 1,5 - ale wtedy te słowa miały niesamowitą wartość. Zostały wypowiedziane świadomie i z głębi serca a nie tylko po to by zaspokoić potrzebę panienki. Czasami źle odbieramy tzw. "oziębłość" u panów. Jak nie mówi od razu kocham to kopa w tyłek bo nie jest wystarczająco czuły. Ja bym tak nie chciała - wolę poczekać ale mieć niemal 100% pewność że mój partner mnie naprawdę kocha. Pośpiech i niecierpliwość są złymi doradcami.
Bye Bye :-)
or
Fuck You :-)
witam po dluzszej nieobecnosci,moja sytuacja z facetem sie wyklarowala. wyjechalam na dwa tygodnie, przed wyjazdem sie poklocilismy, jak zwykle o to samo, ze nie okazuje uczuc...ze jest jeszcze gorzej jak bylo...pod wplywem emocji rzucilam ze nie moge byc z nim skoro on po prawie roku nie wie czy to milosc. pogodzilismy sie (przynajmniej ja tak myslalam), wyjechalam. mielismy kontakt telefoniczny, a on byl zimny i wrecz obojetny, powiedzilal ze jak wroce musimy porozmawiac, bo mial sporo czasu na przemyslenie wszystkiego. Zerwal ze mna, mowiac ze mial mnie wrecz dosc od jakiegos czasu, za moje wieczne "fochy", problemy, ze ja go meczylam, ze uczucia mineły, wszytsko wygasło, ze juz nic do mnie nie czuje, ze widocznie nie bylam ta jedyna. nie ma nawet ochoty na zwiazek, nie chce byc na smyczy i dopiero po prawie roku to do niego dotarło, chce sie wyszalec i skorzystac z mlodosci. dodal ze chyba nie potrafi byc takim prawdziwym chlopakiem, ze nie chce miec zobowiazan i chce robic na co ma tylko ochote. Takze jesli o mnie chodzi probuje se ulozyc zycie od nowa, co jest trudne bo razem pracujemy.
Ostatnie zaznaczenie dobrze go podsumowało. Chciałabyś być z kimś takim? Dobrze, że się rozstaliście, zasługujesz na kogoś lepszego :razz:

Nie cytuj przedmówcy. Aśka
Byłaś z emocjonalnym gówniarzem, czas na mężczyznę.;)
Cytat:
Byłaś z emocjonalnym gówniarzem, czas na mężczyznę.;)
To zdanie dokładnie podkreśla to co opisałaś:) popieram:)
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia