ďťż

Czy to już chorobliwa zazdrość?

BWmedia
Czy to już chorobliwa zazdrość?
  Witam. Mam 25 lat, mój chłopak 28. Ostatnio przy sprzeczce mój chłopak wykrzyczał mi, że jestem chorobliwie zazdrosna. Zmartwiło mnie to, gdyż ja nie odczuwam wobec niego jakiejś zazdrości, która jest niepotwierdzona w żaden sposób. Nie myślę czy mnie zdradza aktualnie, czy nie. Ufam mu. Chciałam jednak wymienić te wszystkie rzeczy, które doprowadziły do tego, że trochę mu marudziłam, obrażałam się. Otóż:
1) Mój chłopak kilkakrotnie opowiadał mi o swojej koleżance z pracy, która jest bardzo atrakcyjna (ja jej nie widziałam, ale piszę to co on mówił)
2) Wspominał kilka razy, że jakieś jego byłe dziewczyny piszą do niego na naszej klasie
3) W mojej obecności zdarzało mu się rozmawiać z kolegami o dziewczynach komentując, która jest ładna itp.
4) Wspominał (ale to nie były jakieś długie rozmowy!) o swoich byłych mi sam na sam oraz w mojej obecności znajomym
5) Jak się poznawaliśmy na samym początku opowiadał mi o tym jak chodził do pubów z kumplami i podrywał różne dziewczyny, bo chciał znaleźć jakąś na stałe. Przedstawił to tak jakby włóczył się non stop po pubach i zarywał do jakichś dziewczyn.
6) Jak się pierwszy raz pocałowaliśmy (to był dla mnie pierwszy pocałunek i wyszedł mi trochę nieudolnie) powiedział, żebym się nie martwiła, bo to był pierwszy pocałunek, a on już ma wprawę, bo się wiele razy całował (miał 4 dziewczyny przede mną), a jak jeszcze był przed jakimkolwiek związkiem, to grał kilka razy w butelkę. Tak zepsuł tę romantyczną chwilę ;)
7) Chciał mi pokazywać prezenty od swoich byłych oraz ich zdjęcia, ale ja stanowczo odmówiłam.
8 )Kiedy bylismy na weselu znajomych on w pewnym momencie cały czas podchodził do jednej kelnerki, że niby chce jej pomóc coś nosić. Mnie zostawiał wtedy ze znajomymi przy stoliku. Tego mu nigdy nie wygarnęłam, ale też miałam o to żal, bo podchodził do niej kilka razy. Czułam się strasznie upokożona, zwłaszcza, że nasi znajomi to zauwazyli i żartowali sobie z tego. Zachowałam jednak zimną krew i mój chłopak do dzisiaj nie wie, że sprawił mi wtedy wielką przykrość.

W związku z powyższym, kiedy zdenerwowałam się o coś związanego z dziewczynami (chyba powiedział, że koresponduje ze swoją byłą) zrobiłam mu awanturę. Takich awantur było jeszcze kilka w przeszłości. Jesteśmy razem 5 lat, więc było ich tak średnio 2 razy na rok. Chodziło mi o to, że nie chcę, żeby mi opowiadał takie rzeczy, bo to tylko psuje relacje między nami. A on w końcu mi powiedział, że jestem chorobliwie zazdrosna. Mam więc pytanie, jak to oceniacie? Czy to jest już niezdrowa zazdrość? Bo przyznam, że odczuwałam takie ukłucia zazdrości w wyżej wymienionych sytuacjacj, ale też nigdy nie popadałam w jakąś obsesję, żebym go kontrolowała itp. Jak wy byście zareagowali? Proszę o szczere wypowiedzi, nie obrażę się ;)


chciałoby sie napisać, że ten facet to niewrażliwy burak, ale może jest tylko głupi i nie wie. kozak durny taki.

to mu powiedz, że to co było, było. a teraz jest nowy związek i wchodzi się do niego z czystą kartą.
na twoim miejscu miałabym już dość związku z facetem i widmem jego wszystkich doświadczeń. co cię to w końcu ma obchodzić? masz prawo miec w nosie jego byłe. więc mu to powiedz. niech zacznie szanować twoje uczucia.
Nie widze tu chorobliwej zazdrosci z Twojej strony.....zazdrosc jest ale uzasadniona jakby troche...osobiscie chciałabym się wyzbyć tego uczucia całkowicie.............
Ja z nim rozmawiałam i wydaje mi się, że już sobie wszystko wyjaśniliśmy. Teraz moj chłopak się pilnuje i nie robi już takich rzeczy, ale jednak te wspomnienia zostały. Chodzi mi głównie o to, że zaczęłam się zastanawiać, czy rzeczywiście nie jestem zbyt zazdrosna. Nie chcę go ograniczać. Z drugiej strony w wyżej opisanych sytuacjach po prostu nie umiałam nad sobą zapanować. Nie chcę się tu tłumaczyć i wybielać. Zależy mi na waszej opinii czy to ja popadłam w obsesję czy moje reakcje były jednak uzasadnione. Mój chłopak podczas rozmów wyjaśniających różne nieporozumienia potrafi mi zrobić taką wodę z mózgu, że choć z początku jestem pewna swojej racji, to po czasie zaczynam w nią wątpić i dostrzegać, że przecież nie zachował się wcale aż tak skandalicznie, że moja reakcja była wyolbrzymiona itd. Sytuacja wygląda tak, że ja podczas takich sprzeczek reaguję bardzo emocjonalnie, mam od razu łzy w oczach i w pierwszej chwili nie potrafię ubrać myśli w słowa. Potem on potrafi tak przedstawić swoją rację, że ja zaczynam mysleć, ze faktycznie to ja jesem przewrażliwiona. Ale nie zrozumcie mnie źle. On mną nie manipuluje. On jest po prostu opanowany i ma dar precyzyjnego wyrażania się, przez co moje emocjonalne argumenty przekształcają się w dziecinne fochy i dąsy. Do tego się sprowadza. Ale kiedy jestem sama, te moje argumenty znowu stają się logiczne i żeby uniknąć podobnej sytuacji, że on mnie zbije z tropu, obrażam się i nie odzywam przez parę dni przedłużając jakby ten stan naszego gniewania się na siebie. Beznadzieja, wiem.


powiedz mu i egzekwuj. ma wiedziec. nie czekaj az ci krew oczy zaleje i wtedy foch. masz prawo nie zyczyc sobie jego ciepłych komentarzy o byłych i innych.

czy on podobnie cieplo wyraza sie o tobie? jestescie szczesliwi?
Eee tam ...można pogadać o byłych ale nie tęskniącym tonem...tego nie zdzierże....
Cytat:
Żenada. Szkoda, że jeszcze nie opowiada jak je bzykał. Opowiadał jak na jakimś koncercie jedna dziewczyna (obca) go dotykała w .. ;) i mu się to podobało.

A o byłych to on nie opowiadał, tyko własnie wspominał na zasadzie, że coś mu się pokojarzyło. Więc to nie były jakieś obszerne wypowiedzi. Ale np. wspomniał, że z jedną ze swoich byłych był bo była ładna, choć miała cięzki charakter. Ale te byłe to tylko jeden z elementów, nie chcę się nad tym rozwodzić. Powiedział, że jestem tak zazdrosna, że pewnie nawet jestem zazdrosna o dziewczyny z przedszkola. Tym mnie dotknął najbardziej, bo ja tylko "walczyłam" z tym, żeby on miał więcej taktu w takich sprawach i o niektórych rzeczach nie mówił, jeśli nie ma większej potrzeby, a wcale nie byłam zazdrosna, że kiedyś miał jakąś dziewczynę. Niestety on tak najprawdopodobniej myśli i mimo, że mu to wytłumaczyłam parę razy kiedyś, to potem znowu użył tego samego argumentu, że jestem nawet zazdrosna o dziewczyny z przedszkola. Błędne koło, dlatego odpuściłam wszelkie tłumaczenia już.

Stela7, to na szczęscie nie jest tęskniący ton ;)

itikka, nigdzie nie napisałam, że on się ciepło o nich wyraża. Napisałam, że o nich wspominał. Czasami żartobliwie, czasami się śmiał z nich, czasami powiedział coś neutralnego, a czasami negatywnego. Może przykład taki, że np. powiedział, że był na jakimś koncercie i spotkał tam też swoją byłą. Rozmowa była o tym koncercie i wstawka o byłej była zupełnie niepotrzebna. Po co mi taka wiedza?
Jak nie teskni a tylko wspomina....i Cie nie zaniedbuje...to można jakos przetrawic,myśle....ale jak Cie nie zaniedbuje,jeśli czujesz się pewnie:)
No właśnie, istotne w tym wszystkim jest także, a może głównie to, jak on traktuje Ciebie.

Twojej zazdrości natomiast nie uważam za chorobliwą i obsesyjną.
W sprawie tego koncertu chciałam jeszcze dopisać, że opowiadał mi, że tam był i że było fajnie i pokazywał mi zdjęcia gdzie przez zbieg okoliczności gdzieś obok ze swoim towarzystwem stała jego była. Własnie to są tego typu rzeczy, ale tak jak napisałam, jego byłe to nie jest jedyny aspekt całej tej sprawy. Nie jestem zazdrosna, że ona tam była :), ale po co mi takie rzeczy mówił? To nie miało znaczenia dla tematu rozmowy.

Co do dbania o mnie, to jest nam ze sobą dobrze poza tym. Jest troskliwy, czuły, chce się często spotykać. Nie narzekam ;) Gdyby nie "to", nasz związek byłby idealny. Ale te blizny spowodowane zarówno jego postępowaniem, jak i moimi fochami, obrażaniem się, wyolbrzymianiem i przeciąganiem wszystkiego, a potem przepraszaniem się i obiecywaniem, że oboje już tak nie będziemy postępować, nadal są. Chciałabym, żeby mógł powiedzieć, że ma dziewczynę, która jest wyjątkowa i nie strzela fochów o byle co. Tak było na początku i podkreślał nieraz, ze ma wielkie szczęście, że ma taką dziewczynę jak ja, bo inne dziewczyny kontrolują swoich partnerów, śledzą, przeszukują komórki itp. Niestety teraz już tak nie mówi i przykro mi, że on uważa, że go ograniczam. Kiedyś zapytałam wprost czy tak jest, a on odpowiedział, że niestety czasami tak robię :(
Avery, przygotuj się przed spotkaniem na rozmowę, przemyśl to, co chcesz powiedzieć, bądź pewna, że to, co przeszkadza Ci w jego zachowaniu, naprawdę Ci przeszkadza, żeby nie okazało się, że on Cię przekona do swoich racji, a póżniej będziesz znowu żałowała. Niech facet się dowie, że nie podoba Ci się to, że wspomina o innych kobietach w taki, a nie inny sposób.
Proponuję zamiast fochem uciąć opowieści o byłych tekstem: "Cieszę się, że chcesz być ze mną szczery co do swojej przeszłości, ale nie musisz mi opowiadać o swoich byłych. Zostawmy za sobą to co minęło."
Albo na spokojnie wyjaśnij mu różnicę między zazdrością a przykrym uczuciem bycia porównywaną, gdy wspomina o byłych. Bo pewnie czasem tak się czujesz, prawda?
Cytat:
Opowiadał jak na jakimś koncercie jedna dziewczyna (obca) go dotykała w .. ;) i mu się to podobało.

no wlasnie to mam na mysli mówiąc o cieplym wyrazaniu.

paczę i paczę. i widzę że to chyba jest niezła świnia. a ty sobie to wszystko tak pięknie tłumaczysz, zeby jego wybielic. co innego opowiadanie o byłych (kompleksy) a co inneg.o macanie na koncercie i opowiadanie o tym.

nie manipuluje, opanowany, nic nie mowi..., ale jednak mówi i manipuluje. ohyda, to co on robi
Jakby to powiedzieć...
Kocha się pomimo wszystko. Jeśli nie umiesz tego zaakceptować, to znajdź sobie kogoś innego.

Może się to wydać mało mądrą radą, ale dokładnie takie same padały gdy podobne tematy zakładali mężczyźni... i wtedy były uważane za bardzo mądre.
Moim zdaniem twoja zazdrość jest zupełnie zbędna. Koleś to nieszkodliwy gawędziarz erotyczny.
Awantura o korespondencję z byłą?
Proszę Cię.

Ja tu widzę kompletne nieporozumienie. Nie dobraliście się i tyle.
Prędzej czy póżniej i tak się wasz związek rozsypie. Zmień już faceta na inny model :)
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia