ďťż

Podświadomość, zazdrość chyba nie...więc co to jest :]

BWmedia
Podświadomość, zazdrość chyba nie...więc co to jest :/
  Witam wszystkich. Mam pytanie do tych, którzy są w związku...otóż jak WY reagujecie na nieobecność przy was partnera, gdy on jest np..w pracy, na uczelni, wyjechał gdzieś, nie macie kiedy się spotkać itp...chodzi mi o to czy myślicie cały czas o tej osobie, czy radzicie sobie jakos z myslami "brudnymi" tzn...czy np...nie macie nieraz przed oczami partnera z kims innym płci przeciwnej, i czy np..nie myslicie sobie ze partner teraz moze cos "zlego" dla WASZEGO związku robic....wiadome, ze bardzo wazne jest zaufanie, ale co zrobic jak zaufanie jest, ale podswiadomie mysli się o tym mimo wszystko....wiadomo, ze bardzo wazna jest szczera rozmowa...ale co zrobic ma ta osoba, jesli rzeczywiscie w zwiazku jest SUPER, duzo milosci, rozmów, bliskosci...jak mozna przestac o tym myslec....napiszcie jak wy sobie radzicie w takiej sytuacji...czy tak calkowicie i bezpodstawnie ufacie swojemu partnerowi...powiem, ze jestem od pewnego czasu w zwiazku....i jest mi z moja dziewczyna cudownie, ale wczesniejsze doswiadczenia i zdrada kobiety niestety tak na mnie rokują....Napiszcie mi jak mam postąpić, czy do każdego związku należy podchodzić osobno, bo każda kobieta jest inna, czy moge miec jakies podstawy ku takim myślom poprzedzone wczesniejszymi zdradami innej kobiety...bardzo prosze was o pomoc...Dziekuje


Po pierwsze, to taka postawa jest związana z charakterem człowieka. Jeden mysli obsesyjnie o partnerze, inny nie.

Po drugie, to kwestia doświadczenia. Przy pierwszym związku takie coś jest w miarę wytłumaczalne. Za czasem przechodzi.

Po trzecie, do takiej sytuacji dochodzi w momencie, kiedy nie ma się konkretnego hobby i zainteresowań, którym się można (a nawet trzeba) poświęcic w wolnych chwilach.

A po czwarte, to takie coś jest chore :|
Zostałeś zdradzony i obawiasz się, że to może się powtórzyć.
Więc Twoje zachowanie jest uzasadnione.
Uważam, że jeśli naprawdę ufasz dziewczynie to z czasem ci przejdzie.
polka ma racje przejdzie Ci z czasem :)

a co do pytania: ja mam ogromny kredyt zaufania do mojej dziewczyny i nic się nie boje :)


Zwiazek ma sens dla mnie tylko przy obopólnym zaufaniu. Wiadomo,ze rózne rzecy sie ludziom zdarzają, ale nie mozna z góry zakładać, ze zdarzy sie to własnie nam, i własnie w tej chwili.
nie chodzi tez tyle o zaufanie co o pewnosc jego uczuc. Ja jestem jego pewna i juz nie mam takich mysli - ale na poczatku, owszem mialam tak. To chyba przechodzi z czasem
Faktycznie w większości przypadków z czasem takie myślenie przechodzi. Jeżeli masz nieprzyjemne doświadczenia takie myślenie również może być tym uzasadnione, a właściwie nie tyle uzsadnione a to, że może być motorem do takich myśli. Aczkolwiek uważam, że nieistotne jest czy takie myślenie może mieć jakieś uzasadnienie czy go nie mieć, jak również znajdowanie przyczyn w zdradach w poprzednich związkach. To co już było, jest niemożliwe do cofnięcia. Istotne jest za to, jaki wpływ takie podejście może mieć na związek.
Sama tak kiedyś miałam jak Ty i wiem, że takie myślenie może czasem ostro czlowieka nakręcić, ale niestety w złym kierunku. Uważam, że nie należy tłumaczyć sobie, że takie zachowanie jest normalne, że wielu ludzi tak ma i nic z tym nie robić. W ten sposób można zrobić krzywdę sobie, jak również drugiej osobie.
A co z tym robić? Ktoś już wcześniej napisał, że przyczyną takiego myślenia może być po prostu nadmiar wolnego czasu. Zgadzam się z tym absolutnie, to jest chyba główna przyczyna takiego zachowania. Więc należy sobie zająć czymś ten czas, znaleźć sobie jakieś dodatkowe zajęcie, pracę, a gdy czuje się, że zaczyna się myśleć o takich rzeczach to spotkać się ze znajomymi albo wyjść gdzieś się przejść. Najgorsze co można wtedy zrobić to siedzieć w domu i się nakręcać takimi myślami.
ja nie mam z tym problemów, owszem tęsknie, myśle o tym co może w tym momencie akurat robić, ale nie mam jakiś myśli że mogłaby z innymi facetami flirtować czy coś bo jestem przekonany że jestem najlepszą rzeczą jaką ją w życiu spotkała ;-) ... oczywiście nie uważam się z rzecz tylko tak sie pisze/mówi
takie przekonanie daje mi komfort psychiczny
Dzięki za odpowiedzi...musze jeszcze coś dodać....kiedyś okazywałem mojej połówce tą zazdrość, wiem że bezpodstawnie...ale teraz od dłuższego już dosyć czasu...WOGÓLE tego nie robie bo wiem, że bezpodstawnie bym ją wtedy oskarżał...myśli są mimo to, ale trzymam je dla siebie...i nie mówie o nich mojej połówce...co do kolejnej kwestii w odniesieniu słów pana Dasiek....ja tez wiele razy uważam, że lepiej trafić nie mogła, tymbardziej po jej doświadczeniach z niektórymi byłymi i pozatym bardzo dużo dla NAS robie i ona tez wiele razy okazuje swoją miłość...zgadzam się również w 100% że mam za dużo czasu, ale musze powiedziec (napisac) ze codziennie jak pisze to jestem w pracy...pracuje w sklepie z komórkami i właśnie dlatego mam tak dużo wolnego czasu....co do jakiegoś zajęcia to średnio no co najwyzej to to, ze codziennie jezdze na rowerze do pracy, a wieczorami cwicze na drążku i robie brzuszki :]...bo po 10 godzin dziennie właśnie pracuje...ale często rozmawiam z połówką na gg, przychodzi do mnie czasami, codziennie przyjeżdżam do niej po pracy, ona mi tez nieraz zrobi jakas wizytke z obiadkiem :-)....ja jej ufam jak cholera....ale te pieprzone myśli nie dają czasami spokoju....staram sie to jakos kontrolowac, ale nie zawsze wychodzi..dobrze chociaz, ze trzymam te tajemnice juz tylko dla siebie...a co do tego, czy mam podstawy..to mialem kiedys mala sprawe z polowka ona kiedys chciala czytac moje sms-y wiec ja poczytalem jej i trafilem na jednego od jej kolegi, a tresc byla mniej wiecej taka "bardzo sie ciesze, ze wkoncu cie poznalem, bardzo mi na tym zalezalo" :| a ja pytam dlaczego mi o tym nie powiedziala, a ona mowi ze sie bala jak ja zareaguje....a obiecywalismy sobie, ze bedziemy sobie wszystko mowic...a nie oklamywac sie...poprostu nieraz wydaje mi sie, ze niewiem za malo robie...mimo iz z 2 strony widze, ze jednak robie bardzo duzo dla NAS, ona jest szczesliwa...na miliony sposobow okazuje mi milosc, pisze na kartkach, ostatnio napisala wiersz (ja dla niej tez pisze) w sms-ach, w codziennej rozmowie, podczas wspolnych weekendow...
Zjedźcie mnie prosze was tak od góry do dołu, ale powiedzcie mi cos zebym zmienil swoje pieprzone mysli...
Jak juz pisalem widzimy sie praktycznie codziennie...tyle ze po ok...2 godziny, czy np....nie moge czuc sie winny, ze za malo czasu jej poswiecam, moze ona chciala byc sie czesciej spotykac ale nie mamy jak, wiec moze chce sie z kims innym spotykac z uczelni....napiszcie cos jeszcze...bo to CHORE wiem...ale mam silna wole i zawsze jak chce cos w sobie zmienic to robie to, ale z tym jest troche ciezej :/
Aha a co do tego flirtowania to ONA jest wlasnie calkowicie inna, bardziej zamknieta niz otwarta na kolegow i wogole flirty jakies...i ja wiem o tym, ale nieraz wkurza mnie to jak nie da znac ze zyje caly dzien, a pozniej widze ja jak wysiada z busa a obok jakis koles gada z nia :[
Wiem, ze to pewno glupie ale utwierdzcie mnie w tym i pomozcie jak mozecie...
1. Ludzie zdradzaja lub cos kobinuja bo czegos im brakuje. Jesli zapewnisz jej wszystko, czego oczekuje od partnera jestes luzny.
2. Pewnosc. Siebie. Dla mnie takie myslenie to cos a'la "jestem frajerem, pewnie ona szuka jakiegos innego, a ja to zapchajdziura. itd."
Zatem - Dasiek juz mapisal co trzeba napisac.

Tylko laczac to z 1 - zwiazek to nie cos co Ci sie nalezy, musicie nad nim pracowac oboje.
Nie mam podobnych myśli - o zgrozo - miałem kiedyś, w odniesieniu do partnerki, która była zdecydowanie najgorszą z moich kobiet :|

Do dzisiaj zadaję sobie pytanie, co mnie mogło w niej pociągać - no, ale to może temat na inny raz... w każdym razie - był to jedyny przypadek, kiedy byłem o kogoś zazdrosny.

Jak jest teraz? Postrzegam zazdrość jak toczącą człowieka gangrenę czy nawet raka. Jeśli nie wyeliminować jej w miarę wcześnie, można spisać związek na straty.

A propos - coś mi mówi, że między innymi właśnie zazdrością ludzie pchają (sic!!!) swoich partnerów/ki w ramiona innych. W końcu jak ktoś się czuje zaszczuty, dopiero wtedy budzi się w nim/niej chęć odreagowania.

Piszę na własnym przykładzie.
Wydaje mi sie, zeby juz nie mowic ze jestem pewny, ze od siebie daje poprostu WSZYSTKO co moge dac kobiecie którą kocham, a co do tego, ze z powodu zazdrosci ona moze chciec odreagowac...na innym to ciesze sie, ze chociaz jej tej zazdrosci juz nie okazuje...poprostu czasami gryzie mnie ona od srodka, ale jej o tym nie mowie, bo wiem ze moge jej sprawic tym przykrosc...Dzięki wam ogromnie za rady i jakbyscie mieli jeszcze jakies to oczywiscie piszcie...Pozdrawiam serdecznie :)
Cytat:
A propos - coś mi mówi, że między innymi właśnie zazdrością ludzie pchają (sic!!!) swoich partnerów/ki w ramiona innych. W końcu jak ktoś się czuje zaszczuty, dopiero wtedy budzi się w nim/niej chęć odreagowania. Nie sposób się z Tobą nie zgodzić.
Jak dla mnie to musisz z nią o tym porozmawiać, ja swojemu partnerowi tak bardzo ufam, że nigdy tak nie pomyślałam o tym, że chłopak mógłby mnie zdradzić. I co do tego mam 100% pewności. Dlatego uważam, że powinnieneś sobie poradzić z tym problemem sam, bo to w twojej głowie jest taka blokada. To widać po osobie która się kocha.. jak zachowuje się jak jest z kimś.
Powered by wordpress | Theme: simpletex | © BWmedia