ďťż

Swoboda w związku ....

BWmedia
Swoboda w związku ....
  Wśród moich znajomych jest wiele par i są dwie rzeczy które mnie przerażaja ;/

1. Oni w ogole sie siebie nie krępują : bekają, pierdzą przy sobie, dłubią w nosie itd
Dla mnie to niewyobrazalne , obojetne ile bede z moim facetem , zawsze bede chciala byc dla niego atrakcyjna, byc jego dziewczyna a nie kumpelką przy której nie trzeba sie hamowac.
Moze dla was to smieszne ale jestem ciekawa jak duza swoboda jest u was w zwiazkach.

2. dziewczyny mecza swoich facetów gdy oni są na jakiejs imprezie: tzn dzwonia, puszczaja sygnały,pisza sms co pare minut .
A wy?Jak sie zachowujecie, spokojnie czekacie az wroci do domu, az 1szy sie odezwie czy tez czasem sie odezwiecie , ciekawe co robi, gdzie , z kim itd?


Atm jestem teoretyk :P

Ale tak ze wspomnien i nie tylko:
1. Kwestia konkretnych osób - zwiazek nie ma nic do rzeczy :) Mam przyjaciółkę przy ktorej nie ma problemu, a ze zwiazaną osobą wygladało to chyba tak jak u Ciebie.
2. Roznie. Tak samo kwestia ludzi. Ale raczje jestem sklonny przyznać, ze czesciej jest tak jak opisujesz. U moich znajomych - u mnie jest normalnie ;)
Jeśli człowiek ma się czuć dobrze przy partnerze to niemożna mu zakazać puszczania bąków! Jeśli będzie zakaz to będzie spięty, no a co to za związek skoro para przy sobie czuje się spięta? Pierdzenie musi być!
1. Taaa mimo wszystko troche kultury no;) tak jak napisałaś nie można sobie pozwalać na wszystko, dosłownie na wszystko przy partnerze/partnerce... to pierdzenie i bekanie mnie przerazilo ;/:knockout:
2. A z tym to jest różnie. Znam takie osoby, które non stop piszą, dzwonią, gdy tylko chłopak wyjdzie bez nich z domu, ale są też tacy, którzy cierpliwie czekaja.. Co związek to inaczej, i tyle


Jak mi sie chce pierdnąc (matko jak to brzmi :D ) , beknąc czy cos mnie w nosie kole :D to wychodze z pokoju i robie to na co mam ochote.
Nie wyobrazam sobie robic to bedac kolo partnera /zeby on robił to przy mnie.
To kwestia kultury a nie swobody.

Gdy mój facet wychodzi na impreze, czekam az on sie odezwie, wtedy i ja sie odzywam.
Chyba ze sie martwie , to zadzwonie ale nie czesciej niz raz na 2,3 godziny.
Tak samo postepuje on.
Co do bekania etc. to na prawde może byc bardoz roznie bo może byc wielkie oburzenie, ok jak przeprosi kulturlanie, usmiech lub po porstu na zdrowie :)
1/Pierdnąć się zdarzy, jak się wymsknie, ale preferuję udawanie się do m-ca ustronnego, co każdemu polecam. Dłubanie w nosie odpada (ohyyyda). Beknięcie, jeśli stłumione i za nie przeproszono - czemu nie?
2/Nie mam w zwyczaju nękać faceta, ale jak był kiedys sam na dysce zrobilam lekki cyrk. Może dlatego, że wiem dlaczego dziewczyny chodzą na dyskę. No, sporo dziewczyn (nie wszystkie ofkors). Ale to było dawno i nieprawda :P.

Zobaczysz Aśka jak zamieszkacie razem, o wiele rzeczy zaczniecie u siebie tolerować.
Cytat:
1. Oni w ogole sie siebie nie krępują : bekają, pierdzą przy sobie, dłubią w nosie itd My też.

Cytat:
2. dziewczyny mecza swoich facetów gdy oni są na jakiejs imprezie: tzn dzwonia, puszczaja sygnały,pisza sms co pare minut . My nigdy.
Cytat:
Zobaczysz Aśka jak zamieszkacie razem, o wiele rzeczy zaczniecie u siebie tolerować. Wątpię.
Jak mówiłam, to kwestia kultury,ja nawet przy znajomych, rodzinie nie zachowuje sie tak jak moi znajomi i drazni mnie, jesli ktos sie tak zachowuje.

Kapiemy sie razem, niech sobie koło mnie sika , ale inne rzeczy odpadaja. A taka wrazliwa ksiezniczka ze mnie :D
Analowa księżniczka... :)
A moze byc i analowa :yawn: ale lepiej by brzmiało analna :> :D
@1 Swoboda jak najbardziej ale... najsamwprzód troszku kultury.... czyli nie rób przy drugim co tobie niemiłe ;).
Jak się wymsknie to nie robimy afery, jednak nie może to być regułą.
@2 Nie kontrolujemy się nachalnie, bo mamy już spory staż w związku. A na początku naszej znajomości nie było jeszcze telefonów kom. a mieszkaliśmy od siebie jakieś 40 km więc nauczyliśmy się sobie ufać.
Ad 1) Kultura przede wszystkim. Inna sprawa, że czasem po prostu zrobi się coś niechcący. Wtedy przepraszamy, obracamy w żart i nie ma problemu ;). Z pewnością jednak jest w naszym związku swoboda ;). Po co być spiętym i sobie życie niszczyć? :).

Ad 2) Oj zależy :). Ja jestem typem zazdrośnika mimo, że wiem, że o zdradę nie mam co się obawiać ;).
W każdym razie gdy jest gdzieś beze mnie [gdzieś - tzn. np. na dyskotece, etc. - a nie na np. spotkaniu z koleżanką] czasami coś napiszę ;).

Wiem po prostu jak faceci patrzą na moją dziewczynę.
Chcę mieć wszystko pod kontrolą. Nie chciałbym, by jakiś się podwalał, a Ona np. była gdzieś sama - z przyczyn bezpieczeństwa chociażby ;)..

Pozdrawiam.
Mam tak samo jak kolega wyzej. Chociaz wczesniej troche za bardzo chcialem narzucac swojej dziewczynie nie wiem jakies zasady..moje reguly..myslalem ze pozjadalem wszystkie rozumy..momentami to bylo az nie zdrowe..ale juz z czasem duzo zrozumialem i jest ok.

A tak poza tym. Lubie jak moja dziewczyna pisze do mnie jak jestem np. na imprezie...gdzie kolwiek bym nie byl lubie z nia popisac, pogadac itd.
Cytat:
A tak poza tym. Lubie jak moja dziewczyna pisze do mnie jak jestem np. na imprezie...gdzie kolwiek bym nie byl lubie z nia popisac, pogadac itd. Ja również to lubię.
Choćbym nie wiadomo co robił - zawsze znajdę czas na np. odpisanie..
Chcę, by wiedziała, że nawet gdy mnie nie ma - jestem :).

Cóż, w drugą stronę jednak tak nie ma. Zazwyczaj gdy gdzieś idzie kontakt się urywa.. Cóż. W każdym razie nie będę robił z tego awantury ;).
ja tam sie jakos hamowalem i wogole, ale pod koniec ostatniego zwiazku moja dziewczyna puszczala baki, no tak ze 4 ;) mnie to jakos nie przerazalo ale sam wolalem teg nei praktwkowac, oczywiscie gdyby jakms cudem puscil bym baka to coz stalo sie no i tyle, nie wachac prosze to wytrzymamy :)
1. nigdy nie robimy takich rzeczy będąc razem, to kwestia pewnej kultury, jestesmy razem baaaardzo dlugo i moze raz zdarzylo mu sie beknąc przy mnie, o puszczaniu bąków nie ma mowy

2. Nigdy sie nie sprawdzamy, on wie mniej wiecej co ja robie ja wiem co on robi, ufamy sobie i zadnych sledztw nie robimy, nie podejrzewamy sie o nic. Po co mam do niego dzwonic, nie lubie byc nahalna. no i uwazam ze w związku musi byc troche swobdy - a nie nieustanne kontrolowanie. Czasem ze 2 dni w ogole nie mamy ze sobą zadnego kontaktu (nawet SMSowego) - i ja nie odchodze od zmysłów co on robi i z kim.
Cytat:
Wśród moich znajomych jest wiele par i są dwie rzeczy które mnie przerażaja ;/

1. Oni w ogole sie siebie nie krępują : bekają, pierdzą przy sobie, dłubią w nosie itd
Dla mnie to niewyobrazalne , obojetne ile bede z moim facetem , zawsze bede chciala byc dla niego atrakcyjna, byc jego dziewczyna a nie kumpelką przy której nie trzeba sie hamowac.
Moze dla was to smieszne ale jestem ciekawa jak duza swoboda jest u was w zwiazkach.

2. dziewczyny mecza swoich facetów gdy oni są na jakiejs imprezie: tzn dzwonia, puszczaja sygnały,pisza sms co pare minut .
A wy?Jak sie zachowujecie, spokojnie czekacie az wroci do domu, az 1szy sie odezwie czy tez czasem sie odezwiecie , ciekawe co robi, gdzie , z kim itd?
Wzdęciom mówimy stanowcze NIE! :D

Tak na serio to przy mojej drugiej połówce musze czuć się swobodnie- gdyby tak nie było to ciężko by sie nam razem mieszkało, a tak jest cacy :)
Gdy mieszkalismy osobno to zachowywaliśmy się tak jak Ty Asiulku

ad2 Zazwyczaj jest tak, że jeśli jedno z nas jest na imprezie/piwie itp to jest jedna rozmowa i czasem jakis esemesik. Bardzo mi to pasuje. Kontakt jest ale bez przesady
Odpowiedzi ze wspomnień czasów, kiedy nie byłam jeszcze "singielką":

1. Swoboda - tak, ale bez przesady. Nie bekałam nigdy przy nim, nie pierdziałam ani nic z tych rzeczy. Jakoś nie wyobrażam sobie robić to przy kimkolwiek.:knockout:

2. Kiedy coś od niego potrzebowałam - dzwoniłam, obojętnie czy był w domu czy na piwie z chłopakami. Ufałam mu i nie zamęczałam sms czy sygnałami, bo uważam, że to jest bez sensu. Kontrolowanie faceta jest absurdalne - jak będzie chciał i tak mnie zdradzi.
1. Ja dla swojego chłopaka jestem i kumpelą i dziewczyną :P
2. To zależy
AD1 Pracowałem kiedyś za młodu Ja miałem może 18 lat on przed 40 z facetem, który powiedział:

"Na początku związku jest pięknie - kultura, przytulanki.
po kilku latach jak chce ci się pierdzieć to walisz i się nie krępujesz. Czar pryska. Nie chajtaj się człowieku!"


Po chwili zapytał się czy myślę że da radę burdel wziąć na fakturę jako usługę hotelową i wyszedł z naszego hotelu. Ja miałem może 18 lat on przed 40.

Bardziej mnie drażni maksymalnie spięte i przesadnie oficjalne towarzystwo, wszystko ą i ę nawet do siebie.

AD2. Kiedyś ludzie pisali do siebie długie listy, bo były drogie i trzeba było się postarać, potem listy coraz krótsze, potem maile do 1000 słów, potem ci sami ludzie wymyślili żeby skrócić to do 160 znaków, na końcu już do siebie nie piszą tylko puszczają sobie 2 sekundową piszczałkę... nie trawię jak ktoś jest w towarzystwie i puszcza sygnały bo się nie widzą przez 1.5h A jak się już spotkają to nic ciekawego do powiedzenia sobie nie mają, oprócz może togo że ktoś komuś nie odpisał...
Co do AD.2 to dobrze ujęte. A już najbardziej wk*** jest jak rozmawiasz z kimś a on jest bardziej zainteresowany komórką niż samą rozmową. Mam koleżankę w klasie której komórka już do reki przyrosła. Żenada...
Nie pierdzimy przy sobie, nie bekamy, dłubiemy w nosie.
jesteśmy kulturalni.

nie kontrolujemy siebie, w ten sposób, żeby co 15 minut pisać co robimy. jeśli gdzieś wychodzimy to przeważnie informujemy się o tym. ale w granicach normy wszystko się odbywa.
Dałem jej pełną swobodę, zadnych ograniczeń, tłumaczeń, zobaczymy, czy na dłuższą metę się jej to spodoba. Jestem pewny, że nie wytrzyma;D
Cytat:
Ja również to lubię.
Choćbym nie wiadomo co robił - zawsze znajdę czas na np. odpisanie..
Chcę, by wiedziała, że nawet gdy mnie nie ma - jestem :).

Cóż, w drugą stronę jednak tak nie ma. Zazwyczaj gdy gdzieś idzie kontakt się urywa.. Cóż. W każdym razie nie będę robił z tego awantury ;).
U mnie jest podobnie....jak gdzies idzie..to tez ciezko z nia jets pogadac..chodzby popisac. ahhh te kobiety...
Moja robi podobnie, tylko, ze w przeciwieństwie do DarkAngel, ja robię awanturę.
Ja tam..wczesniej tez robilem awantury, ale teraz bardziej eeee..elokwetny i ugodowy sie zrobilem z czasem :P
Czyżbyś zdecydował się na 'niech sobie robi, co chce?'
Nie..cos Ty za bardzo mi na niej zalezy. Teraz sie troche to wszystko zmienilo jej podejscie i moje jestesmy blizej tego zlotego srodka:p..ale mimo wszystko nie zawsze pisze ze mna i rozmawia tak jak bym tego chcial jak gdzies jest u kogos czy gdzies...no ale nie ma idealow..
kiedyś słuchałam wypowiedzi jednej z aktorek, która mówiła (a byla juz wieloletnią małżonką), ze oglądala film, ktory zrobil na niej ogromne wrażenie, a dokladniej jedna ze scen w tym filmie... chodzilo dokładnie o to, że kobieta siedziala na kibelku (tronie, białym przyjacielu - jak zwał tak zwał) i robiła siusiu a obok przy umywalce stal jej partner i w najlepsze się golił... ta aktorka była w szoku bo zdala sobie sprawę z tego, jak ci ludzie z filmu muszą byc blisko siebie i w jak ostateczny sposób się akceptują... i ze ona nigdy w życiu nie korzystala z wc w obecności swojego męża i na odwrót...

ta wypowiedz i ta scena przypomina mi się za każdym razem gdy między mna a moim partnerem dochodzi wlaśnie do takiej sytuacji... :) to taka mala dygresja...

a wracając do tematu... wiadomo, ze bedąc sam na sam ze soba zachowujemy sie inaczej niz gdy jesteśmy przy partnerze - to normalne i chyba malo to pokusi sie by temu przeczyć...

puszczanie bąków (purozaurów jak na nie mówi moja koleżanka), dłubanie w nosie, bekanie itd. są to mało estetyczne sprawy, wiąza sie z jakimiś tam zapachami czy wydzielinami... niestety czasem trzeba przymknąć na to okolo... moja kolezanka od tych purozaurów miała często wzdęcia i często zdarzało się, ze w koncu to "powietrze" musiało z niej ujść w mało przyjemny dla uicha i nosa sposób.. ale mowi się trudno... żyjac z drugim czlowiekiem żyjemy z jego wadami i problemami...

osobiście staram się tlumić takie zachowania z mojej strony... ewentualnie wychodzić do innego pomieszczenia, np. do łazienki... kilka lat temu, raz jeden jedyny w życiu, w zwiazku z tym "tlumieniem" mialam ogromne problemy jelitowe, mega wzdęcie, twardy opuchnięty brzuch, problemy z siedzeniem itd. nocowalam wtedy w pokoju u kuzyna razem z nim i się tak powstrzymywałam, powstrzymywałam aż przegięłam i odbiło sie to na mnie fizycznie... dopiero po 2 dniach wszystko wrócilo do normy... dlatego rozumie sytuacje gdzie dochodzi do takich właśnie zachowań... dlatego zawsze warto mieć w "pogotowiu wdzięczne słowo "przepraszam", ktorym można zatuszować sytuację :)

a jeżeli mowa o drugim watku tematu... to zalezy z kim ta druga osoba się spotyka i na jakiej zasadzie... czy to wigilia w gronie rodzinnym czy spotrkanie przy piwku z kumplami czy spotkanie służbowe w pracy... ale wychodzę z założenia, że jeżeli dwoje ludzi jest ze sobą i myśla o sobie poważnie to są parą 24 godziny na dobę... a nie tylo od... do... i wykluczając określone sytuacje...

Edytuj posty ! A.
Jeżeli chodzi u mnie to bekanie, pierdzenie i dłubanie w nosie to raczej rzecz naturalna i jeżeli ona lub ja nagle sobie któreś z tych czynności wykonamy nie kończy się to jakimś obrażaniem, lub ranieniem jakiśch wartości drugiej osoby:) Wszystko jest all right. Jeżeli chodzi o ... osobne wypady, to też to różnie bywa. Jeżeli jest w miejscu które bardzo dobrze znam, wiem z kim dokładnie co i jak, to... wtedy nawet się aż tak bardzo nie wkurzam. Ale jeżeli jest z osobami których za bardzo nie znam i jest to impreza na której obecny jest alkohol.. to.. wychodzę z siebie;-) heh. Niby jest to kwestia zaufania ale... wiadomo jak jest, w życiu można się wszystkiego spodziewać ;/
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia