ďťż
BWmedia
Przyzwyczajenie czy moze znudzenie? Kryzys w związku
Witam wszystkich. Mam problem z dziewczyna... ostatnio tzn od jakiegoś miesiąca kłócimy się prawie bez przerwy... możliwe że to kryzys ale i tak nie pierwszy... tylko ten jest inny... po kolejnej kłótni coś pękło, nie czuję już radości z związku... nie mam ochoty na spotkania, nie odczuwam przyjemności kiedy się z nią widzę... wolę iść z kumplami na piwo niż z nią się spotkać... Ona mnie zapewnia że mnie kocha i chce spędzić ze mną resztę życia (ma 16 lat, ja 17 i jesteśmy razem już niecałe 2 lata)... Od pewnego czasu denerwowały mnie jej zachowania... Często i bez powodu się denerwowała , przy swojej rodzinie zachowywała się jak dziecko (nawet za rękę nie chciała mnie złapać) tak jakby się do mnie nie przyznawała... ja też nie jestem idealny i znam swoje wady. Ona mnie zapewnia że poza mną nie chce mieć innego faceta w życiu ale ja się meczę, nie czuję już "tego czegoś" coraz częściej łapię się na tym, że jak widzę jakąś ładną dziewczynę to zastanawiam się jak do niej zagadać... Proszę o rady bardziej doświadczonych "związkowiczów"... :( boję sie że bedę żałował decyzji jeżeli z nią zerwę... że nie znajdę drugiej takiej dziewczyny , która pomimo swoich wad zawsze potrafiła mnie wysłuchać i doradzić... to nie tylko dziewczyna ale i przyjaciel... naprawdę ciężko mi samemu podjąć decyzje więc proszę Was o rady... Masz 17lat - nie musisz poprzestawać na jednej dziewczynie, z którą nie jest już fajnie pochodzić za rączkę. Czas na zmianę. Odmieni to Ciebie i być może szybko się przekonasz, że było warto. Istnieje też możliwość, że po jakiś czasie osobno zacznie Ci zależeć znów. Wiesz u nas też był takie kryzys po ok 2 latach. Minął i jesteśmy dalej razem już trochę czasu. Z drugiej strony myślę, że wiek 16, 17 lat to nie czas na deklarację. Czasami powiedzieć to jedno, a zrobić to drugie. Dajcie sobie jeszcze trochę czasu. Jednak z twojej wypowiedzi wynika, że ona zachowuje się jeszcze momentami jak dziecko. Nigdy nie wiesz za jaki czas jej to minie. Mogę jeszcze podpowiedzieć Ci, żebyś porozmawiał z dziewczyną i powiedział jej, żebyście spróbowali być dla siebie mili bez względu na wszystko np przez kilka dni. Kiedy pojawi się konflikt po prostu przytulcie się do siebie, albo podejdź do niej i pocałuj ją w czułko, czule się uśmiechnij. Ustalcie sobie "znak pokoju". Że kiedy któreś z was podczas kłótni go zastosuje to przestajecie się kłócić. Taki bufor bezpieczeństwa. nie wiem czemu ale nie czuję radości ze spotkań z nią... :( chce odpoczynku ale nie chce jej stracić... :( właśnie jej powiedziałem że potrzebuje samotności, wytchnienia to usłyszałem w odpowiedzi , że nie wie kim jestem i że mam się już jej na oczy nie pokazywać... o to takie dość częste tym bardziej w tym wieku, przejdzie, spotykajcie się może rzadziej powinna wrócić radość ze spotkań itp :) powodzenia :) Dajcie sobie czasu.. Może pojedzcie w jakieś ciekawe miejsce? Co do jej "wypowiedzi" to po prostu nie drąż tematu. Pewnie jeszcze się dzisiaj do ciebie sama odezwie.. Zostaw to, nie warto teraz się z nią kłócić przez "sms". Madzia i lady ja mam wątpliwości czy to ma sens.. jak wolę wyjść z kumplami niż z nią... ona z resztą nigdzie nie chce chodzić :( woli siedzieć w domu, żadne imprezy kawiarnie kino, NIC! Kocham ją ale nie chce tracić życia na siedzenie w domu ...:( nigdy nie miałem takich wątpliwości co do związku... powiedziała że ona przerwy nie uznaje... albo z nią jestem cały czas albo ona odchodzi na zawsze... Cytat: Ona mnie zapewnia że mnie kocha i chce spędzić ze mną resztę życia Ech te młodzieńcze miłostki... Wyidealizowane, wypucowane na błysk i wrażliwe na każdą pierdołę. Chcą sięgać tak wysoko, a nie widzą, że mają jeszcze nieopierzone skrzydełka i mogą sobie co najwyżej pospacerować, bo na pewno nigdzie nie polecą. Po co się kłócić? Szkoda czasu na obrzucanie się błotem. stwierdziłaś fakt a teraz daj radę :) naprawde nie wiem co mam robic... Dałam Ci radę: szkoda czasu na darcie kotów. Resztą zajmij się sam, gdyż nikt nie będzie za Ciebie podejmował decyzji, co dalej z tym fantem zrobić. Zresztą sam piszesz, że rozglądasz się za innymi i chciałbyś kogoś poznać. Masz dopiero naście lat, a to wiek prób i błędów. Rozważ sobie wszystkie za i przeciw i podejmij decyzję. Jakakolwiek ona nie będzie, będzie Twoją własną i sam poniesiesz jej konsekwencje. Wiesz szczerze to co ci szkodzi? Jeżeli to Ci się w związku nie podoba i wiesz że się to nie zmieni to szalej dalej. W takiej sytuacji mówię - nie. Bo to jest ograniczanie siebie nawzajem. Odpuść i daj jej nauczkę, że faceta się tak nie traktuje. mówi że beze mnie umrze i że nie chce przerwy chce związek cały czas a jak się nie zgodzę to znaczy ze jej nie kocham... a chwile potem BŁAGA żebym nie odchodził... eh :( Och Boże, chyba każdy to przechodził w młodości w jedną albo drugą stronę. Co z tego, że błagała ja też błagałem i płakałem jak debil jakiś. Skoro jej nie kochasz to daj jej i Tobie szansę znalezienia sobie kogoś odpowiedniego. Myślę, że to doceni ale po czasie dopiero :) Cytat: Kocham ją ale nie chce tracić życia na siedzenie w domu .. Kocham ją... tak myśle... Zawsze w momentach kiedy mamy kogoś stracić nagle czujemy, że kochamy.. Myślę, że to nie tak działa. To jest tylko złudzenie, bo wiemy, że z czymś się rozstajemy, z pewną częścią nas, przeszłości. Myślę, że to tylko złudzenie. Tak jak napisałam dziewczyna jest humorzasta i jeżeli najpierw mówi "idź sobie", a teraz błaga to nie jest ciebie warta. Po prostu kocha się cały czas, a nie chwilami kiedy coś zagraża naszemu związkowi. Ms.Madzia, moim zdaniem dziewczyna jest po prostu rozżalona, że on chciałby przerwy, dlatego tak zareagowała, jednak to jej właśnie zależy na ich związku, a on ma wątpliwości. Niestety na moje nie wydaje mi się, że jeżeli komuś zależy na związku to kłóci się cały czas i nie próbuje tego załagodzić. Nie bronie autora, ale wydaje mi się, że w niej to się też wypaliło, ale nie umie sobie tego uświadomić. dziękuję wszystkim za odpowiedzi... dzisiaj się z nią widziałem i na nowo odżyło we mnie to uczucie :) spędziliśmy prawie cały dzień razem i było ta jak dawniej :) postanowiliśmy dać sobie jeszcze jedna szansę :) Heh, ach te zwroty losu, może rzeczywiście był to tylko kryzys. Zresztą mówi się, że docenia się coś jak się to straci.. ( no u was prawie).
|
Tematy
|