ďťż
BWmedia
Spotykanie sie bez związku
Od pół roku spotykam sie z facetem i do dzisiaj nie wiem, co nas łączy :( na którymś spotkaniu poszliśmy do łózka i myslałam, że na tym sie skończy, ale nasze spotkania nabrały intensywności. Wspólne wyjścia do kina, imprezy wsród jego znajomych, wśród moich, wspólny Sylwester. Wszyscy wkoło traktują nas jak pare bo tak wyglądamy, ale nie chodzimy na spacery trzymając się za ręce, nie wyznaliśmy sobie nigdy miłości, nie dajemy sobie buziaczka na dzień dobry i na dowidzenia. Uprawiamy sex i sie spotykamy. Dlaczego twierdzę, że nie jestesmy parą??? bo gdy nawet w żartach rzucę coś " mój ty...", gdy próbuję mu cos narzucić- słysze często odpowiedź "nie jestem twój", "nie jestes moja dziewczyna", "nie jestesmy razem"... przykro mi sie robi... co o tym myslec??? czy on sie broni rekami i nogami zwiazku, bo wczesniej bo wielu latach wielkiej milosci rzucila go dziewczyna? czy on sie mną bawi? na początku dałam mu do zrozumienia, że i dla mnie to zabawa, ale teraz raczej juz nie.... W takim razie bądź szczera i po prostu mu o tym powiedz. Daję 95% szans, że zerwie kontakt, ale ... ... zawsze pozostaje te 5% nadziei, prawda? No to wypadałoby powiedzieć mu, ze dla Ciebie to już nie jest zabawa. Skąd ma to niby wiedzieć? Ale jeśli nie będzie chciał związku, to go nie przymusisz. Mi to wyglada na uklad "fucking friends". 1). Jesli nic do niego nie czujesz to baw sie tak dalej, ale licz sie z tym ze jesli on kogos sobie znajdzie na stale i na powaznie, nie dla zabawy tak jak Ciebie to zostaniesz sama i mozesz czuc sie zraniona. 2). natomiast jesli cos do niego czujesz to mu to powiedz wprost, ale licz sie z tym, ze on od Ciebie "ucieknie" bo byc moze faktycznie cos kiedys mu nie wyszlo i teraz nie mysli o powaznym zwiazku, woli sie bawic, a Ty mu ta zabawe dajesz poprostu. A jesli Ci to obojetne to baw sie i rob co chcesz, moze szybko o nim zapomnisz jesli stanie sie to co w/w punktach :) zylem w takim zwiazku i oczywiscie brzydko powiedziawszy zostawilem partnerke ( az wstyd sie przyznac ;) ) tragiczne odpowiedzi, lepiej skonczyc to jak najszybciej, ale ciężko mi, bo jest bardzo miło... a i jak mu kiedys powiedzialam, ze bzyka mnie jak ma ochote, to sie w****il na mnie i nagadal, zem glupia a no i planuje ze mną majowke, zabiera mnie na wesele do znajomych, czasami mowi o czyms w dalekiej przyszlosci... nie rozumiem facetów Edytuj posty pozdrawiam PS A ja Ci powiem tak: Jeśli Ci na nim zależy to korzystaj z tego, że on poświęca Ci czas, że bywacie razem w różnych miejscach i sytuacjach. To zbliża ludzi. Nawet jeśli nie myśli o związku to musiałby być wyjątkowym skurczybykiem gdybyś w takim przypadku była mu zupełnie obojętna. Jeżeli ma jakiś uraz to wyznanie uczuć z Twojej strony może odebrać jako zarzucanie na niego sieci i zwiać gdzie pieprz rośnie. A tak możesz go spokojnie, stopniowo i tak żeby prawie nie zauważył, przekonywać, że bez Ciebie nie może żyć:cool: Jeśli tylko wystarczy Ci cierpliwości udawaj, że grasz w to dalej i próbuj wciągać go w coś poważniejszego subtelnie, małymi kroczkami. Nie wiem jak to dokładnie określić. Tak, żeby myślał, że wszystkie inicjatywy wychodzą od niego, a nie, że coś mu narzucasz. "Kropla drąży skałę" Grając w to możesz oczywiście przegrać, ale według mnie masz większe szanse niż gdybyś go zasypała swoimi żalami i tym jak Cię ta sytuacja rani. Faceci tego raczej nie lubią. a czy to ze on Ci np powie: "jestesmy parą" zmieni cokolwiek?? skoro i tak zachowujecie sie jak para i każdy was tak postrzega?? chyba raczej nie wiec jeżeli Ci jest teraz dobrze to nie rezygnu, moze jutro spotkasz na ulicy innego w którym sie zakochasz?? i wtedy co byś zrobila?? a takto masz wolną reke;) Moim zdaniem to fajny układ, i nawet jeśli oficjalnie nie nazywacie się parą, to przecież nią jesteście... a masz więcej luzu i swobody. powiedziałam, ze nie ma sensu ciągnąć czegos, czego sie nie da nazwac po imieniu.... , ze trzeba zakonczyc te znajomość, zmartwil sie, uslyszalam, ze nie jestem mu obojetna, potem zmienil temat jak gdyby nic sie nie stalo... a co bedzie jutro? kochana O..., rozkochaj go w sobie i bedzie napewno ok, nie wiem czemu przez tyle czasu nie udało ci sie tego zrobic:| hmmmm teraz zyje w takim...zwiazku ..o ile mozna tak to nazwac...wiesz.... daj mu do zrozumienia ze nie jest jedynym...gdy osoba z ktora sie spotykam tak...zaczela sie zachowywac...poczulem ze mi na niej zalezy... ze to nie tylko kolezanka do bzykania.... popieram przedmowce:) tez wpadlem na pomysl taki jak men_pl, daj mu jakies powody do zazdrosci i wszystko sie wyjasni, a dalej juz bedziesz wiedziala chyba co robic. A i napisz co i jak dalej wychodzi :] Cytat: Mi to wyglada na uklad "fucking friends". Mi to wyglada raczej na "lovers". Luzna znajomosc bez zobowiazan. Czy kazdy skok do lozka zaraz musi sie skonczyc "Kocham cie moja jedyna" ? dla zainteresowanych.... jak potoczyla sie moja sytuacja..... otóz mineło kolejne 2 miesiące a ja nadal w tym twkie, spotykamy sie od czasu do czasu, juz rzadziej uprawiamy sex, choc zastrzegłam ostatnio ze juz wiecej nie bedziemy tego robic, ze skoro chce byc moim kumplem to niech tak zostanie i kumple sie nie bzykają, mówi ze nadal szuka swojej ksiezniczki, wiec niech szuka... powodzenia.... wkoło moi przyjaciele zaczeli mi uswiadamiac po co ty z nim jestes? skoro wkolo tylu mezczyzn sie za toba oglada :) mysle ze to bedzie ostatni PAS ktory powiedzialam i zostaniemy znajomymi.... tak trzymaj koleżanko http://forum.myrodzice.pl/images/smiles/console.gif Fajna przygoda O... najpierw sex potem milosc, ja byłem nauczony, ze najpierw jest milosc a potem sex, no ale nie kazdy tak ma.
|
Tematy
|