ďťż

Zerwalismy ale on mowi ze..

BWmedia
Zerwalismy ale on mowi ze..
  zerwalismy ostatnio z moim facetem. strasznie bolaca sprawa - zwlaszcza ze byl tym pierwszym z ktorym sie przespalam. Przegadalismy ze soba na spokojnie tego dnia wiele godzin, wyjasnilismy sobie wszystko i wyklarowala sie sytuacja. Powiedzial ze mnie nie kocha, bo on nigdy nikogo w zyciu nie kochal (on taki jest, a ja sie ludzilam ze ze mna bedzie inaczej).. boli, ale w sumie dobrze ze dowiedzialam sie tego teraz - lepiej pozno niz pozniej. Mowil ze lepiej zebysmy nie byli para bo widzi ze mi na nim zalezy i nie chce mnie jeszcze bardziej krzywdzic chociaz wie ze juz to sie stalo. Ja przeplakalam pare ladnych dni z jego powodu i on sobie zdaje z tego sprawe. Ale mowi ze nie chce mnie stracic, chce zebym byla dalej dla niego bliska osoba, zebysmy zostali przyjaciolmi, chociaz to lipnie i tandetnie brzmi.. i mi takie cos tez przeszlo przez mysl - bo ja sama nie chce go stracic, chociaz na zdrowy rozsadek powinnam juz byla dawno go olac, jeszcze na poczatku. Otrzezwialam troche po tym zalamaniu i pogodzilam sie z ta mysla, ale jakos nie wiem czy to sie moze udac.. on mowi ze swietnie sie dogadujemy, ze mu mnie brakuje, mojego glosu, bo jak kazdy normalny czlowiek sie do mnie przyzwyczail. Ale nie jestem pewna czy taki uklad ma racje bytu. Ja chyba za swiezo jestem po tym wszystkim, ale naprawde nie chce zerwac z nim kontaktu bo pomimo tego jak to sie ulozylo i jak mnie potraktowal, to naprawde swietny czlowiek..
teraz po tym wszystkim dzowni do mnie, pyta jak sie czuje, co robilam, z kazda *******a komputerowa tez.. a ja jakos nie potrafie mu powiedziec: wez sie od*******, nie chce i to nie dlatego ze ludze sie ze jeszcze kiedys bedziemy razem, bo ta mysl juz wyrzucilam z swojej glowy..
to pierwszy w moim zyciu facet ktorego naprawde szczerze i dojrzale kocham i on sobie zdaje z tego sprawe.. mowi ze chcialam dobrze ale on wszystko zepsul.
nie chce go stracic - nie jako faceta - ale jako czlowieka..


No i w czym problem skoro wszystko jest klarowne? Nie zrywajcie kontaktów.
a da sie tak?
Masz taki fajny nick a tak głupio gadasz.

Zasada jest prosta. Albo jesteście razem albo "wal się na ryj". Nie ma niczego pomiędzy. Facet, który Cię skrzywdził nie będzie nigdy Twoim przyjacielem. Do tego taki burak. Nie musicie byc dla siebie śmiertelnymi wrogami. Można wszystko dogadać i załatwic cywilizowanie ale teksty o przyjaźni można włożyc między bajki.


mi tez 'zostanmy przyjaciolmi" zawsze wydawalo najbardziej idiotycznym tekstem na swiecie, ale teraz jakos zmienilam zdanie..

tylko nie wiem czy takim postepowaniem nie wyrzadze sobie jeszcze wiekszej krzywdy..
Związek można zaczynac powoli i małymi kroczkami ale wyjśc mozna tylko zdecydowanie. Inaczej to będzie jak czołganie sie przez drut kolczasty...
fajnie mieć przyjaciela, o którym wie się tyle rzeczy... ;)

2x byłem w sytuacji gdy ktoś po pijaku krzyczał "a jak cię rżnąłem to ....", kobieta nie była zachwycona.

Ja bym się ograniczył do kontaktów koleżeńskich bo jeszcze coś mu się wympsnie przy twoich znajomych :) Nie oznacza to unikania za wszelką cenę.
to ze mu sie wypsnie to pewnie sie zdarzy.. ale raczej nie mamy wspolnych znajomych, a pozatym takie gadki mnie nie ruszaja, sama mam z nich ubaw

zreszta to chyba nie jest najwiekszy problem ;)
Ja bym tak nie potrafiła. Nie wyobrażam sobie sytaucji, że siedzimy sobie przy piwku z moim ex a on opowiada mi o dziewczynie, z którą się ostatnio spotkał...
I znowu ta głupia gadka "zostańmy przyjaciółmi":P. On tak powiedział bo ma wyrzuty sumienia, przecież ty i tak nie będziesz traktować go jak przyjaciela, tylko ciągle będziesz myśleć o powrocie do tego związku (nie masz co wmawiać że nie chcesz go stracić jako człowieka bo chyba sama w to nie wierzysz;)).
Powinnaś dać sobie z nim spokój, a przynajmniej ograniczyć kontakty. Jak ciągle się tobą interesuje to spytaj się go dlaczego, skoro Cię zranił i odszedł?
Jeżeli ciągle liczysz że jednak do Ciebie wróci to najlepszym wyjściem będzie całkowite rozstanie, wtedy on będzie myślał co robisz, z kim się spotykasz itp. a mówiłaś że przyzwyczaił się do Ciebie więc może nie będzie mógł bez Ciebie wytrzymać i zobaczy że jednak popełnił błąd i spróbuje wrócić:P a wtedy wybór będzie należał do Ciebie;)
myslalam ze nie potrafilabym z kims ze przyjaznic po tym wszystkim, zwlaszcza jesli ma sie slyszec o jego nowych podbojach..
ale nie potrafie z nim tak o raz na zawsze zerwac kontaktu.

lubartowiak: masz troche racji.. jak zatesknilby to moze w koncu doszedl by do jakiegos madrego wniosku, a tak nawet nie ma okazji..
Nie mówię żebyś zerwała kontakt na zawsze tylko do czasu aż: albo Ci "przejdzie" miłość do niego, albo on wróci i powie że popełnił błąd, że jednak nie potrafi bez Ciebie żyć itd. - chyba że nie wróci, a ty się z tym pogodzisz to możesz wrócić do kontaktów, ale lepiej nie nazbyt bliskich, tylko takich zwykłych koleżeńskich - pewnie musi minąć dużo czasu zanim zaczniesz go traktować jak zwykłego kolegę...
Nie, juz w wielu tematach pisalam, ze nie chcialabym sie przyjaznic z moim byłym facetem, którego nadal kocham. To dla mnie objaw masochizmu. Po co sie meczyc?Spotykajac sie z nim czekać na cokolwiek; pocalunek, przytulenie, żal ze tego nie ma, zazdrośc, sluchanie o jego nowej dziewczynie etc . Po co Ci to?
zamęczyłabym się chyba na śmierć..
A ja uważam, że to dobry pomysł.
Jeśli uważasz, że to porządny, wartościowy człowiek- to chyba dobrze mieć takiego przyjaciela.
no wlasnie dziwnie bedzie tak sie z nim spotkac i sie nie przytulic nie pocalowac.. juz mi zle gdy nie moge mu powiedziec ze tesknie tylko caly czas jestem zimna i wyrafinowana.. a on znowu dzwoni, nawet czesciej niz gdy bylismy razem. Chyba trzeba troszke czasu zebym troszke bardziej ochlonela, chociaz i tak juz jestem z siebie dumna ze udalo mi sie az na tyle "wytrzezwiec" i przynajmniej nie dopuszczam do siebie mysli zebysmy jeszcze byli razem.. ale nie chce zeby zniknal tak naraz.. i zeby zniknal wogole.

A co do tego ze porzadny i wartosciowy.. ciezko powiedziec. W zyciu w sumie nikt mi takiego numeru nie zrobil, zeby mi sie przyznal po pol roku ze jednak to ze mowil kocham to nie bylo naprawde.. ale przynajmniej okazal sie facetem i mi sie do wszystkiego przyznal a przeciez mogl dalej w to brnac. chociaz byl na tyle uczciwy wobec mnie i jestem mu za to wdzieczna. To strasznie ciezki typ, ktory chyba do konca sam nie wie czego chce.. i wiem ze jestem jedna z niewielu osob ktore go nie wystawily w zyciu - jesli nie jedyna i taka ktora wybaczala wszystkie jego najdziwniejsze wybryki i on chyba za to mnie ceni i szanuje.
Chcesz znać moje zdanie?

Znalazł sobie inny obiekt zainteresowań, a co do Ciebie nie jest do końca zadeklarowany. Wstawił na ruszt drugą pieczeń, pierwszą na razie położył na kredensie ;)

Może było mu z Tobą fajnie, ale jeśli się odchodzi, powinno się zrobić to z honorem. A tu masz babo placek - zamiast dać Ci czas na wylizanie ran, tylko dolewa oliwy do ognia.

Nie utrzymuję żadnych kontaktów ze swoimi byłymi. Nie widzę takiej potrzeby. Skoro się z kimś rozstałem, to były ku temu powody. Nie jestem aż tak sentymentalny, żeby się przed kimś płaszczyć.
Cytat:
no wlasnie dziwnie bedzie tak sie z nim spotkac i sie nie przytulic nie pocalowac.. juz mi zle gdy nie moge mu powiedziec ze tesknie Cytat:
przynajmniej nie dopuszczam do siebie mysli zebysmy jeszcze byli razem.. ale nie chce zeby zniknal tak naraz.. i zeby zniknal wogole. Nie dopuszczasz myśli że możecie być razem a wciąż myślisz o nim jak o partnerze, więc chyba jednak cały czas dopuszczasz tę myśl;)

Cytat:
a on znowu dzwoni, nawet czesciej niz gdy bylismy razem. To jest bardzo ciekawe, spytaj się go dlaczego tak robi?? Bo według mnie takie zachowanie jest irracjonalne, chyba że prowadzi z tobą jakąś grę - chce do Ciebie wrócić tylko zamierza to tak wykombinować żebyś to ty błagała go o ponowny związek, żebyś to ty go znowu pragnęła, a on chce tylko powiedzieć tak lub nie..

Cytat:
W zyciu w sumie nikt mi takiego numeru nie zrobil, zeby mi sie przyznal po pol roku ze jednak to ze mowil kocham to nie bylo naprawde.. ale przynajmniej okazal sie facetem i mi sie do wszystkiego przyznal a przeciez mogl dalej w to brnac. chociaz byl na tyle uczciwy wobec mnie i jestem mu za to wdzieczna Przykro mi to mówić ale wg mnie to on Cię po prostu wykorzystał i kto wie czy nie ma racji @Raine pisząc że ma kogoś nowego
watpie zeby mial kogos nowego.. a o wszystkich chetnych kolezankach mi mowi.

a pogodzilam sie juz tym ze nie bedziemy razem ale i tak dziwnie bedzie..

pokrecone to wszystko

a dzisiaj dzwonil o 2 w nocy, o 10 rano o 17 o 20...

moze i tak jest ze odstawil mnie bo tak mu jest wygodniej - nikt mu dupy nie truje, nie marudzi i dzowni tylko jak ma na to ochote i odczuwa taka potrzebe. Ja sama sie nie odzywam i taki uklad chyba mu odpowiada. A ja jakos wole nie pisac nie dzwonic, chociaz bym bardzo chciala.. nie chce byc natretem. A teraz z jego strony to sie robi troche uciazliwe. Ale boje sie ze jak mu powiem to strzeli focha i wogole nie bedzie nic z jego strony..
Z jednej strony Cię rozumiem. To, że nie chcesz go stracić. Mam podobne doświadczenia. Ale z drugiej strony to nie wyjdzie Ci na dobre. Im wcześniej to zrozumiesz, tym lepiej dla Ciebie. Nikt nie ma prawa traktować Cię jak zabawkę i dzwonić, kiedy mu się podoba. Taki układ jest chory. Sama zauwazyłaś, ze jemu to pasuje. Dlatego jedyną poszkodowaną jesteś Ty. Moim zdaniem powinnaś z nim zerwać kontakt. I to definitywnie. Doskonale wiem, ze na początku jest cięzko. Ale z czasem to przejdzie. Może nie bierzesz tego teraz pod uwagę, ale to rozwiązanie jest najlepsze. Zapomnisz, poznasz kogoś nowego. Mój były chłopak zaproponował "przyjaźń". Nie ma przyjaźni między osobami, z których jedna zraniła drugą. Nie ma i nikt mi nie wmówi takej bajki. Po zerwaniu jeszcze przez tydzień ciągnęły się jakieś bezsensowne tłumaczenia z jego strony. Kosztowało mnie to dużo nerwów, więć w końcu nie wytrzymałam i przestałam się zachowywać dyplomatycznie. Od tej pory się już nie kontaktowaliśmy. I dobrze, bo była to osoba niewarta mojej dalszej uwagi. Z początku było cięzko, ale teraz nie żałuję. Natomiast żałuję, że wcześniej tego nie zrobiłam.
"...I sobą też gardze, bo cierpie przez to że:
Nie potrafie czasem odwrócić się plecami
Od tych ludzi którzy ranią mniei mają mnie za nic
Nie umiem sobie radzić, nie jestem aż tak twarda
Z najprostrzymi sprawami potrzebuje oparcia
Potrzebuje miłości i uczuć prawdziwych
Ale wole nic nie mieć niż mieć coś na niby "
(wdowa)

i tak sie wlasnie cholernie czuje czasem..
Pocieszę Cię tym, że brudy nie wypływają od razu po grande finale - po mniej-więcej pół roku możesz spodziewać się wiadomości, które teraz byłyby dla Ciebie rewelacją sezonu, ale za jakiś czas przyjmiesz je już obojętnie.

Sam jestem wielkim zwolennikiem palenia za sobą mostów. Mówi się: trudno. I żyje się dalej.

Koleś, który na siłę próbuje zrobić ze swojej byłej przyjaciółkę, w moich oczach tak naprawdę jest słaby. W złym znaczeniu tego słowa, oczywiście.
Cytat:
Koleś, który na siłę próbuje zrobić ze swojej byłej przyjaciółkę, w moich oczach tak naprawdę jest słaby. W złym znaczeniu tego słowa, oczywiście. zaskoczyla mnie twoja wypowiedz, ale jest pomyslalam, ze masz racje. Ale w takim razie ja tez naleze do tych slabych osob ktore bardzo sie przywiazuja i nie potrafia tak o zerwac kontaktu.. zwlaszcza z kims tak bliskim.
Cytat:
zaskoczyla mnie twoja wypowiedz, ale jest pomyslalam, ze masz racje. Ale w takim razie ja tez naleze do tych slabych osob ktore bardzo sie przywiazuja i nie potrafia tak o zerwac kontaktu.. zwlaszcza z kims tak bliskim. Raine *ma* rację. Nie zgadzałem się nigdy na jakiekolwiek stosunki towarzyskie z moimi eks, a do każdej byłem bardzo przywiązany. Ale bolałoby znacznie bardziej, gdyby rozdrapywać rany.
dlatego tak rzadko dopuszczam do siebie kogokolwiek.. a jesli juz sie to stanie to wiem, ze tak latwo nie bedzie mi pozniej tego skonczyc. Chyba ze ktos okaze sie naprawde zalosnym idiota..
a można wiedzieć ile byliście razem?
hm.. JEDNA BARDZO DOBRA I SPRAWDZONA RADA= niestety zerwij blizszy kontakt... ogranisz sie do max 1 spotkania na pol roku na piwo... moi znajomi od marca sie ze mna mecza z powodu takiego jednego dupka bo ja nie potrafie z nim zerwac kontaktu... sama siebie ranie-wiem. Ale zawsze przychodzi w koncu czas zeby powiedziec sobie "koniec- nie bede"
mirakla - pol roku
Dużo ludzi twierdzi, że dojrzały człowiek radzi sobie z porażką ( w tym przypadku z rozstaniem).

W takim razie ja nie jestem dojrzała, bo gdyby chłopak mnie rzucił i powiedział, że chcę się ze mną przyjaźnić, na to bym nie przystała.
Wiązało by się to z moim cierpieniem. Starałabym się go znienawidzić, wyrzucić z życia. To chyba jest najlepszy ze sposobów może nie zapomnienie ( bo tego się nie da), ale trzeba sobie w jakiś sposób wszystko wytłumaczyć.
Też bym na to nie przystał. A co do dojrzałości - nie zgodzę się, uważam właśnie, że tu można wykazać się dojrzałością aby (w miarę) skutecznie i bezboleśnie skończyć związek - użyję metafory "odciąć chorą gałąź"...

Bo co? zostaniemy przyjaciółmi? Będę zostawiał swoją kobitę i szedł na piwo z byłą? O czym mamy rozmawiać? o tym co się sp...liło? Jasne, można i tak, ale z czystego lenistwa nie chce mi się...
No i byloby to tak samo gdyby ona mialaby się spotykac z jakimś byłym. Nie życzyłbym sobie i komus kto ze mną jest też nie chcę takich rzeczy robić.
Miałam podobnie...
  Słuchaj tylko u mnie bylo tak troche inaczej bo to ja go zostawilam ale tez z nim bylam pierwsza w łóżku, to jest moj pierwszy facet ktorego tak kochalam, kocham i bede... wiem ze nigdy o nim nie zapomne jako facecie... ale jednak to nie takie proste jak sie tylko wydaje... wiem ze jest Ci ciezko bo ja np z moim bylym kochanym czlowiekiem rozmawiam na rozne tematy nawet na temat jego nowej panienki;/ co jest bardzo ciezkie dla mnie bo ja nie powinnam mu pomagac w tym zwiazku tylko go tak jakos psuc a jednak nie potrafie:( tak bo wiesz... Owszem nie jest mi latwo i nie jestem zadowolona, że z nim jestem tylko kolega-kolezanka... Chcialabym albo cos albo chyba nic bo to jest dla mnie wileki ból...:( Ale wiesz... To tez rowniez roznie bywa... Powiem Ci tak na Twoim miejscu nie wiem co zrobilabym bo kazde rozstanie z najblizsza nam osoba jest bardzo Ciezkie...:( dlatego nie chcemy tego, ale no przewaznie jest tak ze jak cos sie zaczyna to tez musi sie skonczyc... nawet w malzenstwie smierc konczy cos...;/
Trzymam za Ciebie kciuki i Zycze powodzenia:):*
Może nie miło z tego wyszło, ale zobacz to, że jednak powiedział ci całą prawde, szkoda tylko że to po przygodach w łóżku, bo po takim czymś, tym bardziej że to pierwsze takie przygody, Cłowiek bardzo sie przyzwyczaja, angażuje do związku jescze bardziej mu zalerzy.
Ale jak już mówiłem, dobrze że jednak macie ze soba kontakt, a anie jak robi większość osób

Koniec związku = Koniec znajomości :(
troche sie zmienilo od tego czasu..
Rowniez nigdy nie kumalem tej zasady " badzmy przyjaciolmi" Spotkamy sie przy piwie i co ? Bedziemy wspominac jak bylo ? Czy podzielimy sie wrazeniami z obcowania zkims nowym ? Czy spotkamy zeby pogadac o pogodzie ? - na ten temat moge pogadac z babcia w tramwaju....................
Bylo minelo , cos sie musialo stac i nie bylo to przyjemne , ja osobiscie wiecej jestem w stanie powiedziec komus obecmu ledwo poznanemu niz eks .......
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia