ďťż

Rozpad zwiazku.. poczatek depresji ?

BWmedia
Rozpad zwiazku.. poczatek depresji ?
  Pytanie jak w temacie..
Czy po rozstaniu z ukochana osoba zdarzalo wam sie popasc w gleboka depresje ? Rozumiem ze czlowiek bywa wtedy zalamany i ma dola ale moj trwa juz ponad miesiac i obawiam sie ze zachorowalem :/


Jak się nie podbudujesz, to całkiem możliwe, ze popadniesz w kompleksy, a te z reguły tak kształtują psychikę, iż zaniża zdolności motorycznego organizmu. Siada więc i psychika i 'motoryka'. Znajdz sobie somże zajęcie, nie myśl o pannie, przebywaj z ludźmi, powinno pomóc:)
Cytat:
Pytanie jak w temacie..
Czy po rozstaniu z ukochana osoba zdarzalo wam sie popasc w gleboka depresje ? Rozumiem ze czlowiek bywa wtedy zalamany i ma dola ale moj trwa juz ponad miesiac i obawiam sie ze zachorowalem :/

masz przyjaciół? towarzystwo alkohol, na początku pomagają :) czas goi rany.
jesli naprawde byles zakochany to moze troche potrwac. Mi samej zdarzylo sie odkochiwac przez jakies 2 lata i byla to starszna katorga.


Ludzie...... kiedy wy zrozumiecie , że depresja to nie to samo co zwykły doł ? :|

Miesiac dopiero minął, skoro myslisz ze kochales naprawde, to cierpiec nie przestaniesz, jeszcze przez dlugiiiiiiiiiii czas.....
Zajmij sie czymś, wyjedz gdzies, spotykaj sie/imprezuj ze znajomymi , zacznij uprawiać sport etc.
Z nią sie nie odzywaj , nie odpisuj .
hmmm mnie jak laska po 3 latach wyciulala przez 2-3 tyg wygladalem jak wazywo .. nie jadlem nie spalem .. myslalem ze swiat sie skonczyl dla mnie ... podnioslem sie dzieki przyjaciola , i zmienilem swoj tok myslenia ... na wszystko potrzeba czasu
Cytat:
przez 2-3 tyg wygladalem jak wazywo .. A jakie? Ogork czy seler?! ;)
Cytat:
nie jadlem nie spalem bo milosc jest gorsza od srania:yawn:
Cytat:
bo milosc jest gorsza od srania:yawn: A ja lubię srać. Rzeczywiście, miłość jest gorsza. Kupkanie to przyjemność:)
Mieliśmy rozmawiać o depresji a nie o tym co kto lubi robić w toalecie ;)
Nie potrafie sie podniesc.. moze dlatego ze stracilem ja przez wlasna glupote i zaniedbanie a nie przez to ze los tak chcial i poznala innego.. To chyba robi roznice nie ? :cool:
Cytat:
A jakie? Ogork czy seler?! ;)
bo milosc jest gorsza od srania:yawn:
Ze śmiechu oplułam monitor!:yawn: :yawn: :yawn:

A co do tematu, to tak, zdarzyło się mi mieć doła po rozstaniu, ale przyjmuje ze to norma. Z resztą co Cię nie zabije to Cię wzmocni.... za jakiś czas. Innymi słowy trzeba się ogarnąć i żyć dalej, nie ta to inna.
Nie martw się gdybys cierpiał na depresje to byś nie miał nawet siły włączyć kompa, a twoja ex byłaby ci tak samo obojętna jak życie erotyczne mrówek.Przeżywasz zawód milosny i masz do tego prawo,możesz sobie włuczyć smutnie nogami,przeklinać pod nosem, drzeć sie z bólu i wyglądać jak ostatni menel.Wcale nie musisz śmiać się jak koń,wypić beczke piwa i imprezować ze znajomymi żeby sobie wmówić że jest ok.I tak jak wytrzeźwiejesz będziesz patrzył na wszystko jak bezdomny jednorożec.Najdłużej pamiętamy to o czym chcemy zapomnieć.Klin klinem to też zła metoda poddająca nasze ciało zeszmaceniu,rada od tych co nigdy nie kochali.Dopiero jak się przeżyjesz to całe cierpienie, stwierdzisz że miłość to gówno los ześle ci coś extra.A wtedy stary,będziesz najszczęśliwszym kolesiem na świecie!!!!!
Cytat:
jesli naprawde byles zakochany to moze troche potrwac. Mi samej zdarzylo sie odkochiwac przez jakies 2 lata i byla to starszna katorga. To jak znam siebie to mnie czekają kurde ze 4 lata wyjęte z życia.. :/ Do 30 dobije :shifty:
Laleczka twoja wypowiedz bardzo podniosla mnie na duchu dzieki ;) Ale mylisz sie.. bo wcale nie musze byc az taki nie funkcionalny :\ Znalazlem w necie cos takiego jak SKALA DEPRESJI BECKA i po rozwiazaniu takiego testu wychodzi ze mam gleboka depresje :P co prawda to tylko test i nie mozna tego tak brac na serio ale mozecie rozwiazac. Podajcie jaki wam wyszedl wynik bo moj to 29. Ciekawe jak bardzo rozni sie moj stan psychiczny od waszego.
To lnk do testu http://www.csk.lodz.pl/depresja/sprawdz.htm
Zalorze sie ze bedziecie mieli mniej niz 10 :)
Cytat:
To jak znam siebie to mnie czekają kurde ze 4 lata wyjęte z życia.. :/ Do 30 dobije :shifty: Kochana, dlaczego?

To na pewno nie depresja. Ale chłopie, musisz się zebrać do/w kup(i)e;)

Wg owej skali - wskaźnik - 5
Moja rada: przestań się nad sobą użalać. Nie ma sensu płakać nad rozlanym mlekiem. I nie ma nic gorszego od myślenia co-by-było-gdyby.
Cytat:
Kochana, dlaczego? Bo ni cholery nie moge sobie wyobrazić życia bez niego lub z kimś innym... Za bardzo się zżyłam. W końcu on był dla mnie jak brat, przyjaciel, nie tylko facet. Ehh, tak bywa jeśli sie zaczyna związek od przyjaźni i potem nadal ją pielęgnuje, traci się nie tylko partnera ale najlepszego kumpla... :( Chociaż rozmawiamy nadal, bo nie chcę tracić tej przyjaźni. Nie wiem czy to błąd...

Co do depresji to kiedyś robiłam ten test, wyszło mi że mam lekka depresję, nie pamiętam jaki wynik dokładnie. Kilkorgu znajomym też wyszła lekka. Fakt, że ja kiedyś miałam tą chorobę, ale oni z tego co wiem nie mieli.
Laleczka23 masz dużo racji, jednak depresja to taka przebiegła choroba, że nieraz można ją latami ukrywać przed światem i przed sobą samym jeśli nie jest bardzo nasilona to można w mairę normalnie funkcjonować, za to cierpieć w środku, samemu nie wiedząc dlaczego.
Dzidektancerz, może zrób ten test np za miesiac i porównaj wyniki?
Bardzo się cieszę,że choć trochę podniosłam cię na duchu!:-)Nawet jeśli tylko na chwile to się cieszę.
To co pisałam tu o depresji, pisałam na podstawie własnych przeżyć.Pamiętam co ja wtedy czułam i jak wyglądałam,depresja to choroba,którą się leczy,głębokiej depresji ukryć się nie da,trzeba ją leczyć.
Jeśli chodzi o test który robileś to ja mu nie ufam zupełnie.Primo:depresji nie ocenia sie na podstawie ostatniej doby.Myslę,że większości nadwrażliwcom z tego testu wyszlaby depresja.
Teraz też przezywam milosny zawód - już szósty miesiąc i ciagle jest zayebiście ciężko.
Oczywiście nie chcę wrzucać wszystkich do jednego wora i nie twierdzę,ze każdy ma tak samo.Każdego kształtuja wlasne doświadczenia zwane porażkami:-)
to co czujesz teraz po rozstaniu kazdy z nas kiedys przezywal .. poprostu twoja druga polowka byla czescia Ciebie a teraz musisz nauczyc sie zyc bez niej . organizm i umysl musi sie z tym uporac . u jednych trwa to dlugo u innych krocej . najwazniejsze jest aby wtedy spotykac sie z ludzmi , znalesc sobie jakies zajecie aby nie wracac myslami . przezywalem to wiec wiem jak sie czujesz . Uwierz wszystko minie . najlepszym lekarstwem sa przyjaciele
Wiecie, zrobiłam sobie ten test Becka i jestem przerażona. Mam 21 punktów.
Szlajfka chyba jestem nie w temacie. Rzucil Cie chlopak ?! sorki, ale cos na wiosne wszyscy sie rozstaja. Ja, Asiulek teraz Ty. Masakra jakas.

Chlopie, miesiac to jeszcze nic. Ja juz 7 miesiac sie mecze i niewiem jak dlugo to jeszcze potrwa, pomimo tego, ze zaangazowalem sie w nastepny zwiazek. Ale niewiem czy dobrze zrobilem :(
Cytat:
Szlajfka chyba jestem nie w temacie. Rzucil Cie chlopak ?! sorki, ale cos na wiosne wszyscy sie rozstaja. Ja, Asiulek teraz Ty. Masakra jakas.
No niestety na to wygląda :( Też zauważyłam, że to jakaś epidemia normalnie, chcoiaż myślałam, że mnie to ominie :/ Cały ten rok to jakaś totalna masakra, nie tylko ze względu na rozstania, zauważyłam, że nie tylko zwiazki, ale też inne rzeczy też się roz********ją nie tylko mi... :|
Ale wracając do tematu, zaraz sobie zrobie ten test, bo robiłam go dawno. Ciekawe jak mi wyjdzie?...
Pisalem dzisiaj z byla, bylo przyjemnie. Na koniec rozmowy palnela.. "wiesz co, na dzien dzisiejszy bardzo cie lubie i jestes jak przyjaciel" Mam sie cieszyc czy plakac jak myslicie ? dla mnie to jest marne..
Cytat:
Szlajfka chyba jestem nie w temacie. Rzucil Cie chlopak ?! sorki, ale cos na wiosne wszyscy sie rozstaja. Ja, Asiulek teraz Ty. Masakra jakas. Ja juz zajęta przez tego samego :P
Szlajfka współczuje i rozumiem w 100%.
Cytat:
Pytanie jak w temacie..
Czy po rozstaniu z ukochana osoba zdarzalo wam sie popasc w gleboka depresje ? Rozumiem ze czlowiek bywa wtedy zalamany i ma dola ale moj trwa juz ponad miesiac i obawiam sie ze zachorowalem :/

Nie wiem czy Cię dobijać. Nie chcę tego robić, ale skoro prosisz o wyniki, to napiszę, że ja mam 0 :silenced: Ale swoją drogą to ten test nie ma nic wspólnego z Twoim problemem. Gdybym ja była w podobej sytuacji zapewne też miałabym 0. Depresja to coś więcej niż dołek z powodu rozstania. Takie jest moje zdanie.
Natomiast jeśli chodzi o Twoj problem, to lepiej uważaj, bo jeśli będziesz sobie wmawiał, to naprawdę może się to nieciekawie skończyć. Skoro ze sobą rozmawiacie, a związek rozpadł się z Twojej winy, to jest o tyle dobrze (o ile można tak powiedzieć), że to od Ciebie zależy jak to się dalej potoczy i w takiej sytuacji jest łatwiej. Najgorzej jest wtedy, kiedy ktoś Cię skrzywdzi i zerwie kontakt. Wtedy się zostaje z samemu z problemem i myślami. Dramat. Więc wykorzystaj tą komfortową w miarę sytuację, że możesz liczyć na kontakt z nią. A przede wszystkim nie wmawiaj sobie chorób!
Cytat:
Szlajfka chyba jestem nie w temacie. Rzucil Cie chlopak ?! sorki, ale cos na wiosne wszyscy sie rozstaja. Ja, Asiulek teraz Ty. Masakra jakas.

Chlopie, miesiac to jeszcze nic. Ja juz 7 miesiac sie mecze i niewiem jak dlugo to jeszcze potrwa, pomimo tego, ze zaangazowalem sie w nastepny zwiazek. Ale niewiem czy dobrze zrobilem :(
Zapomniales o mnie logimen ;)
Ja w tym swoim przygnebieniu,mialem o tyle dobrze,ze mam dwojke prawdziwych i wspanialych przyjaciol(to byli nasi wspolni przyjaciele,kiedys bardziej jej niz moi - ale czasy sie zmienily,ona tez ;) ),oni naprawde bardzo mi pomogli.Pewnie nie bylem w depresji..ale do dzis pamietam jak nie moglem powstrzymac lez jadac komunikacja miejska i moge tylko wyobrazac sobie co o mnie myslala bileterka..Naprawde bylem zalosny,a rozne mysli juz mi po glowie chodzily..Ogolnie - nie zaciekawie bylo,ale jest coraz lepiej.
Ciężka sprawa, każdy ma racje z was niestety...tylko, że jeden pokazuje bardziej to co mu jest i mówi o tym, a drugi zamknie się w sobie i będzie SAM z tymi myślami, bo nie pójdzie do kolegi/koleżanki i nie powie o tym. Sam jestem podobny niestety...i jakby odpukać coś się z NAMI stało to wiem, że będzie mi bardzo bardzo ciężko...i bardzo możliwe, że rzuce studia, czy prace...bo nie będe umiał sobie poradzić z problemem uczuciowym. W tej akurat sferze nie radze sobie sam z sobą. Przeżyłem śmierć najbliższych, ale tu wiem, że nie miałem na to wpływu...a jeśli ktoś jest w związku i poświęca wszystko dla tego związku...a potem zostaje sam jak palec to...ciężko się jest z tego podnieść...
Pozdrawiam wszystkich którzy muszą się teraz lub kiedyś musieli się z tym uporać...i życze dużo prawdziwej miłości...
Rozpad związku, który unieszczęśliwiał mnie kilka lat, wyleczył mnie z depresji. Formalnie ja ten związek zakończyłam, ale psychicznie porzucona czułam się o wiele wcześniej.
Tak, po rozpadzie 2 letniego związku depresja z jakiej mnie uleczono na nowo powróciła.
Na nowo siedzenie w domu, unikanie ludzi, niechec do wszystkiego, ciagłe mysli o zakonczeniu zycia, ciagle chlanie (w tajemnicy, chowanie alkoholu), upijanie sie do nieprzytomnosci aby tylko przestac myslec i zasnać.
Chodzenie do psychologa , bo jestem typem osoby ktora nie lubi mówic o sobie, o swoich problemach , a wpajano mi, ze trzymanie wszystkiego w sobie niszczy itp.
Tydzien moglam lezec w lozku, nie myc sie, nie mówic,nie jesc, tylko patrzec w sufit.

Miesiace leczenia, ucieczka od niego i kontaktu z nim , leki , psycholog, pisanie pamietnika (co mi poradzono) i bylo coraz lepiej. Zdaje sobie sprawe, ze depresja moze wrocic , tym bardziej przez sposob w jaki zyje , przez problemy z jakimi sobie nie radze, ale nie mysle o tym. Staram sie zyc , cieszyc zyciem, tym co mam i mam nadzieje ze bedzie git.

Ps - dopiero teraz wiem, ze bylam uzalezniona od eks , nie wyobrazalam sobie zycia bez niego i dzien w jakim sie rozstalismy traktowalam jak koniec swiata. Dzis zdaje sobie sprawe, ze zyc bez niego moge i ba! Bez niego moge byc rownie szczesliwa , co z nim. Jego osoba to nie sens mojego istnienia , a tylko epizod (nota bene bardzo wazny , cos czego nigdy nie zapomne , zawsze bede miec do niego sentyment) , ktory sie zakonczył, ale beda inne, rownie fajne .
Cytat:
hmmm mnie jak laska po 3 latach wyciulala przez 2-3 tyg wygladalem jak wazywo .. nie jadlem nie spalem .. myslalem ze swiat sie skonczyl dla mnie ... podnioslem sie dzieki przyjaciola , i zmienilem swoj tok myslenia ... na wszystko potrzeba czasu znam to.ale mija właśnie miesiąc.unikam kontaktu.i przechodzi.dużo czasu ze znajomymi.sporo alkoholu.i żyje się dalej.
nie istotne że człowiek planował się za pare miechów oświadczyć.a tu tak nagle i bez powodu.
Asiu, ujęłaś mnie tym co napisałaś. To było takie szczere i prawdziwe...:) Fajnie się tak otworzyłaś w tym tekście. Lubię to, bo ja jestem typem introwertyka i to do mnie troszkę pasowało. Buźka dla Ciebie :*.
Między innymi ten psycholog. Poruszyło mnie że do niego chodziłaś, i dlatego, że nie miałaś/nie chciałaś zwierzać się komuś innemu.
Bo trochę jakbym siebie widział, tzn w przeżywaniu. Ale u mnie to było zdecydowanie mniej intensywne i krócej trwało (trwa?;) ).
Teraz, paradoksalnie, cieszę się, że między mną a nią układało się mocno źle i mocno się żarliśmy ze sobą-cholernie dużo różnic- cieszę się ponieważe gdyby byłu cudnie i sielanka i by się rozpadło, to pewnie byłoby duuuużo ciężej. Ciężko mi było przez parę tygodni. A później jakieś tam kryzysy nawracały. Na przykład dawno mnie nic nie nachodziło a od wczoraj, i dzisiaj coś mnie naszło. Nawet, cholera!, śniła mi się dzisiaj moja była. ;/
Ale i tak wiem, że nie pasowaliśmy do siebie, że fatalnie się układało na płaszczyźnie dogadywania się, że była głównie chemia i seks-a to na dłuższą metę nie wystarczy.
Muszę też powiedzieć, że ona po zerwaniu próbowała się ze mną parę razy kontaktować-nawet 4! miesiące po zerwaniu, czy składała życzenia - ale ja nie odzywałem się do niej, total ignor.
A wspomnienia-wiadomo wracają-bo jak ktoś już wcześniej napisał-ta osoba była częścią mnie/Ciebie i trzeba teraz żyć bez niej. U mnie to wspólne życie trwało 3 lata.

Porzucenie-zaczynający życie na nowo- Trzymajmy się razem!! :)
stawiam piwo/sok wszystkim w tej sytuacji ;) Asia dostaniesz gratis ciastko
Oczywiście, rozpad związku, rozstanie to zawsze skrajne przeżycia do których trudno się przygotować jeśli w ogóle się da.

Inna sprawa, że aktualnie stan cierpienia i krzywdy jest wyolbrzymiany (jest trendy, emo etc.) - to słowo bardzo straciło na znaczeniu.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia