ďťż
BWmedia
Mój przypadek zwiazku na odległość
Witam wszystkich! Myślałem, że nikomu nie będę nigdy musiał się żalić i już w ogóle na tym forum, ale postanowiłem poprosić was o pomoc. Mój przypadek jest inny, a nawet jeśli, to jestem w rozsypce, totalnej i nie chce mi się używać szukajki. Nie będę pisał całej histori, tylko zapytam, co zrobić w takiej sytuacji. Było cudownie i teraz nie jesteśmy razem od ponad 3 miesięcy, ona wspominała, że może jeszcze wspólne wakacje odbudują jej uczucie, które wygasło. Ja chcę jej udowodnić jak naprawdę mocno mi na niej zależy i co jestem w stanie zrobić dla Nas. Dodam, mamy po 18 lat już 18,5 i mieszkamy jakieś 700km od siebie, ale wiem, że ona sobie wmówiła ten brak uczucia, wiadomo, mogło się coś stać, że stracił nasz związek wigor, ale nie ma mowy o zdradzie czy czym kolwiek podobnym... Proszę powiedzcie, szczególnie wy dziewczyny, co oprócz szczerych słów naprawdę zrobiło by na was wrażenie.. Jak można sobie wmówić brak uczucia? Albo się coś czuje albo nie. A ona najwyraźniej już nie czuje. Może źle to ująłem, ona po prostu mnie kochała i chciała o mnie zapomnieć, a nie potrafiła i usilnie próbuje sobie uświadamiać, że mnie nie kocha, a rzeczywistość jest taka, iż kocha, ale chciała by chłopaka na miejscu, chcę odbudować jej uczucie do mnie, ale chcę, żeby coś co zrobię, zszokowało ją.. skad Ty mozesz lepiej wiedziec co ona czuje, no skad? Wiem, po pierwsze znam ją bardzo dobrze, a po drugie daje mi takie sygnały, jeszcze wcale nie tak dawno nazywała mnie "kotkiem" itp.. i opowiadała o nas nie o sobie Lasek się nie da zrozumieć, bo one same się nie rozumieją. Ze mna spała przez kilka tygodni, i pewnego dnia wyjechała, a w esemesie napisała ze "miedzy nami koniec" uszanowałem ją decyzje, miej swoja wartość i przede wszystkim szacunek do siebie. Tego kwiatu pół światu. Ahm... a widujecie się w ogolę? z 700km bywa rożnie ^^ powiem szczerze, podczas związku na odległość każde ma własna "autonomię", robi co chce itd ale u kobiet często pojawia się takie dziwne myślenie, że skoro widujecie się rzadko to wcale nie musicie siebie potrzebować, więc jednoznacznie "po co mi facet?". Ale żeby nie było, że tylko tak jest :D ja tak nie mam mimo związku na odległośc (i nie sądze, że dlatego, że jest mniejsza bo tylko ok 160km ^^) Może i Twoja dziewczyna zaczeła myśleć "po co jej facet" skoro i tak na codzien żyje praktycznie bez niego... Poza tym 3 miesiące to też czas na budowanie uczucia a nie jego zanik więc zastanów się czy warto, a jeżeli tak to może zacznij ją czymś zaskakiwać- to zawsze dobrze robi dla każdego związku. Może przyjedz niezapowiedziany do niej z czekoladkami (róże takie oklepane xD) Cytat: Wiem, po pierwsze znam ją bardzo dobrze, a po drugie daje mi takie sygnały, jeszcze wcale nie tak dawno nazywała mnie "kotkiem" itp.. i opowiadała o nas nie o sobie i co z tego, ze znasz ja bardzo dobrze? NIE JESTEŚ NIĄ. Zrozum. Ja swoje byłe też znałem bardzo dobrze, ale ze względu na fakt, że to było tylko bardzo dobrze, a nawet świetnie, a nie siedzenie w ich głowach to są już byłymi ;] aha czyli sygnałem dla Ciebie jest nazwanie "kotkiem", pojedyncza rzecz, nie pomyslales, ze to kwestia przyzwyczajenia? I co znacza jakiś czas temu? :] xcom2222 całkiem nieźle to ujął. Grunt to szacunek dla siebie - a największy jest ambaras, żeby i tak dalej... Odpuść. 700 kilosów to jak wyrok śmierci dla związku. 700 km..... nie dziwie sie ze dziewczyna chce zapomniec. Tez bym chciala. Ja mojego teraz juz meza mialam 180 km od siebie i nie moglam tego zniesc, no ale troche starsza jestem wiec latwo mi bylo podjac decyzje o przeprowadzce. Cytat: Ja chcę jej udowodnić jak naprawdę mocno mi na niej zależy i co jestem w stanie zrobić dla Nas. Czyli co zrobić? Jesteś w stanie się przeprowadzić? Nie znasz jej, zaufaj nam. Myslę, że żaden facet nie jest w stanie wyczytać co jest w głowie kobiety. To co, ze nazywała Cie kotkiem, ja tak mówie do przyjaciela, kolezanki... Ja mysle, że Cię nie kocha, watpie, żeby wspolne wakacje dały tu coś. Predzej mysle, że nie ma na wakacje planów i chce Cie wykorzystać, a pozniej zostawi :) Bedac szczerym - zapomnij o niej. Mialem kieys podobny przypadek - wszystko byla fajnie a nagle koniec - niczego sie nie spodziewajac. Pozniejsze jej zachowanie bylo bardzo podobne, niby chce, ale jednak nie... Tak naprawde dziewczyna sama nie wiedziala czego chciala, w pewnym momencie za bardzo sie juz nie przejmowala czy z kims jest czy nie... Takze oszczedz sobie pozniejszego bolu i odpusc. Przeprasza, że wyskoczyłem z 700km, dziś już jestem trzeźwy heh i mam do niej około 450km, a nawet 400... Co do widywania, nie widujemy się już niestety, co do słów, każdy to interpretuje inaczej, ale ja znam jej naturę i wiem komu mówi kotku itp.. Co do szacunku do siebie hmm, wiem czego chcę a nie próbując, tylko polegnę, bo mam inna naturę i ona to wie.. Przeprowadzić się nie mogę, z prostego powodu, 2 lata technikum jeszcze, ona rok ogólniaka, ale wybieraliśmy się na te samą uczelnię... Do wszystkich tych, którzy mówią, że mam sobie dać spokój, nie dam :) i mówię to z czystym przekonaniem ;), nie jestem takim człowiekiem, na pewno dobrze mnie zapamięta, bo nie popełnię głupiej rzeczy, tylko chcę ją zaskoczyć naprawdę bardzo, powiem inaczej, chcę jej zaimponować, że mimo tego co jest, to jednak będę walczył. @wedp, ona raczej się boi ;/, nie wiem jak to opisać tak z biegu ;/, po prostu było by cukierkowo, gdybyśmy mieszkali blisko.. nie jesteś w stanie przewidzieć, jakby było, gdybyście zamieszkali razem. przy moim poprzednim związku po roku przeprowadził się do mnie (a nawet do mojego pokoju), mieszkał 400km ode mnie. po jakimś miesiącu zaczęło się piekło. a tak często mówiliśmy sobie, jak pięknie by było przez całe życie, gdybyśmy zamieszkali razem. to tylko wyobrażenia zaślepione miłością, nie mające nic wspólnego z rzeczywistością (ale się rymło ;) ). Każdy przypadek jest inny i nie można powiedzieć, że było by źle.. i tak samo nie można powiedzieć, że byłoby, tak jak napisałeś, cukierkowo... ale oczywiście życzę jak najlepiej :) Każdemu może się udać i każdy ma szansę powodzenia ;)
|
Tematy
|